Jana Shostak zamierza codziennie krzyczeć pod przedstawicielstwem Unii Europejskiej w Warszawie. Inni białoruscy aktywiści przeprowadzą strajk głodowy. Jest wiele sposób, by ich wesprzeć, np. wspólna zabawa z dziećmi osób uwięzionych albo pomoc w nauce języka
Potężny, trwający minutę krzyk blondynki ubranej w niepodległościową flagę Białorusi poruszył dziesiątki osób, które 24 maja 2021 roku zebrały się pod przedstawicielstwem Unii Europejskiej w Warszawie, by domagać się zdecydowanych działań wobec reżimu Łukaszenki. Demonstracja była reakcją na ataki na niezależne media w Białorusi, w tym porwanie samolotu Ryanair, którym leciał poszukiwany przez reżim Łukaszenki dziennikarz Roman Protasewicz, współtwórca niezależnego kanału Nexta.
Relacjonowaliśmy ją na żywo w OKO.press:
Akcja Jany Shostak, filmowana przez liczne kamery, zwróciła uwagę nie tylko na walkę Białorusinów o demokrację, ale też na samą autorkę, która od rana komentuje w mediach kryzys za wschodnią granicą.
„Nie jestem tam w swoim imieniu, tylko w imieniu Białorusinów, którzy musieli uciekać z kraju bądź zdecydowali się zostać” – mówi OKO.press.
Wbrew seksistowskim komentarzom, skupiających się na jej stroju, a nie słowach, Jana Shostak walczy o Białoruś. Artystka z Grodna od lat zwraca uwagę na dramatyczną sytuację w kraju i trudności emigrantów politycznych. Przed wydarzeniami sierpnia 2020 roku, kiedy uczestników obywatelskich protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów dotykały masowe zatrzymania, tortury, a w kilku wypadkach śmierć z rąk służb, jej działania, choć bezpośrednie, miały bardziej symboliczny charakter, np. dbania o język, którym mówimy o uchodźcach – Jana promowała tu mniej obciążone słowo „nowak”, przypominając, że etymologia tego popularnego polskiego nazwiska wywodzi się od chłopów-uciekinierów, zbiegłych do innej wsi.
„Życie Białorusinów i Białorusinek podzieliło się na czas przed sierpniem 2020 roku i po nim. Moje też”.
Od wybuchu protestów aktywność Jany skupia się na bardziej doraźnej pomocy. Artystka organizuje pomoc materialną dla tych, którzy ratując życie przekraczali granicę z tym, co mieli na sobie (w tym celu powstała grupa „Widzialna ręka dla Białorusi” na Facebooku). Tym, którzy wyjeżdżają straciwszy pracę albo sami zrezygnowali z pracy dla reżimu, proponuje pomoc w nauce polskiego w ramach inicjatywy „Ministerstwo języka”. Chcących włączyć się w pomoc zachęca do kontaktu z fundacją Humanosh, z którą współpracuje.
„Można też napisać bezpośrednio do mnie, w ciągu kilku dni staram się odpowiadać. Form pomocy jest wiele: Białorusinom mogą się przydać rzeczy, których nie używamy, można pobawić się z dziećmi, których rodzice siedzą w więzieniu, albo obejrzeć wspólnie filmy w kinie plenerowym i wesprzeć w praktyce języka”.
OKO.press pisało o działalności Jany w październiku 2020 roku, kiedy artystka wykorzystała swój krzyk podczas spotkania premiera Mateusza Morawieckiego ze Swiatłaną Cichanouską, uznawaną przez Białorusinów za zwyciężczynię wyborów prezydenckich z sierpnia. Pokazowy spacer premiera z prezydentką pod Krakowskim Przedmieściu zakłóciła krzycząc o formalnych problemach wizowych, z jakimi zmagali się wówczas białoruscy uciekinierzy mimo zapewnień rządu o pomocy.
Podziałało: szef Kancelarii Premiera, minister Michał Dworczyk wdał się w rozmowę z Shostak, a po kilku dniach przyznał jej rację i doprowadził do naprawy rządowej omyłki. W zależności od potrzeb sytuacji Jana współpracuje z politykami różnych opcji, m.in. działaczką Lewicy Agatą Diduszko-Zyglewską czy posłami Franciszkiem Sterczewskim i Michałem Szczerbą (KO).
Jak mówi, jej zaangażowanie w sprawy społeczne zaczęło się dużo wcześniej, gdy jako nastolatka uczestniczyła w protestach przeciwko dyktaturze.
„Napisałam na śniegu żywie Biełaruś i uniknęłam więzienia tylko dlatego, że nie było już miejsca” – mówi.
„Dziś jestem pośredniczką, komunikatorką. Wiem, jak kłócić się w imieniu osób, które nie znają swoich praw, które nie rozumieją, że mogą podważyć decyzję urzędnika, który wyda odmowną decyzję przez brak peselu czy miejsca zamieszkania”.
O tym, że może łączyć bezpośredni aktywizm ze sztuką przekonała się, występując z transparentem „Papa call me” podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie z udziałem papieża Franciszka. „Przez kilka miesięcy dzwonili potem do mnie ludzie i spod Płocka, i z Ameryki Południowej. Zaczynali od tego, co chcieliby przekazać papieżowi, kiedy zadzwoni, ale potem opowiadali o swoim życiu, chcieli się wygadać. O akcji dowiedzieli się z mediów, wtedy zrozumiałam, że mogę ich używać, żeby łączyć zupełnie różne środowiska”.
Jana zamierza kontynuować swoją akcję krzyku, codziennie o godz. 18:00 przychodząc pod przedstawicielstwo Unii Europejskiej przy ul. Jasnej w Warszawie. Będzie to robić póki – jak mówi – „nie zobaczy pięknych deklaracji Unii w działaniu”. Zachęca do organizowania własnych akcji krzyku w innych miastach.
To nie jedyny protest dotyczący białoruskiego kryzysu. Od godz. 10:00 26 maja również pod budynkiem UE działaczki Białoruskiego Młodzieżowego Hubu rozpoczną strajk głodowy. A dziś, 25 maja o godz. 19:00 pod ambasadą Białorusi organizacja Białoruski Dom będzie się domagać uwolnienia 406 osób uznawanych za więźniów politycznych. Będziemy tam z kamerą.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Komentarze