0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Włodek / ...

W pierwszym tygodniu urzędowania nowy prezydent Krakowa Aleksander Miszalski udzielił wywiadu miejskiemu portalowi. Zaznaczył wtedy, że pierwsze decyzje są zazwyczaj symboliczne i kosmetyczne, a te naprawdę poważne trzeba podejmować po analizie danych, faktów i po rozmowach. Od tamtej pory minął rok, ale w swojej pracy prezydent nie wychodzi poza politykę kosmetycznych czy symbolicznych zmian. Nie ma zarówno rewolucji, przed którą się tak mocno wzbraniał, ani też ewolucji, której był zwolennikiem. Co zostaje? Kontynuacja działań rozpoczętych przed poprzednika i dużo politycznych gestów.

Audyt jako szopka

Po 22 latach rządów Jacka Majchrowskiego w mieście istniało powszechne przekonanie o potrzebie oceny funkcjonowania urzędu od środka. W końcu przez lata mieliśmy do czynienia z szeregiem afer, by wymienić tylko pożar w archiwum, czy dziesiątki (setki?) decyzji uznawanych przez opinię publiczną jako korzystne dla inwestorów, które sprawiły, że Kraków stał się “miastem deweloperów”.

Potrzebę audytu w kampanii wyborczej rozumiał sam Aleksander Miszalski. W wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej” mówił: “Na pewno jednak będzie potrzebny audyt. Nowa władza musi przejrzeć szczegółowo wydatki poprzedników. Wiemy, co jest w budżecie, o kontrowersjach dotyczących wydatków wiemy z doniesień prasowych, ale trzeba byłoby je szczegółowo przejrzeć”.

Potrzebę audytu w kampanii wyborczej rozumiał sam Aleksander Miszalski. W wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej” mówił: “Na pewno jednak będzie potrzebny audyt. Nowa władza musi przejrzeć szczegółowo wydatki poprzedników. Wiemy, co jest w budżecie, o kontrowersjach dotyczących wydatków wiemy z doniesień prasowych, ale trzeba byłoby je szczegółowo przejrzeć”.

Powyższy pogląd zmienił się po objęciu władzy. Zamiast kompleksowego, rzetelnego audytu, który powinien być przeprowadzony transparentnie i przez niezależną, zewnętrzną firmę, dostaliśmy social mediową szopkę. Audyt prowadzili nowi wiceprezydenci wraz z dyrektorami wydziałów i działem kontroli wewnętrznej. Ci sami ludzie, którzy do tej pory odpowiadali za urząd, oceniali więc swoje dotychczasowe działania. Skutki audytu były łatwe do przewidzenia. Raport był powierzchowny i w żadnym wypadku nie wskazywał, co nie działa. Mogliśmy przeczytać np. o tym, że w urzędzie jest “rozproszenie podobnych zadań”, “brak całościowej kontroli nad wydatkami”, “brak pełnego nadzoru”.

Interesujący jest powód, dlaczego prezydent Miszalski zdecydował się na brak przeprowadzenia rzetelnego audytu. Jako nowa osoba w urzędzie poprzez kompleksowy proces oceny działań poprzednika poznałby działanie magistratu i dostałby argumenty za wprowadzeniem zmian. Zaś z punktu widzenia opinii publicznej miałby twarde fakty pokazujące, z jakiego powodu tak wiele rzeczy w Krakowie nie działa.

Dlaczego więc tego nie zrobił?

;

Komentarze