„Każda z nas ma głos”. „Głosuję, bo chcę, żeby moją babcię było stać na leki”, „Głosuję, bo nie chcę, żeby mój wnuk musiał wyjeżdżać za granicę za pracą”, „Głosuję, bo chcę wybrać, czy i kiedy zostanę matką”. Kandydatka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, namawia kobiety, by zagłosowały 13 października. Ma rację – kobiety mogą dać zwycięstwo opozycji
„Masz głos i nie zawahaj się go użyć” - apeluje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która startuje z ostatniego miejsca na wrocławskiej liście Lewicy. Ten apel jest oczywiście elementem kampanii wyborczej kandydatki, ale również ciekawą akcją profrekwencyjną. Przed wyborami europejskimi do kobiet zwracała się Akcja Demokracja, pisaliśmy o kampanii "Los kobiet, głos kobiet".
W tekście, który towarzyszy spotowi wyborczemu, Dziemianowicz-Bąk pisze: „Statystyki są bezlitosne. Nawet o 10 proc. mniej kobiet niż mężczyzn uczestniczy w wyborach".
To częściowo prawda. Kobiety faktycznie głosują rzadziej niż mężczyźni - tak jest nie tylko w Polsce. W kolejnych wyborach ta różnica wynosiła prawdopodobnie 5-7 proc. Jednak w ostatnich latach proporcje udziału kobiet i mężczyzn wyrównują się, a być może nawet odwracają.
Dlaczego prawdopodobnie? Twardych danych na temat głosowania z podziałem na płeć nie ma, nie gromadzi ich Państwowa Komisja Wyborcza. Mamy tylko sondaże. I właśnie według late exit poll opublikowanego przez IPSOS
w wyborach do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 wzięło udział więcej kobiet (43,2 proc.) niż mężczyzn (42,7 proc.).
Gdyby było tak, jak podał IPSOS, po raz pierwszy więcej kobiet poszłoby do wyborów. Trzeba jednak pamiętać, że statystycznie ta różnica jest nieistotna (wynik mieści się w granicach błędu), a nawet najpóźniejszy exit poll IPSOS-a był obarczony sporym błędem. Frekwencja wyniosła ostatecznie 45,68 proc.
Inna sprawa, że w Polsce jest więcej obywatelek niż obywateli. Według danych GUS z 2017 kobiet żyje w naszym kraju 52 proc., a mężczyzn - 48 proc. Inaczej: na 100 mężczyzn przypada 107 kobiet. Biorąc to pod uwagę, faktycznie można powiedzieć, że kobiety głosują rzadziej.
"Kobiety nie powinny angażować się w politykę, to nie ich rola" - mówiło w 2018 roku aż 33 proc. badanych przez Kantar na zlecenie Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. 36 proc. zgodziło się ze stwierdzeniem "kobiety obawiają się, że poprzez udział w polityce staną się mniej kobiece". A jeszcze dekadę temu, w 2009 roku, z pierwszym zdaniem zgodziło się tylko 15 proc. pytanych, a z drugim - 14 proc.
Mogłoby się wydawać, że skoro kobiet zaangażowanych w życie publiczne jest więcej, to wzrośnie akceptacja dla nich. Jest inaczej. "Znacząco wzrosła również grupa twierdząca, że »kobiety mają inne obowiązki obywatelskie niż mężczyźni« (z 29 do 50 proc.) oraz, że »mniej znają się na polityce« (z 24 do 37 proc.)".
Tyle że te stereotypy podtrzymują głównie mężczyźni. Jak napisano w raporcie z badania RPO i Kantaru:
"Kobiety znacznie rzadziej (31 proc.) niż mężczyźni (43 proc.) uważają, że »polityka jest zbyt skomplikowana dla kobiet«, a także, że »kobiety nie powinny angażować się w politykę, ponieważ to nie jest ich rola« (29 proc. do 38 proc.)".
W dodatku kobiety są często zainteresowane czymś innym (np. przeciwdziałaniem katastrofie klimatycznej i naprawie ochrony zdrowia) niż mężczyźni. Możliwe, że mężczyźni nie uważają tego za politykę.
Inna kwestia związana z płcią może mieć w najbliższych wyborach znaczenie. Jeśli ktoś dotąd nie głosował, a w końcu decyduje się to zrobić, częściej będzie to mężczyzna.
Pokazuje to badanie Fundacji Batorego na podstawie danych z lat 1997-2011.
Mobilizacja nowych wyborców może zadziałać na korzyść szeroko rozumianej opozycji - o ile będą to kobiety. Kobiety bowiem mają dziś w Polsce bardziej prodemokratyczne przekonania niż mężczyźni, co pokazuje wiele badań, w tym sondaże OKO.press.
Kobiety i mężczyźni głosowali identycznie na PiS (po 41 proc.), Lewicę (po 13 proc.) oraz na PSL z Kukiz’15 (po 5 proc.). Ale praktycznie tylko mężczyźni głosowali na Konfederację (10 proc. do 1 proc.), za to kobiety znacznie mocniej (33 do 23 proc.) poparły Koalicję Obywatelską - pokazał sondaż IPSOS dla OKO.press ukończony 29 sierpnia 2019.
W efekcie w Sejmie kobiet (obrazek niżej) dzisiejsza opozycja miałaby większość 238 mandatów, a PiS zdobyłby ich tylko 221. Korwina i narodowców nie byłoby wcale.
Kobiety i mężczyźni różnią się też w ocenie priorytetów. Zwłaszcza ci przed czterdziestką.
Kobiety boją się przede wszystkim katastrof: klimatycznej (38 proc.), ochrony zdrowia (27 proc.), a także politycznej, jaką byłoby dla Polski opuszczenie/wyrzucenie z UE oraz wzrostu ruchów nacjonalistycznych (po 25 proc. wskazań).
Męskim lękiem numer jeden (31 proc., 1,8 razy częściej niż u kobiet), jest atak na „polskie rodziny”, który według propagandy PiS prowadzą „ruchy LGBT i ideologia Gender” (te pojęcia bywają używane zamiennie).
Nasza opozycja bije się o kobiety, amerykańska - również o młodych. W 2018 roku przed wyborami uzupełniającymi w USA kampanię skierowaną do młodych wyborców zorganizowała progresywna grupa Acronym. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk postawiła na pozytywny przekaz, kampania amerykańska była przewrotna i zatytułowana "Dear young people, don't vote" (Drodzy młodzi, nie głosujcie).
Starsze osoby mówią w spocie: "Jest dobrze, jak jest", "To my wybraliśmy Trumpa", "Obniżka podatków dla najbogatszych? O tak! Jestem bogaty jak cholera", "Zmiana klimatyczna? To wasz problem, ja wkrótce będę martwa". Bohaterowie spotu drwią z kultury nowych mediów: "Może nawet zszerujcie to wideo na Facebooku. Ale nie pójdziecie głosować. Wy, młodzi, nigdy nie chodzicie". I puentują: "Ale ja głosuję","I ja" - powtarzają. "Prawybory, wybory uzupełniające, wszelkie wybory".
"Jesteśmy pokoleniem tych, którzy coś robią, a nie marudzą. I świetnie dajemy sobie radę".
"Kandyduję, bo chcę, by głos kobiet był w końcu w Polsce usłyszany" - mówi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która kandyduje z ostatniego 28. miejsca na wrocławskiej liście Lewicy.
W grudniu 2016 roku amerykański dwumiesięcznik „Foreign Policy” umieścił Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk z partii Razem i Barbarę Nowacką z Inicjatywy Polska na liście 100 światowych myślicieli/lek 2016 roku („global thinkers of 2016”). Powiedziała wówczas OKO.press:
„Zostałyśmy wraz z Barbarą Nowacką wyróżnione jako twarze czarnego protestu, jednak był to przede wszystkim protest tysięcy kobiet z różnych grup społecznych, młodszych i starszych mieszkanek dużych miast i małych miejscowości. Czarny protest zainicjowała partia Razem, ale szybko stał się on protestem masowym – ogólnopolskim strajkiem.
My, Polki, pokazałyśmy, że konserwatywna polityka, która próbuje odebrać nam prawa, już nie działa, że jesteśmy silne, a protest ma sens".
Do 2019 roku Dziemianowicz-Bąk była w zarządzie partii Razem. Wystąpiła z niej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, uzasadniając to tym, że nie zgadza się na przyjętą strategię partii: "Jako jedna z liderek partii znalazłam się w sytuacji, w której – gdybym pozostała w jej zarządzie – musiałabym prowadzić ją przez kampanię, w której nie widzę szans ani na sukces wyborczy, ani na żaden inny. To byłoby z mojej strony nieuczciwe" - mówiła w wywiadzie dla "Krytyki Politycznej".
Wcześniej pojawiły się plotki, że w trakcie negocjacji między Wiosną Roberta Biedronia a Razem, partia Biedronia chciała od Razem milion złotych za jedynkę dla Dziemianowicz-Bąk.
Jak zachęca kobiety do głosowania Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:
"Weź udział w kampanii frekwencyjnej - zachęć inne kobiety do udziału w wyborach.
Jak?
1. Wrzuć swoje zdjęcie z hasztagiem #MamGłos na media społecznościowe - Facebook, Instagram, Twitter. Dodaj komentarz, dlaczego głosujesz. Może Twój powód przekona także inną kobietę, żeby pójść 13 października na wybory?
2. Udostępnij spot promujący akcję.
3. Dołącz do wydarzenia na Facebooku, zaproś znajome i znajomych.
4. Wejdź na stronę www.mamglos2019.pl - pobierz jeden z plakatów akcji #MamGłos. Wydrukuj i zawieś w wybranym miejscu. Albo…
5. ...Stwórz swój własny projekt używając naszego generatora. Udostępnij - pokaż znajomym, dlaczego głosujesz.
6. 13 października idź na wybory! Masz głos - nie zawahaj się go użyć!
Statystyki są bezlitosne. Nawet o 10 proc. mniej kobiet niż mężczyzn uczestniczy w wyborach. Wśród kobiet między 18. a 24. rokiem życia niemal połowa przyznaje, że ich zainteresowanie polityką jest "nikłe lub żadne". Kobiety często nie widzą powodu, żeby angażować się politycznie ani nawet, żeby w wyborczą niedzielę pójść do lokalu wyborczego. Niemal połowa z nich pytana o powód nieuczestniczenia w wyborach odpowiada, że nie czuje się wystarczająco kompetentna w sprawach polityki.
To nieprawda. Każda z nas jest wystarczająco kompetentna, wystarczająco mądra, żeby móc decydować o tym, kto nas reprezentuje w Sejmie. To właśnie kobiety są najbardziej świadome zagrożeń, z jakimi dziś boryka się Polska i świat. Kobiety na co dzień doświadczają skutków złej polityki.
Każda z nas, niezależnie od miejsca zamieszkania, zasobności portfela czy wyznania - jest obywatelką. Każda z nas ma mnóstwo powodów, żeby 13 października iść na wybory. Każda z nas ma głos. Nie wahajmy się go użyć.
***
Nazywam się Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Kandyduję, bo chcę, żeby głos kobiet w Polsce był w końcu usłyszany. Akcja #MamGłos jest częścią mojej kampanii wyborczej - kandyduję do Sejmu z ostatniego miejsca listy Lewicy we Wrocławiu. Do udziału w niej zachęcam jednak wszystkie kobiety, niezależnie od tego, gdzie i na kogo głosują. Bo każda z nas ma głos".
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze