Po drugiej fali demonstracji spowodowanych aresztowaniem Aleksieja Nawalnego z Rosji płyną sygnały o brutalnych zatrzymaniach oraz psychicznym i fizycznym znęcaniu się nad aresztantami
Tylko 31 stycznia 2021 funkcjonariusze OMON-u i Rosgwardii zatrzymali prawie 5 tysięcy osób w całym kraju. W ciągu tygodnia rosyjska rzeczywistość zaczęła coraz silniej przypominać tę białoruską.
Rosjanie sprzeciwiający się Władimirowi Putinowi wychodzą na ulice już drugi tydzień. Niedzielna manifestacja była pierwszym sprawdzianem dla opozycji deklarującej organizację cyklicznych demonstracji na wzór tych funkcjonujących w Białorusi od sierpnia 2020 roku.
Skalę niedzielnych protestów najlepiej obrazuje informacja, że do zatrzymań doszło w 86 rosyjskich miastach. W samej Moskwie zatrzymano około 2 tysięcy osób, a ponad tysiąc w Petersburgu.
Podczas rozpędzenia demonstracji policja działała z brutalnością od lat niewidzianą na rosyjskich ulicach. W wyniku obrażeń spowodowanych działaniami rosyjskich policjantów dziesiątki demonstrantów wymagały pomocy medyków bezpośrednio na miejscu zdarzenia. Co najmniej kilkanaście osób straciło przytomność.
Oprócz pałek i wojskowych butów policjanci użyli paralizatorów, podduszali i nakazywali obezwładnionym leżenie twarzą w śniegu. Zatrzymano 82 dziennikarzy, część z nich pobito mimo wyraźnie widocznego oznakowania.
Metody stosowane przez rosyjskich siłowików przypominają te stosowane w Białorusi - nie tylko w chwili rozpędzania demonstracji, ale też w fazie planowania. W niedzielę, w pierwszej połowie dnia odłączono w Moskwie siedem centralnych stacji metra, a centrum miasta zostało częściowo zabarykadowane.
Wiele wskazuje na to, że również po demonstracjach siłowicy, przynajmniej częściowo, wprowadzają w Rosji strategie wykorzystywane w Białorusi.
Wychodzący z aresztów Rosjanie opowiadają o poniżaniu i biciu, części z nich przez wiele godzin nie dostarczano żywności i picia.
W drugiej połowie minionego tygodnia policjanci przeprowadzili rewizje mieszkań wielu opozycjonistów, aktywistów i przedstawicieli niezależnych mediów. Kilkanaście osób zatrzymano. Wobec niektórych zostawano areszt tymczasowy – Kira Jarmysz, pisarka i sekretarka prasowa Nawalnego, nie wyjdzie na wolność do 23 marca. Innych, jak Julię Nawalną, ukarano grzywnami. Czterdziestu uczestnikom protestów wytoczono sprawy karne.
Całokształt działań rosyjskiej policji na przestrzeni tygodnia niebezpiecznie zbliżył się do standardów wyznaczanych od sierpnia przez białoruskie resorty siłowe. Z dnia na dzień cień łukaszystowskiego terroru, objawiający się poprzez nazwiska zamordowanych, dziesiątki zaginionych, setki z trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, listę tortur i wieloletnich wyroków, coraz silniej kładzie się na Rosji. Ale jeszcze w niej nie nastał.
Oczywistym celem działań OMON-u i Rosgwardii jest zastraszenie protestujących. Porównanie metod stosowanych przez siłowików 23 stycznia i 31 stycznia mówi jeszcze więcej – skala przemocy uzmysławia, że Kreml chce teraz wzbudzić strach już nie tylko wśród protestujących, ale wśród Rosjan w ogóle.
Rosyjskie władze ewidentnie były więc pod wrażeniem pierwszych demonstracji po zatrzymaniu Nawalnego. Teraz chcą zdusić wolnościowe pragnienia Rosjan w zarodku.
Brutalna reakcja władz ma odebrać Rosjanom wszelką nadzieję na zdestabilizowanie autokratycznego systemu przed nadchodzącymi we wrześniu wyborami parlamentarnymi.
Decyzja o pokazie siły obrazuje wyraźną zmianę nastrojów wśród rządzących na przestrzeni tygodnia. Jeszcze 25 stycznia próbowano przecież w mediach państwowych ocieplać wizerunek siłowików przez pokazowe zwolnienie i nieszczere przeprosiny. Teraz Putin stawia wszystko na kartę przemocy, by jak najszybciej unormować sytuację w kraju.
Odsłania tym samym swoje obawy. W XXI-wiecznych autokracjach przemoc jest dla rządzących ostatecznością. Tworzy podział na władzę i ludzi podporządkowanych jej siłą – to powrót do struktury funkcjonującej w bloku wschodnim w ubiegłym stuleciu. Putin ucieka się do tej ostateczności, chcąc sparaliżować Rosjan. Nie wiadomo jeszcze, czy mu się to nie powiedzie, ale samo podjęte ryzyko obnaża jego strach. Rosyjska przestrzeń publiczna pełna jest głosów potwierdzających lęki Putina, a to tylko wzmaga nadzieje i frustrację w rosyjskim społeczeństwie.
Zastosowanie brutalnej siły zmienia też perspektywę rządzących z długoterminowej na krótkoterminową – jest równoznaczne z próbą utrzymania władzy za wszelką cenę, samo w sobie jest świadectwem niepewności i destabilizacji. Wszystkie sygnały płynące z Kremla od chwili wybuchu protestów w Chabarowsku w sierpniu 2020 roku są świadectwem potwierdzającym tę panikę, a narastanie przemocy wskazuje tylko na coraz większą niepewność Putina.
Rosyjski prezydent wybrał otrucie Nawalnego, kiedy zdał sobie sprawę z jego popularności. Wybrał aresztowanie opozycjonisty w obawie przed jego rosnącym poparciem i wreszcie wybrał przemoc, kiedy zrozumiał, że Rosjanie oswajają się z myślą obalenia jego samego.
Powrót do rządów niczym niezawoalowanej przemocy może zamrozić rosyjskie społeczeństwo, ale jednocześnie tylko pogłębi pęknięcia powstałe w rosyjskich duszach na przestrzeni kilku lat – połowa młodych Rosjan chciałaby opuścić kraj, by spróbować szczęścia gdzie indziej.
Jak rapuje w utworze Tieplo [ros. Ciepło] popularny w Rosji białoruski muzyk Maks Korzh: Przyszedł mędrzec i zabrał słońce, żeby problemów nikt nie znał, żeby był porządek... Ale przegiął! W myśl tego samego utworu młodzi na ulicach rosyjskich miast innymi słowami wykrzykują dzisiaj: Oddaj ciepło! Jeśli zaznają tego ciepła, Putin będzie musiał podążyć drogą Łukaszenki, żeby utrzymać władzę.
Putin chce więc przerazić Rosjan wystarczająco wcześnie, ale próbuje też przywrócić wiarę twardego elektoratu, że silną ręką jest w stanie utrzymać w ryzach rosyjskie społeczeństwo. Ma tę przewagę nad Łukaszenką, że ten twardy elektorat jeszcze posiada.
Niezależny dziennikarz specjalizujący się w tematach Białorusi i Europy Wschodniej. Od 2022 pracuje w Dziale Edukacji Międzynarodowej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Od 2009 roku związany ze Stowarzyszeniem Inicjatywa Wolna Białoruś, członek Zarządu Stowarzyszenia w latach 2019-2021. Absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych UW z dyplomem zrealizowanym na kierunku Artes Liberales. Grafik i ilustrator. Z pochodzenia Białorusin.
Niezależny dziennikarz specjalizujący się w tematach Białorusi i Europy Wschodniej. Od 2022 pracuje w Dziale Edukacji Międzynarodowej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Od 2009 roku związany ze Stowarzyszeniem Inicjatywa Wolna Białoruś, członek Zarządu Stowarzyszenia w latach 2019-2021. Absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych UW z dyplomem zrealizowanym na kierunku Artes Liberales. Grafik i ilustrator. Z pochodzenia Białorusin.
Komentarze