0:000:00

0:00

Wczoraj, 20 września, premier Szydło powołała Andrzeja Bittela na stanowisko wiceministra infrastruktury i budownictwa.

Były stołeczny radny PiS i funkcjonariusz CBA w resorcie będzie odpowiadał za transport kolejowy i realizację inwestycje na kolei. Dokładniej – za wdrożenie Krajowego Programu Kolejowego, którego wartość do 2020 roku ma wynieść 66 mld złotych.

Bittel jest już drugim wiceministrem, który w ciągu ostatnich miesięcy ma nadzorować gigantyczne inwestycje w infrastrukturę kolejową. Zastąpi on Piotra Stommę, którego premier powołała w listopadzie ubiegłego roku. Dymisja Stommy miała być reakcją na niekonsultowanie z nim zmian kadrowych w podległym mu departamencie kolejnictwa oraz Polskich Liniach Kolejowych.

Przeczytaj także:

Samorządowiec i funkcjonariusz

W przeciwieństwie do swojego poprzednika, który z transportem i kolejnictwem związany jest od początku lat 90., Bittel nie ma doświadczenia ani w obszarze kolei, ani większych inwestycji.

Bittel (rocznik ’73) jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Karierę samorządowca rozpoczął w 2006 roku jako burmistrz warszawskiego Wawra z ramienia PiS. Stamtąd w 2007 roku trafił do Centralnego Biura Antykorupcyjnego pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego.

W 2010 roku wrócił do samorządu – najpierw jako zastępca burmistrza dzielnicy Ursynów, a następnie Targówka. Przed powołaniem do resortu infrastruktury i budownictwa był naczelnikiem wydziału infrastruktury i ochrony środowiska w starostwie pruszkowskim.

Szlaban na inwestycje

Polska ma coraz większy problem z inwestycjami. Ich wartość cały czas się kurczy. W pierwszym kwartale 2016 – w porównaniu do analogicznego okresu w roku ubiegłym – ich wartość spadła o 1,8 proc. A w drugim – już o 4,9 procent.

Najgorzej sytuacja wygląda właśnie w obszarze kolei. Tu ministerstwo rozwoju opóźnienia inwestycyjne szacuje na dwa lata.

Ocena ministerstwa znalazła odzwierciedlenie w zaktualizowanym na początku września Krajowym Programie Kolejowym. Zmniejszono kwotę inwestycji z 67,5 do 66 mld złotych. Inaczej rozłożono także wydatki na inwestycje w kolejnych latach w perspektywie do 2020 roku. Z uwagi na opóźnienia więcej środków przesunięto na ostatnie lata realizacji programu. Może to grozić spiętrzeniem przetargów inwestycyjnych, a w konsekwencji – niewykorzystaniem pełnej puli unijnych środków.

To, czy Polsce uda się wydać prawie 70 mld zł z unijnej kasy na inwestycje w infrastrukturę, budowę i modernizację sieci kolejowej czy rewitalizację dworców, zależy w głównej mierze od decyzji rządu Beaty Szydło. Na razie pani premier uznała, że odpowiednią osobą do tego zadania będzie były burmistrz Wawra i funkcjonariusz CBA.

Przeczytaj także:

Komentarze