0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

W sobotę 9 maja 2020 znów zebrało się Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, by wskazać pięciu kandydatów, spośród których prezydent Andrzej Duda wybierze nowego I prezesa SN. Zgromadzenie zaczęło się w piątek 8 maja i trwało 8 godzin.

W Zgromadzeniu uczestniczy aż 97 sędziów (w SN jest 99 sędziów). Większość stanowią sędziowie trzech starych Izb SN, czyli Izby Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Łącznie mają 55 głosów.

Nowi sędziowie - nominowani przez neo-KRS - mają 42 głosy. To sędziowie głównie z powołanej przez PiS Izby Dyscyplinarnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Nowym sędzią SN jest też wykonujący obowiązki prezesa SN Kamil Zaradkiewicz, którego wyznaczył na to stanowisko prezydent Andrzej Duda. Jego sylwetkę opisaliśmy w OKO.press.

To Zaradkiewicz zwołał i prowadzi Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. I już w piątek pokazał, że ma tylko jeden cel - jak najszybszy wybór kandydatów dla prezydenta Dudy.

Zgromadzenie prowadzi arbitralnie, nie dopuszcza do głosu sędziów starych Izb SN oraz odrzuca ich wszystkie wnioski tj.

  • o ustalenie porządku obrad i zasad głosowania nad kandydaturami,
  • wyłączenia z obrad sędziów z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej,
  • o udział mediów w Zgromadzeniu.

Atmosfera na sali była konfrontacyjna. W piątek odbyły się jeszcze dwa głosowania nad wyborem członków do komisji skrutacyjnej, która ma liczyć głosy na kandydatów na prezesa SN. Ale członków tej komisji nie wybrano. Pisaliśmy o piątkowych obradach w OKO.press.

Reguły Zaradkiewicza: „starzy” cicho, nowi mają głos

W sobotę w południe zaczął się drugi dzień obrad Zgromadzenia. Obrady trwały ponad siedem godzin. I znowu nie udało się wybrać kandydatów na prezesa SN.

Po godz. 19:00 Kamil Zaradkiewicz ogłosił przerwę do wtorku 12 maja do godziny 10:00. Sobotnie obrady znowu odbyły się w atmosferze konfrontacji. Na początku Zaradkiewicz niespodziewanie sam zdecydował, że zgadza się na udział w obradach mediów, choć w piątek – również sam – udział mediów wykluczył. Wtedy o udział mediów upomnieli się „starzy” sędziowie.

Potem sędziowie ze starych Izb znowu zgłaszali swoje wnioski, a Zaradkiewicz sam je odrzucał. Sędziowie powtórzyli wniosek o uchwalenie porządku obrad oraz ustalenie zasad głosowania. Tym razem złożyli go na piśmie, podpisało się pod nim 49 sędziów ze starego SN.

Ale Zaradkiewicz zdecydował, że nie poddaje go pod głosowanie. Potem głos próbowało zabrać czworo sędziów, wszyscy z tytułami profesorów. To: Krzysztof Rączka, Piotr Prusinowski, Włodzimierz Wróbel, Marta Romańska. Ale Kamil Zaradkiewicz nie dopuścił ich do głosu lub odbierał im prawo do głosu.

W sobotę pozwolił jednak zabierać głos nowym sędziom SN. Swobodnie wypowiadała się prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska, dobra znajoma prezydenta Dudy. Jest typowana na nowego I prezesa SN. Lemańska mogła mówić jak interpretuje regulamin SN, który zatwierdził prezydent Duda.

Swobodnie mógł się też wypowiedzieć Wiesław Kozielewicz, który może zgłosić swoją kandydaturę na nowego prezesa SN. Kozielewicz to „stary” sędzia SN, obecnie pełni obowiązki prezesa Izby Karnej. Widać jednak, że jest skłonny do współpracy z „dobrą zmianą” w sądach.

W sobotę na Zgromadzeniu zaproponował bezterminowe odroczenie Zgromadzenia lub do końca czerwca. Proponował, by do tego czasu Zaradkiewicz wystąpił do prezydenta o zmianę regulaminu SN, w którym Duda określił zasady wyboru kandydatów na prezesa SN.

Kozielewicz proponował też, by Biuro Studiów i Analiz SN na polecenie Zaradkiewicza przygotowało wniosek o wystąpienie do pełnego składu Sądu Najwyższego, by ten z udziałem nowych sędziów SN odstąpił od „zasady prawnej uchwały z 23 stycznia 2020 roku”.

Ta uchwała trzech starych Izb SN podważa status nowej KRS i powołanej z jej udziałem Izby Dyscyplinarnej. Czyli Kozielewicz proponuje by SN sam zneutralizował teraz swoją uchwałę tak, by w obradach mogli brać głównie sędziowie Izby Dyscyplinarnej.

Zaradkiewicz przerywa Zgromadzenie

Po tych przepychankach „starych” sędziów z Zaradkiewiczem, próbowano przez kilka godzin po raz trzeci wybrać komisję skrutacyjną do liczenia głosów na kandydatów na prezesa.

W piątek były dwa głosowania. Wybierano do komisji po jednej osobie z każdej Izby (zgłaszały się osoby z nowych Izb), ale żadna z nich nie uzyskała poparcia.

W sobotę niespodziewanie Zaradkiewicz sam zmienił reguły wyboru osób do komisji skrutacyjnej. Ustalił, że każda Izba wystawi po dwóch kandydatów do tej komisji. A sędziowie mają oddawać na nich głosy tylko „za”. Wygrają ci, którzy dostaną najwięcej głosów.

Tyle że komisja powołana do liczenia głosów nad kandydaturami do komisji skrutacyjnej inaczej policzyła głosy. I wyszło jej, że żaden z kandydatów nie dostał poparcia. Okazało się bowiem, że większość głosów była na „nie”.

W tej komisji było pięciu sędziów – po jednym z każdej Izby. Z nowych Izb była Małgorzata Bednarek z Izby Dyscyplinarnej (była prokurator, współpracowniczka Ziobry) i prof. Antoni Bojańczyk z Izby Kontroli.

Bojańczyk poparł taki wynik głosowania do komisji skrutacyjnej. Bednarek zgłosiła zdanie odrębne część głosów "starych" sędziów chciała uznać za nieważne. Gdy Zaradkiewicz zobaczył protokół tej komisji uznał, że źle policzyła głosy - wbrew jego regułom. A potem przerwał Zgromadzenie. Ogłosił przerwę w obradach do wtorku do godziny 10:00. Przerwę tłumaczył koniecznością odkażenia sal oraz zapewnienia sędziom środków higienicznych (to środki ostrożnościowe przeciwko koronawirusowi). We wtorek sędziowie zaczną obrady od dyskusji o wyniku ostatniego głosowania.

Jak PiS ustawił kandydatów pod prezydenta Dudę

Po wynikach głosowania widać, że sędziowie starych Izb nie poparli wyboru komisji skrutacyjnej, choć wśród kandydatów w sobotę byli też „starzy” sędziowie.

„Głosowaliśmy przeciwko, bo nie chcemy uczestniczyć w Zgromadzeniu, które jest prowadzone przez Zaradkiewicza w taki sposób. Ignoruje nasze wnioski, mamy tylko wykonywać jego wolę. Odbiera nam głos. I my się temu sprzeciwiamy" – mówi OKO.press jeden z sędziów biorący udział w Zgromadzeniu.

Z kolei były rzecznik SN sędzia Michał Lasowski tak mówił o sobotnim Zgromadzeniu w TVN24. „Rola przewodniczącego Zgromadzenia to nie rola dowódcy jednostki wojskowej. Prezes SN nie wydaje decyzji władczych. Nie może decydować o wszystkim sam i stąd jest nasz sprzeciw" – mówił Laskowski.

Dodał: „Zastanawiam się, czy dalej uczestniczyć w takim Zgromadzeniu, ale zostanę, bo chcemy wskazać naszych kandydatów na prezesa SN. Nadal będziemy tkwić na Zgromadzeniu i mam nadzieję będziemy mogli procedować jak przystoi na Zgromadzeniu SN".

Laskowski mówił jeszcze w TVN24, że Zaradkiewicz nie może zamykać ust sędziom i że widząc to, co dzieje się w SN, widzi „zmierzch państwa prawa”.

Dlaczego tak się zachowuje Zaradkiewicz?

Nowelizowana wiele razy przez PiS ustawa o SN celowo zmieniła dotychczasowe reguły wyboru kandydatów na prezesa SN. Teraz prezydent ma dostać pięciu do wyboru. Z tym że kandydata może wybrać nawet kilku sędziów SN. Bo każdy sędzia - według tych reguł - ma mieć jeden głos i głosuje tylko na jednego kandydata. Dzięki temu prezydent Duda do wyboru zawsze dostanie kandydatów wskazanych przez nowych sędziów SN i zapewne jeden z nich zostanie I prezesem SN.

Plan PiS polegał na tym, by pominąć głos „starych” sędziów i przejąć kontrolę nad SN. Dlatego Zaradkiewicz nie dopuszcza ich teraz do głosu, bo uważa, że sprawa jest jasna.

Tyle że „starzy” sędziowie chcą mieć wpływ na głosowanie, a nie tylko mechanicznie podnosić ręce na rozkaz Zaradkiewicza. Dlatego tak ważny jest dla nich porządek obrad i zasady procedowania na Zgromadzeniu, co „komisarz” Dudy odrzuca.

We wtorek trzeci dzień obrad Zgromadzenia. W OKO.press opisaliśmy sylwetki potencjalnych kandydatów na prezesa SN:

Przeczytaj także:

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze