0:000:00

0:00

Czy w akcji #RafałNieKłam użyto botów? Spot wyświetlony na Facebooku 1,2 mln razy w ciągu 31 godzin, wykupiona reklama na FB za minimum 2 tys. zł, specjalna strona internetowa oraz bardzo duża aktywność kont wspierających PiS na FB i TT – do tego stopnia, że aktywność niektórych w pełni odpowiada definicjom pracy botów.

Tak wyglądała weekendowa akcja #RafałNieKłam, której trzonem były oficjalne działania sztabu Andrzeja Dudy. Jej celem było uderzenie w najgroźniejszego dziś konkurenta urzędującego prezydenta, kandydata PO Rafała Trzaskowskiego.

Przeczytaj także:

Czarny PR w służbie Dudy

We wczesne sobotnie popołudnie sztab Andrzeja Dudy opublikował na Facebooku i Twitterze spot „Rafał nie kłam”, atakujący Rafała Trzaskowskiego.

To już kolejna odsłona czarnego PR w kampanii urzędującego prezydenta. Poprzednia pojawiła się 10 czerwca – wtedy również opublikowano spot. Uderzał on w pięciu najważniejszych kandydatów i w tym celu posługiwał się licznymi manipulacjami.

Polegał na stawianiu kłopotliwych pytań i sklejaniu wypowiedzi kandydatów (oraz osób z ich środowisk), pochodzących z różnych okresów i sytuacji. Trzy pytania, zadane w tym spocie, pojawiły się potem w debacie prezydenckiej, jako pytania organizatora debaty, czyli Telewizji Polskiej.

Sobotnie video atakuje wyłącznie Trzaskowskiego. Już w weekend doczekało się wielu negatywnych komentarzy. Jak się jednak okazuje, problemem nie jest wyłącznie spot. Sztab Dudy przygotował szeroką internetową akcję, której celem było wykreowanie negatywnego wizerunku kandydata PO.

To zaskakujące, by prowadzący w sondażach urzędujący prezydent stosował tego rodzaju czarną kampanię jeszcze przed pierwszą turą wyborów, i to oficjalnie, na własnym koncie na FB i koncie sztabowym na TT.

Każdy, kto choć trochę zna się na marketingu politycznym, wie, że to działanie przeciwskuteczne dla lidera, ponieważ w ten sposób zwraca on uwagę opinii publicznej i wyborców na swojego konkurenta, który przecież ma niższe poparcie; nadaje mu wartość, czyni partnerem w walce – gdy celem lidera powinno być podkreślanie własnej przewagi, a nie budowanie przeciwnika.

Oczywiście, czarny PR funkcjonuje na każdym etapie wyborów, ale rzadkością jest prowadzenie tego typu działań oficjalnie przez prowadzącego kandydata. Wydaje się, że marketingowego punktu widzenia sztabowcy Dudy popełnili poważny błąd.

Reklamy na FB, specjalna strona akcji

Jednak Biblioteka Reklam Facebooka odsłania inne elementy akcji. Sam spot był oczywiście promowany, za kwotę min. 2 tys. zł. Zapewne dzięki temu osiągnął aż 1,2 mln wyświetleń w ciągu 31 godzin (od godz. 13.50 w sobotę do niedzielnego wieczora).

To wyniki, do których bez płatnej promocji Andrzej Duda nie jest dziś w stanie nawet się zbliżyć, jego materiały video w ostatnim tygodniu osiągały bowiem średnio dziesięć razy mniejsze wyniki oglądalności.

Nie to jest jednak najbardziej zaskakujące, lecz dwie inne reklamy, za kwotę w sumie ok. 1000-1200 zł, które promują stronę internetową rafalnieklam.pl.

Jest bardzo prosta – ma tylko stronę główną, na której zawieszono wspomniany materiał video. I już nie ma tam nic więcej. Obowiązkową informację o tym, że strona jest materiałem wyborczym Komitetu Andrzeja Dudy, umieszczono tak, że jest ona niemal niewidoczna (proszę spróbować znaleźć ją na poniższym screenie).

Domena rafalnieklam.pl została zarejestrowana 15 czerwca na firmę InnovMedia z Chełma. Jej prezesem jest Kamil Błaszczuk, młody chełmski radny PiS, który jednocześnie jest dyrektorem biura poselskiego posłanki PiS Anny Dąbrowskiej-Banaszek, a w poprzedniej kadencji pracował w biurze poselskim posłanki Beaty Mazurek. Z okręgu chełmskiego startował też ostatnio wicepremier Jacek Sasin. Krąg współpracowników, związanych z akcją, jest więc wyraźnie partyjny.

Tysiące wzmianek z #RafałNieKłam

Strona nie była jednak szeroko rozpowszechniana w sieci, dużo intensywniej rozchodziły się hashtagi #RafałNieKłam i #NieKłamRafał. Sprawdziłam, ile powstało w weekend wzmianek z tymi dwoma wyrażeniami (oraz ze wskazaną frazą, bez oznaczenia hashtagu).

Okazuje się, że w ciągu dwóch dni pojawiło się ich aż 36,8 tys., z czego prawie 30 tys. na Twitterze. 19 tys. powstało w sobotę, po publikacji spotu.

Przy czym widać, że akcję przygotowano wcześniej, bo pierwszy tweet, wykorzystujący tę frazę, pojawił się już w czwartek. Hashtagu #RafałNieKłam użył wówczas Krzysztof Sobolewski, przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS, retweetując zupełnie inny spot, zamieszczony przez konto @malyy5.

To, co najciekawsze, zadziało się jednak w sobotę i niedzielę. Analiza liderów aktywności tej akcji pokazuje, że najaktywniejsze konta miały bardzo wysoką liczbą tweetów z analizowanym hashtagiem. Aż osiem wygenerowało w weekend powyżej 100 takich wzmianek, a jedno – powyżej dwustu.

Takie wyniki pozwalają przypuszczać, że możemy mieć do czynienia z kontami używającymi programów do automatycznego rozpowszechniania treści. Sprawdziłam wszystkie, używając do tego narzędzia Socialbearing.

Rekordzista: 1200 tweetów w ciągu doby

Jedno z nich tweetowało przeciwko urzędującemu prezydentowi, pozostałe go wspierały. W miniony weekend były bardzo aktywne. Rekordzistą zostało konto @MarekK (założone w maju 2020, konto ma wpisane nazwisko, pełna nazwa do wiad. red.), które

w ciągu doby wytworzyło 1198 tweetów, w tym 98 proc. stanowiły retweety.

Co ciekawe, osiągnła przy tym bardzo niski zasięg, mimo że ma ponad 1000 followersów. Także jego całościowa aktywność jest wysoka – od dnia założenia konta, czyli 15 maja, tweetuje średnio 429 tweetów dziennie. @MarekK użył hashtagu #RafałNieKłam lub #NieKłamRafał 103 razy.

Drugie konto @Ela23967153 (założone w październiku 2019) w ciągu doby wygenerowało 999 wzmianek, w tym 85 proc. retweetów, a 103 z analizowaną frazą.

Trzecie - @Bartek93794875 (założone w kwietniu 2020) – 798 tweetów w ciągu doby, w tym 98,4 proc. retweetów i 124 z hashtagiem akcji.

Rekordzistą akcji był @Micha74309145 – 207 wzmianek z oznaczeniem. To konto od sobotniego popołudnia do niedzielnego przedpołudnia wytworzyło 400 tweetów, w tym 98 proc. retweetów.

Podaję tu liczby retweetów, bo to jeden z ważnych wskaźników przy rozpoznawaniu botów. Jeśli mamy konta anonimowe, które

  • zajmują się przede wszystkim rozpowszechnianiem tweetów innych autorów (czyli retweetowaniem),
  • są bardzo aktywne (różne ośrodki badawcze przyjmują tu różne liczby, od 50 do 120 tweetów dziennie – to granica, przy której można podejrzewać automatyzację konta) - albo stale, albo skokowo,
  • szerzone przez nie treści dotyczą tego samego środowiska lub tego samego przekazu, a liczba ich własnych wpisów jest minimalna

z dużym prawdopodobieństwem możemy mówić o tym, że mamy do czynienia z kontami, które działają jak boty. Oczywiście, nie da się wykluczyć, że ktoś przez dobę ręcznie wygenerował 1198 tweetów, to wszak średnio ok. 50 tweetów na godzinę, teoretycznie da się zrobić. Jednak schemat działania takich kont z całą pewnością przypomina boty.

Przy czym programy automatyczne nie muszą działać cały czas, na kontach może pojawiać się typowa aktywność, wskazująca na zwykłego użytkownika, a okresowo konto może wspomagać się automatyzacją, czy funkcjonować wtedy jak bot.

W nieco inny sposób działało w miniony weekend konto@Komentatorpoli3 (założone w maju 2020), które w ciągu jednej doby wytworzyło „tylko” 200 tweetów i były to nie proste retweety, lecz własne wpisy z komentarzem, ale powstawały według identycznego schematu:

  • najpierw „paczka” hashtagów (w tym hashtag #RafałNieKłam 186 razy),
  • a potem link do tweeta innego autora.

Na zestawieniu jego wpisów widać ten schemat bardzo wyraźnie. Taki układ także każe przypuszczać, że w analizowanym okresie mieliśmy do czynienia z działaniem zautomatyzowanym.

Podobnie działało konto @kolluk095, założone w 2014 r.., na co dzień nieaktywne, ostatnio działało tylko w jednym dniu w maju, generując 14 tweetów. Aż nagle 21 czerwca opublikowało 136 tweetów, z czego 135 to retweety, w tym 129 z hashtagiem #RafałNieKłam. Kolejnych 51 powstało w niedzielę.

Bot także na Facebooku

Ciekawą aktywność zauważyłam też na Facebooku. Tam rekordzistą było konto @WojciechS (konto ma wpisane nazwisko, pełna nazwa do wiadomości red.), które w weekend opublikowało na swoim tajmlajnie 59 postów z frazą „Rafał Nie Kłam”, niektóre powtarzając wielokrotnie.

Wszystko wskazuje na to, że to także bot.

Post szczecińskiego radnego PiS ze spotem „Rafał Nie Kłam” udostępnił on jedenaście razy w ciągu jednej minuty, dokładnie o godz. 10.16 w niedzielę.

Ale to zaledwie ułamek jego możliwości. Zupełnie inny wpis, z nagraniem śpiewających dla Andrzeja Dudy mieszkańców Sokółki, udostępnił na swoim koncie w ciągu dwóch minut aż 70 razy!

Wśród publikowanych przez @WojciechaS wzmianek dotyczących opisywanej akcji były też posty z oficjalnych profili PiS czy z konta Radosława Fogiela, zastępcy rzecznika prasowego tej partii. Pod żadnym nie odnotowałam ani jednej reakcji znajomych, @WojciechS nie dodawał tam również swoich opinii, cała aktywność tego konta opiera się na identycznym retweetowaniu politycznych postów popierających Dudę.

Co z kontami wspierającymi Trzaskowskiego?

Analizując akcję @RafałNieKłam postanowiłam sprawdzić także konta najbardziej aktywne po stronie kandydata PO, Rafała Trzaskowskiego. Nie było tam ostatnio żadnej akcji hashtagowej, dlatego analizowałam te, które używają ogólnej frazy kampanijnej #Trzaskowski2020.

Znalazłam trzy konta, które miały bardzo wysoką aktywność dzienną. Coś je jednak różni od tych, które opisywałam wyżej. W tych przypadkach częste użycie hashtagu #Trzaskowski2020 wynika z wpisania go w nazwę użytkownika. To sprawia, że narzędzia analityczne każdą napisaną czy retweetowaną przez nie wzmiankę wliczają do wzmianek z tym właśnie hashtagiem. W rzeczywistości jednak tweety mogą dotyczyć – i dotyczą – wszystkiego, nie tylko polityki, są też częściami zwykłych dyskusji ze znajomymi. Liczba tweetów z #Trzaskowski2020 nie odzwierciedla tu więc zaangażowania w tweetowanie na rzecz kandydata, lecz w tweetowanie w ogóle.

Po drugie – na tych kontach widoczna jest duża liczba zróżnicowanych wpisów własnych, prowadzenie długich dyskusji z innymi użytkownikami i brak jednego schematu w publikacjach. Mają też one długą historię i wielu obserwujących. To każe uznać, że mamy do czynienia z bardzo aktywnymi, ale „ludzkimi” kontami, a nie z politycznymi botami.

Podobne znalazły się również w publikowanym wyżej zestawieniu kont aktywnie używających hashtagu #RafałNieKłam – i z identycznych powodów uznałam je za autentyczne.

Warto pamiętać, że w Polsce nie jest prawnie zabronione używanie w kampaniach wyborczych narzędzi do manipulacji w sieci: botów, fake`owych kont, głosów czy reakcji kupowanych na komercyjnym rynku dezinformacji.

Pozostaje jedynie kwestia etyczna: czy politycy powinni posługiwać się takimi narzędziami do zbudowania przewagi w sieci? Czy w polityce rzeczywiście najważniejsza jest skuteczność, a więc w tym przypadku wygrana w wyborach, a wtedy środki prowadzące do celu mają znaczenie o tyle, o ile do tego celu przybliżają? Czy też może jednak to, jakimi środkami osiąga się polityczny cel, też ma znaczenie?

Raport z danymi aktywności z mediów społecznościowych dla sześciu kandydatów na prezydenta, tradycyjnie prezentowany w poniedziałek, tym razem ukaże się w drugiej połowie tygodnia, na podsumowanie kampanii.

METODOLOGIA

Liczba wzmianek w sieci na danych temat, np. podczas badania popularności hashtagów, oraz ich zasięg, podawane są na podstawie analiz dokonanych przez narzędzie Unamo.

Ogólna liczba wszystkich wzmianek na dany temat, jeśli nie podano inaczej, jest to suma wszystkich wzmianek zawierających analizowane słowa kluczowe oraz komentarze do nich. Zbierane dane pochodzą tylko z profili publicznych.

Ważny wskaźnik to zasięg, inaczej: potencjał wpływu. Zasięg postu/tweeta to potencjalna liczba odsłon danego wpisu. Analizowana jest wielkość profilu: algorytm używany przez narzędzie analityczne ustala mnożnik procentowy (od 3 do 18 proc.), bada także ilość reakcji pod wpisem, aktywność konta i na podstawie tych danych szacuje zasięg. Jest to zasięg potencjalny, szacowany. W ten sposób powszechnie badane są zasięgi sieciowe w mediach społecznościowych.

Rankingi najpopularniejszych wpisów lub ich autorów prezentują najbardziej wpływowe wzmianki oraz konta, wypowiadające się w obrębie badanego tematu. Ranking powstaje po zsumowaniu wartości ze wszystkich publicznych wpisów, udostępnionych na kanałach społecznościowych w wybranym okresie.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze