0:000:00

0:00

O sprawie ks. Adama S., proboszcza parafii w Grądach-Woniecko, zrobiło się głośno 22 października 2018. TVN opublikował wtedy nagrany ukrytą kamerą film, na którym ksiądz proponuje dorosłemu już byłemu ministrantowi wspólne masturbowanie się, a o molestowaniu w przeszłości każe mu zapomnieć. W tym samym programie ksiądz przed kamerami przyznaje się do winy i przeprasza babcię i rodziców chłopaka.

Biskup łomżyński po zgłoszeniu kurii zawiadomienia przez Tomasza i przekazaniu nagrań dowodzących winy księdza, tydzień wcześniej usunął ks. Adama z funkcji proboszcza parafii Grądy-Woniecko. Jak pisaliśmy, mimo to wyznaczony przez biskupa tymczasowy administrator parafii, ks. Stanisław Żbikowski w trakcie mszy zapewniał parafian z Grąd, że ks. Adam został “niesłusznie oskarżony”.

Tomasz złożył także zawiadomienie do prokuratury. 21 listopada Prokuratura Okręgowa w Łomży zarzuciła Adamowi S. doprowadzenie Tomasza do poddania się innym czynnościom seksualnym, prezentowania mu innej czynności seksualnej i rozpijania go. Zarzuty dotyczą lat 2009-2013, gdy Tomasz miał mniej niż 15 lat.

Przeczytaj także:

Mieszkańcy: nic nam nie powiedziano

Prokuratura zastosowała też wobec Adama S. szczególne środki zapobiegawcze. Zakazała mu m.in. kontaktowania się z pokrzywdzonym oraz „organizowania spotkań z udziałem małoletnich i uczestniczenia w takich spotkaniach”.

Pomimo tego, jak dowiedzieliśmy się od mieszkańców Grąd-Woniecko, ksiądz Adam S. po odejściu z tamtejszej parafii wciąż odprawia msze. Biskup przeniósł go do Ośrodka „Przystanek w Drodze" Caritas Diecezji Łomżyńskiej w Czerwonym Borze, odległym od Grąd o 30 km. „Przystanek” to dom, w którym schronienie mogą znaleźć m.in. bezdomni i byli więźniowie. Prowadzi go ks. Adam Jabłoński, naczelny kapelan więziennictwa. Na terenie ośrodka znajduje się kaplica. Czy ks. Adam S. odprawia tam msze i czy uczęszczający na nie wierni wiedzą o powodach jego przeniesienia? Na prośbę OKO.press 30 listopada bliski Tomasza R. zapytał o to mieszkańców Czerwonego Boru. Rozmowę z dwojgiem przechodniów nagrał ukrytą kamerą.

"- I powie pan, czy tu się msze odprawiają, tu przychodzą dzieci? Szczerze? Bywają tu dzieci? - zapytał bliski Tomasza, zaczepiając mieszkańca Czerwonego Boru. - (niezr.) ...z rodzicami przychodzą - potwierdził. - I nie macie nic przeciwko temu, że na tym terenie przebywa taki człowiek? - Ja panu powiem. (...) Ja pierwsze słyszę, że on jest ten..., że są jakieś podejrzenia o pedofilię. No bo nikt nam tu tego nie mówił, nie?”

O przeszłości księdza Adama S. nie zostali poinformowani też pensjonariusze “Przystanku w Drodze”.

"- Słyszał pan coś na temat tego księdza? - zapytał bliski Tomasza. - Nie. - Nie? - Dawaj. Opowiadaj. Bo u nas tutaj kurwa księża przyjeżdżają z różnych takich... - A wiesz pan, że ten ksiądz Adam S. molestował chłopaka i dlatego tu u was jest? - No podejrzewam, że tak. Teraz już wiem na pewno”.

Biskup zakazał, kapelan pozwala

4 grudnia 2018 zapytaliśmy kurię łomżyńską, czy biskup Janusz Stepnowski odsunął ks. Adama S. od posługi duszpasterskiej i czy wie o tym, że w Czerwonym Borze odprawia msze, w których biorą udział dzieci. Powołaliśmy się przy tym na wytyczne Episkopatu Polski, według których oskarżonemu o wykorzystywanie seksualne małoletnich księdzu biskup może „oddalić oskarżonego od świętej posługi”.

7 grudnia dostaliśmy odpowiedź kurii, według której ks. Adam S. nie dostał żadnej nowej funkcji. Miał też otrzymać zakaz sprawowania mszy z udziałem wiernych:

„Możliwość pełnienia funkcji kapłańskich została ograniczona do sprawowania Mszy św. prywatnie, a więc bez udziału wiernych. Ośrodek w Czerwonym Borze nie ma charakteru ośrodka przyjmującego grupy dzieci czy młodzieży na rekolekcje czy inne formy pracy” - poinformował OKO.press rzecznik kurii ks. Jan Krupka.

Ledwie dwa dni po przesłaniu tego komunikatu przez kurię wyszło na jaw, że ksiądz Adam S. łamie nałożone przez biskupa oraz prokuraturę zakazy.

Dzisiaj rano, 10 grudnia, Tomasz Sekielski opublikował na Facebooku fragmenty nagrania z mszy, którą dzień wcześniej ks. Adam S. w otoczeniu ministrantów odprawiał w kaplicy w Czerwonym Borze i w trakcie której udzielał spowiedzi. Sekielski porozmawiał także z ks. Adamem Jabłońskim, kierownikiem „Przystanku”.

"- Wie ksiądz o tym, że ks. Adam ma zakaz odprawiania mszy? - zapytał Sekielski. - Proszę pana, ma zakaz w kaplicach publicznych. To jest moja prywatna kaplica. On tylko ze mną. A to, że przychodzą nasi znajomi… - tłumaczył się ks. Jabłoński. - A kto go przysłał do pana? - Dekret biskupa. Tak, dlatego to jest miejsce odosobnione. Tu nikt nie przychodzi, bo tu nie ma żadnej mszy świętej”.

Rzecznik kurii musiałby sprawdzić

Ksiądz Adam Jabłoński skłamał. Na nagraniu z mszy widać co najmniej kilkanaście osób. Tymczasem według komunikatu kurii ks. Adam S. może odprawiać msze tylko bez udziału wiernych. Tego rodzaju msze, zwane w nomenklaturze kościelnej mszami “bez udziału ludu” (sine populo), ksiądz odprawia jedynie z pomocą jednego ministranta. Bez udziału wiernych znaczy bez udziału wiernych i nie jest istotne, czy kaplica jest prywatna (a ta w Czerwonym Borze nie jest) ani czy wierni są znajomymi kapłana. Ks. Adam S. przy przyzwoleniu ks. Adama Jabłońskiego złamał zakaz nałożony przez biskupa.

W mszy brały udział dzieci, dlatego ks. Adam S. mógł naruszyć także nałożony przez prokuratora zakaz „organizowania spotkań z udziałem małoletnich i uczestniczenia w takich spotkaniach”. O odprawianiu przez ks. Adama S. mszy poinformowaliśmy rzeczników Prokuratury Okręgowej w Łomży i rzecznika kurii łomżyńskiej. Rzecznik prasowy prokuratury zapewnił, że prokurator zapozna się z filmem, który mu przesłaliśmy, a po przeanalizowaniu sytuacji może podjąć decyzję o ewentualnej zmianie środków zapobiegawczych lub o rozmowie z podejrzanym.

Rzecznik kurii, ks. Jan Krupka powiedział nam przez telefon, że musiałby sprawdzić, jaki zakaz dostał ks. Adam, a dzisiaj nie jest w stanie tego zrobić.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze