Prawicowa Konfederacja Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej atakuje Fundację im. Stefana Batorego. Oskarża ją o to, że z pieniędzy "publicznych" wspierała głównie "genderowe" projekty LGBT i feministyczne. PIS chce przejąć kontrolę nad milionami euro od Norwegii na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Pomocny mikrofon przystawia Jan Pospieszalski
Konfederacja Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej, zrzeszająca 50 - jak sami to określają - "konserwatywno-prawicowych" organizacji, podważyła dotychczasowe zasady dysponowania środków z tzw. funduszy norweskich przeznaczonych na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Konfederacja pisze o "faktycznym monopolu jednego podmiotu, który został upoważniony do ich przekazywania innym organizacjom - założonej przez George’a Sorosa Fundacji im. Stefana Batorego".
Fundusze Norweskie i EOG są formą pomocy zagranicznej Norwegii, Islandii i Lichtensteinu. Polska zaczęła z niej korzystać wraz z wejściem do Unii Europejskiej i dołączeniem do Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Funduszami dysponuje Ministerstwo Rozwoju. Przeznaczone są m.in. na więziennictwo, zrównoważony rozwój, dziedzictwo kulturowe czy społeczeństwo obywatelskie. Operatorem ostatniego obszaru została niezależna fundacja - zgodnie z niepisaną zasadą pieniądze są bowiem rozdzielane bez udziału polityków. Budżet na społeczeństwo obywatelskie wyniósł 37 mln euro.
Operatorowi - Fundacji im. Stefana Batorego - Konfederacja zarzuca, że w ramach programu Obywatele dla Demokracji wspierał przede wszystkim 'organizacje ideologiczne, które kwestionują podstawowe zasady ustroju RP". Wśród najbardziej "kontrowersyjnych" inicjatyw wymienia "lobbingowy" projekt "Równość małżeńska dla wszystkich" na rzecz legalizacji małżeństw homoseksualnych, a także "happeningi dla aktywistów" LGBT z Fundacji Lambda.
Według Konfederacji "rozdawnictwo pieniędzy" uprawiane przez Batorego łamało zasady bezstronności i pluralizmu. Pada zarzut centralizacji, pieniądze trafiały głównie do Warszawy.
Podobna retoryka towarzyszyła debacie nad ustawą o "repolonizacji mediów". Wszyscy zwracają uwagę na element "obcy", który ingeruje w "naszą" tradycję i "nasze" wartości. Tym razem w postaci George'a Sorosa i Norwegów.
Według Konfederacji dotychczasowy sposób rozdzielania pieniędzy jest szkodliwy i hamuje rozwój społeczeństwa obywatelskiego. "Oczekujemy stworzenia mechanizmów prawnych, które zapewnią transparentność wydatkowania środków i zagwarantują równe szanse w dostępie do nich organizacjom ze wszystkich obszarów kraju".
Fundacja Batorego w 10 punktach odpowiada na "nieprawdziwe zarzuty konfederacji". "Podstawowym założeniem programu było upowszechnianie wartości demokratycznych i uniwersalnych praw człowieka zapisanych traktatach unijnych i w Konstytucji RP, takich jak wolność sumienia i wolność wyrażania poglądów, równość płci, ochrona praw mniejszości i niedyskryminacja. Ochronie tych wartości służyły projekty dotyczące zwalczania i przeciwdziałania dyskryminacji i wykluczania słabszych, przełamywania stereotypów i uprzedzeń wobec innych: Romów, migrantów, uchodźców, osób nieheteroseksualnych (jak potwierdziły badania, najbardziej narażonych na agresję i mowę nienawiści), ochrony praw kobiet, dzieci, osób niepełnosprawnych.
Dziś, gdy atakowane są podstawowe wartości, na jakich opiera się wspólnota europejska i demokratyczne rządy prawa, gdy coraz częściej do głosu dochodzi populizm i kłamstwo, pogarda, nienawiść i wrogość do innych, widać wyraźnie, że były to działania potrzebne, odpowiadające na współczesne wyzwania, a grupa projektów jest niewspółmierna do potrzeb."
Fundacja zwróciła też uwagę, że priorytety i budżet programu to efekt porozumienia przyjętego przez polski rząd, a ich ustaleniu towarzyszyły szerokie konsultacje z trzecim sektorem. Ponadto Fundacja Batorego została wybrana na operatora nie w drodze spisku, lecz w otwartym konkursie.
Głównymi celami programu były:
I wszystkie z nich zostały zrealizowane. Od listopada 2013 do kwietnia 2016, 667 organizacji pozarządowych zrealizowało 617 projektów o wartości 131 milionów złotych. Działania projektowe prowadzone były w 773 miejscowościach w Polsce. 146 projektów miało zasięg ogólnokrajowy. Najwięcej projektów było w województwie mazowieckim.
Działania nie ograniczały się do stolicy. W niemal połowie projektów uczestniczyły organizacje - łącznie 125 - z innych części kraju.
"Dla organizacji pozawarszawskich współpraca taka oznaczała zmniejszenie obowiązków formalnych, pracy administracyjnej, rozliczeń, konieczności wniesienia wkładu własnego".
Do akcji przyłączyły się prawicowe media, które w programie z lat 2013-2016, odkryły nagle "międzynarodowy spisek".
30 marca 2017 w programie Warto Rozmawiać Jan Pospieszalski głęboko poruszony wymieniał nazwy organizacji i projektów oraz kwoty, którymi zostały zasilone: Stowarzyszenie "Lambda", "Miłość Nie Wyklucza" a także Federacja Na Rzecz Planowania Rodziny (FEDERA), którą nazwał "agresywną". Pytał retorycznie:
"Kto decyduje o tym, że miliony euro trafiają do organizacji gejowskich i feministycznych? Dlaczego z publicznych pieniędzy opłacane są inicjatywy „Tęczowe rodziny pełne sił i blasku”, „Wolność od Religii” czy „Równość małżeńska dla wszystkich”? Jaką rolę w tym procesie odgrywa George Soros?"
W wywiadzie dla wpolityce.pl Gliński potwierdził "liberalno-lewicową proweniencję dotowanych organizacji" i mówił, że: "ostatnie lata doprowadziły do dużej dysproporcji pośród organizacji pozarządowych". Dlatego PIS wychodzi na przeciw problemom społeczeństwa obywatelskiego i chce to zmienić. "Chcemy to zniwelować, zdemokratyzować i spluralizować. Chcemy, żeby bardzo różne organizacje miały taki sam, realny dostęp do funduszy publicznych."
Zapytany, czy dojdzie do zmiany operatora odpowiedział wprost:
"Nie wydaje mi się, żeby Fundacja Batorego mogła ponownie pełnić funkcję operatora. Trzeba to jednak negocjować z Norwegami. Nasza propozycja jest taka, żeby operatorem zostało Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Uważamy, że środki norweskie stają się środkami publicznymi w dyspozycji polskiego rządu. Powinny być tutaj rozdysponowywane."
Ewa Kulik, szefowa Fundacji Batorego odpowiada: "Nie wiedziałam, że 117 ekspertów oceniających wnioski składane w programie Obywatele dla Demokracji, w tym Wojciech Kaczmarczyk, do niedawna pełnomocnik ds społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania w rządzie PiS a obecnie szef departamentu o tej samej nazwie w KPRM, weszło w zmowę, żeby z 7000 wniosków wyłowić 600 złożonych przez organizacje" liberalno-lewicowe, często ideologizujące".
Dziennikarzom wPolityce - ironizuje Kulik - udało się zdemaskować oblicze ideowe takich organizacji, które były grantobiorcami programu, jak Caritas, Towarzystwo św. Brata Alberta, Chrześcijańskie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych, Ich Rodzin i Przyjaciół „Ognisko”, Stowarzyszenie Wiosna, Katolicki Ruch Antynarkotyczny Karan, Video Studio Gdańsk Fundacja Filmów i Programów Katolickich, Fundacja Rodzin Polskich im. bł. Jana Pawła II, Stowarzyszenie Dobroczynne "Res Sacra Miser" w Olkuszu Fundacja Dzieła Kolpinga w Polsce."
Apel Konfederacji rymuje się z wypowiedziami Wojciecha Kaczmarczyka, odpowiedzialnego za projekt ustawy o Narodowym Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Podczas konferencji podsumowującej projekt "Obywatele dla Demokracji" Kaczmarczyk chwalił niektóre jej osiągnięcia, ale głównie krytykował. Użył argumentu o małych, pokrzywdzonych organizacjach. Stwierdził, że "nie udało się dotrzeć temu programowi pod wszystkie strzechy organizacji pozarządowych".
Rządową odpowiedzią na problemy trzeciego sektora ma być nowa instytucja - Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Ma przejąć kontrolę nad rozdzielaniem pieniędzy publicznych. Projekt nie został przyjęty przychylnie przez organizacje pozarządowe. Krytykowano go za arbitralność, naruszenie niezależności sektora pozarządowego, niedostosowanie do potrzeb organizacji pozarządowych.
Projekt ustawy jest skonstruowany tak, by Narodowe Centrum mogło zostać operatorem funduszy norweskich w Polsce. Taka decyzja oznaczałaby de facto, że pieniądze trafią w ręce rządu. Narodowe Centrum (w obecnym kształcie ustawy) jest bowiem instytucją bez kontroli społecznej. Dyrektor Centrum, wybierany przez Prezesa Rady Ministrów, miałby ogromne kompetencje.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze