W środę 1 lipca 2020 Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście uniewinnił jedenaścioro obwinionych w procesie o zakłócanie miesięcznicy smoleńskiej (art. 52 par. 2 kodeksu wykroczeń) 10 października 2017.
Od wiosny 2016 Obywatele RP zaczęli organizować w okolicach Krakowskiego Przedmieścia kontrdemonstracje przed Pałacem Prezydenckim. PiS specjalnie znowelizował ustawę o zgromadzeniach publicznych, wprowadzając tak zwane „zgromadzenia cykliczne”, by udaremnić działaczom manifestowanie w tym miejscu. Od tamtej pory grupy aktywistów zaczęły organizować zgromadzenia w okolicach pałacu. Obywatele RP spontanicznie gromadzili się na Placu Zamkowym, by witać Jarosława Kaczyńskiego wychodzącego ze mszy, zaś aktywiści z grupy Obywatele Solidarnie w Akcji, znajdując lukę w prawie, zaczęli w trybie uproszczonym rejestrować swoje zgromadzenia na skwerze księdza Twardowskiego.
Wojewoda mazowiecki wydawał w trybie art. 26 b ust 4 ustawy o zgromadzeniach zarządzenia zastępcze, zakazujące manifestacji zgłaszanych przez OSA. Zarządzenia te były uchylane przez sądy, ale w dniu samych manifestacji stanowiły dla policji pretekst do legitymowania, a następnie występowania z zarzutami.
I właśnie taki scenariusz zrealizował się 10 października 2017 roku.
zobacz przepisy ustawy o zgromadzeniach
Art. 14. Organ gminy wydaje decyzję o zakazie zgromadzenia nie później niż na
96 godzin przed planowaną datą zgromadzenia, jeżeli:
1) jego cel narusza wolność pokojowego zgromadzania się, jego odbycie narusza
art. 4 lub zasady organizowania zgromadzeń albo cel zgromadzenia lub jego
odbycie naruszają przepisy karne;
2) jego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych
rozmiarach, w tym gdy zagrożenia tego nie udało się usunąć w przypadkach,
o których mowa w art. 12 lub art. 13;
3) zgromadzenie ma się odbyć w miejscu i czasie, w których odbywają się
zgromadzenia organizowane cyklicznie, o których mowa w art. 26aArt. 26b. 1. Wojewoda wydaje decyzję w przedmiocie zgody na cykliczne
organizowanie zgromadzeń nie później niż na 5 dni przed planowanym terminem
pierwszego z cyklu zgromadzeń, biorąc w szczególności pod uwagę okoliczność
wcześniejszego organizowania zgromadzeń przez wnioskodawcę oraz cel cyklicznego
organizowania zgromadzeń.
2. Wojewoda, jednocześnie z wydaniem decyzji w przedmiocie zgody na
cykliczne organizowanie zgromadzeń, udostępnia na stronie podmiotowej w
Biuletynie Informacji Publicznej informację o miejscu i terminach zgromadzeń
organizowanych cyklicznie oraz informuje o wydaniu decyzji organ gminy, na terenie
której ma się odbyć zgromadzenie cykliczne.
3. Jeżeli wojewoda wydał zgodę na odbycie zgromadzenia cyklicznego w
miejscu i czasie, w których miało się odbyć inne zgromadzenie, organ gminy, w ciągu
24 godzin od otrzymania informacji, o której mowa w ust. 2, wydaje decyzję, o której
mowa w art. 14 pkt 3.
4. W przypadku niewykonania przez organ gminy obowiązku, o którym mowa w
ust. 3, wojewoda wydaje niezwłocznie zarządzenie zastępcze o zakazie zgromadzenia.
Jak ustalił sąd, tego dnia zgromadzenie, pomimo wydania zakazu przez wojewodę, jednak się odbywało. Obwinieniu wznosili okrzyki od godziny 20:40 do 21:15. Jeden z nich, jak wynika z zeznań, nie tylko wznosił okrzyki, ale także gwizdał. Sąd uznał jednak, że samo wznoszenie okrzyków nie jest kluczową okolicznością w badaniu, czy doszło do przeszkadzania w przebiegu zgromadzenia. Za kluczowe uznał ustalenie prawnego statusu obu wydarzeń.
Sąd stwierdził, że miesięcznica smoleńska była legalna, bo odbywała się na mocy przepisów o zgromadzeniach cyklicznych. Ale również zgromadzenie Obywateli RP było legalne, co potwierdził ostatecznie Sąd Apelacyjny w Warszawie, który uchylił zakaz wojewody. Sąd Rejonowy jest tym orzeczeniem związany.
Dodatkowo stwierdzono, że zgromadzenie zgłoszono na skwerze księdza Twardowskiego, czyli poza obszarem zgromadzenia cyklicznego. Z materiałów wideo dostarczonych sądowi nie wynikało, by między dwoma bliskimi zgromadzeniami dystans był mniejszy niż wymagane przez ustawę 100 metrów.
zobacz przepisy ustawy o zgromadzeniach
Art. 12. 1. Jeżeli wniesiono zawiadomienia o zamiarze zorganizowania dwóch
lub większej liczby zgromadzeń, które mają zostać zorganizowane chociażby
częściowo w tym samym miejscu i czasie, w szczególności w odległości mniejszej niż
100 m pomiędzy zgromadzeniami, i nie jest możliwe ich odbycie w taki sposób, aby
ich przebieg nie zagrażał życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych
rozmiarach, o pierwszeństwie wyboru miejsca i czasu zgromadzenia decyduje
kolejność wniesienia zawiadomień. W przypadku gdy wniesione zawiadomienie nie
spełniało wymagań określonych w art. 10, o kolejności wniesienia tego zawiadomienia
decydują data, godzina i minuta jego ponownego wniesienia, o ile tak wniesione
zawiadomienie spełnia te wymagania. Zgromadzeniom, o których mowa w art. 26a,
przysługuje pierwszeństwo wyboru miejsca i czasu zorganizowania zgromadzenia.
Sędzia Marcin Czerwiński wydał więc wyrok uniewinniający. Koszty sądowe poniesie skarb państwa. Wyrok jest nieprawomocny, a strony mają siedem dni na wniesienie apelacji.
Obrońcą obwinionych był adwokat Piotr Skorupski.
Komentarze
„Sąd doszedł do jedynego słusznego wniosku, że cała ta sprawa, te wszystkie represje, których dopuszcza się policja z inspiracji pisowskiego wojewody i organizatorów miesięcznicy, cała ta argumentacja zarzutów zakłócania, to było bzdurne. To były legalne zgromadzenia, do których mieliśmy prawo” – komentował w rozmowie z OKO.press Dariusz Michalski, jeden z uniewinnionych.
„Właśnie o to walczyliśmy, wystawając pod sądami, chodząc na manifestacje w obronie praworządności. By sędziowie wydawali wyroki w oparciu o fakty, literę prawa, a nie zamówienie polityczne Jarosława Kaczyńskiego i jego kliki”
– dodawał Michał Suliborski.
To już kolejny wyrok uniewinniający aktywistów, których policja próbowała ukarać za rozmaite wykroczenia związane z kontrmanifestacjami i miesięcznicami smoleńskimi. Ale sądom zdarzało się iść w orzeczeniach nawet krok dalej, niż sędziemu Marcinowi Czerwińskiemu.
W marcu 2018 sędzia Łukasz Biliński umorzył analogiczną sprawę, w której aktywiści oskarżani byli o zakłócanie miesięcznicy. Sędzia przeanalizował dokładnie nie tylko zachowanie obwinionych, ale też status prawny zgromadzenia.
Zgodnie z tą ustawą, „zgromadzeniem jest zgrupowanie osób na otwartej przestrzeni, dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób, w określonym miejscu, w celu odbycia wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska w sprawach publicznych”.
Według sędziego Bilińskiego, miesięcznice organizowane w tamtym czasie (2017 rok) nie były zgromadzeniami publicznymi, bo nie były dostępne dla wszystkich (są odgrodzone barierkami i kordonem policji) i nie można się do nich swobodnie przyłączyć.
Kaczyński, Polsce zgotował piekło! On wie dlaczego…nienawidzi Polski i Polaków, wszystkich! i tych tak tłumnie go wspierających. Nawet nie wiedzą, nie wierzą, że są narzędziem w rękach cynika. Inni, podnóżki Kaczyńskiego też wiedzą dlaczego jemu służą…dla pieniędzy i to bardzo dużych. Kaczyński jeszcze nie dokończył swojej misji, dlatego tak bardzo potrzebny jest jemu Duda.
Jedyny możliwy wyrok. Brawo sąd. Tylko dlaczego trzeba było na niego czekać prawie 3 lata! To jest niepojęte! Tutaj są potrzebne reformy, panie i panowie posłowie, ministrowie, etc. Ale do kogo ja to piszę, przecież ich "reformy" mają na celu tylko powsadzanie na stołki swoich aparatczyków i jeszcze większe spowolnienie pracy sądów. Czego jesteśmy świadkami.
Nie rozumiem sensu kontromiesięcznic. Podobnie zresztą jak innych kontrmanifestacji, w tym tych uprzykrzających swobodne przejście Paradom Dumy Gejowskiej, jak i Marszom Niepodległości.
.
Ludzie kochani, zrozumcie, że prawdziwa tolerancja polega przecież na akceptacji istnienia i funkcjonowania tego, co nam się OTWARCIE NIE PODOBA.
.
Negatywne nastawienie to pierwiastek konstytuujący tę wspaniałą postawę. Nie zapominajmy o tym, bo umyka nam doskonały patent na minimalizację napięć pomiędzy nami.
.
Pozdrawiam
Prawo do demonstrowania swoich poglądów obejmuje również prawo do wyrażania swojego sprzeciwu wobec tego czy owego. Dopóki wszystko odbywa się bez w granicach prawa jak w tym przypadku, wszystko jest OK. Gorzej gdy jedna strona zaczyna bić drugą np jakby tak geje zaczęli bić narodowców… 😉
Nie dostrzega Pan oczywistej sprzeczności w tej logice?
.
Kontrmanifestanci odbierają przeciez prawo do swobodnego manifestowania swoim oponentom. Tocqueville celnie zauważył, że granicą wolności osobistej jest wolność innych ludzi. Jak to sie ma do jawnego gwalcenia tej zasady?
.
Jedyne co dostrzegam w takich akcjach to cynicznie intencjonalną prowokację i sztuczne podgrzewanie konfliktu. Jeżeli odbieramy ludziom prawo do pokojowych demonstracji to popychamy ich właśnie ku radykalizacji.
.
Rozumiem, że nie widzą tego łysi troglodyci ale dlaczego tak samo zachowują się RZEKOMI obrońcy wolności i demokracji.
.
Naprawdę Pana to nie kłuje? Czy może plemienna perspektywa zaburza Pana percepcję?
.
Pozdrawiam
Znów przyznaje się pan do nierozumienia czegoś. Tylko czy szczerze tym naiwnym przyznaniem chce pan pogłębić swoją wiedzę?
.
Manifestacja i kontrmanifestacja to rodzaj otwartego dialogu w którym może brać udział każdy. Wręcz bez tej drugiej, ta pierwsza zdobywa monopol na przekaz. A taki monopol jest szczególnie szkodliwy.
.
Pozdrawiam i życzę postępów w nauce.
Panie Krzysztofie, apeluję o elementarną uczciwość.
.
Proszę sobie wyobrazić jednokierunkową drogę, na której odbywa się zaplanowany i zgodny z prawem ruch, która jest blokowana przez autko wjeżdżające pod prąd i krzyczące, że przecież każdy ma prawo do swobody przemieszczania się.
.
Według Pana to kwintesencja wolności transportu i walka z monopolem ruchu w jedną stronę. Według mnie jest dokładnie odwrotnie.
.
Gdyby przedstawicielom odmiennych wobec manifestowanych poglądów nie zależało jedynie na ulicznej zadymie to swoje racje artykułowaliby w innym miejscu lub czasie. Wspomniane autko ruszylobył dopiero po ustaniu ruchu w przeciwnym kierunku. To oczywiste.
.
To nie kwestia wiedzy i nauki, a inteligencji i umiejętności logicznego wnioskowania.
.
Pozdrawiam
Niedobrze panie Michale. Bardzo niedobrze. I nie wiem jak temu zaradzić. Ale spróbuję.
.
Wolność wyrażania opinii jest zagwarantowana konstytucyjnie, w przeciwieństwie do jazdy pojazdem niezgodnie z kodeksem ruchu drogowego.
.
Pozdrawiam.
Panie Krzysztofie, a zatem kontrmanifestanci ograniczają konstytucyjną wolność swoich antagonistów.
.
Pozdrawiam
Konstytucja nie gwarantuje braku reakcji, braku dyskusji, braku kontrargumentacji.
.
Bardzo niedobrze.
.
Uczitsa, uczitsa, uczitsa.
.
Pozdrawiam, panie Michale.
.
I służę dalszą wiedzą.
Panie Krzysztofie, w żadnym miejscu nie sugeruję by komukolwiek zabraniać manifestowania własnych poglądów, które w przypadku wszelkiej maści pikiet bez cienia wątpliwości mogą mieć (i w większości przypadków mają!) charakter polemiczny.
.
Chodzi jedynie o czas i miejsce artykułowania tych racji. Aranżacja kontrpikiety w atmosferze zwarcia ze swoimi oponentami jest moim skromnym zdaniem ewidentnym pogwałceniem ich prawa do manifestowania własnych poglądów i przejawem jaskrawego deficytu tolerancji. Jednocześnie w sposób jednoznaczny i dość prymitywny prowokuje eskalacje konfliktu społecznego.
.
To logika Panie Krzysztofie, a nie konstytucja, której przywoływanie w tym kontekście pozbawione jest większego sensu.
.
Pozdrawiam
Panie Michale, chyba pan nie rozumie słowa tolerancja. Tolerancja obejmuje również prawo wyrażania sprzeciwu wobec głoszonych poglądów.
.
Manifestacja i kontrmanifestacja to rodzaj debaty publicznej. Debata publiczna jest jak najbardziej pożądanym elementem państwa demokratycznego.
.
Natomiast sama manifestacja ma za zadanie prowokować konflikt, gdyż wyraża jeden punkt widzenia i narzuca go publice. Oczywistym sposobem na sprzeciw jest kontrmanifestacja. Autorzy polskiej konstytucji zagwarantowali to i nie ma sądu, który zabroniłby wyrażania tego sprzeciwu.
.
Nad logiką też musi pan popracować.
.
Ale widzę że wymiana zdań z panem to bicie piany na wodzie, gdyż ma pan za zadanie bronienie czci Kaczyńskiego z jego miesięcznicami i żadne, najbardziej oczywiste argumenty nie zmienią pana stanowiska.
.
Pozdrawiam
>Kontrmanifestanci odbierają przeciez prawo do swobodnego manifestowania swoim oponentom.
Jak? Masz dużą łatwość wygłaszania arbitralnych acz mglistych formułek niepodpartych faktami czy chociażby wyjaśnieniami.
Jeśli kontrmanifestanci nie biją czy nie rozganiają manifestacji (vide Marsz Równości w Białymstoku), to w jaki sposób odbierają manifestującym jakiekolwiek prawa?
BTW, nie ma czegoś takiego jak "parada dumy gejowskiej". Jest Parada vel Marsz Równości. Czy Ci się to podoba, czy nie, nawet w skróconej wersji akronimu LGBT+ mieści się dużo, dużo więcej tożsamości niż "geje".
Pani Ewo… Np. poprzez blokowanie tras legalnych przemarszów lub zagłuszanie manifestowanych postulatów. Kontrmanifestacje są obliczone jedynie na wywołanie konfliktu i podgrzewanie społecznych emocji.
.
Gdyby postępowe środowiska nie zredefiniowały szkodliwie pojęcia "tolerancji" to osoby zakłócające dziś manifestacje opozycyjnych wobec siebie środowisk rozumiałyby jak głupia i antyspołeczna jest ich postawa. Niestety.
.
Co do "Parady Dumy Gejowskiej" – odsyłam Panią do wiki https://pl.wikipedia.org/wiki/Gay_pride
Swoją drogą to ciekawa i zagadkowa sprawa dlaczego akurat w Polsce te marsze faktycznie nazywają się inaczej.
.
Pozdrawiam
Bardzo proszę o rzetelne podawanie faktów. Zgromadzenia zgłaszane na skwerze księdza Twardowskiego nie były zgromadzeniami Obywateli RP.
"Ale również zgromadzenie Obywateli RP było legalne" – każde zgromadzenie Obywateli RP jest legalne, choć to, o którym Pani pisze łaskawie myląc podstawowe fakty i czytelników w błąd wprowadzając, zgromadzeniem Obywateli RP nie było.
Od wejścia w życie nowelizacji ustawy o zgromadzeniach wprowadzającej tzw. "zgromadzenia cykliczne" – Obywatele RP nie rejestrują ŻADNYCH zgromadzeń, przynajmniej w Warszawie. Zgromadzenia Obywateli RP odbywają się bezpośrednio na podstawie art, 57 Konstytucji RP.
Bardzo źle się dzieje, jeśli w szanowanym tak bardzo przeze mnie oko.press podawane są nierzetelne i nieprawdziwe informacje, tylko dlatego, że piszącej nie chce się znać podstawowych faktów.
Bardzo proszę o zamieszczenie prawdziwych informacji.
Wojciech Kinasiewicz
Obywatele RP
(współorganizator nowelizacji ustawy o zgromadzeniach)
Miesięcznice miesięcznicami, ale PiS zrobił sobie Smoleńsk Bombing Memorial, jakby to było 3000 bomb, a nie jedna.
*a nie zero
Bardzo dziękuję redakcji za poprawienie tekstu.
Z poważaniem
Wojciech Kinasiewicz – Obywatele RP (jeden z "współtwórców" niekonstytucyjnej nowelizacji ustawy o zgromadzeniach – faktycznie nie obowiązującej)