0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Wlodek / Agencja GazetaJakub Wlodek / Agenc...

Wyniki są poruszające. W sumie dyskryminacji doświadczyło 63 proc. badanych. W ciągu ostatniego półrocza częstotliwość aktów przemocy, z którą spotykają się osoby LGBT, rosła lawinowo, ale tylko 10 proc. zgłosiło zdarzenie na policję.

90 proc. osób LGBT zmaga się z kryzysem psychicznym w następstwie ataku. Wśród sprawców są osoby z rodziny, osoby nieznane, a także - gdy mowa o przemocy werbalnej - księża i politycy.

Osoby LGBT nie czują się bezpiecznie nawet w domach, szczególnie gdy wywieszą tęczową flagę.

"Bili w drzwi w całych sił, musiałem uciekać przez balkon, bo mówili, że jeśli wejdą do zabiją"

- opowiada jeden z ankietowanych.

Jak wygląda prawdziwa skala dyskryminacji osób LGBT?

Przeczytaj także:

Kraków zagląda do szafy

Badanie zrealizowała fundacja Równość.org.pl na zlecenie Urzędu Miasta Kraków. Spośród wszystkich 1 045 badanych, udział w części poświęconej przemocy motywowanej uprzedzeniami wzięło 631 osób.

Podobnie jak w ogólnopolskich badaniach, najczęstszą formą przemocy, z którą spotykają się osoby LGBT, jest przemoc werbalna: aż 62 proc. badanych. Więcej niż co czwarta osoba spotkała się też z przemocą psychiczną (29 proc.), a 13 proc. deklaruje, że doświadczyło agresji fizycznej.

Najbardziej alarmująca jest statystyka dotycząca częstotliwości występowania podobnych aktów. Aż 2/3 przypadków przemocy fizycznej i 60 proc. przemocy werbalnej miało charakter powtarzalny. Jak widać na wykresie niżej, szczególnie w ciągu ostatniego półrocza, liczba aktów agresji, motywowanej uprzedzeniami, gwałtownie wzrosła.

Gdzie dochodzi do podobnych zdarzeń? Niemal wszędzie, ale najczęściej są to przestrzenie publiczne, takie jak ulice czy parki (85 proc.), lub na Marszach Równości czy przed klubami LGBT (48 proc.). Powszechna jest też przemoc w internecie (47 proc.), ale

co czwarta osoba z agresją spotkała się we własnym domu, szkole lub uczelni.

„Bili w drzwi z całych sił”, czyli czekając na atak

Badanie pokazuje, że osoby LGBT w przestrzeni publicznej żyją w permanentnym poczuciu zagrożenia, a w konsekwencji także czujności. Jeden z ankietowanych został pobity pod sklepem dyskontowym. „Grupa dresów stwierdziła, że wyglądamy na pedałów. I takim jak my należy się wpierdol” - opisuje.

Inne badane zostały zaatakowane, gdy przytuliły się na Rynku w Krakowie: "Nagle otoczyła nas grupa mężczyzn, zaczęli nas wyzywać, nie dając pola do ucieczki".

Inna osoba opisuje, że gdy stała na przystanku, podszedł do niej agresywny mężczyzna. „Pytał, czy jestem chłop, czy baba, wyzywał od pedałów i groził, że »zajebie«". Jeszcze inna badana opowiada jak napadło ją dwóch mężczyzn, gdy wracała w nocy do domu.

"Stanęli na mojej ulicy (...) zagrodzili mi drogę i krzyknęli: »wypierdalaj kurwo do Auschwitz, tam komora na ciebie czeka«".

Część respondentów nie może czuć się bezpiecznie nawet we własnym domu. „Mój dom został obrzucony jajkami, kiedy z partnerem wywiesiliśmy tęczową flagę” - mówi jeden z ankietowanych. Inny opowiadał o próbnie wtargnięcia do mieszkania. „Bili w drzwi z całych sił (mocno je uszkodzili), musiałem uciekać przez balkon, bo mówili, że jeśli wejdą, to mnie zabiją".

Rani polityk, ksiądz, urzędnik, rodzina

Najczęściej sprawcą przemocy jest osoba nieznana, co łączy się naturalnie z tym, że do większości ataków dochodzi na ulicy. Ale agresorami są też politycy, hierarchowie Kościoła i urzędnicy, którzy używają mowy nienawiści. Członków rodziny wskazało 22 proc. badanych. Z ankiet wynika, że to właśnie te sytuacje najmocniej odbijają się na zdrowiu psychicznym osób LGBT.

„Najbardziej zabolało mnie, kiedy mój własny ojciec nazwał mnie pedałem” - mówi jeden z badanych.

"Najgorszą rzeczą było usłyszenie od własnych rodziców propozycji »terapii« oraz prośby bym przestała angażować się relacje z dziewczyną"

- dodaje inna.

Z badania wynika też, że niewiele osób decyduje się zgłaszać przemoc motywowaną uprzedzeniami. Tylko 10 proc. (67 osób) poszło ze sprawą na policję. Najczęściej interwencję podejmują ci, którzy spotkali się z przemocą fizyczną, ale to też zaledwie co piąty taki przypadek.

Przemoc psychiczna i werbalna zostają kompletnie w szarej strefie, niemal nikt jej nie zgłasza, a więc podobne czyny nie trafiają do oficjalnych statystyk.

Aż 90 proc. osób, które doświadczyły dyskryminacji, skarży się na negatywne skutki psychiczne. „Nabawiłam się depresji, a jestem w klasie maturalnej i powinnam skupić się na egzaminach i odkrywaniu tego, czego chcę i kim jestem. Zamiast tego, ledwo udaje mi się przeżyć do następnego dnia” - pisze jedna z uczestniczek badania.

"To był okres, kiedy prawie wymiotowałam ze strachu, płakałam całe noce i miałam ataki duszności z bólem w klatce piersiowej"

- to relacja innej respondentki.

Badanie ma pomóc krakowskiemu samorządowi i lokalnym instytucjom w przygotowaniu lepszej odpowiedzi na dyskryminację osób LGBT. Cały raport dostępny tutaj.

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze