0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot . Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl Warszawa, 09.2025Fot . Robert Kowalew...

„W Polsce po 35 latach wolności mamy jedno metro, tak z trudem budowane w Warszawie. Dlatego PSL składa jasną propozycję tarczy infrastrukturalnej. Budowy w sześciu, a docelowo w 10 miastach w Polsce podziemnej kolei, roboczo nazwijmy metra, które będzie zarówno łączyć, dostarczać usługę transportową, jak i będzie miejscem schronienia w czasie kryzysu” – mówił minister obrony narodowej i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Metro (lub coś podobnego) mogłoby powstać w Krakowie (gdzie już jest planowane), Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu, Gdańsku, Szczecinie, Lublinie i Białymstoku.

Obietnica budowy systemów podziemnej kolejki ma wpisywać się w polskie ambicje, które przecież nie mogą być niższe od francuskich czy włoskich. Tam metro nie jest rzadkością w miastach o ludności nawet poniżej pół miliona. Dlaczego więc Polska ma być gorsza? – zdawał się sugerować Kosiniak-Kamysz.

Propozycja wywołała ożywioną dyskusję wśród ekspertów i mieszkańców największych miast. Wielu podeszło do sprawy sceptycznie. Wątpliwości budzi między innymi niekonkretność propozycji, oszacowany przez wicepremiera poziom nakładów i brak choćby przybliżonego horyzontu czasowego dla inwestycji.

Do wypowiedzi ministra należy podejść poważnie, w końcu zapowiadają komunikacyjną rewolucję w polskich miastach. Przyjrzymy się więc jej bliżej. Zawczasu jednak uprzedzimy: jeśli ktoś w zapowiedzi wicepremiera widzi szansę na cywilizacyjny skok naszych metropolii, pewnie się rozczaruje.

Do wypowiedzi ministra należy podejść poważnie, w końcu zapowiadają komunikacyjną rewolucję w polskich miastach. Przyjrzymy się więc jej bliżej. Zawczasu jednak uprzedzimy: jeśli ktoś w zapowiedzi wicepremiera widzi szansę na cywilizacyjny skok naszych metropolii, pewnie się rozczaruje.

Tak, metro jest fajne. Ale drogie

W pierwszej kolejności na tapet weźmy koszty. Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego chce wybudować od sześciu do dziesięciu systemów podziemnych kolejek (lub czegoś podobnego) za 32 mld złotych.

Kosiniak-Kamysz mówi pociągach zjeżdżających pod ziemię na odcinku ok. 10 kilometrów. To więcej niż planowana trzecia linia metra w Warszawie, rozciągająca się na ponad 8 kilometrów. Sama budowa tuneli i stacji ma pochłonąć 4,91 mld złotych, do tego należy dodać koszty projektu i obsługi inwestycji. Daje to prawie pięć i pół miliarda, a biorąc pod uwagę podwyższającą przyszłe koszty inflację – nawet 5,9 mld. W realizacji inwestycji – według części mieszkańców nieracjonalnej przez niskie przepływy pasażerów na trasie planowanej linii – mają pomóc środki z KPO. W planach jest też wydłużenie istniejących i budowa czwartej linii.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.

Komentarze