0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Na konferencji prasowej 19 lipca (2017) Timmermans oświadczył, że trzy ustawy: o sądach powszechnych, Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym znoszą niezależność sądów i "de facto zniszczą system sądowniczy w Polsce". Według Komisji są one niezgodne z polską Konstytucją i poważnie zagrażają rządom prawa – jednemu z fundamentów Unii Europejskiej.

Timmermans powiedział, że konflikt wokół sądownictwa dotyczy "każdego polskiego obywatela i każdej osoby, która będzie chciała odwiedzić Polskę" i "wpływa na całą Unię Europejską i jej obywateli".

W związku z tym zapowiedział, że Komisja Europejska jest "bardzo blisko" uruchomienia artykułu 7 traktatu UE, który mówi o naruszeniu podstawowych wartości Unii Europejskiej – szacunku dla ludzkiej godności, wolności, demokracji, równości, poszanowania praworządności i praw człowieka oraz praw mniejszości.

Artykuł 7: Jak to działa?

Byłby to precedens. Artykuł ten nazywany jest "opcją atomową". W historii wspólnoty ten artykuł nie był użyty ani razu. Jego pierwsza wersja pojawiła się w Traktacie Amsterdamskim, który wszedł w życie w 1999 roku. Była to ochrona dla obywateli krajów unijnych przed konsekwencjami rządów populistycznej prawicy, która w późnych latach 90. zaktywizowała się w Europie. Unia Europejska zastosowała "sankcje dyplomatyczne" w odniesieniu do Austrii w 2000 roku, kiedy Partia Wolności (FPÖ) weszła do koalicji rządowej. Nie było to zastosowanie artykułu 7, ale dużo osób – w tym Austriaków – do tej pory tak uważa. W związku z sankcjami nastroje anty-europejskie i popularność prawicy w Austrii tylko się wzmocniły, stąd w czerwcu 2000 Unia wycofała się z sankcji.

Przeczytaj także:

Być może z tego wynikają dotychczasowe wahania Komisji co do użycia art. 7. W październiku 2015 roku Parlament Europejski odrzucił wniosek, by uruchomić art. 7 w sprawie Węgier.

Procedura składa się z dwóch etapów. Pierwszy to tzw. mechanizm prewencyjny. Do jego uruchomienia potrzeba zgody 4/5 Rady Unii Europejskiej i 2/3 Parlamentu Europejskiego. Polega on na wystosowaniu oficjalnego ostrzeżenia dla Polski (krok ten został dodany właśnie po wycofaniu się z sankcji nałożonych na Austrię, w Traktacie Lizbońskim w 2009 roku). Jeśli polski rząd nie zareagowałby na ostrzeżenie, dalszy etap – tzw. mechanizm sankcyjny – to zawieszenie prawa głosu dla Polski i sankcje finansowe. Do jego uruchomienia potrzeba jednak jednomyślności wszystkich członków UE.

Procedura praworządności: Komisja musi działać szybko

W sprawie Polski cały czas toczy się trzystopniowa procedura sprawdzająca praworządność, którą Komisja Europejska rozpoczęła po kryzysie związanym z Trybunałem Konstytucyjnym. Mimo że prawnie niezależna od art. 7, jest ona nazywana "przygotowaniem do artykułu 7".

Timmermans zapowiedział, że "Komisja musi działać szybko" i że w związku z tym już w przyszłym tygodniu przygotuje trzecią rekomendację dla Polski. Do tej pory Polska nie zastosowała się do żadnej rekomendacji Komisji. Jeśli to nie podziała – przyjdzie czas na artykuł 7. Dodał, że ustawy zmieniające sądownictwo wpłyną na każdego Polaka oraz każdego obywatela Unii, który do Polski przyjedzie.

Timmermans: Demokracja to zasługa wszystkich Polaków. Zrobię wszystko, żeby Polska została w Unii

Pomimo ostrych słów, wiceprzewodniczący Komisji podkreślił, jak ważne jest dla niego osobiście, żeby Polska pozostała członkiem Wspólnoty. Timmermans powiedział: "Nie ma nic ważniejszego w moim życiu w kwestiach politycznych niż zakończenie podziału Europy". Podkreślił, że demokracja jest wyborem Polaków, którzy "sami to zrobili, wyzwalając się spod ucisku komunistycznego". Jego zdaniem Unia pomogła Polsce w osiągnięciu sukcesu gospodarczego i rządów prawa, ale fundamentalnie jest to zasługa wszystkich Polaków. Timmermans dodał, że ma nadzieję, że Polska zastosuje się do rekomendacji i że "będą w niej kwitnąć rządy prawa, otwartość i pluralizm mediów, gospodarka rynkowa i równe możliwości dla wszystkich".

Timmermans zaprosił też polską dyplomację, by omówiła z nim i resztą KE kwestię zmian w systemie sądownictwa w Polsce. "Gdy ostatni raz udałem się do Warszawy, było tak: jeżeli z kimś chce się pan spotkać, to może pana przyjąć sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. To nie jest odpowiednie zaproszenie do rozmów w zakresie praworządności w Polsce. Jestem do dyspozycji polskich ministrów 24 godziny na dobę. Zaprosiłem ich do Brukseli; liczę, że przyjmą zaproszenie" - powiedział Holender.

Waszczykowski opowiada: Nie będziemy z niczego się tłumaczyć!

Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski błyskawicznie odpowiedział. Na zaproszenie Timmermansa odpowiedział:

"Dopóki proces legislacyjny się nie skończy, nie mam podstaw, by komukolwiek się tłumaczyć".

Deklaruje w ten sposób jasno, że jego partia zamierza do końca zrealizować plan wywrócenia sądów i żaden z jego elementów nie będzie konsultowany z Brukselą.

Polski rząd idzie na całość w sporze z KE. Można się więc spodziewać, że Komisja zareaguje podobnie.

Uruchomienie artykułu 7 przeciwko Polsce od początku wydawało się mało prawdopodobne, bo wniosku prawdopodobnie nie poparłyby Węgry. Niewykluczone jednak, że w tej sytuacji Komisja będzie szukać jakieś formy kompromisu lub wymiany z Viktorem Orbanem - bowiem obecnie nawet jego rząd nie ma w Brukseli tak fatalnej opinii, jak PiS.

Inna sprawa, że niebawem rozpoczną się negocjacje w sprawie podziału unijnego budżetu w kolejnej perspektywie budżetowej (rozpoczynającej się w 2021 r.). Polski rząd właśnie pozbawił się szans na otrzymanie jakkolwiek korzystnej oferty.

;

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze