0:000:00

0:00

31 lipca podczas homilii na Jasnej Górze z okazji zakończenia 38. pieszej pielgrzymki góralskiej metropolita krakowski Marek Jędraszewski odwrócił sens obrony praw osób LGBT+:

„Wierni muszą bronić prawdy o powołaniu kobiety i mężczyzny do wspólnego życia oraz do posiadania dzieci, które są darem Boga.

Negowanie tych prawd i promowanie ideologii LGBT zaprzecza godności człowieka”.

Biskup przywołał też powtarzane ostatnio przez hierarchów w kółko stwierdzenie, że „ci, którzy głoszą tolerancję, są najbardziej nietolerancyjni wobec ludzi wierzących. Wobec najświętszych spraw, najważniejszych dla każdego katolika w Polsce”.

Dzień później, 1 sierpnia arcybiskup poszedł dużo dalej. Podczas homilii w bazylice Mariackiej w Krakowie z okazji 75. rocznicy Powstania Warszawskiego stwierdził:

"Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa.

W imię tak zwanych rządów prawa można krzywdzić. Największa tolerancja, a jednocześnie szczyt nietolerancji.

Na ustach głoszących tolerancję pojawiają się przemoc, poniżanie, szyderstwo z najświętszych znaków: Matki Bożej Częstochowskiej, a w ostatnich dniach z symbolu Polski Walczącej. Pamięć o mogiłach każe nam zdobywać się na sprzeciw i bronić autentycznej wolności".

Trudno uwierzyć, że w rocznicę Powstania Warszawskiego arcybiskup korzysta - zapewne mimowolnie - z faszystowskiej retoryki. Do chorób i zarazy porównywali Żydów naziści podczas II Wojny Światowej:

Ze zbiorów Archiwum Akt Nowych, sygn. 2/1335/0/23/195/25, domena publiczna (za artykułem o niemieckiej propagandzie w okupowanej Polsce na stronie Tutus.edu.pl), źródło

W tę niechlubną tradycję wpisał się także Jarosław Kaczyński mówiąc we październiku 2015, tuż przed wyborami parlamentarnymi o chorobach i pasożytach, które mogą przynieść do Polski uchodźcy. W retoryce nienawiści obozu władzy "uchodźców" zastąpiła "ideologia LGBT"; sygnał dał znowu Kaczyński wołając marcu 2019 w "wara od naszych dzieci". OKO.press przygotowało zestawienie kilkudziesięciu homofobicznych wypowiedzi polityków i polityczek PiS.

Rzecznik archidiecezji: zło było po dwóch stronach

Kościół katolicki miał swój udział w wydarzeniach w Białymstoku. Tydzień przed marszem abp Tadeusz Wojda mówił: "Powtarzamy za kard. Stefanem Wyszyńskim »Non possumus« – nie możemy się na to zgodzić! Nie możemy pozwolić, aby wyśmiewano wartości dla nas najświętsze i bezkarnie obrażano nasze uczucia religijne”. Wojda nawoływał do

stawienia oporu „obcej ideologii wszelkimi środkami”.

Kościół nie przeprosił za kazania Wojdy. Rzecznik episkopatu podkreślił jedynie, że potępia przemoc, ale dodał: "W imię wierności naszemu Zbawicielowi i w imię miłości do naszych sióstr i braci musimy jednak głosić całą Ewangelię - nie unikając wymagań, które ona niesie, i nie przestając nazywać śmiertelnym grzechem tego, co nim w istocie jest. Gdybyśmy tak nie czynili, okradalibyśmy naszych bliźnich z prawdy, która także im się należy".

30 lipca, dziesięć dni po Marszu Równości w Białymstoku, wydarzenie skomentował rzecznik archidiecezji białostockiej ks. dr Andrzej Dębski. W oświadczeniu przesłanym Katolickiej Agencji Informacyjnej odniósł się przede wszystkim do „oskarżeń kierowanych wobec Kościoła o prowokowanie agresji względem uczestników Parady Równości".

„Marsz, który przeszedł przez Białystok 20 lipca, niewątpliwie wyzwolił działanie zła i to po dwóch stronach”

– czytamy w oświadczeniu. Zdaniem rzecznika marsze równości pokazują „wrogość środowisk LGBT wobec chrześcijaństwa i brak szacunku wobec osób wierzących”.

Rzecznik odniósł się także do słynnej już odezwy arcybiskupa Tadeusza Wojdy z 7 lipca. Według rzecznika biskupowi chodziło jedynie o uszanowanie świętych symboli i przeciwstawienie się manifestowaniu pewnych postaw. Odezwa nie była - przekonywał - zachętą do agresji, ale do modlitwy.

Przypomnijmy, 26 lipca przedstawiciele stowarzyszenia „My rodzice!”, które zrzesza matki i ojców osób LGBT, wystosowali przejmujący list, w którym apelują do hierarchów polskiego Kościoła katolickiego o dymisję osób odpowiedzialnych za dehumanizację społeczności LGBT i podżeganie do nienawiści.

Moralną winą za sytuację w Białymstoku, która przypominała „faszystowski pogrom”, obarczają abp. Tadeusza Wojdę.

„Eskalacja nienawiści, do której doszło w Białymstoku, pod wpływem intensywnej pracy arcybiskupa Wojdy, zmusza nas do stanowczej reakcji.

Zostały przekroczone wszelkie normy moralne, naruszono prawo, podeptano Katechizm Kościoła Katolickiego. W imię miłości bliźniego i pod sztandarami Jezusa Chrystusa użyto przemocy” – piszą rodzice. Domagają się dymisji abp. Wojdy i oficjalnych przeprosin.

Przeczytaj także:

Niedobre media

Rzecznik archidiecezji białostockiej oburza się również na media, które zarzucają Kościołowi atakowanie osób LGBT:

„Złem trzeba też nazwać przekaz medialny, który w sposób bardzo krzywdzący relacjonował później te wydarzenia i szybko znalazł kozła ofiarnego. Mam wrażenie, że niektóre artykuły powstały znacznie wcześniej niż sam marsz, a wielu osobom zależało na dorobieniu do tych wydarzeń określonej ideologii”.

Zły na media był także dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego ks. dr Wojciech Sadłoń. 30 lipca skomentował sondaż opublikowany w „Rzeczpospolitej”, że według 26 proc. badanych to Kościół ponosi odpowiedzialność za to, co stało się w Białymstoku.

Zdaniem Sadłonia to pokazuje, w jaki sposób tworzone i sankcjonowane są stereotypy dotyczące Kościoła.

„Kościół prezentowany jest jako instytucja skupiająca się na walce z homoseksualizmem i w ten sposób opresyjna i zaprzeczająca ludzkiej wolności. Pomija się zupełnie to, że katolicka etyka patrzy na człowieka integralnie i dynamicznie, zawsze zakładając jego wolność" – mówił dyrektor ISKK.

Sadłoń, który jest socjologiem, wyjaśnił, że

„życie seksualne właściwie kształtowane jak dar z siebie w świetle katolickiej nauki społecznej wprowadza ład i porządek społeczny".

Porywczość w Białymstoku

Ksiądz Henryk Zieliński, redaktor naczelny katolickiego tygodnika „Idziemy” (wydawanego przez diecezję warszawsko-praską), zastanawia się z kolei, dlaczego „biskupi abdykowali wobec ofensywy zła”, a na posterunku pozostał jedynie bp Wojda.

„Media skrupulatnie informują o wyłapywaniu kolejnych uczestników kontrmanifestacji, których agresywne zachowania utrwaliły policyjne kamery. Powstaje wrażanie, jakby to oni wyłącznie byli wszystkiemu winni, jakby przeciwko nim, a po stronie LGTB, stanęło nie tylko państwo, ale i Kościół” – pisze ks. Zieliński.

Dodaje, że porywczość może być czasem nieodpowiednią reakcją na niesprawiedliwość i poczucie bezsilności.

„Prawne gwarancje ma także godność człowieka i szacunek dla uczuć religijnych. Dlaczego więc odpowiednie władze nie rozwiązują homoseksualnych parad, kiedy pojawia się na nich kwestionowanie naturalnej rodziny, szydzenie z naszej wiary czy obraza moralności?”

– zastanawia się w tekście ks. Zieliński.

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Przeczytaj także:

Komentarze