0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Radoslaw Józwiak / Agencja GazetaRadoslaw Józwiak / A...

“Kongregacja Nauki Wiary dekretem z dnia 22 października 2021 r., potwierdziła dekret Arcybiskupa Wojciecha Polaka Prymasa Polski z dnia 25 listopada 2020 r., orzekający wydalenie księdza Piotra S. ze stanu duchownego z powodu przestępstw seksualnych z nieletnimi. Dnia 8 grudnia 2021 r., dekret Kongregacji Nauki Wiary został wręczony ks. Piotrowi S.” - napisał sekretarz prymasa w mailu do Janusza.

Janusz w 2002 roku jako 12-latek został ministrantem w Skierniewicach, w parafii, w której pracował Piotr S. Ksiądz wykorzystywał go seksualnie przez dwa lata. Oficjalne zawiadomienie złożył w kurii łowickiej w 2011 roku. Czekał więc na ten wyrok przez 10 lat.

Dekret Kongregacji Nauki Wiary nie jest prawomocny. Piotr S. może odwołać się od niego w ciągu 60 dni do instancji apelacyjnej przy Trybunale Kongregacji Nauki Wiary w Rzymie.

Mimo to w rozmowie z OKO.press Janusz nie kryje radości z wyroku:

”Bardzo się cieszę. W rodzinie też zapanowało duże poruszenie. Jeszcze niedawno nastawiali mnie na to, że nie wygram. Nikt nie wierzył, że mi się uda. Przez 10 lat spotykałem się z ostracyzmem wśród znajomych z kościoła, z wydziału teologicznego UKSW. Ludzie, których znałem przez lata, opowiadali o mnie niestworzone historie, inni odwracali wzrok. Gdyby nie media i prokuratura, pewnie ta sprawa ciągnęłaby się przez kolejne 10 lat” - mówi OKO.press Janusz.

Sprawę księdza Piotra S. opisaliśmy w cyklu tekstów OKO.press z jesieni 2020 roku. Ujawniliśmy w nich, jak od połowy lat 90. biskupi łowiccy - zmarły Alojzy Orszulik oraz urzędujący Andrzej Dziuba - tuszowali jego przestępstwa seksualne. Poniżej przypominamy sprawę.

25 lat tuszowania

Jak ujawniliśmy rok temu, kuria łowicka już w 1996 dostała sygnał, że ksiądz Piotr S. wykorzystuje seksualnie chłopców.

„Miałem w seminarium kolegę z Żyrardowa [ks. Piotr S. pracował tam w latach 1992-1993 – red.]. Rozkleił się. Opowiedział mi, że kiedy miał 16 lat, ksiądz go molestował. W marcu 1996 roku zgłosiliśmy się do rektora uczelni i do biskupa” - opowiadał nam były kleryk.

Biskupem łowickim był wtedy Alojzy Orszulik, ważna postać w Kościele za czasów PRL. Blisko współpracował z prymasami Wyszyńskim i Glempem. W imieniu Episkopatu prowadził zakulisowe rozmowy z komunistycznymi władzami oraz z opozycją, brał udział w obradach Okrągłego Stołu.

Niedługo po złożeniu skargi na ks. Piotra S. klerycy zostali usunięci z seminarium. A ksiądz Piotr S. pozostał księdzem i wędrował od parafii do parafii.

Po Skierniewicach, w których wykorzystywał Janusza, bp Andrzej Dziuba przeniósł księdza Piotra do Sochaczewa.

"Uwiódł mnie uczeń"

W Sochaczewie Piotr S. próbował uwieść 22-letniego Karola, mechanika samochodowego, którego wcześniej uczył w technikum. Tygodnik „Nie” opublikował wtedy fragmenty rozmowy, którą Karol potajemnie nagrał.

Opowiadał na nim o swoim bogatym życiu seksualnym, zachwalał atuty partnerów, z którymi aktualnie się spotyka. Zwierzył się, że spotyka się z młodszymi chłopcami od 1993 roku.

„Wszystko się zaczęło od wiesz czego? Od mojego ucznia, który mnie po prostu uwiódł. 14 lat temu to było” – mówił na nagraniu duchowny.

Choć tygodnik nie podał nazwiska księdza, ujawnił dość dużo informacji, pozwalających go zidentyfikować. „Wszyscy wiedzieliśmy, że to o Piotrku” – mówił OKO.press ksiądz z diecezji łowickiej.

W 2020 roku Janusz w rozmowie w cztery oczy z Andrzejem Dziubą zapytał, czy wiedział, że to o ks. Piotrze S. napisało „Nie”. Biskup nie zaprzeczył. Tłumaczył tylko, że „w tamtym czasie były inne procedury watykańskie”.

Niekończący się proces

Kościelne dochodzenie w sprawie księdza Piotra S. powinien wszcząć bp Orszulik już w 1996 roku. Powinien też odsunąć go od pracy z dziećmi.

Formalnie postępowanie kanoniczne wszczął bp Dziuba w 2012 roku, po zawiadomieniu złożonym przez Janusza. Przewlekał je jednak wszelkimi sposobami. Samo dochodzenie wstępne, które nie powinno trwać więcej niż kilka tygodni, Dziuba zakończył po trzech latach w 2015. Dopiero wtedy odsunął ks. Piotra S. od pracy z dziećmi. Wcześniej, choć znał zeznania Janusza, biskup pozwalał księdzu prowadzić piłkarską drużynę ministrantów. W 2014 roku osobiście wręczył jej puchar diecezji.

W 2018 okazało się, że decyzją Watykanu śledztwo w sprawie ks. Piotra S. trzeba powtórzyć. Zostało przekazane prymasowi abp. Wojciechowi Polakowi. Według naszych rozmówców, którzy mieli wgląd w akta sprawy ks. Piotra, Watykan odebrał ją bp. Dziubie, ponieważ prowadził ją w nierzetelny sposób. M.in. nie przesłuchał kluczowych świadków.

W wyniku własnego śledztwa prymas uznał ks. Piotra S. za winnego i wyznaczył najsurowszą karę, czyli wydalenie z kapłaństwa. Teraz jego decyzję potwierdził Watykan.

Jeszcze w 2020 roku ks. Piotr pracował jako kapelan w prowadzonym przez zakonnice zakładzie opiekuńczo-leczniczym w Skrzeszewach. Po publikacjach OKO.press zakonnice wyrzuciły go na bruk, a bp Dziuba przeniósł go w miejsce, w którym — jak zapewnił — nie ma żadnego kontaktu z dziećmi.

Przeczytaj także:

Śledztwo trwa

Oprócz procesu kościelnego w sprawie przestępstw księdza Piotra S. toczyło się też śledztwo prokuratorskie. W październiku 2021 Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna poinformowała OKO.press, że postawiła ks. Piotrowi S. zarzut wykorzystywania seksualnego małoletniego (art. 200 par. 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k.). Śledztwo wszczęła w maju 2019 roku po zawiadomieniu Janusza.

Przeciwko Piotrowi S. zeznawał także Kamil, który jego ministrantem został w wieku 16 lat.

„Raz trzymał mnie cały dzień, nie pozwalał wyjść. W lodówce miał już dla mnie naszykowane jedzenie. Położył się na mnie całym ciałem. Nie szarpałem się, leżałem jak kłoda. Mówiłem tylko, że mnie to bardzo boli. Po wszystkim podał mi pomarańczowy ręcznik i rzucił: »masz, wytrzyj się«” - opowiadał nam Kamil.

Janusz i Kamil wiedzą, że nie byli jedynymi ofiarami ks. Piotra S. Ksiądz w skierniewickiej parafii był odpowiedzialny za opiekę nad ministrantami i prowadził kościelny chór. Zmuszał chłopców do rywalizacji o swoje względy.

Kamil: „Kiedyś przyszedłem bez zapowiedzi. Otwieram drzwi i widzę, że na bujanym fotelu leży ks. Piotr, a na nim ministrant. Obok nich siedzi Maciek, który później wyznał mi, że jego ksiądz Piotr też wykorzystywał”.

Ks. Jarosław. Wódka i pornosy

W tym samym czasie w tej samej parafii w Skierniewicach ministrantów wykorzystywał seksualnie także ks. Jarosław W.

„Kiedy pomagałem ks. Jarosławowi zakładać albę, nagle zaczął mnie obmacywać. Robił to bez skrępowania, chociaż dookoła było z dziesięciu chłopaków” - mówił OKO.press Janusz. Widział też, jak obmacuje innych ministrantów, klepie ich po pośladkach, zaprasza na noc do siebie. Opowiadali mu, że piją z księdzem Jarosławem wódkę i oglądają pornosy.

Wśród chłopców, którzy odwiedzali ks. Jarosława, był Kamil: „Kazał mi się wykąpać w łazience dla księży. Powiedział, że mogę umyć się jego płynem albo płynem ks. Piotra.

Później opił mnie alkoholem. Zaciągnął do łóżka siłą i zgwałcił. Ja absolutnie tego nie chciałem, ale on był bardzo silny, agresywny i wulgarny” – wspominał w rozmowie z nami Kamil.

Zarzuty dla biskupa?

Już w 2002 roku kuria łowicka dostała informację, że ks. Jarosław W. rozpija ministrantów na plebanii w Żyrardowie i ogląda z nimi pornografię. Ksiądz, który widział to na własne oczy, natychmiast pojechał do ówczesnego kanclerza kurii.

„Nadal tam się dzieją takie rzeczy?” - usłyszał. I został pouczony, że albo będzie siedział cicho, albo go przeniosą do innej parafii. „No i mnie przenieśli” - opowiadał OKO.press ksiądz, który alarmował kurię.

O tym, co zobaczył w Żyrardowie, w 2017 roku po raz drugi powiadomił kurię oraz prokuraturę. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z powodu przedawnienia. W piśmie do bp. Dziuby, które ujawniliśmy, zobowiązała go do zbadania sprawy oraz ostrzegła, że niezawiadamianie o przestępstwach seksualnych wobec małoletnich jest karalne. Kanclerz kurii w imieniu biskupa zapewnił, że sprawa jest wyjaśniana.

W rzeczywistości kościelne śledztwo w sprawie tamtego wydarzenia bp Dziuba wszczął dopiero po naszych tekstach. W rezultacie śledztwa OKO.press ks. Jarosław W. stracił stanowiska proboszcza i katechety w podstawówce, które powierzył mu bp Dziuba.

W listopadzie 2021 roku kuria łowicka poinformowała Janusza, że w sprawie ks. Jarosława W. proces nadal trwa. Prokuratura też nie przedstawiła księdzu Jarosławowi W. jeszcze żadnych zarzutów.

Nie usłyszał ich także biskup Andrzej Dziuba, który co najmniej od 2011 roku wiedział o zarzutach wobec obu księży, ale nie zawiadomił o nich prokuratury. Zgodnie z nowelizacją kodeksu karnego z 2017 roku grozi mu za to do trzech lat więzienia.

Przynajmniej teoretycznie, bo Prokuratura Krajowa wbrew opiniom karnistów stoi na stanowisku, że nie jest przestępstwem zatajanie wiedzy o przestępstwach seksualnych, którą zdobyło się przed lipcem 2017 roku.

„Postępowanie pozostaje w toku” - napisała nam w październiku prowadząca śledztwo prok. Agata Rybczyńska w odpowiedzi na pytania o stan śledztwa w sprawie ks. Jarosława W. i bp. Dziuby.

Bezkarny bp Dziuba

W maju 2019 Janusz poprosił prymasa Polaka o „interwencję w sprawie ukrywania przez ks. biskupa Andrzeja Dziubę sprawy księdza pedofila, księdza Piotra S”. Prymas przekazał ją łódzkiemu metropolicie Grzegorzowi Rysiowi, do którego archidiecezji przynależy diecezja łódzka. Ryś przez rok nic ze skargą nie zrobił.

Dopiero kiedy w maju 2020 Janusz przypomniał mu o swojej skardze i wspomniał, że opowiedział o sprawie dziennikarzowi Tomaszowi Sekielskiemu, arcybiskup zaprosił go na spotkanie i wszczął dochodzenie w sprawie zaniedbań biskupa Dziuby.

Gdy w czerwcu 2020 roku ujawniliśmy opieszałość abp. Rysia, jego kuria w reakcji opublikowała komunikat, w którym ujawniła nazwisko Janusza. Jednocześnie zanonimizowała nazwisko księdza Piotra S.

Po kilku miesiącach abp Ryś wyniki swojego śledztwa przekazał Watykanowi.

Od listopada 2020 roku do dzisiaj papież ukarał, napomniał lub przyjął rezygnację od dziewięciu polskich biskupów. Biskupa Dziubę jak dotąd nie spotkały żadne konsekwencje.

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze