0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

"Pojazd wymagający gruntownej naprawy", "stary, zalękniony i zmęczony", "konkubina państwa", "instytucja bez serdeczności", "organizacja o rzekomo religijnym charakterze", "coś dla starszych pokoleń". Tak wierni biorący udział w rozmowach z proboszczami i biskupami określali kościół.

Wierni mają głos

Konferencja Episkopatu Polski opublikowała krajowe podsumowanie synodu, który w 2021 roku ogłosił papież Franciszek. Synod to w Kościele katolickim "każde zgromadzenie duchownych, którego zadaniem jest omówienie działalności kościoła". Do tej pory nad działalnością kościoła głowili się jednak głównie biskupi. Franciszek postanowił dać głos wiernym i po raz pierwszy rozszerzył jego formułę.

O sytuacji kościoła wierni dyskutowali więc razem z duchownymi w parafiach i wspólnotach religijnych. Według władz polskiego episkopatu w różnych formach (spotkania, ankiety) wzięło udział nawet 100 tys. wiernych.

Na tej podstawie diecezje (oprócz czterech) przygotowały swoje podsumowania, które omówiono w tzw. syntezie krajowej. Kolejny etap to synteza kontynentalna, a finałem będzie synod biskupów, którzy nad stanem kościoła będą się pochylać we wrześniu 2023 roku.

Tyle technikaliów.

Podsumowania, które powstały w ramach synodu trudno nazwać profesjonalnymi i dogłębnymi raportami. Każda diecezja przygotowała je tak, jak umiała. W niektórych można znaleźć szczere i zaskakująco mocne – biorąc pod uwagę kto jest autorem podsumowań – oceny i uwagi, w innych truizm goni truizm.

Warto też mieć na uwadze, kto brał udział w tej dyskusji. Przede wszystkim byli to najbardziej zaangażowani, praktykujący wierni.

"Zwróciliśmy uwagę na skład osobowy naszego synodu diecezjalnego. W naszej grupie była tylko jedna kobieta, a najmłodsi członkowie to osoby w przedziale wiekowym od 30 do 40 lat, wszyscy pozostali to starsi mężczyźni"

– przyznaje diecezja zielonogórsko-gorzowska

Przy wszystkich minusach takiego podsumowania, diecezjalne raporty (są publicznie dostępne, np. tutaj) pokazują, co wkurza wiernych w Kościele.

Przeczytaj także:

Kościół to ja (ksiądz)

„W mojej parafii przeprowadziłem eksperyment. Zorganizowałem spotkanie z osobami świeckimi. W małych grupach księża słuchali wypowiedzi świeckich, ale sami nie mogli zabierać głosu. Po spotkaniu wikariusze podkreślali, jak było im ciężko nie odzywać się" - cytuje anonimowego proboszcza jeden z raportów.

Brak kontaktu z księżmi, ich wyniosłość, dystans i pycha to grzechy, które w podsumowaniach pojawiają co rusz. Wszystkie poniższe fragmenty to cytaty z podsumowań poszczególnych diecezji.

Z diecezji toruńskiej:

Duszpasterze wobec świeckich prezentują postawę wyższości. Zachowują się tak, jakby parafie były ich własnym terytorium, co powoduje, że nikt inny poza nimi nie ma prawa głosu.

Wierni świeccy skarżą się, że w niektórych parafiach proboszczowie uciekają od kontaktu z wiernymi, unikają spotkań, nie chcą słuchać swoich parafian i uczestniczyć w ich codziennym życiu oraz przekazywać świeckim odpowiedzialności. Dla uzasadnienia takiej postawy księża wysuwają argument o zbyt roszczeniowej postawie świeckich oraz ich nieprzygotowaniu z powodu słabej formacji duchowej i braku wiedzy. Księża nastawieni są raczej na nauczanie innych, a nie na ich słuchanie.

Rola kobiet (także konsekrowanych) sprowadzana jest przede wszystkim do sprzątania i gotowania. Kapłani nie traktują ich jako godnych wysłuchania, często pojawia się zwrot, że dla hierarchii kobiety są "ludźmi drugiej kategorii".

I jeszcze z tej samej diecezji:

Możliwość wypowiadania się w mediach parafialnych w imieniu wspólnoty ma proboszcz, świeccy nie mają okazji do kontaktu z mediami;

Radio Maryja jako jedyny głos katolicki, który jest wsparciem duchowym.

Diecezja zielonogórsko-gorzowska:

"My, kapłani, musimy uderzyć się w piersi.[…] My nie rozumiemy się z wiernymi".

Z archidiecezji częstochowskiej:

[Proboszcz] patrzy na świeckich „z góry” i sam decyduje najważniejszych sprawach w parafii. Świeccy nie czują się w swoich wspólnotach potraktowani podmiotowo. Wyrażają pragnienie, aby księża poświęcali więcej czasu na spotkania i rozmowy z nimi oraz liczyli się z ich zdaniem. Wielokrotnie w ankietach świeccy podkreślali potrzebę zwykłej, ludzkiej życzliwości i uśmiechu, ponieważ często doświadczają ze strony duchownych szorstkości, surowości i wielkiego dystansu.

Kapłani z kolei patrzą na problem ze swojej perspektywy. Wielu z nich narzeka na brak zaangażowania świeckich, ich roszczeniowość i nakłanianie księży do odejścia od dyscypliny kościelnej (szczególnie w procesie przygotowania i dopuszczania do sakramentów świętych).

Duchowni często czują się w swoich parafiach samotni, podkreślają, że jedynie wąska grupa wiernych chce wziąć współodpowiedzialność za sprawy parafii.

Zdaniem episkopatu wierni "dostrzegają u kapłanów brak wiary i autentycznej pobożności, materializm, łamanie zasad moralnych, brak wrażliwości na potrzeby ludzi, niską jakość stosunków ze społecznością parafialną i lokalną, błędną wizję antropologiczną, ujawniającą się w skrajnie negatywnym rozumieniu człowieka, wreszcie brak budowania relacji między sobą i zaniedbywanie własnej formacji".

Zdystansowany biskup

Z diecezjalnych dokumentów wynika, że wielu wiernych chciałoby się zaangażować w życie swojej parafii, jednak proboszczowie na to nie pozwalają. Nie życzą sobie także zaglądania do kościelnej kasy.

Jeden z wiernych diecezji opolskiej: "Mam marzenie, aby angażować się w coś, co ma przyszłość, a nie podtrzymywać skansen".

"Zaakcentowano brak Rad Ekonomicznych. Zostało to zinterpretowane jako potwierdzenie, że księża proboszczowie nie chcą porad osób świeckich, którzy często mają lepsze pojęcie o finansach. Zwracano uwagę na potrzebę większej przejrzystości w sprawach finansowych. W tym kontekście wyrażono zaniepokojenie niektórymi decyzjami, np. montowanie przekaźników internetowych na wieżach kościołów. „Nie powinniśmy łączyć nastawionej na zysk technologii z obrazem miejsca poświęconego Panu Bogu” – czytamy w podsumowaniu episkopatu.

Z diecezji bielsko-żywieckiej:

Odkrycie talentów parafian i zaproszenie ich do uczestnictwa wiąże się z zaufaniem i przekazaniem im odpowiedzialności. Powierzenie konkretnych zadań w zakresie administracji parafią osobom świeckim dotyka kwestii zmiany sposobu zarządzania parafią. Niekiedy postulat ten łączył się z przypomnieniem o roli kobiet i konieczności bardziej aktywnego włączania ich w posługę.

Krytyka nie ominęła też biskupów.

Autorzy krajowego podsumowania piszą:

Oczekujemy, żeby „biskupi byli bliżej zwykłych ludzi, by móc porozmawiać, gdyż w obecnej formie dostęp do biskupa mają tylko wybrani”. A niestety brakuje kontaktu biskupów z wiernymi. Narzekamy, że biskup „w czasie wizytacji kanonicznej ogranicza się do formalnego spotkania z radą duszpasterską i wąską reprezentacją grup parafialnych, prawie zawsze pod okiem proboszcza”. W wypowiedziach uczestników spotkań, zarówno osób duchownych, jak i świeckich,

pojawił się obraz zdystansowanego biskupa – urzędnika, niezainteresowanego sprawami parafii, „oderwanego od rzeczywistości” oraz problemów, którymi żyją wierni i parafialne wspólnoty.

W wielu podsumowaniach wychodziło także zmęczenie wiernych zaangażowaniem kościoła w politykę. Tu przykłady z archidiecezji białostockiej:

  • Kościół czasami jest zbytnio utożsamiany z PiS-em, czego jednak warto unikać;
  • w relacji Kościoła i polityki powinna dominować oddolna inicjatywa wiernych ku zmianie prawa na chrześcijańskie, a absolutnie powinno się unikać współpracy hierarchów Kościoła z partiami politycznymi i politykami. Z przykrością zauważamy oficjalne popieranie przez księży i biskupów konkretnych polityków;
  • naszym zdaniem Kościół często za bardzo „wnika“ w świat polityki. Zauważamy, że ścisły związek Kościoła i polityki nie służy ani jednemu, ani drugiemu.
;
Na zdjęciu Sebastian Klauziński
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze