Karmel jest z nami od półtora roku. Jest delikatny, ostrożny i wycofany. Nie przepada za przytulaniem, ale jednocześnie nie odstępuję nas na krok. Wobec innych psów nie jest przesadnie towarzyski – lubi tylko wybrane i wszystkie z nich są małe. Kto wie, może był gryziony przez inne psy w schronisku? A może coś złego działo się, zanim tam trafił? Fakt, że błąkał się po ulicy bez chipa i nikt go nie szukał, nie daje podstaw, żeby sądzić, że ktoś o niego dbał. Kiedy do nas trafił, był w naprawdę złym stanie, również psychicznym.
Ze wszystkim sobie poradziliśmy. Otaczam go troską, ale dbam o to, żeby nigdy nie zapomnieć o szacunku dla jego indywidualności i podmiotowości. Tak widzę swoją rolę wobec niego – zwierzęcia, które jest ode mnie całkowicie zależne. W tej chwili zależne nieporównanie bardziej niż mój dwunastoletni syn. Karmel jest członkiem naszej rodziny i nie wyobrażam sobie, żebym w sytuacji zagrożenia mogła go zostawić.
Porzucenia zwierzęcia nie wyobraża sobie również większość kobiet – ofiar przemocy domowej. Wiele z nich zostaje ze swoimi oprawcami, żeby chronić zwierzęta. Niestety, często kończy się to tragicznie.
Ofiary przemocy boją się o swoje zwierzęta
Co druga kobieta, będąca ofiarą przemocy domowej w Hiszpanii, ma pod opieką zwierzę. Według danych hiszpańskiego Ministerstwa ds. Równości, 8 procent spośród nich zgłasza, że również ich zwierzęta były ofiarami przemocy ze strony tego samego agresora.
Wg badań przeprowadzonych w roku 2012 na zlecenie fundacji Alberta SPCA zajmującej się dobrostanem zwierząt, aż 59 procent kobiet nie odchodzi bądź opóźnia odchodzenie z przemocowego domu właśnie ze strachu o zwierzęta.
Istotną okolicznością jest tu fakt, obecność zwierząt jest niedozwolona w ośrodkach interwencji kryzysowej. Uciekając od oprawcy, musiałby zostawić mu bezbronne zwierzę.
Częstym rodzajem przemocy psychicznej jest tzw. violencia vicaria (przemoc zastępcza – przyp. red). Polega na tym, że w celu skrzywdzenia ofiary, oprawca krzywdzi najpierw kogoś dla niej ważnego. Ukochane zwierzę jest łatwym celem, ten rodzaj krzywdzenia zwykle pozostaje bezkarny. Wiedząc, że 24 procent Hiszpanek przyznaje, że ze strony partnera lub ex-partnera doświadczyło przemocy psychicznej, a 12 procent przemocy fizycznej, tragedie możemy liczyć w milionach. Te ludzkie i te zwierzęce są tu nierozerwalnie związane.
Hiszpański rząd uruchamia program
Wobec alarmujących statystyk, które dodatkowo dramatycznie pogorszył bardzo ścisły w Hiszpanii lockdown, Generalna Dyrekcja ds. Praw Zwierząt i Obserwatorium Przemocy Wobec Zwierząt, przedstawiły program zapewnienia domów tymczasowych lub stałych zwierzętom pozostającym pod opieką kobiet – ofiar przemocy domowej. Stworzony w ramach Kryzysowego Planu Przeciwko Przemocy ze Względu na Płeć, został zatwierdzony w marcu zeszłego roku przez hiszpański rząd.
Program VioPet jest realizowany przez zespół specjalistów z zakresu medycyny, weterynarii, behawiorystów, kryminologów, pracowników socjalnych, psychologów kryminalnych i funkcjonariuszy organów ścigania. Kiedy kobieta składa zawiadomienie o przemocy domowej i deklaruje brak bezpiecznego miejsca dla swojego zwierzęcia, uruchomiony zostaje specjalny protokół.
W ten sposób w ciągu roku udało się pomóc 157 zwierzętom. Liczba wolontariuszy oferujących domy tymczasowe lub stałe dla zwierząt, przekroczyła 800 osób.
W tym miejscu warto dopowiedzieć, że w Polsce Niebieska Karta zupełnie pomija problem przemocy wobec zwierząt, nawet w kontekście jej oczywistego powiązania z przemocą wobec ludzi (według badań Spot Abuse Project 76 proc. sprawców przemocy wobec zwierząt znęca się także nad członkami swojej rodziny). Ośrodki pomocy ludzkim ofiarom przemocy prowadzone przez powiaty na podstawie rozporządzenia Ministra Pracy i Pomocy Społecznej z 2011 nie przyjmują zwierząt, co często sprawia, że ludzka ofiara decyduje się pozostać ze sprawcą, żeby chronić zwierzę. Brak też wytycznych w przedmiocie izolacji sprawcy nie tylko od ofiar-ludzi, ale i od ofiar-zwierząt po wszczęciu postępowania karnego.
Irene Montero, hiszpańska Ministra ds. Równości, komentując wyniki programu VioPet po roku od jego uruchomienia, mówiła o konieczności spojrzenia na rodzinę z nowej perspektywy – z uwzględnieniem jej pozaludzkich członków. Rzeczywiście, VioPet wprowadza nową jakość. Będąc częścią pionierskiego programu SAF-T, stworzonego przez Alilie Philips, dyrektorkę Animal and Child Abuse Area, stara się stosować w praktyce idee intersekcjonalizmu i dostrzega złożoność problemu przemocy domowej.
Krytyka z nieoczekiwanej strony
Jakkolwiek program zapewnia bezpieczne schronienie niektórym zwierzętom i często ratuje im życie, jednocześnie odbierając oprawcy źródło jego władzy nad ofiarą ludzką, można go krytykować za to, że został wprowadzony za późno. Również za to, że rozdziela obie ofiary. Jednak najostrzejsza krytyka pojawiła się z innego powodu. Część głosów – i to z lewej strony hiszpańskiej sceny politycznej – wykrzyknęła w oburzeniu, że zajmowanie się zwierzętami, kiedy są krzywdzone kobiety, jest „frywolne”!
Kobiety narażające swoje życie, żeby chronić zwierzę, określono mianem „ubogich intelektualnie i po ludzku”. Pojawiły się stwierdzenia, że zwierzęta w żadnym wypadku nie mogą należeć do rodziny, a traktowanie ich w taki sposób jest niepoważne i godzi w podstawy naszej cywilizacji. Brzmi reakcyjnie? Bez wątpienia. A dziwi tym bardziej, że były to głosy nie tylko lewicowe, ale należące do kobiet. Do feministek takich jak popularna lewicowa dziennikarka i pisarka Elisa Beni, a zacytowane tu tweety jej autorstwa otrzymały spore wsparcie od osób określających swoje poglądy jako lewicowe.
Podwójny brak empatii
O tym, że inne zwierzęta są zdolne do odczuwania, uczymy się w szkole podstawowej. Co najmniej od czasów Darwina wiemy także, że różnica między nimi a nami jest ostatecznie niewielka. Niemniej, od wieków kreślimy grubą linię podziału my-one. Linię, która – jak słusznie zauważył włoski filozof Giorgio Agamben – przebiega przede wszystkim w naszych głowach. Jest nam potrzebna, żebyśmy mogli zdystansować się emocjonalnie od systemowej przemocy, której zwierzęta doświadczają z naszej strony.
Podzieliliśmy zwierzęta na – zresztą zmienne kulturowo – grupy, jako kryterium przyjmując rodzaj ich użyteczności dla nas. Psy, koty i inne zwierzęta, które nazywamy „towarzyszącymi”, na tle pozostałych mogą wydawać się uprzywilejowane. Wystarczy jednak przyjrzeć się ich życiu z większą uwagą, żeby zrozumieć, że połączenie niskiego statusu i zależności od tych, którzy o tym statusie decydują, trudno nazwać przywilejem.
Zwierzęta dzielące z nami życie to najbardziej bezbronne i najczęstsze ofiary przemocy domowej. Uwikłanie w relacje międzyludzkie dodatkowo pogarsza ich sytuację.
Podczas krytycznej analizy naszych relacji ze zwierzętami, nie sposób nie dostrzec podobieństw pomiędzy antropocentryzmem a androcentryzmem. Uprzedmiotowienie czującej istoty jest koniecznym krokiem do usprawiedliwienia przemocy. Feministki takie jak Alice Morgan Wright czy Charlotte Perkins Gilman pisały o tym już w XIX wieku, rozumiejąc, że feministyczny głos przeciwko patriarchalnej dominacji musi być jednocześnie głosem przeciwko dominacji w ogóle.
Tym trudniej zrozumieć feministyczne głosy, w których w XXI wieku wciąż wybrzmiewa ludzki suprematyzm, kpina z międzygatunkowych rodzin i pogarda zarówno dla ofiar, jak i dla ich obrońców. Ludzkie (i pozaludzkie) ofiary przemocy domowej doświadczają beznadziei, bezsilności, skrajnego stresu i niepewności. Czują się złapane w pułapkę.
Kiedy groźba skrzywdzenia ukochanego zwierzęcia i lęk o jego zdrowie lub życie skutecznie przytrzymują ofiarę w strefie kontroli oprawcy, wyśmianie tej troski jest podwójnym brakiem empatii.
To oczywiście prawda, że „zajmowanie się zwierzętami godzi w podstawy naszej cywilizacji”, bo jest ona zbudowana na ich krzywdzie. Reakcje części hiszpańskiej lewicy wskazują niestety, że jej postępowość, chęć obalenia przemocowego porządku i dążenie do sprawiedliwości społecznej, są ograniczone. W sprawie zwierząt przemawia zazwyczaj jednym głosem z prawicą i tak też stało się w tym przypadku. Poza obszarem zainteresowania znalazła się odczuwająca, pozaludzka większość. To zła wiadomość również w kontekście poprawy relacji międzyludzkich — wszak trudno budować nieopresyjne społeczeństwo bez uprzedniego rozpoznania opresji, której dopuszczamy się wobec innych gatunków.
***
Karmel śpi zwinięty w kłębek i coraz rzadziej śnią mu się koszmary. Już mniej się boi, kiedy wychodzę z domu. Wie, że wrócę. Za każdym razem mówię mu „nigdy cię nie zostawię”. Nie rozumie moich słów, ale rozumie, że może mi ufać. Tym właśnie są dla mnie feminizm i lewicowość: praktyką troski o dobre życie dla wszystkich.
Konwencja Stambulska, jak widać, nie działa. Ale co tam, lewactwo uchwali kolejną konwencję i kolejną rezolucję i sprawę załatwi…
Widocznie lubisz wpierdol. Chetnie ci pomoge.
Proponuje na Hiszpanie nałożyć sankcje i rozpocząć procedurke chyba nr7 o nie stosowaniu sie do wartości europejskich, unijnych. Dejta spokój 4mln hiszpanek jest regularnie bitych a i pieskom sie dostaje w skóre. Nie można przejść obok tego obojętnie, ich sądy nie działają, potrzebny komisarz z Brukseli, natychmiast!
A ty to co, sie do Hiszpanow czepiasz? Hiszpanczycy to przez testosteron poszkodowani. Ale przynajmiej maja wieksze jaja niz polacy.:)
Jaka wspaniała, szeroko patrząca inicjatywa! W Polsce jako oficjalne działanie to by na pewno nie przeszło, ale może jako oddolna inicjatywa szukania domów tymczasowych dla zwierzaków ofiar przemocy domowej? No i ta krytyka to ze strony jakiś strasznie ograniczonych ludzi. Przecież nawet, jak ktoś nie umie zrozumieć miłości drugiego człowieka do zwierzęcia, to może chociaż przyjąć to działanie z otwartymi rękoma jako poprawę dobrostanu psychicznego ludzkich ofiar.
Ja w tym kraju zyje i przeraza mie to ze co czwarta kobieta ktora widze na ulicy zostaje pobita. Serio to mie wk.urwia! Nie rozmie jak mozna byc jako czlowiek w tym wypadku facet takim bydlakiem!
Ps: Nie wierze ze to jest tylko problem meskiej plci. To choroba ogolna. Ja widzialem osobiscie krew faceta rozprysnieta po scianach ktorego kobieta bez prawdziwego powodu dala pobic! Faceta ktory byl chucherkiem ktory by jej nigdy nie ruszyl, ktory plakal ze ja kocha nawet po tym co ona mu zrobila.
Jak chcemy miec prawdziwa emancypacje to bajka o zawsze wspanialej kobiecie musi umrzec. Kobiety to takie same swinie jak faceci! Problem tylko ze faceci maja wielka ulge! I to trzeba zmienic! Z drugiej strony maja kobiety ulge co do wychowania dzieci. Trza ten Problem w koncu wyjasnic.
Z ciekawosci – dlaczego obecnosc zwierzat jest zabroniona w osrodkach pomocy ofiarom?
System bolszewicki musi upaśc,bo jest sprzeczny z natura,fizyka,chemia,mechaniką.Tylko ile ludzi musi najpierw zginac.
z doświadczenia wiem, że zwierzęta (pies) w niektórych wypadkach są nawet bardziej narażone na przemoc domową np.: gdy wobec mnie mój partner zastosował "ciche dni" ja mocno tego nie odebrałem ale moja suczka bardzo się go wystraszyła i to było ostatecznym powodem, że natychmiast wyrzuciłem go z domu. Na szczęście miałem taką możliwość rozumiem, że często sytuacja nie jest taka prosta i nie zawsze wystarczy (da się ) powiedzieć "Pakuj się i wynoś" jak zamkną się drzwi to wymiana zamków tak na wszelki wypadek.
Akurat Hiszpanii w cale nie żal.