0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

W środę 14 czerwca 2023 roku w siedzibie Fundacji im. Stefana Batorego odbyła się konferencja „Governmental accountability in Poland in 2023 – What is at stake and what can be done?” [Odpowiedzialność rządzących w Polsce w 2023 r. – O co toczy się gra i co można zrobić]. Organizatorami były norweska Fundacja na rzecz Praw Człowieka im. T. Rafto oraz Fundacja Kongres Praw Obywatelskich, niedawno założona przez Adama Bodnara (na zdjęciu u góry).

Iver Ørstavik z Fundacji Rafto rozpoczął konferencję od anegdoty. Mówił, że często jest atakowany w mediach społecznościowych za „mieszanie się w Polskie sprawy”. „Norwegia jest może poza unią polityczną, ale należy do unii prawnej” – mówił. „Prawo zaś ma służyć do ochrony jednostek, wskazywania im drogi, tymczasem w Polsce widzimy coraz częściej, jak wykorzystywane jest do opresji. Trzeba się temu przeciwstawić” – dodawał.

Dyrektorka Fundacji Batorego Ewa Kulik-Bielińska mówiła o wyzwaniach dla Polski, na które Fundacja stara się odpowiedzieć poprzez różne inicjatywy. Nie tylko dotyczące praworządności, ale także reformy mediów publicznych, czy sprawiedliwej transformacji energetycznej.

Adam Bodnar nieco więcej powiedział o tym, skąd pomysł na sam temat konferencji. Stwierdził, że odpowiedzialność rządów jest elementem, który często umyka w debacie na temat praworządności. Tymczasem jest to ich część kluczowa. „To kwestia różnych metod i mechanizmów, na które składają się praca mediów, urzędników kontrolujących instytucje, prokuratury” – wyjaśniał były Rzecznik Praw Obywatelskich.

Dyrektorka Fundacji Batorego Ewa Kulik-Bielińska. Fot. Mariusz Jałoszewski

„By nie było chaosu, konieczna jest reforma KRS”

Pierwszy panel dotyczył międzynarodowych mechanizmów pociągania do odpowiedzialności rządów w Europie.

Gerald Knaus, współzałożyciel think tanku European Stability Initiative, skupiał się w swoim wystąpieniu na efektywności unijnych narzędzi ochrony demokracji i praworządności. Zwrócił uwagę na długi czas, jaki minął od wprowadzenia w Polsce reform dyscyplinujących sędziów (koniec 2017 roku) do złożenia przez Komisję Europejską skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE (rok 2019) aż do wyroku w lipcu 2021 roku.

„A to wszystko stało się tylko dlatego, że znalazło się w tym kraju kilku odważnych sędziów. Takich jak Paweł Juszczyszyn” – mówił Knaus.

Przypomniał, że obecnie Komisja Europejska oczekuje na wykonanie wyroków oraz postanowień Trybunału, a wskazówki, jakie przekazuje Polsce, są „ekstremalnie klarowne”. Mówiła o nich wielokrotnie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, są zawarte w kamieniach milowych KPO – sędziowie muszą mieć możliwość kwestionowania statusu innych sędziów. Za takie badanie nie mogą być pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej.

Co ciekawe, Gerald Kanus stwierdził, że Zbigniew Ziobro ma rację, mówiąc, że zagwarantowanie w obecnym stanie faktycznym takiego badania może doprowadzić do chaosu w polskim sądownictwie. Warunkiem tego, by do takiego zamieszania nie doszło, jest bowiem cofnięcie tzw. reformy i przywrócenie niezależnej Krajowej Rady Sądownictwa.

„Wszyscy chcą, by tę sprawę rozwiązano jak najszybciej, ze względu na wojnę, na to, że Polska czeka na środki z Funduszu Odbudowy” – mówił Knaus.

Zwrócił jednak uwagę, że ani zamrożenie tych środków, ani dotychczasowe, rekordowe kary dzienne nie skłoniły rządu PiS do zastosowania się do orzeczeń unijnego Trybunału. Jego zdaniem możliwym rozwiązaniem byłoby zwiększenie sankcji. Firmy naruszające unijne prawo konkurencji mogą być ukarane grzywną sięgającą nawet 10 proc. ich rocznych obrotów.

Postulował zatem, by w przypadku kraju taka kara mogła wynosić na przykład 5 proc. PKB (w przypadku Polski ok. 5 miliardów euro). Zaznaczał jednak, że kara taka miałaby mieć przede wszystkim funkcję odstraszającą. Na koniec zacytował premiera Mateusza Morawieckiego, mówiącego o tym, że „nie chciałby umierać za wymiar sprawiedliwości”, bo „to się nie opłaca”.

„Niech premier Morawiecki sam rozwiąże tę sprawę ze Zbigniewem Ziobrą” – podsumowywał Knaus.

Panel dyskusyjny na konferencji. Od lewej siedzą: Gerald Knaus z European Stability Initiative, prawniczka Eliza Rutynowska z European Federation for Human Rights, adwokatka Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie oraz Daniel Hegedus z German Marshall Fund. Fot. Mariusz Jałoszewski

Zombifikacja instytucji

Prawniczka Eliza Rutynowska z European Federation for Human Rights opowiadała o tym, jak w Polsce dochodzi do „zombifikacji instytucji”. Kolejne instytucje istnieją już tylko z nazwy, wymieniane są w międzynarodowych raportach, ale nie spełniają celów, do których zostały pierwotnie powołane. Nie mogą spełniać swoich funkcji, lub działają wręcz ze szkodą dla dobra publicznego. Omawianymi przypadkami były między innymi Najwyższa Izba Kontroli oraz prokuratura.

Jak wskazywała dr Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, adwokatka i wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, nie można mówić o odpowiedzialności rządu bez niezależnej prokuratury. A drogą do przywrócenia jej niezależności będzie nie tylko oddzielenie funkcji Prokuratora Generalnego od ministra sprawiedliwości, ale także szerzej zakrojone zmiany, o które apelują takie organizacje jak Lex Super Omnia.

Ważne jest także dołączenie przez Polskę do Prokuratury Europejskiej, nowego organu UE mającego ścigać oszustwa dotyczące funduszy UE. Polska jest jednym z pięciu krajów Unii, która jeszcze do programu nie przystąpiła.

W konferencji wziął też udział prof. Leszek Balcerowicz. Fot. Mariusz Jałoszewski.

„Te wybory już nie są równe”

Paulina Kieszkowska-Knapik, adwokatka i współzałożycielka inicjatywy „Wolne Sądy” opowiadała o gospodarczych konsekwencjach rozmontowywania państwa prawa w Polsce. Wymieniała między innymi nowe uprawnienia kontrolne Prokuratora Generalnego wobec spółek, czy przepisy dotyczące nieumyślnego szpiegostwa, mogące uderzać w firmy, które po prostu nawiązują relacje biznesowe.

Patryk Wachowiec, analityk Fundacji Obywatelskiego Rozwoju, opowiadał o wszystkich zagrożeniach systemowych, które wynikają z przyjętych w ostatnich miesiącach zmian w prawie wyborczym. Wspominał również o wykorzystywaniu przez partie władzy zasobów państwowych (m.in. Funduszu Sprawiedliwości) w kampanii wyborczej.

Prof. Mirosław Wyrzykowski, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, poświęcił swoje wystąpienie wpływom rządu na proces wyborczy. Analizował m.in. możliwe prawne konsekwencje przyjęcia przez Sejm i podpisania przez prezydenta ustawy „lex Tusk”.

Paulina Kieszkowska-Knapik dodawała także, że Państwowa Komisja Wyborcza nie jest już niezależnie wybieranym ciałem. Wynik wyborów zatwierdza powołana przez PiS Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, w całości obsadzona przez neo-sędziów. A do tego opozycja ma przeciwko sobie zaangażowaną cała machinę mediów publicznych. „Te wybory nie są już równe. My tak naprawdę nie idziemy już do wyborów, tylko prowadzimy walkę” – podsumowywała prawniczka.

Panel dyskusyjny na konferencji. Od lewej siedzą: dr Anna Wójcik z Archiwum Osiatyńskiego, adwokatka Paulina Kieszkowska-Knapik z Wolnych Sądów, były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, analityk Patryk Wachowiec z FOR i sędzia TK w stanie spoczynku, prof. Mirosław Wyrzykowski. Fot. Dominika Sitnicka.

Bodnar: „To będzie długi marsz”

Adam Bodnar w swoim wystąpieniu opisywał, w jaki sposób może przebiegać przywracanie odpowiedzialności rządowej po wyborach tej jesieni. Zdaniem byłego RPO przyszłe rządy mają wiele wskazówek. W przypadku kontestowanych zmian w TK oraz posunięć zasiadających tam obecnie osób „zawsze można liczyć na list byłych sędziów TK, którzy wyjaśniają, jak to powinno naprawdę wyglądać”.

Podobnym punktem odniesienia bywają działania samorządów, które próbują łatać i naprawiać system tam, gdzie zawodzi władza centralna. Niezwykle ważną rolę odegrają także wyroki TSUE oraz ETPCz, które wskazują standardy, jakie powinno spełniać polskie prawo.

„To będzie długi marsz. Nie coś, co się wydarzy w ciągu kilku miesięcy” – zastrzegał Adam Bodnar.

Jako najważniejsze obszary zmian wymienił m.in.:

  • Trybunał Konstytucyjny – zaznaczając, że trudno sobie wyobrazić, by doszło w najbliższym czasie do zmiany Konstytucji; jako odpowiedni kierunek wskazywał projekt przygotowany przez Fundację Batorego; ocenił także, że odzyskanie przez TK niezależności prawdopodobnie dokona się dopiero w okolicach 2025-2026 roku,
  • Krajową Radę Sądownictwa – która powinna zostać ukonstytuowana jako ciało w pełni niezależne, gotowe do weryfikacji 2000 sędziów powołanych w procedurze przy udziale neo-KRS,
  • służbę cywilną,
  • media publiczne.

Adam Bodnar sugerował także, że tak duża i głęboka reforma wymagać może powołania specjalnego komitetu, który najpierw podsumowałby naruszenia ostatnich ośmiu lat i na tej podstawie, oraz inspirując się różnymi nowymi inicjatywami społecznymi (jako przykład wymienił projekt „Umówmy się na Polskę”), przygotował rekomendacje dla przyszłego rządu.

Iver Orstavik
Współorganizator konferencji Iver Ørstavik z Fundacji Rafto. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze