Na zdjęciu u góry: Kanclerze Niemiec Olaf Scholz z wizytą w Kijowie u prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Więcej o tej wizycie w dalszej części tekstu.
Różnica między projektami frakcji komunistów i rządzącej partii Jedna Rosja jest tylko proceduralna. Jeden z dokumentów przewiduje bezpośredni apel do prezydenta Władimira Putina z propozycją uznania „DNR” (Donieckiej Republiki Ludowej) i „LNR” (Ługańskiej Republiki Ludowej).
Zgodnie z drugim, decyzja zostanie podjęta po wstępnej ocenie (aprobacie) MSZ i innych resortów. Oczywiście ta druga opcja jest bardziej elastyczna. Taki zawieszony miecz, który można wykorzystać w dowolnym momencie, w razie potrzeby.
To może sprawić, że sytuacja wokół Ukrainy będzie jeszcze bardziej wybuchowa.
Czy Rosja zerwie porozumienia mińskie
Uznanie niepodległości „specjalnych regionów obwodów donieckiego i ługańskiego” oznaczać będzie wycofanie się Rosji z Porozumień Mińskich. W końcu cały proces miński uruchomiony po inwazji na Donbas w 2014 roku polegał na uznaniu, że obie republiki są częścią Ukrainy, która powinna do niej wrócić. Kreml oczekiwał oczywiście, że odbędzie się to na jego warunkach i że te autonomiczne republiki otrzymają m.in. prawo weta wobec wejścia Ukrainy do UE i NATO. Taka sytuacja oznaczałaby destabilizację polityczną i gospodarczą całego państwa ukraińskiego.
Uznając teraz „republiki” za niepodległe, Moskwa zrezygnuje z tej strategii i zerwie de facto porozumienia mińskie. W związku z tym wzrośnie groźba wznowienia konfliktu na Donbasie, gdzie panuje obecnie zawieszenie broni.
Rosja będzie mogła oficjalnie, już nie maskując tego, wprowadzić swoje wojska – na prośbę uznanych przez nią „republik”. Powody zawsze się znajdą. I nawet teraz rosyjska propaganda codziennie je powiela, strasząc rzekomą nadchodzącą ofensywą armii ukraińskiej. 14 lutego ponownie stwierdził to sekretarz prasowy Putina Dmitrij Pieskow. Podobne oświadczenia padły z „DNR”.
To właśnie regiony Doniecka i Ługańska eksperci nazywają obecnie najbardziej prawdopodobnym kierunkiem nowej ofensywy Rosjan. Niezbędna baza już tam istnieje – dwa lokalne „korpusy wojskowe”. Sprowadzono też z Rosji wystarczającą ilość broni i sprzętu.
Tuż za granicą – kontrolowaną przez Rosję – jest obwód rostowski Federacji Rosyjskiej i spore zgrupowanie oddziałów. Obecna linia demarkacyjna między separatystycznymi republikami a Ukrainą to ponad 450 kilometrów. Z jednej – południowej – strony niedaleko do ukraińskiego Mariupola i wybrzeża Morza Azowskiego, z drugiej na północ droga do Charkowa i na zachód – do Zaporoża.
Trudno powiedzieć z całą pewnością, kiedy Kreml zdecyduje się na użycie sposobu z uznaniem „republik”. I bez tego w każdej chwili Rosjanie mogą rozszerzyć tam swoją agresję. Wygląda jednak na to, że wciąż mają nadzieję na tańszą i bezkrwawą „opcję mińską”.
Ławrow chce dalej negocjować
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow na pokazowym poniedziałkowym sprawozdaniu składanym Putinowi pod okiem kamer telewizji państwowej wyraził ogólne niezadowolenie z treści odpowiedzi USA i NATO na żądania Rosji w sprawie tzw. „gwarancji bezpieczeństwa”. M.in. miałyby one polegać na zablokowaniu perspektywy przyjęcia Ukrainy do NATO. Jednak pod koniec rozmowy na pytanie Putina, co dalej, zasugerował „kontynuowanie i rozwijanie negocjacji”. I to zostało podkreślone we wszystkich depeszach.
Zupełnie nieoczekiwanie niejako wsparł żądania Rosji ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii Vadim Prystajko. Przyznał w dłuższej, mętnej wypowiedzi, dociskany przez dziennikarza BBC, że Kijów może pod pewnymi warunkami odmówić wstąpienia do NATO.
Natychmiast został przywołany do porządku przez władze w Kijowie. I sam się tłumaczył potem, że źle został zrozumiany. Wieczorem w specjalnym orędziu prezydent Zełenski podtrzymał dążenie Ukrainy do wejścia do NATO, ale przy okazji wspomniał, że nie wszyscy członkowie NATO je podzielają.
Scholz w Kijowie
„Kwestia członkostwa… jest w tej chwili nieistotna” – powiedział kanclerz Niemiec Olaf Scholz podczas dzisiejszej (14 lutego 2022) wizyty w Kijowie na temat Ukrainy i NATO. – „Dlatego to trochę dziwne, że rosyjski rząd chce wielkich debat nad kwestią, która nie jest na porządku”.
Scholz przez prawie dwie godziny (dłużej niż planowano) rozmawiał z prezydentem Zełenskim. Na wspólnej konferencji prasowej zapewniał, że Niemcy stoją po stronie Ukrainy. „Żaden kraj na świecie nie udzielił Ukrainie w ciągu ostatnich ośmiu lat większej pomocy finansowej niż Niemcy” – podkreślił, mówiąc o ponad dwóch miliardach euro.
Zapowiedział też kontynuowanie tej pomocy. W celu stabilizacji gospodarki Ukraina otrzyma 150 mln euro tytułem nowej pożyczki. Ponadto przyspieszona zostanie wypłata 150 mln z istniejącego kredytu, który nie został jeszcze wykorzystany.
Działania Rosji przy granicy z Ukrainą są niezrozumiałe – mówił, dodając, że integralność terytorialna Ukrainy nie jest przedmiotem negocjacji, a w przypadku militarnej inwazji Rosji na Ukrainę rząd Niemiec „gotowy jest do daleko idących i skutecznych sankcji w porozumieniu z sojusznikami”.
We wtorek (15 lutego 2022) Scholz będzie z wizytą w Moskwie. To, że najpierw uzgodnił wspólne stanowisko z Zełenskim, ma znaczenie politycznej deklaracji.
Gwarancje bezpieczeństwa pretekstem
Ultimatum Rosji, domagającej się gwarancji bezpieczeństwa w postaci nierozszerzania NATO i wycofania wojsk NATO ze wszystkich państw, które weszły do Sojuszu w 1999 roku, jest zasłoną dymną.
Prawdziwym celem jest wymuszenie na Ukrainie realizacji porozumień mińskich, być może z pomocą Zachodu, w tym Niemiec. Jeśli nie, wtedy może wejść w życie „Plan B”, czyli zbrojna inwazja. W tym wykorzystanie uznania niepodległości „republik” Donbasu do rozpętania nowej agresji.
Zupełnie niespodziewanie, jak na trudną obecną sytuację, Zełenski ustanowił wczoraj nowe święto. „Mówi się nam, że 16 lutego będzie dniem ataku. Sprawimy, że będzie to Dzień Jedności. W tym dniu wywiesimy flagi narodowe, założymy niebieskie i żółte wstążki i pokażemy całemu światu naszą jedność” – powiedział prezydent Ukrainy.
Zełenski wystąpił wczoraj w kolejnym klipie wideo, które tak bardzo lubi jeszcze od czasów kampanii wyborczej. „Stale monitorujemy sytuację, bierzemy pod uwagę wszystkie scenariusze i przygotowujemy stosowne reakcje na wszelkie możliwe agresywne działania” – powiedział szef państwa. – „Dobrze wiemy, gdzie obca armia jest przy naszych granicach — liczba, lokalizacja, wyposażenie, plany. Mamy czym się temu przeciwstawić”.
To było do przewidzenia, chyba mamy do czynienia z kasusem Kosowa…. I w ten sposób Rosja tworzy sytuację podobną do tej w Gruzji…
Putin: -"Jesteśmy jednym narodem".
Dla ofiar gwałtów najgorsze są okaleczenia psychiki, jak pokaz siły napastnika. Jednym z najbardziej traumatycznie działających środków używanych przez gwałcicieli, to wmawianie ofiarom, że łączy je z nim coś więcej. Szepcząc: "kocham cię" podczas gwałtu (jak Putin do Ukraińców), chcą nie tylko sadystycznym sarkazmem podkeślić swój triumf, lecz skaleczyć swą ofiarę jak najgłębiej. Najdotkliwiej złamać wewnętrznie, na całą resztę jej życia, przez permanentne zamieszkanie w jej psychice. Takie praktyki, często kończą się samobójstwem ofiar, nawet po latach.
Tym sposobem, Putin również wbija klina w jedność Ukraińców, oddzielając tych, co od 15stu lat, rozwinęli pluralizm i demokratyczną świadomość społeczeństwa obywatelskiego. Ten "ukraiński gorszy sort", ma być "zdrajcami jednej putinowskiej ojczyzny", by wrzucić ich do jednego gara z nacjonalistami, postwłasowcami i neobanderowcami. To kulturalny szwindel. Tu nie pomaga zapętlona dyplomacja, natowskie nie i straszenie sankcjami.
Tu potrzebne jest przeciwdziałanie u podstaw, taktyka której uczy się na kursach samoobrony. Mając przed sobą bezustannie napierającego, maniakalnego napastnika, trzymającego w klinczu, należy grać zrozumieniem, by zdobyć jego zaufanie i w odpowiednim momencie się wyzwolić.
– Ok Władymir, wspólne korzenie. W naszym imieniu NATO gwarantuje Rosji, nieprzyjmowanie Ukrainy w swoje struktury! Podpis i rozluźnienie.
Zyskując na czasie, odprowadzając wzrokiem Armię Czerwoną do koszar, zacząć nieoficjalne rozmowy o przyjęcie Ukrainy do UE, dostatecznie nauczonej, by wreszcie zrewidować swą politykę prewencyjno-obronną, Tak w kwestii suwerennych od NATO sił zbrojnych, jak służb wywiadu i dawno dojrzałej konieczności reformy Frontexu.
Duma może sobie uchwalać co chce. Przypomina mi się sienkiewiczowski Zagłoba i Niderlandy. Może nasz parlament podejmie uchwałę, że Okręg Kaliningradzki jest autonomicznym polskim województwem?
Jak symetryzm to symetryzm. W tym wypadku jestem za!
Przypominam, że do poziomu Leszka Bubla zniżyła się choćby Magdalena Ogórek, pytając Marka Borowskiego, "dlaczego zmienił nazwisko".
Niestety "prawdziwe nazwisko Kaczyńskiego" lubią przypominać przeciwnicy PiS. Ja uważam, że na opozycji po prostu nie ma miejsca dla antyswemitów i że takie wpisy powinny być stanowczo potępiane. Niestety, niektórym się wydaje, że każdy atak na Kaczora jest dobry, nawet zarzucenie mu czegoś, co nie jest żadną ujmą.