W długim, jak na media niekatolickie, wywiadzie w TOK FM abp Grzegorz Ryś przekonywał, że krzyż w szkole nikomu nie szkodzi, bo w swojej istocie nie jest agresywny. To manipulacja. Wbrew najlepszym – być może – intencjom arcybiskupa krzyża nie można oderwać od kazań biskupów
W środę 27 grudnia 2023 gościem Jacka Żakowskiego w TOK FM był arcybiskup Grzegorz Ryś, metropolita łódzki. Dziennikarz pytał go m.in. krzyże w klasach szkolnych. Po zmianie władzy nowy wojewoda lubelski zadeklarował zdjęcie krzyży ze ścian swojego urzędu (po czym wycofał się ze swojej deklaracji). Co dokładnie powiedział arcybiskup?
Abp Ryś: „Jeżeli wspólnota polega na tym, że wyrzekamy się wszystkiego, co dla niego jest najważniejszą wartością i buduje to jego tożsamość, to jest żadna wspólnota. Wolę wspólnotę, gdzie każdy może być sobą, bez ukrywania, bez lęku, ale bez agresji. Bo jeżeli ktoś wiesza krzyż, żeby krzyczeć przeciwko innym, to popełnia bluźnierstwo wobec krzyża. Krzyż nie ma w sobie żadnej agresji. Ja wieszam ten krzyż, bo pokazuję, że jestem chrześcijaninem i nikogo nie atakuję”.
Żakowski zapytał, co wtedy, gdy symbole religijne kłócą się ze sobą.
Abp Ryś: Jakby to miałaby być walka, to bym pierwszy się wycofał, zdjął go. Krzyż nie jest żadną agresją, nikogo nie atakuje. Jeżeli krzyż miałby być przyczyną wojny. Ale porozmawiajmy o tym. Dlaczego krzyż jest przeszkadzający?
Żakowski: „Bo narzuca kontekst wyznaniowy sali szkolnej, która powinna być świątynią wiedzy empirycznej”.
Ryś: „Ale to nie jest cała wiedza”.
Żakowski: „Wiadomo. Kościół jest świątynią wiedzy teologicznej, wiary, szkoła jest świątynią wiedzy empirycznej”.
Ryś: „A człowiek jest świątynią obydwu. Trzeba dążyć do pojednania tego w sobie”.
Żakowski: „Wróćmy do ściany”.
Ryś: „Nie, wracamy zawsze do człowieka, i to rozróżnianie w nim, zwłaszcza agresywne rozdzielanie kim ma być tu a kim tu, nie służy temu człowiekowi”.
Wyjaśniamy abp. Rysiowi, dlaczego niektórzy nie chcą krzyża i co oznacza świeckie państwo.
W rozmowie z Jackiem Żakowskim abp Ryś zaznacza, że najlepiej sprawę krzyża w salach skonsultować z rodzicami w danej szkole. To w sumie dość dobre rozwiązanie, jednak mało realistyczne, bo zdania będą prawdopodobnie podzielone i decyzję w sprawie i tak podejmie dyrektor lub dyrektorka.
Abp Ryś mocno sprzeciwia się tezie, że krzyż może kogoś atakować. Przekonuje, że krzyż nie może być symbolem czy narzędziem ataku. Zdaje się mówić: Jaki macie problem? Krzyż cicho wisi, nikt nikogo nie zmusza do wiary. Można być niewierzącym, a krzyż wyraża uniwersalne wartości, ważne dla każdego, także dla ateistów. Krzyż ma być symbolem wszystkich.
To podwójna manipulacja.
Po pierwsze, ateiści i osoby niewyznające wiary chrześcijańskiej nie patrzą na krzyż jako na uniwersalny, czysty znak wiary, wolny od błędów i wypaczeń biskupów na ziemi. Nie patrzą tak, bo nie wierzą. Dla nich to symbol konkretnej instytucji, a ona bywa agresywna i atakuje konkretne grupy ludzi. I odmawia im praw obywatelskich.
Ta instytucja, uważam, ma prawo do krytyki idei czy postulatów różnych grup społecznych (pytanie, czy ma prawo do atakowania tych grup, ale to teraz zostawmy), jednak musi się wtedy liczyć z tym, że i krzyż będzie widziany jako symbol tej krytyki (lub ataku). Nie może też oczekiwać, że w związku z tym jej symbol stanie się symbolem państwowym, powszechnym, domyślnym w państwowej placówce. A jako taki może być odbierany, gdy wisi w sali szkolnej.
Po drugie, to, co mówi Ryś, przeczy idei świeckiego państwa. A takie państwo mamy w ustawie, a neutralność w Konstytucji RP.
Dlaczego Kościół, a więc i krzyż może być dla wielu osób symbolem ataku? Oto kilka przykładów:
Tuż przed świętami prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o refundacji in vitro. Kościół od zawsze sprzeciwiał się samej metodzie oraz, tym bardziej, finansowaniu jej przez państwo. Ma prawo lobbować, to oczywiste. Jak każda organizacja może apelować o takie, czy inne rozwiązania prawne. Ale apel, który wystosował do prezydenta abp Gądecki, jest jednocześnie atakiem na rodziców, którzy korzystają z tej procedury oraz na dzieci urodzone po sztucznym zapłodnieniu:
„Metoda in vitro tymczasem jest eksperymentowaniem na człowieku, jego swoistą produkcją stanowiącą formę zawładnięcia życiem ludzkim”. W 2015 roku abp Dzięga zasugerował, że za popieranie in vitro może grozić ekskomunika.
Nawet w dokumencie o LGBT+ z 2020 roku czytamy o tej metodzie: "Badania nad skutkami sztucznej prokreacji przeprowadzone w wielu ośrodkach naukowych globu ziemskiego i przedstawione w recenzowanych, prestiżowych periodykach naukowych, wskazują jednoznacznie na znaczący wzrost ryzyka dla zdrowia genetycznej matki, a w jeszcze większym stopniu dla życia i zdrowego rozwoju dziecka”.
Obiektem szczególnej niechęci Kościoła są osoby LGBTQ. W 2019 roku biskupi chętnie przyłączyli się do nagonki na osoby LGBTQ zorganizowanej przez PiS. Opisywaliśmy to w tekście:
Kilka przykładów:
„Wiele osób stanie z różańcem w ręku, aby ograniczyć rozlanie się marszu równości, który jest współczesnym potopem. Wybranie przez ruchy LGBT na marsz dnia, kiedy na Jasnej Górze gromadzą się dzieci, to diabelskie działanie mające na celu deprawację. Z jednej strony tyle słyszymy o tolerancji, a całkowicie narusza się prawa katolików, uderzając w tym przypadku w dzieci. To zachowanie już nie tylko antyreligijne, antykościelne, ale również antyludzkie” (abp Wacław Depo, wywiad Radio Maryja, 17 czerwca 2019).
„Idzie na Polskę potop genderyzmu, LGBT, uczenia dewiacji już nawet przedszkolaków; idzie zalew profanacji, bezczeszczenia świętości poprzez internet, filmy, teatry, uniwersytety, szkoły, przedszkola, media, aż w końcu przez tzw. marsze równości. Doszli aż tutaj – pod Jasną Górę. Nie ma wątpliwości, że wpisanie tęczy LGBT w aureolę świętości Matki Bożej Częstochowskiej jest obrzydliwością, zbezczeszczeniem tego wizerunku. Usiłowanie promowania grzesznych zachowań LGBT, zachowań homoseksualnych, ideologii gender jest uderzeniem w porządek natury ustanowionej przez Pana Boga” (bp Edward Frankowski, homilia podczas XXVIII Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę, 13 lipca 2019).
Kilka dni po marszu równości w Białymstoku w lipcu 2019 roku, na którym w sposób brutalny zaatakowano jego uczestników, Marek Jędraszewski wypowiedział słynne słowa o „tęczowej zarazie”: „Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa” (homilia w bazylice Mariackiej w Krakowie z okazji 75. rocznicy Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 2019).
Wsparło go wówczas kilku biskupów i księży. Np. bp Mirosław Milewski: "Maryjo, ocal nas od zła, które chce zawojować umysły i dusze Polaków, zaradź rozprzestrzenianiu się chorej ideologii LGBT, która uderza w tradycyjną rodzinę” (Msza św. w Radzyminie, 6 sierpnia 2019).
W sierpniu 2020 roku Konferencja Episkopatu Polski przyjęła dokument o osobach LGBTQ. W nim także znalazły się fragmenty atakujące społeczność oraz zachęcające do tzw. terapii konwersyjnych, już dawno uznanych na całym świecie za szkodliwe i zagrażające osobom, które się im poddają:
“Demokratyczne państwo prawa powinno zadbać o to, aby żadne z podstawowych praw tych osób [LGBT+] niestojące w oczywistej sprzeczności z ludzką naturą i dobrem wspólnym (jak monopłciowy związek czy adopcja dzieci przez takie związki) nie było naruszane”.
“Rewolucja seksualna kontynuowana dziś przez ideologię gender i ruchy LGBT+ stwarza coraz poważniejsze zagrożenie dla małżeństwa i rodziny w innych jeszcze wymiarach".
“Wobec wyzwań tworzonych przez ideologię gender i ruchy LGBT+, a zwłaszcza mając na uwadze trudności, cierpienia i duchowe rozdarcia przeżywane przez te osoby, konieczne jest tworzenie poradni (również z pomocą Kościoła, czy też przy jego strukturach) służących pomocą osobom pragnącym odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową”.
W tym też dokumencie bezpośrednio zaatakowano osoby, które decydują się na tranzycję:
“Same w sobie skłonności nie powodują zaciągnięcia winy moralnej. Natomiast jednoznacznie negatywnie jest oceniana ich wewnętrzna akceptacja, ich rozbudzanie w sobie, ich rozpowszechnianie oraz zachowania stanowiące uległość wobec tych skłonności, czyli akty homoseksualne i tak zwana zmiana płci”.
Wypowiedzi biskupów o osobach LGBTQ w 2023 roku podsumował Stanisław Krawczyk w Magazynie Kontakt i OKO.press:
Dla kobiet, które przeżyły piekło po wyroku TK Julii Przyłębskiej krzyż to nie symbol miłości i dobroci, ale ucisku i braku praw. Jeszcze we wrześniu 2023 roku Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych wydał stanowisko, w którym potępia przerwanie ciąży z przesłanki zdrowia, gdy chodzi o zdrowie psychiczne:
"W sytuacji zagrożenia zdrowia i życia brzemiennej matki, należy zawsze objąć dwóch pacjentów – zarówno matkę, jak i jej nienarodzone dziecko – konieczną ochroną i terapią, mając świadomość, iż życie i zdrowie matki są fundamentalnym warunkiem życia i prawidłowego rozwoju dziecka.
W sytuacji, gdy nie jest możliwe uratowanie obojga, dopuszczalne są działania ratujące matkę, choćby ich ubocznym, przewidywanym, ale niechcianym i niemożliwym do uniknięcia efektem była śmierć dziecka. W takim przypadku etycznie usprawiedliwiony jest wybór matki, która decyduje się ratować własne życie, aczkolwiek zawsze, gdy to możliwe, należy pozostawić jej możliwość dokonania aktu heroicznego, jakim byłoby poświęcenie własnego życia dla ratowania życia dziecka, jeśli miałoby ono szanse przeżycia".
Jeszcze w 2018 roku, gdy Kaja Godek złożyła w Sejmie projekt „Zatrzymaj aborcję”, biskupi go poparli, publikując komunikat KEP: „Przypominając o konieczności bezwarunkowego szacunku należnego każdej istocie ludzkiej we wszystkich chwilach jej istnienia (por. Dignitas personae, 10), biskupi apelują o niezwłoczne podjęcie prac legislacyjnych nad projektem obywatelskim »Zatrzymaj aborcję«”. Projekt zakazywał całkowicie aborcji embriopatologicznej, czyli z powodu ciężkich wad płodu. Już wiemy, że taki zakaz zagraża także życiu i zdrowiu osoby w ciąży.
W 2022 roku abp Stanisław Gądecki mówił w wywiadzie dla wPolityce: „Sprowadzanie aborcji tylko do sprawy wolności kobiety jest wysoce nieszlachetne i nieludzkie. Chcąc nie chcąc, to zawsze jest decyzja dotycząca drugiego człowieka, nie tylko matki. Trzeba zachować cały szacunek dla matki i trzeba zachować cały szacunek dla tego dziecka, które się poczęło, i które się rozwija. Nie można więc definiować aborcji jako prawa człowieka, ponieważ oznacza to poparcie dla praw nazistowskich, które kierowały się taką samą logiką”.
I druga manipulacja abp. Rysia. Tak, jesteśmy państwem świeckim i neutralnym światopoglądowo. A Kościół to instytucja, która propaguje konkretny światopogląd religijny. Krzyż zaś to symbol tej instytucji. Nawet zatem, gdyby nie budził negatywnych skojarzeń (a budzi, co pokazaliśmy wyżej), nie powinno go być w instytucjach państwowych. I biskupi muszą pogodzić się z tym, że jej symbol wiszący obok orła w placówkach państwowych może być odebrany jako złamanie tej świeckości.
Mamy to w prawie.
W Konstytucji RP:
Art. 25.
O tym, jak należy rozumieć „bezstronność” z ust. 2, mówi Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu do wyroku z 14 grudnia 2009 roku:
„Władze publiczne nie mogą okazywać swoich sympatii czy dezaprobaty dla poszczególnych wyznań i reprezentujących je wspólnot”.
„Państwo bezstronne w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych nie może zajmować stanowiska w kwestii prawdziwości poglądów głoszonych przez teologię poszczególnych wyznań czy przez poszczególne nurty filozoficzne” – pisze dalej TK w uzasadnieniu.
Abp Ryś w wywiadzie z Żakowskim podkreśla, że słowa „świeckość” nie ma w Konstytucji RP. To prawda! Ale mamy je w jednej z ustaw, o której rzadko się wspomina, czyli ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania z 17 maja 1989 roku. A tam mamy artykuł 10:
"1. Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań.
2. Państwo i państwowe jednostki organizacyjne nie dotują i nie subwencjonują kościołów i innych związków wyznaniowych. Wyjątki od tej zasady regulują ustawy lub przepisy wydane na ich podstawie".
I na koniec – symbole mają znaczenie. Gdybyśmy w salach instytucji państwowych zawiesili inne symbole np. tęczę, czyli symbol środowisk LGBTQ, Kościół katolicki by protestował. Dlaczego? Przecież tęcza nikogo nie atakuje! Przeciwnie, jest symbolem praw jakiejś grupy osób.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze