0:00
0:00

0:00

OKO.press sprawdza jaka jest wykrywalność zakażeń w Polsce, to znaczy ile osób trzeba zbadać, by znaleźć jedną zainfekowaną osobę. I porównujemy to z innymi krajami. Wyniki są optymistyczne.

Im bardziej szukasz, tym więcej znajdujesz

Wyjdźmy od danych z soboty 21 marca 2020, bo pełnej informacji o niedzieli jeszcze nie ma. Według twittów ministerstwa zdrowia w ramach "diagnostyki pod kątem koronawirusa przebadano 15 084 próbki". A zakażeń było 536.

Innymi słowy, od 3 marca, gdy prowadzono już testy (choć pierwszy przypadek potwierdzono dopiero 4 marca) wykonano 15 084 próbki, by wykryć 536 przypadków. Zakładając, że zgodnie z wyjaśnieniem ministerstwa zdrowia "próbka" to "osoba" (nawet, gdy test jest powtarzany), oznacza to, że

aby wyłowić jedną zarażoną osobę sprawdzano do tej pory w Polsce 28 osób (dokładniej 28,1).

Można uznać, że im więcej próbek trzeba wykonać dla znalezienia jednego zakażonego, tym zakażonych jest mniej, bo tym trudniej ich wykryć.

Coraz łatwiej znaleźć osobę zakażoną

Zbadajmy to dokładniej. W pierwszych dniach epidemii do 13 marca:

  • wykryto 68 osób zarażonych wykonując 2285 testów. Oznacza to, że aby wykryć jednego zakażonego wykonywano 42 testy, czyli badano 42 osoby.

W następnych dniach od 13 marca (gdy suma testów wynosiła 2885) do 21 marca (suma = 15 084) wykonano 12 199 testów

  • wykrywając 468 nowych przypadków zakażenia. Liczba testów, by wykryć jeden przypadek spadła do 26 (26,1).
Aby wykryć jednego zakażonego badano już tylko 26 osób.

Chcesz jutro znaleźć zakażonego? Zbadaj 22-23 podejrzanych

W ostatnich trzech dniach (czwartek-sobota) liczba testów wzrosła o 5569, a przypadków zakażenia o 249. To oznacza, że aby wykryć jeden przypadek trzeba obecnie wykonać 22 testy (dokładnie 22,4). Wykres przyjął postać niemal prostoliniową, co może oznaczać, że taka jest obecnie charakterystyka stanu epidemii i jej wykrywania w Polsce.

Oznacza to np., że aby znaleźć kolejne 1000 zakażonych osób należałoby wykonać 22,5 tys. testów, czyli więcej niż wszystkich do tej pory.

Spadek liczby testów potrzebnych do znalezienia jednego przypadku - z 42 w pierwszych dniach epidemii do 22-23 w kolejnych 8 dniach można tłumaczyć na dwa sposoby:

  • bardziej trafnym wskazywaniem ludzi zagrożonych zarażeniem (system uczy się wskazywać właściwe osoby) lub
  • rosnącą liczbą osób zarażonych w populacji (bo im więcej takich osób tym łatwiej trafić na zarażonego).

Zapewne zachodzą oba przypadki jednocześnie, ale przy tak restrykcyjnych zasadach wyboru osób do testów (kontakt z wirusem plus objawy choroby) kluczowy musi być ten drugi czynnik.

Pytanie, czy skuteczność testów w wykrywaniu zakażenia na poziomie 1:28 od początku epidemii to dużo, czy mało?

Na szczęście możemy zbliżyć się do odpowiedzi porównując Polskę z innymi krajami. Musimy tylko ustalić, ile trzeba było zrobić testów, by znaleźć jedną osobę zakażoną w Niemczech, Francji, Czechach... I sprawdzić, jak to się ma do Polski.

20 marca w Polsce najtrudniej było namierzyć wirusa

Aby dokonać tego porównania trzeba znać liczbę testów wykonanych w innych krajach i odpowiadającą im liczbę zakażeń, przy czym - co kluczowe - obie dane muszą pochodzić z tego samego dnia.

Zestawienie według danych z 16 krajów UE dostępnych 20 marca 2020 daje wynik zaskakujący i pocieszający. Tego dnia w Polsce potrzeba było aż 30,8 testów i był to najwyższy wynik w Europie.

To może oznaczać, że intensywność epidemii w Polsce była do tej pory najmniejsza.

Liczba testów prowadzących do wykrycie jednej osoby zakażonej
Liczba testów prowadzących do wykrycie jednej osoby zakażonej

Jak widać, Polska wyprzedziła dwa kraje, które zasłynęły w Europie największą liczbą testów w stosunku do liczby mieszkańców: Norwegię (aż 8147 testów na milion mieszkańców) i Niemcy (2017 testów na milion). Bez porównania więcej niż w Polsce (tylko 344, 20 marca).

Mimo tak dużej liczby testów łatwiej tam było niż w Polsce wychwycić osoby zarażone. To wskazuje, że musi ich być znacznie więcej, bo w Polsce docieramy w testami tylko do grup najbardziej zagrożonych.

Węgry i Litwa są w początkowej fazie epidemii, co może tłumaczyć ich dobry wynik. Najgorzej wypadają kraje, gdzie epidemia szaleje, a testów jest stosunkowo mało: Francja, gdzie wystarczyło zbadać niecałe 7 osób, by znaleźć jedną zakażoną i Hiszpania, gdzie na każde dwie badane jedna była zarażona.

To oczywiście nie znaczy, że co drugi człowiek w Hiszpanii jest zarażony, bo 30 tys. testów zrobiono tam głównie w grupach zagrożonych, ale pokazuje, jak duża jest tam skala epidemii.

Wskaźnik Włoch jest na pozór lepszy niż w Hiszpanii - 4,4 testy dają jedną zarażoną, ale ten wynik jest przerażający, bo do 20 marca przebadano prawie 207 tys. osób. To dowodzi, jak rozszalała się epidemia w tym kraju.

Korea, której udało się znacznie spowolnić rozwój epidemii wykonała dużą liczbę badań - 143,5 tys. (ok. 2800 na milion). Wynik lepszy niż w Polsce wskazuje, że epidemia jest tam w odwrocie.

Dane Rosji trudno uznać za wiarygodne, ogromna liczba testów nie wykazała praktycznie śladu epidemii.

Jak to policzyliśmy? Krok po kroku

Korzystaliśmy z zestawienia liczby testów przygotowanego przez portal Our World in Data, prowadzony głównie przez badaczy z Uniwersytetu Oxford. 20 marca przedstawili wykres, na którym widać zależność, którą pokazaliśmy wyżej na polskich danych: im więcej testów przeprowadzanych przez kraje, tym więcej wykrytych przypadków zakażenia.

Zaletą ich pracy jest zebranie wiarygodnych danych o liczbie testów, słabością jest jednak to, że liczby wykrytych przypadków podawane są zawsze z popołudnia 20 marca, a dane o testach są często wcześniejsze.

Przy szybko rosnącej liczbie zarażeń może to mieć zasadnicze znaczenie. Np. dla Francji podana jest liczba testów z 15 marca (36 747), ale liczba zakażonych z 20 marca - 10 995. Tymczasem zakażonych we Francji 15 marca było - jak można znaleźć na portalu world0meter - 5423, czyli dwa razy mniej! Zasadniczo zmienia to proporcję testów do zakażeń: wg zestawienia Our World in Data wystarczyłoby zbadać we Francji 3,3 osoby, żeby znaleźć jedna zakażoną, tymczasem w rzeczywistości 15 marca ten wskaźnik sięgał 7 osób. To i tak bardzo mało, ale jednak dwa razy więcej.

Korzystając z portalu world0meter skorygowaliśmy ten błąd odszukując odpowiednie dla dni pomiaru testów liczby osób zarażonych. W tabeli poniżej podajemy kolejno: dzień pomiaru, liczbę testów wykonanych do tego dnia i liczbę wykrytych zakażeń.

Uwaga! Aby uzyskać porównywalność krajów przyjęliśmy zasadę, że:

  • korzystamy z danych o liczbie testów z 20 marca, a jeśli ich nie ma, to z wcześniejszych, ale cofamy się najwyżej do 15 marca;
  • podajmy liczbę wykonanych testów za badaczami z Uniwersytetu Oxford;
  • liczbę osób zakażonych podajemy za worldometer na koniec dnia, z którego pochodzą dane o liczbie testów (badacze brytyjscy byli tu niekonsekwentni);
  • dane z Polski także podajemy z 20 marca (choć mamy już informacje z 21 marca), żeby nie zaburzać porównania.

Tabela: Testy i zakażenia w 19 krajach

Dane z 15-20 marca (wg najświeższych dostępnych informacji)

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze