0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Ina FASSBENDER / AFP)Fot. Ina FASSBENDER ...

Katolicka Agencja Informacyjna w czwartek 4 maja opublikowała depeszę o sensacyjnej treści. “Dwa największe w Niemczech Kościoły: katolicki i ewangelicki będą musiały rozstać się z około jedną trzecią swoich budynków w ciągu najbliższych 40 lat. Według raportu do 2060 r. trzeba będzie oddać około 40 tys. nieruchomości” - donosiła KAI w lidzie depeszy. Powieliło ją kilka innych mediów katolickich i portal TVP Info.

Komu i dlaczego kościoły mają oddać swój majątek? "Z 42 500 budynków sakralnych obu głównych wyznań około 80 procent jest chronionych przez ustawę o obiektach zabytkowych” - tłumaczy KAI. Nasuwa się wniosek, że niemieckie państwo chce znacjonalizować zabytkowe kościoły, żeby chronić je przed degradacją. Depesza jednak nie mówi tego wprost.

Sięgnęliśmy więc do artykułu „Hannoversche Allgemeine Zeitung”, na którym oparła się KAI. Już jego tytuł zdradza, że tak naprawdę chodzi o coś zupełnie innego.

Debunking

Kościoły w Niemczech będą musiały oddać ok. 40 tys. nieruchomości
Niemieckie kościoły nie muszą niczego oddawać. Mają inny problem: świątynie trudno sprzedać.

Wyburzanie od lat 90

“40 000 nieruchomości stanie się zbędnych — czy kościoły i sale parafialne czeka fala wyburzeń?” - pyta tytuł tekstu HAZ. Nie ma w nim mowy o oddawaniu nieruchomości, podobnie jak w całym tekście.

Artykuł jest omówieniem 15-stronicowego raportu opublikowanego w listopadzie 2022 r. w czasopiśmie naukowym “Kirche und Recht“ (niem. “Kościół i prawo”). Jego autorami są ewangelicki wyższy krajowy radca kościelny Adalbert Schmidt z Hanoweru, i katolicki radca prawny Archidiecezji Hamburskiej Karl Schmiemann.

Autorzy przewidują, że do 2060 roku oba najliczniejsze w Niemczech kościoły stracą około połowy swoich członków. Z tego powodu co najmniej jedna trzecia ich budynków stanie się zbędna.

Według HAZ kościoły ewangelicki i katolicki w Niemczech mają około 42,5 tysiąca budynków sakralnych. Około 80 proc. z nich podlega prawu o ochronie zabytków. A oprócz świątyń jest jeszcze 50 tys. protestanckich i 40 tys. katolickich plebanii, domów parafialnych i innych nieruchomości należących do obu kościołów. Łącznie to 132,5 tys. nieruchomości. Autorzy raportu przewidują, że w ciągu niecałych czterdziestu lat kościoły pozbędą się około 40 tys. z nich.

Zresztą zaczęły pozbywać się ich już dużo wcześniej. Od lat 90. ponad 1200 kościołów zostało opuszczonych "poprzez sprzedaż, rozbiórkę lub przebudowę". 278 z nich zostało zburzonych.

Niemieckie państwo nie próbuje odbierać świątyń, jak twierdziła KAI. Problemem kościołów jest to, że utrudnia ich wyburzanie.

Akademik w kościele

Dziennik podaje przykład protestanckiego kościoła Korwina w Hanowerze wybudowanego w 1962 r. Dziesięć lat temu lokalna rada parafialna zdecydowała o jego rozbiórce, ponieważ liczba wiernych spadała, a zbory były łączone. Jeden z członków wspólnoty nie zgodził się jednak z tą decyzją. Kościół był wpisany na listę zabytków, o planach parafii powiadomił więc odpowiednie służby. Po czterech latach sądowej batalii ewangelicy w końcu wynegocjowali u regionalnego ministra kultury pozwolenie na rozebranie budynku.

Podobne problemy miała ewangelicka wspólnota Gerharda Uhlhorna, do której należał kościół w Linden z 1963 r. Przez cztery lata nie mogli znaleźć kupca z pomysłem, który dałby się pogodzić z wymogami ochrony zabytków. Konserwator nie chciał się zgodzić m.in. na powstanie tam sali do ćwiczeń cyrkowych. Zgodę otrzymał w końcu deweloper, któremu udało się stworzyć we wnętrzu akademik, nie niszcząc zabytkowych elementów kościoła, m.in. krzyża wiszącego w nawie głównej i witraży w dachu.

A co się dzieje ze świątyniami, które nie są zabytkami? Te najbardziej opłaca się zburzyć, a niezabudowaną nieruchomość sprzedać. Np. na miejscu katolickiego kościoła św. Krzysztofa w Stöcken powstał budynek mieszkalny.

Autorzy raportu ubolewają nad tym, że nieraz mijają lata, zanim uda się pogodzić wymogi ochrony zabytków z pomysłami inwestorów. “Może to prowadzić do masowego wyburzania cennych nieruchomości, ponieważ prawo zezwala na wyburzanie pomimo statusu zabytku, jeśli okaże się to nieopłacalne. Aby temu zapobiec, obie strony musiałyby znaleźć procedurę »kooperacyjno-konsensualną«, w której właściciele zabytków i państwowa ochrona zabytków uzgodnią kryteria umożliwiające przekazanie nieruchomości kościelnych do nowych zastosowań. Takie »konsensusy i kompromisy« mogłyby zapewnić uniknięcie "paraliżujących sporów i zbyt długich procedur administracyjnych" - pisze HAZ, cytując autorów raportu.

Polska bez desakralizacji

W Polsce podobne spory dotychczas nie zdarzają się często, a gdy się zdarzają, władze idą na rękę kościołowi. Gdy aktywiści złożyli wniosek o wpisanie do rejestru zabytków terenu przy zabytkowym kościele, na którym ma stanąć wieżowiec Roma Tower, sprzeciwił się temu Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków. Choć za ochroną tego miejsca opowiedzieli się eksperci Narodowego Instytutu Dziedzictwa, decyzję konserwatora podtrzymał wiceminister Jarosław Sellin. Uchylił ją dopiero Sąd Administracyjny w Warszawie.

Desakralizowane są pojedyncze świątynie, w większości poewangelickie. Głośny kilka miesięcy temu przypadek wystawienia na sprzedaż przez Archidiecezję Wrocławską kościoła w Brzegu nie jest wyjątkiem. Archidiecezja nie ma oporów przed pozbyciem się dawnej świątyni, bo w XVI w. została przebudowana na arsenał. Polski Kościół katolicki, choć jest już zmuszony do łączenia parafii z powodu malejącej liczby wiernych i kapłanów, wciąż broni się przed przyznaniem, że jego zasoby się kurczą.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze