"Trzeba zastanowić się jak z tego wybrnąć, wspólnie z Niemcami" - mówił 28 września w Radiu Maryja o reparacjach za II wojnę minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. To może być sygnał, że rząd PiS chce sprawę reparacji wyciszyć
Wieczorem w czwartek 28 września minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w Radiu Maryja skomentował sprawę reparacji - pomysłu o ubieganie się od Niemiec o odszkodowanie za straty wyrządzone Polsce w czasie II Wojny Światowej. W porównaniu z poprzednimi wypowiedziami polityków PiS minister spraw zagranicznych wyraźnie spuścił z tonu. Mówił (cytujemy za PAP):
"Lepiej byłoby usiąść do wspólnego stołu ws. reparacji wojennych i zastanowić się jak z tego wybrnąć (…) Oczywiście z jednej strony mamy analityków i polityków, którzy mówią o dużych liczbach, ale może są inne sposoby rozwiązania tego, w jaki sposób zrekompensować, zarówno materialnie, jak i politycznie to, co stało się przed siedemdziesięcioma laty".
Waszczykowski dodawał, że są to „skomplikowane kwestie prawne, które muszą zostać poddane wielowątkowej analizie”. Być może ta zmiana tonu, to w części efekt wyników analizy prawnej - Waszczykowski mówił, że poprosił swoje służby prawne w MSZ o zbadanie, jakie działania w sprawie reparacji podejmowano od lat 50. ubiegłego wieku.
"Przypomnę, że w 2004 roku była duża debata w Polsce, kiedy wchodziliśmy do UE, pod wpływem pewnego zamieszania wywołanego bardzo żywiołowym ruchem wypędzonych z terenów zachodniej Polski -
w Niemczech podnoszono kwestie odszkodowań ze strony naszego kraju. Powstały również pewne prace dotyczące tego, czy Polska może się ubiegać o reparacje. Wtedy rząd premiera Marka Belki uznał, że sprawa jest zamknięta".
Ta ustępliwość szefa MSZ może sygnalizować wycofywanie się PiS z ostatniej, krótkotrwałej odsłony kampanii o reparacje wojenne od Niemiec. Przypomnijmy jej historię:
Najnowszą wypowiedź ministra Waszczykowskiego można więc odebrać tylko jako kolejny krok wstecz.
Sprawa reparacji z kategorii twardych żądań finansowych przechodzi do kategorii „spraw, z których trzeba wybrnąć”.
O tym, że PiS wraca do sprawy reparacji regularnie, kiedy Niemcy krytykują jego rząd za naruszanie zasad demokracji w Polsce, pisaliśmy już w naszej lipcowej analizie. Tym razem widać wyraźnie, jaką rolę spełniła sprawa reparacji: odwróciła uwagę części opinii od kwestii sądów. Sondaże sugerowały, że według większości Polaków odszkodowania się nam należą.
Musimy też przyznać rację b. premierowi Leszkowi Millerowi, który 18 września w TVN24 mówił:
„Nie było i nie będzie żadnych pieniędzy i myślę, że pan prezes Kaczyński o tym wie. PiS nie prowadzi żadnej polityki zagranicznej. Wszystko jest podporządkowane polityce wewnętrznej”.
Miller nazwał też całą sprawę reparacji „humbugiem” - i słusznie.
Przypomnijmy na koniec fragment analizy prof. Roberta Grzeszczaka dla OKO.press:
"Nie można wyjąć elementu misternej układanki i oczekiwać, że całość konstrukcji nie runie. Tak jest z domaganiem się reparacji, co oznaczałoby zakwestionowanie prawnomiędzynarodowego stanu rzeczy w 2017 roku, ponad 70 lat po II wojnie światowej. To niebezpieczna gra polityczna.
Prawo jest w tej kwestii jednoznaczne – nie ma podstaw do wzruszenia kwestii reparacji, prawnie została już zamknięta".
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze