Mariusz Błaszczak nie uważa, żeby stadionowe wybryki chuliganów były problemem państwa. Jego zdaniem to kluby powinny się martwić tym, jak rozwiązać problem stadionowej przemocy
Zakończony bohaterskim remisem 3:3 mecz Legii Warszawa z Realem Madryt był jednym z najważniejszych wydarzeń w ostatniej historii polskiej piłki - Real Madryt to zeszłoroczny zwycięzca Ligi Mistrzów, w której polski klub po raz ostatni wystąpił ponad 20 lat temu.
Mecz odbył się przy pustych trybunach. To kara UEFA za zachowanie kibiców Legii podczas meczu z Borussią Dortmund 14 września 2016 r., gdy na trybunach doszło do zamieszek.
[embed]https://www.youtube.com/watch?v=Tduwc8sqQxM[/embed]
Odpowiedzialny za policję i bezpieczeństwo publiczne minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak nie uchylił się od komentarza - jego wypowiedź jednak jest w ustach szefa MSWiA zupełnie kuriozalna.
Ten problem należy rozwiązać na poziomie PZPN i klubów. Policja nie jest organizatorem meczów piłki nożnej. Za to odpowiedzialny jest klub.
Oczywiście, kluby piłkarskie i zrzeszające je organizacje organizujące rozgrywki oraz samorządy sportowe - m.in. PZPN - powinny pracować nad strategią przeciwdziałania chuligaństwu. Trudno jednak oczekiwać, że będą w stanie coś osiągnąć bez wsparcia instytucji państwa.
Dla rozwiązania problemu stadionowych bandytów kluczowe są działania policji oraz zmiany prawa i polityki społecznej. Krótko mówiąc, bez pomocy Błaszczaka i Ziobry kluby nie mają szans.
Minister Błaszczak mógłby wziąć przykład z Wielkiej Brytanii. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych angielscy kibole cieszyli się najgorszą reputacją w Europie. Dziś Zjednoczone Królestwo jest przykładem kraju, który niezwykle skutecznie poradził sobie z przemocą na stadionach.
Poważnie do sprawy podszedł, jeszcze w latach osiemdziesiątych, rząd Margaret Thatcher. Wówczas, z powodu chuligańskich wybryków, angielskie kluby przez ponad 5 lat były wykluczone z międzynarodowych rozgrywek.
Na meczach zaczęli pojawiać się policjanci - również w cywilnych ubraniach - oraz specjalnie przeszkoleni stewardzi, których zadaniem było przerywanie bójek. Policja zaczęła zajmować się zorganizowanymi grupami chuliganów, które zostały potraktowane jak organizacje przestępcze (często zresztą kibole, również w Polsce, łączą demolkę z innym działaniami przestępczymi). Kiboli poddano obserwacji, metodami operacyjnymi rozpracowywano grupy organizujące "zadymy".
Sądy usprawniły proces prowadzenia spraw w tym zakresie oraz przyznawania zakazów stadionowych. Pomogła też technologia – obecny w angielskiej Premiership monitoring pomaga łatwo identyfikować sprawców przestępstw i przekazywać ich dane policji.
Te i inne rozwiązania są możliwe do przeszczepienia na polski grunt. Ale do tego potrzebna jest wola polityczna. Bez zaangażowania władz, szczególnie ministra spraw wewnętrznych, problem nie znajdzie rozwiązania.
Wypowiedź Błaszczaka ma jednak drugie dno - PiS i zależne od niego media od lat są w dwuznacznych relacjach z kibolami, którzy identyfikują się ze skrajnie prawicowymi, kultywującymi pamięć "żołnierzy wyklętych" organizacjami takimi jak ONR i Młodzież Wszechpolska.
W 2011 roku, gdy pod zarzutem handlu narkotykami aresztowany został "Staruch", lider chuliganów Legii, politycy prawicy - wśród nich m.in. Beata Kempa - poręczyli za jego niewinność. "Bardzo mi przeszkadza, jeśli na ludzi urządza się nagonki. Tutaj mamy do czynienia ze świadomą nagonką, ustawką wyborczą - mówił wówczas u Moniki Olejnik senator Zbigniew Romaszewski z PiS. - Tymczasowe aresztowanie zamienia się w odbywanie kary – kontynuował później Stanisław Piotrowicz (PiS)
Podobnie było w czasie Marszów Niepodległości, gdy PiS i jego media broniło demolujących Warszawę chuliganów, opowiadając o "lewackich prowokacjach" albo twierdząc, że za podpaleniem budki strażniczej przy Ambasadzie Rosji stały służby specjalne.
Nacjonalizm
Mariusz Błaszczak
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
kibole
legia warszawa
Piłka nożna
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze