0:00
0:00

0:00

Śledztwo

Ks. Adam S. przyznał się do molestowania. Ale jego następca na mszy: To “niesłuszne oskarżenia”

  • Daniel Flis

Po księdza Adama S., proboszcza parafii we wsi Grądy-Woniecko (powiat zambrowski), 11 października 2018 przyjeżdża delegacja z łomżyńskiej kurii. Mężczyźni prowadzą księdza do fiata punto zaparkowanego obok jego chevroleta i wiozą do biskupa na przesłuchanie.

Kilka godzin wcześniej do kurii zgłosił się 21-letni Tomasz R., były ministrant ks. Adama. Oskarżył go o wieloletnie molestowanie, które rozpoczęło się, zanim chłopak skończył piętnaście lat. Na dowód Tomasz pokazuje nagranie.

Gdy ksiądz Adam kilka dni wcześniej poprosił Tomasza o przyniesienie mu alkoholu, Tomasz wziął na plebanię piwo i ukryty dyktafon. W zarejestrowanej rozmowie ksiądz zbywa zarzuty o zadane przez niego cierpienia: "E tam, nic ci się nie stało. Dasz radę".

Na nagraniu nie padają wprost słowa “gwałt” czy “molestowanie”, ale kontekst jest jasny. “Trzeba by być idiotą, żeby nie zrozumieć, o co chodzi” - mówi Tomaszowi ks. Robert Bączek, delegat kurii ds. ochrony dzieci i młodzieży.

To samo nagranie Tomasz 12 października przekazał Prokuraturze Okręgowej w Łomży, w której złożył zawiadomienie o sprawie. 21 listopada prokuratura zarzuciła Adamowi S. doprowadzenia Tomasza do poddania się innym czynnościom seksualnym, prezentowania mu innej czynności seksualnej i rozpijania go. Zarzuty dotyczą lat 2009-2013, gdy Tomasz miał mniej niż 15 lat.

Niewinnie oskarżony

Nazajutrz po złożeniu zawiadomienia w kurii, na polecenie biskupa Janusza Stepnowskiego do Grądów-Woniecko przyjeżdża ksiądz Stanisław Żbikowski. To proboszcz sąsiedniej parafii w Rutkach-Kossakach.

Odprawia w Grądach mszę, na której na samym początku tłumaczy parafianom, dlaczego tymczasowo musi zastąpić księdza Adama. Na nagraniu, które OKO.press dostało od bliskiego Tomasza R., słyszymy:

"...dlatego też prosimy o modlitwę w jego intencji. Ksiądz biskup w dniu wczorajszym mianował mnie administratorem tej parafii na kilka dni.

Tak że będziemy wspólnie modlić się do Boga miłosiernego przede wszystkim o nawrócenie dla tych, którzy niewinnie i niesłusznie oskarżali".

Z kontekstu wynika jasno: niewinnie i niesłusznie oskarżonym według księdza Żbikowskiego jest ksiądz Adam S.

30 listopada dzwonimy na parafię w Rutkach, żeby zapytać jej proboszcza, dlaczego wmawiał parafianom że ksiądz Adam S. jest niewinny.

– Tak mi przekazano - wykrztusza po chwili ks. Żbikowski. Słychać, że gardło ma ściśnięte ze strachu.

– Kto przekazał? - pytamy.

– Parafianie grądeccy.

– To było tuż po zawieszeniu księdza Adama… - próbujemy dopytywać, ale ksiądz rozłącza się.

Gdy dzwonimy ponownie, nie odbiera.

Ksiądz Adam się przyznaje

W niedzielę 14 października kuria łomżyńska wydaje komunikat w sprawie proboszcza parafii Grądy-Woniecko. Informuje, że do delegata ds. ochrony dzieci i młodzieży wpłynęło w jego sprawie zgłoszenie. Z tego powodu proboszcz złożył rezygnację z funkcji, wszczęto wobec niego procedurę kościelną, a na jego miejsce biskup łomżyński wyznaczył tymczasowego administratora.

Z komunikatu nie można dowiedzieć się, o co został oskarżony ksiądz ani kto złożył doniesienie.

W poniedziałek, 15 października, media piszą, że do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w sprawie proboszcza z Grądy-Woniecko, które może dotyczyć "przestępstwa wobec nieletniej". Prokurator enigmatycznie mówi portalowi gazeta.pl, że sprawa "dotyczy sfery obyczajowej".

Tydzień później sprawa się rozjaśnia. 22 października TVN emituje program "Uwaga! po Uwadze" o sprawie ze wsi Grądy-Woniecko. Pokazuje film z ukrytej kamery, który Tomasz zrobił w mieszkaniu księdza Adama S. jeszcze przed złożeniem zawiadomienia w kurii.

Słychać na nim, jak ksiądz w wulgarnych słowach proponuje Tomaszowi wspólne masturbowanie się oraz wyjazd na cztery dni do innej miejscowości. Tomasz odmawia. Wypomina księdzu, że źle wspomina to, co mu zrobił. Że mu z tym ciężko, że to do niego wraca, wciąż siedzi mu w głowie.

Ksiądz odpowiada: "Bo ci się podobało. Podświadomie" i "Zapominaj. Było, minęło i tyle".

W dalszej części programu reporter "Uwagi" konfrontuje go z nagraniem. Ksiądz nie wypiera się niczego, choć tym razem kamera nie jest ukryta. Sam proponuje spontanicznie, że wspólnie z dziennikarzem pójdzie do rodziców Tomasza i ich przeprosi.

Na miejscu zastają babkę Tomasza. Ksiądz przyznaje się tylko połowicznie. Mówi o masturbowaniu, czyli "niepełnym seksie" z Tomaszem po ukończeniu przez niego osiemnastego roku życia.

Ekipa "Uwagi" pokazała te nagrania kilkorgu mieszkańcom Grądów-Woniecko, którzy zgodzili się wystąpić przed kamerą. Choć widzieli, jak ksiądz przyznaje się i przeprasza rodzinę Tomasza, nie wierzyli w jego winę.

Jedna z kobiet mówi: "Tutaj służą chłopcy z szóstego bloku. Bardzo przystojne chłopcy. Dlaczego oni się nie skarżą?"

Kolejna: "Ja nie wierzę. Jak mu było tak źle, to czego chodził na plebanię do księdza, no czego on chodził? A gdzie byli rodzice?"

Wsparcie tylko anonimowe

Grądy-Woniecko to nieduża wieś, ma około dziewięciuset mieszkańców. Każdy w niej wiedział, że ksiądz przyjmuje u siebie w domu ministrantów. Docierają do nas pogłoski, że kilka lat temu grupa parafianek napisała do biskupa Stepnowskiego list, w którym poskarżyły się, że ich proboszcz wydaje pieniądze z tacy na prezenty dla chłopców.

Biskup miał odpowiedzieć, że jeśli będą dalej się skarżyć, nie da im nowego księdza i będą musiały jeździć do kościoła w Wiźnie. Czyli wsi oddalonej o dziesięć kilometrów, z którą nie ma żadnego połączenia autobusowego.

Wszyscy wiedzieli też, że ksiądz pije na umór, choć na to akurat skarg nie było. Zdarzało się, że prowadził msze, ledwo stojąc na nogach. W takie niedziele spod ołtarza na plebanię musieli prowadzić go parafianie.

W domu Tomasza był częstym gościem. Okazywał jego rodzinie szczególne względy. Gdy parafię wizytował biskup Stepnowski, to rodzina Tomasza przygotowywała obiad na jego przyjęcie.

Pewność, że to Tomasz doniósł na księdza, mieszkańcy Grąd zdobyli jednak dopiero po emisji "Uwagi" w TVN. W programie nie widać było jego twarzy, głos i sylwetkę można było jednak poznać bez trudu.

Od tego czasu na wsi wszyscy unikają rozmów z nim i z jego rodziną. Któregoś dnia, jeszcze przed szóstą rano, jedna ze stronniczek byłego proboszcza przyszła do ich domu, żeby przekonać Tomasza do wycofania zarzutów. Jego rodzice odprawili ją z kwitkiem.

Choć publicznie nikt we wsi nie stanął po stronie Tomasza, dostaje od mieszkańców Grądów wiele anonimowych głosów wsparcia i ciepłych słów. Kilka dni temu w nocy ktoś porozwieszał na drzewach w całych Grądach kartki z komunikatem prokuratury.

Kartka na drzewie w Grądach-Woniecku z komunikatem prokuratury dot. ks. Adama S.

Rzecznik: po co do tego wracać?

4 grudnia dzwonimy do rzecznika kurii łomżyńskiej, ks. Jana Krupki, który pełni też funkcję "duszpasterza osób pokrzywdzonych". Cytujemy mu słowa ks. Żbikowskiego o "niewinnym i niesłusznym oskarżaniu", oraz jego tłumaczenie, że "tak mu przekazano". Zapowiadamy przesłanie nagrania.

"Proszę bardzo, tylko nie wiem, jaka jest istota sprawy w tym momencie. Procedura normalnie funkcjonuje. Nie wiem, czy jest potrzeba do tego wracać" - odpowiada nam rzecznik.

Tłumaczymy, że część mieszkańców wsi Grądy-Woniecko obwinia poszkodowanego, a nie sprawcę, choć ten przyznał się do winy. Przytaczamy treść wytycznych Episkopatu, które nakazują ofiarę wykorzystania seksualnego i jej bliskich "otoczyć właściwą troską duszpasterską, zapewniając poczucie bezpieczeństwa, wolę życzliwego wysłuchania i przyjęcia prawdy (...) w przekonaniu, że osoba ta, ujawniając swoje cierpienie, również pomaga Kościołowi w uzdrowieniu naruszonego ładu moralnego".

Rzecznik kurii broni księdza zastępcę

Rzecznik kurii w odpowiedzi broni ks. Żbikowskiego: "W niejednej sprawie tak jest, że osoby, które dowiadują się, że jest oskarżenie, gdzieś tam po ludzku mają różne odczucia. I bronią jedną stronę lub drugą" - mówi nam ks. Krupka.

Pytamy więc, czy ksiądz nie uważa, że biskup po wygłoszeniu obrony proboszcza przez jego zastępcę powinien zainterweniować w trosce o bezpieczeństwo poszkodowanego i jego bliskich. I czy on sam, jako “duszpasterz osób pokrzywdzonych” zrobił cokolwiek w tym celu.

"Trudno mi się wypowiadać. Nie miałem bezpośrednio kontaktu z tymi osobami. Są osoby, które mają taki kontakt i namiary. Nie wiem, czy wystarczająco" - przyznał duszpasterz.

Przeczytaj także:

Ks. rzecznik już wiedział

Wieczorem 4 grudnia dzwonię do Artura Nowaka, prawnika współpracującego z Fundacją Nie lękajcie się, który jest pełnomocnikiem Tomasza. Okazuje się, że dwa dni wcześniej, w sobotę, on także zadzwonił do kurii, do ks. Krupki, odwołując się do jego funkcji "duszpasterza pokrzywdzonych". Opowiedział mu o modlitwie za "niesłusznie oskarżających" i o wrogości, której doświadcza Tomasz.

Nowak zapytał ks. Krupkę, czy biskup Stepnowski mógłby napisać do parafian w Grądach-Woniecku, że to nie pokrzywdzony chłopak jest winny.

"W USA, w przypadku ujawnienia nadużycia, kuria otacza opieką pokrzywdzonego. W tej sytuacji nie dość, że z pokrzywdzonym nikt się nie skontaktował, to jeszcze jest szykanowany w kościele. Ksiądz wysłuchał mnie i obiecał oddzwonić. Nie oddzwonił. Mam wrażenie że łączenie duszpasterza z funkcją rzecznika nie jest najlepszym pomysłem" – mówi OKO.press Artur Nowak.

To złoty ksiądz

Bliski Tomasza R. pokazuje nam nagrany ukradkiem 12 października film, na którym reporter "Uwagi" pyta mieszkanki Grądów-Woniecko o oskarżenia wobec ich proboszcza. Niedługo przed mszą, na której ks. Żbikowski wybieli księdza Adama S.

Parafianki zażarcie go bronią: "A kto panu tych głupot naopowiadał? A ja wiem, że to jest nieprawda” - mówi jedna z nich, a druga zapewnia: "Nasz ksiądz to jest złoty ksiądz. Złoty. Takich księży jak nasz, to pan na świecie nie znajdzie".

;
Na zdjęciu Daniel Flis
Daniel Flis

Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze