Kontrolerzy NIK nie zostawiają suchej nitki na rządowym programie, który miał wspomóc rodziny wychowujące dzieci z niepełnosprawnościami i ciężko chore
OKO.press dotarło do raportu Najwyższej Izby Kontroli: „Realizacja kompleksowego programu wsparcia dla rodzin »Za życiem«”. Prezes NIK, Marian Banaś, podpisał go 5 sierpnia 2021.
Ocena rządowego programu „Za życiem” jest miażdżąca.
Ustawę „Za życiem” Sejm uchwalił 4 listopada 2016.
Program miał pomagać kobietom w ciąży, zwłaszcza powikłanej, a także rodzinom z dziećmi, „u których zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą ich życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu”.
Takimi rodzinami mieli się opiekować asystenci, kobiety miały zostać otoczone opieką psychologiczną, dzieci z nieuleczalnymi chorobami i upośledzeniami miały być poddawane finansowanej przez państwo rehabilitacji, rodziny z takim dzieckiem miały mieszkać w przystosowanych do ich potrzeb chronionych mieszkaniach. Niewiele z tego zrealizowano.
„Za życiem” miało też cel polityczny: miał być komunikatem do kobiet, które rozważały aborcję, gdy płód był uszkodzony. Nie bójcie się rodzić, bo państwo się wami zaopiekuje — brzmiał ten komunikat. Publikacja NIK to raport z niepowodzenia i braku tej opieki.
We wprowadzeniu NIK zwraca uwagę, że
„od 22 października 2020 Program nabrał jeszcze większego znaczenia, bowiem w tym dniu Trybunał Konstytucyjny orzekło o niezgodności z konstytucją przepisów dopuszczających możliwość przerywania ciąży w określonych przypadkach.
W tym kontekście pomoc kobietom, i szerzej rodzinom, dotkniętym problemem niepełnosprawności dziecka staje się szczególnie oczekiwana”.
„Pomimo upływu niemal czterech lat funkcjonowania Programu »Za życiem«, zaplanowane wsparcie dla rodzin, w szczególności z osobami niepełnosprawnymi, nie zostało wdrożone w sposób kompleksowy i nie zawsze było realizowane prawidłowo” - brzmi ogólny wniosek z kontroli NIK.
„Zarówno w zakresie dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej, jak i instrumentów polityki na rzecz rodziny, część zaplanowanych form pomocy w ogóle nie została wdrożona, a jeszcze większa – w niewielkim stopniu” [podkreśl. OKO.press].
W kraju jest nierówny dostęp do świadczeń z Programu.
Z raportu wynika, że program, który miał nieść pomoc najbardziej jej potrzebującym, a zarazem być sztandarowym przykładem polityki prorodzinnej Zjednoczonej Prawicy, był po macoszemu traktowany i przez odpowiedzialne za niego ministerstwa, i przez wojewodów.
Z raportu wyłania się też obraz państwa, które jest ślepe: nie wie, ile jest osób, które mają otrzymać pomoc ani gdzie te osoby mieszkają.
Na program „Za życiem” państwo wydało 86 proc. tego, co zaplanowało. To 1 513 334,8 tys. zł w latach 2017–2019.
Program miał zapewnić wsparcie psychologiczne i psychiatryczne kobietom w powikłanych ciążach oraz gdy noszą płód z wadą letalną, a także po porodzie. „Forma tego wsparcia była realizowana na minimalnym poziomie” - pisze NIK. Skorzystało z takiej pomocy ledwie 0,5 proc. kobiet.
„W niewielkim stopniu wykonywane były świadczenia w zakresie perinatalnej opieki paliatywnej”. Kobiety z czterech województw w ogóle nie miały możliwości skorzystania z opieki paliatywnej i hospicyjnej. Dlaczego? Brak lekarzy o odpowiednim stażu w ośrodku zajmującym się opieką paliatywną.
Miało powstać i działać 30 ośrodków neonatologiczno-pediatrycznych. Ile działa? Sześć.
Skalę zaniechania pokazują wydatki, a raczej ich brak. Na utworzenie ośrodków wydano zaledwie 4 proc. zaplanowanych pieniędzy, a na świadczenia rehabilitacyjne dla dzieci z najcięższymi schorzeniami – tylko 7 proc. tego, co państwo planowało wydać.
Miała powstać baza danych i portal, który informowałby rodziny, osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, na jaką pomoc mogą liczyć w swoim powiecie. Nic z tego nie powstało.
Bardzo surowo NIK ocenia realizację jednego z najważniejszych celów programu, czyli wsparcia kobiet i rodzin poprzez asystenta rodziny. „Nadzieje (...) okazały się płonne”. Asystent „nie stał się kluczowym ogniwem wsparcia w procesie niesienia pomocy tej grupie rodzin [z najciężej chorymi dziećmi] oraz kobietom w ciąży”.
Ocena NIK jest rozbrajająca: „Nie osiągnięto żadnego z planowanych rezultatów”.
Asystentów zamiast być więcej jest mniej. Dlaczego? Bo Ministerstwo rok po roku ogłaszało Program Asystent rodziny za późno, w związku z czym gminy nie miały płynności finansowania. W efekcie wśród asystentów jest duża rotacja, ciężko jest znaleźć chętnych do tej pracy. „Taka zaś sytuacja nie służyła budowaniu trwałych więzi między asystentem a rodziną, więzi mającej szczególnie delikatny, intymny charakter, zbudowanej na zaufaniu wynikającym ze wzajemnego doświadczenia w pokonywaniu trudności”.
Chełm, Gniezno czy Jarocin przez kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt miesięcy nie miały żadnego asystenta. Takich gmin jest 200, a w 66 procentach gmin – asystent jest tylko jeden.
Jest jednak jeszcze jeden problem: same rodziny nie są zainteresowane pomocą ze strony asystenta. Dlaczego? Zdaniem NIK rodziny mające chore dzieci, raczej zwracają się o pomoc do służb medycznych, a nie do osoby, której rolę trudno im sobie wyobrazić.
W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” minister Paweł Wdówik o asystentach powiedział: „Z wstępnej ewaluacji wyszło, że się nie sprawdzili. (...) Ludzie nie korzystali z tego rozwiązania z obawy, że ktoś będzie ich sprawdzał, kontrolował, jak kurator sądowy”.
Dwa cytaty z raportu:
„W szczególności nie wdrożono działania 4.2, którego celem było zwiększenie dostępności mieszkań oraz poprawa warunków mieszkaniowych, w tym rodzin wychowujących dzieci niepełnosprawne”.
„Nie wdrożono również działania 4.6, którego celem było zwiększenie dostępności mieszkań chronionych dla rodzin z dzieckiem posiadającym stosowne zaświadczenie. Minister Rodziny kilkukrotnie pytany o przyczyny nie wskazał ich”.
Nawet jeśli mieszkania powstawały, to nie zapisywano w umowach, że mają być dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. NIK podaje, że na 3 tys. mieszkań na wynajem wybudowanych w okresie poddanym kontroli tylko... dwa były przeznaczone dla rodzin z dzieckiem z niepełnosprawnością.
Inna sprawa, że kiedy gminy tworzyły mieszkania chronione, to zainteresowanie nimi było niewielkie. Obłożenie takich mieszkań w całej Polsce wyniosło zaledwie 10 proc. Dlaczego? Nie wiadomo. Ministerstwo Rodziny bowiem nie diagnozuje przyczyn niskiego obłożenia takich mieszkań.
Rodziny z dzieckiem, „u którego stwierdzono ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie ciąży” – to takie rodziny miały być najważniejszymi odbiorcami Programu. Tyle że polskie państwo nie wie, ile takich rodzin jest i gdzie żyją. Nie wie tego mimo że rodziny mają zaświadczenia, które potwierdzają, że należą właśnie do tej grupy.
„Nie ma w kraju instytucji, która dysponowałaby pełnymi danymi dotyczącymi liczby rodzin z dzieckiem legitymującym się stosownym zaświadczeniem” - pisze NIK.
NIK tłumaczy, po co państwu taka wiedza: na przykład, żeby optymalnie dzielić pieniądze. „W odniesieniu do niemal wszystkich działań Programu NIK stwierdziła nierozpoznawanie rozmiaru potrzeb i liczebności grup docelowych”.
Czyli przez cztery lata funkcjonowania programu polskie państwo nie ustaliło nawet, ile jest osób, do których jest on skierowany.
W całym programie jedną jedyną rzecz zrealizowano w stu procentach: miało powstać 13 banków mleka kobiecego i powstały. I to nawet szybko – już w 2018 roku.
„Dzięki realizacji zadania w 2020 r. ponad 4 tys. dzieci zostało odżywionych mlekiem pochodzącym z banku mleka, podczas gdy w 2017 było ich tylko 46”.
Co jeszcze się udało? NIK wymienia działania mające przeciwdziałać wykluczeniu zawodowemu osób niepełnosprawnych oraz ich opiekunów: „osiągnięto wysokie wskaźniki”.
A także dostępność badań prenatalnych, przy czym zwraca uwagę, że to dlatego, że program takich badań został wdrożony kilka lat wcześniej.
„Żaden z kontrolowanych podmiotów zobowiązanych do koordynowania oraz monitorowania Programu »Za życiem« nie wykonał swoich obowiązków w sposób rzetelny” - ocenia NIK. Chodzi głównie o ministerstwa.
Najwięcej zarzutów NIK stawia ministrowi Rodziny i Polityki Społecznej. Co takiego robił źle? Minister przestawiał niekompletne, nierzetelne i w dodatku spóźnione sprawozdania. Zacytujmy dłuższy fragment raportu: „Nie przedstawiono w nich [w sprawozdaniach], ani w innym dokumencie, bieżącej całościowej oceny poszczególnych instrumentów oraz ceny aktualnej sytuacji objętej celami Programu wraz z ustalonymi barierami i trudnościami we wdrażaniu działań, do czego Minister Rodziny był zobowiązany. Dokumenty te w przeważającej części zostały pozbawione waloru poznawczego”.
Na czele ministerstwa rodziny w momencie, gdy Program „Za życiem” został przyjęty, stała Elżbieta Rafalska (2015-2019). Później na krótko zastąpiła ją Bożena Borys-Szopa (czerwiec-listopad 2019). W 2019 kierowanie ministerstwem przejęła Marlena Maląg.
Drugi minister, o którego błędach pisze NIK, to minister zdrowia: „Nie wykonywał istotnej części obowiązków przewidzianych w ramach sprawowanego monitoringu, a niektóre z nich realizował w sposób nierzetelny”.
Ministrem Zdrowia w chwili uruchomienia programu był Konstanty Radziwiłł (2015-2018), później pałeczkę przejął Łukasz Szumowski, a od sierpnia 2020 resortem zdrowia kieruje Adam Niedzielski.
Następni odpowiedzialni: wojewodowie. „W każdym przypadku sprawowali go [nadzór] w sposób nierzetelny”. W czym ta nierzetelność się przejawiała? „W szczególności nie zbierali pełnych informacji o realizacji Programu oraz nie dokonywali bieżącej oceny instrumentów”.
Raport zawiera też odpowiedzi na zarzuty. W imieniu Ministra Rodziny odpisał NIK-owi Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych Paweł Wdówik. Przyznaje on, że „Ministerstwo (…) ma świadomość konieczności podjęcia działań mających na celu udoskonalenie procesu monitorowania Programu”. Jednak stwierdza też, że oceny NIK są „niewspółmierne do skali błędów występujących w ww. dokumentach.
Broniąc działań resortu Wdówik pisze, że przez pierwsze półtora roku funkcjonowania Programu „uwaga skoncentrowana była na wprowadzeniu zmian przepisów niektórych ustaw i wdrożeniu ich w życie”. Już w listopadzie 2020 został powołany międzyresortowy zespół, który ma opracować zmiany w Programie „Za życiem”.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze