Po skardze "Ordo Iuris" KRRiT upomniała nadawcę serialu animowanego dla dzieci, w którym homoseksualni mężczyźni wychowują dziecko. Nie zareagowała jednak na wybryk nadawcy publicznego, w programie którego homoseksualność traktowano jako wypaczenie i oszukanie Boga, prezentowano dorobek antysemity jako koncepcję naukową, a protestantyzm zrównano z satanizmem
"Cechą publicystyki jest subiektywna ocena faktów, przez co staje się ona elementem debaty publicznej" - tak wyjaśniła czytelnikowi OKO.press Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji swój brak reakcji na skargę jednego ze słuchaczy na program radiowej "Trójki", w którym roiło się od treści homofobicznych, obskuranckich wypowiedzi obraźliwych dla innych religii, wychwalano naukowca-antysemitę itp.
Czytelnik Marcin M. Bogusławski napisał nam o swej skardze po tym, jak 4 czerwca 2018 roku OKO.press informowało o precedensowej decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec nadawcy serialu animowanego dla dzieci "Harmidom" (ang. "The Loud House"). Po skardze "Ordo Iuris" na prezentowanie w serialu wątku pary jednopłciowej wychowującej dziecko, przewodniczący KRRiT polecił nadawcy Nickelodeon Polska
"wystrzeganie się emitowania materiałów prezentujących model rodziny sprzeczny z wzorcem, który w Polsce podlega ochronie prawnej".
Przeczytawszy artykuł Marcin Bogusławski doszedł do wniosku, że KRRiT stosuje podwójne standardy ws. wykładni przepisów i wnoszonych do niej skarg.
19 stycznia 2018 pan Marcin wniósł bowiem do KRRiT skargę na audycję radiową "Trójka na poważnie" wyemitowaną 15 stycznia 2018. Jej temat brzmiał: "Jakie zagrożenie niesie zachodnia rewolucja kulturowa?". Punktem wyjścia do rozmowy była praca Marguerite Peeters "Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej".
Autorka, Amerykanka pochodzenia belgijskiego, jest dyrektorem Instytutu Dynamiki Dialogu Międzykulturowego z siedzibą w Brukseli. Prowadzi seminaria i wykłady, m.in. na Papieskim Uniwersytecie Urbaniana w Rzymie.
Do studia zostały zaproszone - jak sam stwierdził prowadzący - "gorące zwolenniczki prac Peeters" Aldona Ciborowska (doktor nauk prawnych, na zdjęciu) i Anna Wiszniowska (stomatolog). Z dwugodzinnej wymiany myśli mogliśmy dowiedzieć się że:
Jak w liście do OKO.press zaznacza pan Marcin, dokonano w niej też "apologii historiozoficznej teorii cywilizacji Feliksa Konecznego, prezentowanej jako obiektywna koncepcja naukowa. Nikt w studio nie zająknął się nawet na temat antysemickiego charakteru jego ujęcia cywilizacji żydowskiej".
Warto zaznaczyć, że autorem części komentarzy (w tym o wypaczeniach) był prowadzący audycję Wojciech Reszczyński. Groźno-zabawnych cytatów w audycji było bez liku (np. o satanistycznej prowienencji tez Lutra), jednak wybraliśmy tylko te, które w oczywisty naruszają zasady etyki dziennikarskiej zawarte w Karcie Etyki Mediów.
Skarga Marcina Bogusławskiego dotyczyła właśnie pogwałcenia:
"Mając na względzie zasady etyki dziennikarskiej swoją skargę uzasadniłem dość szeroko, wskazując na różne negatywne elementy owej audycji. Można by pokusić się o zebranie ich w kilka typów.
Po pierwsze, wskazywałem na niekompetencję, która wynika z braku fachowego wykształcenia uczestniczek programu. Tu wskazałem na nieprawidłowe zreferowanie koncepcji prawdy Alfreda Tarskiego czy zakrawające o absurd opinie na temat myśli Karola Marksa, który jakoby zaprojektował powszechną prostytucję kobiet.
Po drugie, wskazałem na nierzetelność polemiczną, w której argumenty ad rem zamienia się na argumenty ad personam. Sposób, w jaki wypowiedziano się na temat choćby prof. Marii Janion, prof. Magdaleny Środy czy Kazimiery Szczuki stanowi ilustrację tej kwestii.
Po trzecie, wskazałem na nierzetelność intelektualną. Wątek tek ilustrują dwa przykłady, wskazujące na dwa różne wymiary problemu. A więc: w audycji dokonano apologii historiozoficznej teorii cywilizacji Feliksa Konecznego, prezentowanej jako obiektywna koncepcja naukowa. Nikt w studio nie zająknął się nawet na temat antysemickiego charakteru jego ujęcia cywilizacji żydowskiej. Nie sproblematyzowano również hierarchicznej wizji cywilizacji Konecznego, która uzasadnia traktowanie jako gorszych przedstawicieli innych cywilizacji niż rzymsko-chrześcijańska. Surowej krytyce - to drugi przykład - poddano reformację i współczesny ekumenizm za Tadeuszem Guzem, wiążąc działania Marcina Lutra z inspiracjami szatańskimi. Jeśli potraktować tę myśl serio, to luteranie są kryptosatanistami, a ich istnienie i działalność jest nośnikiem destrukcji cywilizacji Zachodu.
Po czwarte, wskazałem na obecne w audycji wątki homofobiczne. Nie rozwijałem tej kwestii zaznaczając, że jako gej nie chcę być posądzony o stronniczość.
Osobną kwestią pozostaje używana przez Wojciecha Reszczyńskiego retoryka, której zadaniem było wyrobić w słuchaczach poczucie, że Aldona Ciborowska i Anna Wiszniowska, goście audycji, są ekspertkami w zakresie poruszanych zagadnień".
W odpowiedzi KRRiT poinformowała Marcina Bogusławskiego, że przeprowadziła postępowanie wyjaśniające, które doprowadziło do decyzji o niewszczynaniu żadnych działań ani wobec nadawcy, ani autora audycji.
"W ramach przeprowadzonego postępowania nadawca przedstawił nagranie odcinka audycji będącej przedmiotem Pana skargi oraz stanowisko, w którym podkreślił publicystyczny charakter audycji.
Cechą publicystyki, na co zwrócił uwagę nadawca w swoich wyjaśnieniach, jest subiektywna ocena faktów, przez co staje się ona elementem debaty publicznej.
Analiza treści audycji będącej przedmiotem Pana skargi nie dała Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji podstawy do stwierdzenia naruszenia przepisów ustawy z 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz. U. z 2017 r., poz. 1414 i poz. 2111), a tym samym do podejmowania dalszych działań w tej sprawie" - napisała Anna Szydłowska - Żurawska z KRRiT.
Pan Marcin w liście do OKO.press zwrócił uwagę, że KRRiT musi działać w oparciu o art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji. Dwa pierwsze ustępy tego artykułu brzmią:
Ustawodawca nie przewidział tu odróżnienia audycji informacyjnych od audycji publicystycznych, przepis jednako dotyczy obu rodzajów programów.
Można zatem pytać KRRiT:
Wszystkie te pytania stawiam w myśl zasady, że nasze poglądy mają konsekwencje. Problemem są zatem nie tylko myśli sformułowane expressis verbis, ale także ich następstwa" - zaznacza Pan Marcin w liście do OKO.press.
"Dla KRRiT moje pytania i wątpliwości zapewne nie są warte uwagi. Inaczej niż skargi dotyczące bajki Harmidom. Ciekawe swoją drogą, czym różni się bajka od programu publicystycznego, że w tym drugim przypadku wydaje się, iż można pleść, co się chce (subiektywizm!), a w pierwszym trzeba być w porządku z polsko-katolicką heteronormą, bo już niekoniecznie z artykułem 18 Konstytucji RP".
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze