0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Wydział Ekonomiczny Kurii Diecezjalnej ŁowickiejWydział Ekonomiczny ...

Państwowa Komisja ds. pedofilii zawiadomiła prokuraturę, że bp Andrzej Dziuba nie poinformował organów ścigania o molestowaniu 14-letniego chłopca przez księdza z jego diecezji. Zawiadomienie było efektem zgłoszenia OKO.press, w którym streściliśmy ustalenia naszego śledztwa, dotyczącego księdza Mirosława N., psychologa, egzorcysty i kapelana Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego.

W sierpniu i na początku września ujawniliśmy treść akt sądowych z procesu, w którym ksiądz Mirosław był oskarżony o wykorzystywanie seksualne małoletniego. W marcu 2022 roku Sąd Rejonowy w Augustowie skazał go na trzy lata więzienia, 50 tys. zł zadośćuczynienia, 10-letni zakaz wykonywania zawodów, w których miałby kontakt z dziećmi i równie długi zakaz zbliżania się do osób poniżej 15. roku życia.

Przeczytaj także:

Ksiądz został skazany za to, że w 2016 roku podczas letniego obozu rekolekcyjnego we wsi Mikaszówka pod Augustowem w ciągu dwóch dni dwukrotnie całował nastoletniego chłopca wbrew jego woli.

„Byłem w szoku, usta miałem zamknięte, nie wiedziałem, co robić, czułem jego język, który »chodził po moich ustach«” – zeznał w sądzie Paweł*. Ksiądz nie przejmował się stawianym przez niego oporem. Dwukrotnie odpuścił dopiero, gdy zauważył zbliżających się uczestników obozu.

Drugiego wieczoru Paweł opowiada o tym koledze z namiotu. Następnego dnia — rodzicom. Od razu przyjeżdżają i zabierają go z Mikaszówki.

Ksiądz Mirosław z początku udaje, że nic się nie stało. O pocałunkach dowiadują się jednak inni organizatorzy obozu, członkowie wspólnoty religijnej Jana Chrzciciela.

Rozmowa z biskupem

Niedługo po zakończeniu obozu członkowie wspólnoty Jana Chrzciciela organizują spotkanie z księdzem Mirosławem. Jedna z uczestniczek spotkania, wieloletnia znajoma duchownego, zezna potem w prokuraturze:

„Powiedziałam, że należy podjąć stosowne kroki, księża również powiedzieli, że należy powiadomić o tym fakcie biskupa. Ksiądz Andrzej Sałkowski jako wieloletni proboszcz księdza N. miał pojechać z nim do biskupa łowickiego i przedstawić tę sytuację”.

Biskupem łowickim był wówczas urzędujący do dzisiaj Andrzej Dziuba. O tym, że rozmawiał z nim o sprawie, ksiądz Mirosław N. powiedział rodzicom Pawła. Po zakończeniu obozu odwiedzał ich i wielokrotnie pisał listy, w których przyznał się do całowania ich syna.

Matka chłopca zeznała w prokuraturze, że podczas jednej z rozmów N. powiedział jej, że poinformował biskupa o tym, co zrobił jej synowi, a ten „potraktował go po ojcowsku”.

„Dowiedziałem się, że ksiądz poinformował wspólnotę, że załatwił z nami sprawę i z biskupem” – zeznał z kolei ojciec chłopca. Spotkanie z biskupem Dziubą potwierdził w rozmowie z OKO.press sam ksiądz Mirosław N.

Biskup Dziuba o całowaniu chłopca przez księdza dowiedział się więc już w 2016 roku. Zgodnie z przepisami prawa kościelnego powinien był niezwłocznie wszcząć postępowanie kanoniczne i powiadomić o sprawie Watykan.

Z kolei nowelizacja kodeksu karnego od lipca 2017 roku nakazywała biskupowi niezwłoczne zawiadomienie organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa.

Biskup nie dopatrzył się przestępstwa

Prokuraturę zawiadomiła jednak w 2020 roku kuria białostocka, do której zgłosił się wtedy Paweł. Poinformowała o tym zawiadomieniu kurię łowicką, a ta dopiero wtedy wszczęła postępowanie kanoniczne.

Dlaczego tak późno? W odpowiedzi na nasze pytania ks. Zbigniew Kielan, rzecznik kurii łowickiej, odpisał, że kuria „nie posiadała żadnych informacji o czynach niedozwolonych ks. Mirosława N. wobec małoletniego” przed otrzymaniem zgłoszenia od kurii białostockiej.

Najprawdopodobniej oznacza to, że biskup Dziuba będzie próbował bronić się przed zarzutami, twierdząc, że z przytoczonej mu relacji nie wynikało, że ks. Mirosław całował 14-letniego chłopca z seksualną intencją.

Podobną linię obrony przyjął pełnomocnik księdza, dr Bartosz Lewandowski, dyrektor Centrum Interwencji Procesowej ultrakatolickiego Instytutu na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris i rektor uczelni Collegium Intermarium, powołanej przez środowisko tego Instytutu.

W apelacji od wyroku, którą złożył w imieniu księdza, Lewandowski argumentuje, że sąd powinien rozpatrywać pocałunki z Mikaszówki raczej jako naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 kk), a nie molestowanie nieletniego (art. 200).

„Trudno zrekonstruować […], aby oskarżony podjął działania o charakterze seksualnym, względnie seksualnej motywacji” – pisze w apelacji adwokat. Przede wszystkim domaga się jednak uniewinnienia księdza, choć ten początkowo przyznał się do wszystkiego rodzicom chłopca.

Biskup Dziuba może też próbować przekonywać, że ksiądz Mirosław N. i towarzyszący mu ks. Andrzej Sałkowski w ogóle nie przekazali mu informacji o tym, że ksiądz całował dziecko. Gdyby jednak podobną wersję wydarzeń przedstawili też wizytujący biskupa księża, odpowiedzialność za tuszowanie sprawy spadłaby na księdza Sałkowskiego.

Możliwe też, że prokuratura po prostu odmówi wszczęcia śledztwa z powodu przedawnienia karalności przestępstwa.

Przedawnienie?

Niezawiadomienie organów ścigania o przestępstwie pedofilskim stało się przestępstwem wraz z wejściem w życie nowelizacji z 13 lipca 2017 roku. Od tego dnia osoby, które wcześniej zdobyły wiedzę o przestępstwie pedofilskim, miały obowiązek niezwłocznie powiadomić o tym policję lub prokuraturę.

To przestępstwo zagrożone karą do trzech lat więzienia, a takie przedawniają się po pięciu latach. Nie oznacza to jednak, że w tych przypadkach jego karalność przedawniła się 13 lipca 2022 roku. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę czas na „niezwłoczne” zawiadomienie. A ścisłej definicji niezwłoczności ustawodawca nie podaje.

Jeśli prokuratura odmówi wszczęcia śledztwa, komisja ds. pedofilii ma jednak możliwość złożenia zażalenia na taką decyzję do sądu. Sąd może wtedy nakazać prokuraturze, żeby przeprowadziła dochodzenie.

Drugie śledztwo w sprawie Dziuby

To już drugie postępowanie prokuratorskie, w którym biskupowi Dziubie grożą zarzuty za zatajanie wiedzy o przestępstwach pedofilskich. Pierwsze zostało wszczęte po zawiadomieniu Janusza, byłego ministranta ze Skierniewic, którego na początku lat dwutysięcznych wykorzystywali seksualnie ksiądz Piotr S. i ks. Jarosław W.

Janusz zawiadomił kurię łowicką o przestępstwach obu księży w 2012 roku. Kuria przewlekała proces przez wiele lat, a po nowelizacji z lipca 2017 roku biskup Dziuba nie powiadomił o sprawie prokuratury.

Janusz zrobił to dopiero w 2019 roku, gdy przestał wierzyć w kościelny wymiar sprawiedliwości. Prokuratura wszczęła wtedy śledztwo w sprawie wykorzystania małoletnich przez księży ze Skierniewic (z art. 200 k.k.) i w sprawie niezawiadomienia o tym organów ścigania (z art. 240 k.k.). Na początku września 2022 roku do Sądu Rejonowego w Skierniewicach wpłynął akt oskarżenia wobec byłego już księdza Piotra S.

Jak ustaliliśmy, prokuratura wydzieliła ze śledztwa wątki dotyczące księdza Jarosława W. i tuszowania przestępstw księży przez biskupa i jego urzędników. Prokuratura bada więc sprawę biskupa Dziuby już ponad trzy lata.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze