0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

"Homofobiczna linia polskiego Kościoła powoduje silną reakcję sprzeciwu ze strony świeckich wiernych, a także szeregowych duchownych, którzy coraz częściej wyrażają solidarność z nami. Wypadki białostockie, bardzo smutne i bolesne, także dla nas – bo wiele osób z Wiary i Tęczy również w tamtejszym marszu uczestniczyło, mogą być dla wielu wierzących zimnym prysznicem. Kto wie, czy to nie będzie polski, katolicki Stonewall" - mówi OKO.press Marcin Dzierżanowski – prezes Fundacji Wiara i Tęcza, która działa na rzecz chrześcijan homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych.

Agata Szczęśniak, OKO.press: Jak pan ocenia oświadczenie Rzecznika Episkopatu po wydarzeniach w Białymstoku? Wyraził "jednoznaczną dezaprobatę wobec aktów agresji", dodał jednocześnie, że homoseksualizm jest grzechem śmiertelnym.

Marcin Dzierżanowski: Generalnie pozytywnie. To pierwsza w historii polskiego Kościoła reakcja oficjalnego przedstawiciela Episkopatu na agresję wobec osób LGBT. Dotychczas biskupi byli kompletnie na to ślepi.

Dlatego przyjmuję to oświadczenie z wdzięcznością i uznaniem, choć część o grzechu śmiertelnym uważam za niepotrzebną i nie na miejscu. Nie dlatego, że chcę rozmydlać nauczanie Kościoła. Po prostu nie powinno się bronić ofiary, jednocześnie usprawiedliwiając jej opresorów. To tak, jakby ktoś potępiał ataki na mniejszości narodowe, ale jednocześnie przypominał, że w przeszłości Polska padała ofiarą sąsiadów. Niektórzy mogą to odebrać jako przyzwolenie na zła.

Jednak dostrzegam i doceniam krok, który zrobił Episkopat. Kiedy trzy lata temu zrobiliśmy kampanię „Przekażcie sobie znak pokoju”, biskupi natychmiast ją potępili.

Co to była za kampania?

W 2016 roku Kampania Przeciw Homofobii, Wiara i Tęcza oraz Stowarzyszenie Tolerado zorganizowały kampanię społeczną - pierwszą w Polsce i jedną z pierwszych takich na świecie. Zrobiliśmy to pod patronatem czterech redakcji katolickich: „Znaku”, „Więzi”, „Kontaktu” i „Tygodnika Powszechnego”.

Zewnętrzne źródło
Kościół miał swój udział w wydarzeniach w Białymstoku. "Biskupi przestraszyli się demonów, które wypuścili"

Znane osoby, autorytety katolickie — m.in. teolożka Halina Bortnowska, redaktor naczelna „Znaku” Dominika Kozłowska, Katarzyna Jabłońska i Cezary Gawryś z kwartalnika „Więź”, Zuzanna Radzik z „Tygodnika Powszechnego” — mówiły o potrzebie otwarcia, dialogu i zrozumienia między środowiskami katolickimi a społecznością LGBT. Były spoty i bilbordy: dwie dłonie podające sobie znak pokoju, na jednej różaniec, na drugiej opaska tęczowa.

Reakcje świeckich katolików były bardzo dobre. Jednak biskupi bardzo szybko wydali oświadczenie, że katolicy nie mogą włączać się w tę akcję. Niby przypomnieli o potrzebie szacunku, ale cały komunikat był bardzo krytyczny wobec kampanii.

Po Białymstoku mimo wszystko jest inaczej — jest reakcja hierarchii Kościoła na agresję wobec osób LGBT. Brakuje mi w niej oczywiście uznania własnej winy za to, co się stało. Ale lepsza reakcja taka niż żadna.

Czy to znaczy, że Kościół katolicki się zmienia? Dotąd wydawało się, że tak, ale w zupełnie inną stronę - mieliśmy wypowiedzi biskupów Frankowskiego czy Deca.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni - najwyraźniej biskupi przestraszyli się demonów, które wypuścili. Przecież nie da się ukryć, że udział Kościoła katolickiego w tym, co się stało w Białymstoku, jest bardzo istotny. Szczerze mówiąc, również miejscowa cerkiew prawosławna udzielała poparcia dla pikniku zorganizowanego jako przeciwwaga dla Marszu Równości — choć jej wina jest znacznie mniejsza. Główna odpowiedzialność spoczywa na arcybiskupie Tadeuszu Wojdzie i duchownych katolickich, bo ich wpływy na Podlasiu są ogromne.

Mam wrażenie, że oświadczenie rzecznika Episkopatu przynajmniej na jakiś czas powstrzymało eskalację mowy nienawiści, zwłaszcza ze strony duchownych. Kościół działa trochę jak armia – gdy biskup daje sygnał: „uwaga, zawieszamy broń”, większość księży mimo wszystko słucha, nawet jeśli swoje myślą.

Przecież nawet białostocka parafia Świętej Jadwigi, która chwaliła rzekomych „obrońców rodziny”, zaczęła się z tego tłumaczyć. Chcę wierzyć, że jakaś refleksja nastąpiła.

Ta refleksja może być trwała?

Mówienie o trwałej zmianie jest przedwczesne, ale wierzę, że ona musi nastąpić. Zmienia się Kościół powszechny, Watykan, świat. Papież i biskupi na Zachodzie mówią zupełnie innym tonem i my prędzej czy później też do tego dojdziemy.

Jakim tonem mówią biskupi na Zachodzie?

Papież Franciszek jest najbardziej otwartym na osoby LGBT papieżem w historii Kościoła. Oficjalnie nauczanie kościoła się nie zmienia, ale pojawia się otwarta dyskusja na ten temat. Są gesty papieża, które mają znaczenie i zmieniają na plus atmosferę w Kościele powszechnym.

W 2013 roku, wracając z Brazylii, Franciszek - jako pierwszy papież w historii - użył słowa „gej”. Pamiętam czasy, gdy księża mówili, że to słowo jest przejawem ideologii. Dziś używają go na kazaniach. W 2016, wracając z Armenii, Franciszek uznał, że Kościół powinien przeprosić osoby homoseksualne za to, że je w przeszłości obrażał. W październiku 2015 w USA przyjął na audiencji swojego byłego ucznia z jego homoseksualnym partnerem, w tym samym roku w Wielki Czwartek umył nogi transpłciowej kobiecie.

Takich gestów jest więcej. One nie zmieniają doktryny, ale świadczą o zmianie podejścia duszpasterskiego. Za pontyfikatu Jana Pawła II dyskusja na temat potrzeby włączenia osób LGBT do Kościoła miała charakter nieoficjalny, wręcz podziemny. Do Polski nawet nie docierały jej echa. Dziś toczy się otwarcie. W czasie dwóch synodów poświęconych rodzinie, w 2014 i 2015 roku biskupi rozmawiali na temat uznania wartości związków jednopłciowych. Arcybiskup Antwerpii Johan Bonny zaproponował nawet, by Kościół wprowadził jakąś ceremonię dla par jednopłciowych.

Niestety, polski Episkopat udaje, że tej dyskusji nie ma. Niedawno znany jezuita, autor wielu katolickich bestsellerów James Martin, wydał książkę „Building a Bridge: How the Catholic Church and the LGBT Community Can Enter into a Relationship of Respect, Compassion, and Sensitivity” o potrzebie otwarcia się duszpasterskiego na osoby homoseksualne. Zrobił to za wiedzą i błogosławieństwem Watykanu - kardynał Kevin Farrel, prefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, a jednocześnie bliski współpracownik Franciszka, wziął udział w jej promocji i opublikował pozytywną opinię na temat jej treści. A w Polsce? Cisza. To chyba jedyna głośna książka ks. Martina, która nie została przetłumaczona na polski. Wiem z prywatnych rozmów, że polskie katolickie wydawnictwa po prostu się boją.

To nie przypadek. Coraz częściej jest tak, że Kościół powszechny sobie, a polski Kościół - sobie. Mam na myśli głównie polskich biskupów. Badania pokazują, że postawy wiernych świeckich się zmieniają. Paradoksalnie, gdy coraz większa liczba katolików otwiera się na postulaty osób LGBT, oficjalny kurs hierarchów się zaostrza. Na Zachodzie zjawisko takiego backlashu - negatywnej reakcji na zachodzące zmiany kulturowe i społeczne - miało miejsce już w latach 80. To klasyczna obrona konserwatywnej części społeczeństwa, poniekąd zrozumiała, bo wielu ludzi odnosi wrażenie, że na ich oczach kończy się znany im świat.

Jak wiemy z doświadczenia Zachodu, mimo wszystko zmiany następowały. W Polsce też tak będzie – zmieni się najpierw społeczeństwo, a później Kościół.

Ta zmiana przyjdzie od świeckich, a nie od księży czy hierarchów?

Z całą pewnością. I pewnie nie będzie błyskawiczna.

Jako Fundacja Wiara i Tęcza chcecie zmiany doktryny czy praktyki duszpasterskiej? Udzielacie wsparcia wierzącym osobom LGBT?

Wszystko po trochu. Jesteśmy grupą ekumeniczną, skupiamy osoby LGBT różnych wyznań chrześcijańskich, ich rodziny, przyjaciół. Z oczywistych przyczyn socjologicznych, większość z nas to osoby wyznania rzymskokatolickiego.

Otwarcie mówimy o potrzebie zmiany nauczania Kościoła, przede wszystkim o potrzebie uznania wartości związków jednopłciowych i osób transpłciowych. Staramy się tę zmianę przyspieszyć, ale nie jesteśmy naiwni, wiemy, że nie będzie to sprawa prosta i szybka.

Dlatego równolegle zgłaszamy wiele postulatów duszpasterskich, które mogą być zrealizowane nawet w ramach obowiązującego nauczania. Pokazują to doświadczenia krajów Zachodnich. Np. w Londynie przy kardynale Vincencie Nicholsie oficjalnie działa duszpasterstwo osób LGBT. Miesiąc temu w Chicago uczestniczyłem w katolickiej mszy duszpasterstwa LGBT „Dygnity”, która właśnie obchodzi 40-lecie swojej działalności. To pokazuje, że

już w dzisiejszych warunkach możliwe jest znacznie większe otwarcie się na osoby LGBT, niż ma to miejsce w polskim Kościele.

Na przykład?

Księża mają obowiązek otwarcie sprzeciwiać się homofobii. Wynika to wprost z punktu 2357 Katechizmu Kościoła Katolickiego. Nie jestem fanem zapisów tego dokumentu na temat homoseksualności, ale nawet w tym niedoskonałym tekście mowa jest o potrzebie sprzeciwiania się niesłusznej dyskryminacji. Choć Katechizm podpisał Jan Paweł II, w polskich warunkach zapis ten pozostaje całkowicie martwy.

2357 Homoseksualizm oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci. Przybierał on bardzo zróżnicowane formy na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona. Tradycja, opierając się na Piśmie Świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie, zawsze głosiła, że ,,akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane”. Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane.

2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne.

Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji.

Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swej kondycji.

2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej.

Dlatego Fundacja Wiara i Tęcza siłą rzeczy działa też jako swoista grupa wsparcia. Organizujemy rekolekcje, dni skupienia, stwarzamy przyjazną przestrzeń dla wierzących LGBT. Wykonujemy poniekąd pracę za duszpasterzy, choć są również księża, którzy z nami współpracują. Udzielamy też wsparcia duchownym, którzy czują potrzebę zmiany w Kościele, albo sami są osobami homoseksualnymi i chcą o tym rozmawiać. Bo w polskim kościele się o tym milczy.

Po Białymstoku zgłosił się ktoś do was z prośbą o wsparcie? Po tych wydarzeniach wielu katolików, którzy są gejami, lesbijkami, osobami transpłciowymi czy biseksualnymi może czuć strach.

Rzeczywiście, pisze do nas teraz więcej osób. Zresztą, zainteresowanie naszą działalnością wyraźnie wzrosło od czasu, gdy Kościół zaostrzył kurs wobec osób LGBT+ i wzmocnił swój homofobiczny ton, zwłaszcza po filmie braci Sekielskich. Oczywistym owocem tego tonu Kościoła jest to, co się stało w Białymstoku. Na szczęście ta bardzo ostra homofobiczna linia powoduje silną reakcję sprzeciwu ze strony świeckich wiernych, a także szeregowych duchownych, którzy coraz częściej wrażają solidarność z nami.

Myślę, że wypadki białostockie, bardzo smutne i bolesne, także dla nas – bo wiele osób z Wiary i Tęczy również w tamtejszym marszu uczestniczyło, mogą być dla wielu wierzących zimnym prysznicem. Kto wie, czy to nie będzie polski, katolicki Stonewall.

Stonewall to gejowski klub działający w Nowym Jorku pod koniec lat 60. Po nalocie policji 28 czerwca 1969 roku rozpoczęły się demonstracje, które gromadziły tysiące ludzi. Te wydarzenia są uznawane za punkt zwrotny w walce uznanie praw osób LGBT+ w Stanach Zjednoczonych.

Marcin Dzierżanowski – prezes Fundacji Wiara i Tęcza, autor pierwszej w Polsce antydyskryminacyjnej broszury skierowanej do wierzących osób LGBT „Wiara w kolorach Tęczy”, współzałożyciel Global Network of Rainbow Catholics – międzynarodowej organizacji parasolowej skupiającej katolickie grupy LGBT. Publicysta i dziennikarz.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze