„Trochę robocze, trochę świąteczne” – mówił o spotkaniu klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Parlamentarzyści KO spotkali się w Sejmie w czwartek 16 grudnia, czyli dzień przed głosowaniem budżetu i – jak się okazało – lex TVN. Opowiadali później mediom, że tematem były planowane przez Platformę na rok 2022 kongresy programowe oraz zmiany w kolegium klubu.
Ale to nie wszystko. Na klubie działo się dużo więcej. Największe emocje wzbudziło bowiem wystąpienie Donalda Tuska, który postanowił zdyscyplinować posłów Koalicji Obywatelskiej: „Kto nie głosuje, ten nie kandyduje” – zapowiedział Tusk.
„Ma zostać wprowadzony system punktacji aktywność posłów. Na tej podstawie będą przyznawane miejsca na listach” – relacjonuje nam pomysły Tuska posłanka Koalicji Obywatelskiej obecna na spotkaniu.
„Tylko jedna osoba mnie popiera”
Kiedy Tusk zapowiedział wprowadzenie „punktacji”, na sali zapadła cisza. Obecni patrzyli po sobie. Posłanka w jednym z pierwszych rzędów zaczęła klaskać.
„Tylko jedna osoba mnie popiera” – zareagował Tusk. „Wszyscy zaczęliśmy się śmiać” – opowiadają zgodnie nasi rozmówcy.
Za co posłowie mieliby dostawać punkty? Za obecność i dyscyplinę podczas głosowań (czyli trzymanie się linii klubu), a także za aktywność w mediach społecznościowych, uprawianie tam konsekwentnej polityki – również zgodnej z linią klubu.
„Może będą jeszcze punkty ujemne? Za nieobecność?” – kpi posłanka Koalicji Obywatelskiej. „To brzmi jak szkoła, korporacja, albo system lojalnościowy na stacji benzynowej. Próba dyscyplinowania wszystkich” – komentuje.
„Czy są powody, żeby wprowadzać dyscyplinę? Uważam, że nie” – stwierdza poseł Krzysztof Mieszkowski (Nowoczesna/KO). „Nie podoba mi się pomysł trzymania posła za gardło. Parlament złożony z niewolników to jest totalna porażka. Jeśli chcemy budować demokratyczne państwo, to nie można tego robić niedemokratycznymi metodami”.
Posłanka KO: „Dobrze, że jest chęć zachęcania wszystkich do aktywności, ale system punktów brzmi dość dziwnie. Świadczy o braku zaufania i traktowaniu posłów patriarchalnie. Nie wiem, czy groźba jest najlepszym sposobem, żeby utrzymać mobilizację”. Nasza rozmówczyni dodaje, że punktowanie za trzymanie się linii klubu to „narzucanie dyscypliny bez dyscypliny”.
Bo opozycja mogłaby wygrywać. Głosowania
Skąd pomysł z dyscyplinowaniem klubu i dlaczego teraz? Trzeba się cofnąć o dwa tygodnie.
2 grudnia 2021 Sejm głosował ustawę o „prokuraturze demograficznej”, czyli ustawie o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii. Ustawa przeszła przewagą jednego głosu – wystarczyłoby, żeby dwie osoby z opozycji były obecne, a projekt trafiłby do kosza.
Tego dnia nieobecnych było wyjątkowo wielu posłów obozu władzy. A PiS jest najbardziej zdyscyplinowanym klubem w Sejmie. W tym jednym głosowaniu brakowało 10 osób z PiS, w innych tego dnia po siedem, osiem. Z Koalicji Obywatelskiej w głosowaniu nie wzięło udziału osiem osób.
Choć nieobecni opozycyjni posłowie KO byli usprawiedliwieni chorobami lub pobytami w szpitalach, powróciło pytanie, czy opozycja wykorzystuje szansę, jaką jest krusząca się większość rządowa.
14 grudnia 2021 portal Polityka Insight opublikował analizę, w której pokazuje, że opozycja miała w tej kadencji szansę w kluczowych głosowaniach wygrać z PiS-em 30 razy (jeśli wliczać posłów Konfederacji) lub 10 razy (bez Konfederacji).
Co więcej, „wśród posłów najrzadziej głosujących przeważają przedstawiciele opozycji” – pisała Polityka Insight. Zaś „wśród posłów najczęściej głosujących, dominują posłowie PiS. W pierwszej dziesiątce nie ma nikogo z opozycji”.
Kilka tygodni temu mobilizację sejmową miał ogłosić Jarosław Kaczyński. 1 grudnia podczas spotkania klub PiS miał mówić: „Wszystkie ręce na pokład, nie możemy sobie pozwolić na przegrane głosowania, bo musimy udowodnić, że mamy większość”.
Teraz swoich zmobilizować chce Tusk. Jednak jak wyjaśnił później posłowi Mieszkowskiemu, system punktacji miałby dotyczyć tylko członków Platformy Obywatelskiej, a nie wszystkich parlamentarzystów KO. „Nie śmiałbym czegoś narzucać innym partiom” – relacjonują nam słowa Tuska posłowie KO.
Klubowe spowolnienie
„Atmosfera jest zła” – tak relacje w klubie ocenia posłanka KO. „Ludzie się spóźniają na głosowania, bo im nie zależy. Nikt ich nie szanuje. To jest grupa 130 osób, z którymi trzeba mieć kontakt, dawać im zadania. A jest improwizacja. Nie ma podziału na zespoły. Nie jest tak, że Tusk albo Budka mówi: «Teraz ta grupa osób przygotuje ustawę w tym temacie, bo to jest dla nas bardzo ważne». Tak to nie działa”.
Jeszcze rok temu media, w tym OKO.press, pisały o „inflacji konferencji prasowych”.
Politycy KO zwoływali je z każdej okazji, czasem po kilka razy dziennie. Wraz z powrotem Donalda Tuska to się skończyło. Posłowie, nie tylko z partii satelickich, ale też z PO, opowiadają, że prace klubu zwolniły. „Jest stan zawieszenia” – przyznaje jeden z polityków Platformy.
Co z mniejszymi koalicjantami?
Podczas spotkania klubu KO pojawił się jeszcze jeden temat, który podnosi posłom ciśnienie: relacja Platformy z mniejszymi koalicjantami. Z Donaldem Tuskiem starł się o to poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski.
Mieszkowski zwrócił Tuskowi uwagę, że ten tylko raz wypowiedział słowo „koalicja” w wystąpieniu otwierającym posiedzenie. Można było odnieść wrażenie, że mówi wyłącznie o Platformie Obywatelskiej.
„Z Adamem Szłapką spędzam więcej czasu niż z własną żoną” – bronił się Tusk.
Szłapka to przewodniczący Nowoczesnej. Nowoczesna ma sześcioro posłów, w tym osoby bardzo aktywne i rozpoznawalne jak Monika Rosa, Katarzyna Lubnauer czy sam Szłapka.
„Widać, że Tusk pracuje wyłącznie na Platformę Obywatelską. KO staje się formułą drugorzędną” – mówi OKO.press Mieszkowski.
Tusk odpowiedział jednak, że nie podważa sensu istnienia Koalicji Obywatelskiej.
„Jest sprzeczność między tym, że Tusk w praktyce działa na rzecz Platformy, a deklaruje co innego i te deklaracje brzmią dobrze” – komentuje Mieszkowski. Jego zdaniem strategią Tuska jest oddzielenie środowisk politycznych wyraźną linią: „Chce spolaryzować scenę polityczną, polaryzacja daje wyraźne obiekty polityczne”. Jednak według posła to błędna kalkulacja, bo w wyborach o wyniku mogą decydować minimalne różnice procentowe.
„Są ludzie, którzy nie akceptują Platformy, ale są gotowi współpracować z Nowoczesną, Inicjatywą Polską czy Zielonymi. Te różnice są istotne, trzeba budować na tych różnicach i szukać formuły współpracy”.
Szeroka koalicja z udziałem wielu mniejszych partii i mniejszą rolą Platformy Obywatelskiej to był pomysł Rafała Trzaskowskiego. Na pomyśle tym traciliby mniej rozpoznawali posłowie i posłanki PO. Byłaby większa konkurencja o lepsze miejsca na listach, część z nich musieliby dostać koalicjanci. Teraz część posłów Platformy odetchnęła z ulgą. Jednak Tusk, zapowiadając „system punktowy”, dba o to, żeby oni też nie czuli się zbyt pewnie.
Ryży już goni w piętkę. Nie wie co robić.
I pomyśleć, że nie tak dawno w tzw. kręgach mówiło się, że kpt. Schetino zatopi tę dziurawą krypę o nazwie "platforma obywatelska". I "dla naprawy" wybrali niedorozwoja z wodogłowiem – Budkę. Potem wrócił Ryży bez białego konia i POgonił Wodogłowego. Nie odwróciło to trendu równi POchyłej, Ryży zajumał parę punktów Płaczliwemu Fordanserowi z tefałenów 2050, ale doszedł do ściany, Płaczek ma kilkanaście % i więcej nie odda. Nawet liczyć na nowe pokolenie w PO nie mogą, bo u nich nowe pokolenie to przygłupki w rodzaju Sterczeskiego czy Jachiry czy dekadę starsi Scerba, Brejza, Joński, Kierwiński, Grabiec i inni inetelektualnie nieubogaceni. TO CIESZY!!!
Kretynom i idiotom nie warto odpowiadać.
Ma Pan rację. Tajemny pisze co musi, to cała tajemnica.
Tusk ma rację, świadczą o tym żenujące reakcje posłów PO.
No tatarczyk, błysnąłeś intelektem przy tej odpowiedzi niczym bąk podpalony przy spodniach…
Tak ciebie w twoich wypowiedziach widzę. I jeszcze jedno, jeżeli twój pracodawca, płacący 2.50 za wpis (może cena wzrosła, bo inflacja?), uważa, że mnie skłóci z popierającymi inną opcję niż ja, to się głęboko myli; wywala pieniądze w błoto. I miłego dna, trollu, życzę.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Takie troliki jak srenon tajecośtam ciągle się tu pojawiają i znikają. Ten też "lada co" utopi się w kaczym goownie i nawet smrodku cosik po tym nie zostanie.
jarosław tusk: Jakaż POwalająca argumentacja 😉 na miarę totalniaka. Piękne nazwisko sobie przybrałeś, ale proponuję zmienić na GumowyChuj, znaczy dokładnie to samo, ale do ciebie lepiej pasuje trollu…
Ha! Ubodło pisią trolinkę :)) Te, a może ty jakimowicz jesteś, ze zlamanym ogórkiem.
Aż tak słabo jest z PO/KO? Chociaż na komisji kultury, wg mnie, opozycja się posypała – dała się przez Suskiego zmanipulować: Obecnych 31 osób, pierwsze głosowania pis wygrywał 16:15, Suski podpuścił opozycję: dlaczego głosujecie, jeżeli uważacie komisję za nielegalną? Następne, te już istotne głosowania 15 za, 1 wstrzymał się, 0 przeciw… Gdyby opozycja głosowała przeciw, byłoby 15:15 i Lex TVN nie wszedłby pod obrady sejmu… No, chyba, że reasumpcja do skutku.
Chyba tylko wśród polityków panuje przekonanie, że pieniądze się należą, nawet jeśli nie wykonuje się swojej pracy.
Ta posłanka powinna wylecieć z dnia na dzień i każdy, kto myśli tymi samymi kategoriami. Zasmakujecie uczciwej pracy, to zaczniecie inaczej śpiewać.
Nasze życia i przyszłość kraju leżą w waszych rękach, a wy sobie przedszkole urządzacie i mędrkujecie w imię zasady "czy się stoi, czy się leży…".
Do roboty, darmozjady! Dostaliście niebotyczne podwyżki, a czujecie się jak uczniowie, bo ktoś wymaga od was chodzenia do pracy?!?!
@ Tomasz Mrowicki: Właśnie tak. Posłowie – jeżeli już nie potrafią znaleźć sobie pola do jakiejś określonej aktywności w ramach mandatu, niech przynajmniej czują się w obowiązku uczestniczenia w obradach i glosowaniach. Jak każdy uczciwy pracownik. To się należy wyborcom.
I na tym polega demokracja, że to nie wyborcy decydują, kto zostanie posłem, tylko Tusk, Kaczyński czy Czarzasty…
Polityków można nie darzyć sympatią, nie zgadzać się z nimi, lub jak intensywnie, wszystkimi środkami, stara się w populackim stylu dominująca władza.Prosto -nienawidzieć takiego Tuska. PiS komenduje: -"Bierz Tuska!", a instynkt robi resztę. Jednak dla tych, których płynięcie z nurtem nie bierze tak, jak zrozumienie, to całkiem interesujący przypadek. Mi nigdy nie podchodził jego neoliberalna centrodemokratyczna konserwa. Jednak, po czasie, z doświadczeniem w UE, widać że dzisiejszy Tusk, od Tuska z 2005r. różni się diametralnie, Nazywanie rzeczy po imieniu, pragmatyczna konkretność i strategicznie ważne zdecydowanie, to nowe cechy, inne od zachowawczo-letargicznej rezerwy jego partyjnych kolegów. Czysto technicznie, pragmatycznie i logicznie rzecz biorąc, w sytuacji, w jakiej jest PO, potrzeba wydajnych i bezpośrednich ruchów. Czemu nie spróbować mechanizmu, gdy brak motywacji i wigoru? Systemu, tam gdzie zbyt wiele jest niejasne. Techniki, tam gdzie brak zwartych szyków i dyscypliny. Kaczyński po peerelowsku, idąc na łatwiznę w korupcyjny ultraprawicowo-fundamentalistyczny populizm, w postkomunistycznie straumatyzowanym, rozmodlonym kraju, wysilać się nie musi. Czym jego władza bardziej zuchwała, cwaniacka, obłudna i nachalna, tym łatwiej identyfikuje się z nim i podziwia to jego elektorat. Tusk gra pod prąd. Jak mówią w branży filmowej: łatwiej jest grać złe charaktery, niż dobre. Polityka to gra, populizmy wykorzystując ten fakt, zwykle przesadzają. Tusk musi więc szkolić swoją partię, by była konkurencją w działaniu i tym samym zacząć odnosić sukcesy i tym przekonać sceptyków. Tu potrzebne są szybkie wyniki i wyraźny postęp.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
No i dobrze. Są różne zajęcia, można się zatrudnić na 1/2 etatu dwa kroki od domu i w kazdej chwili wyjść z pracy i wpaść na kwadrat, sprawdzić, czy się gaz wyłączyło. Albo uprawiać chałupnictwo, jeżeli coś takigo jeszcze istnieje. Tymczasem poseł totalnej musi być jak ten minuteman, wsiegda gatow. Chciałbym, w najbliższych wyborach, mieć pewność, że ten, na kogo głosuję, będzie miał zdrowie które mu pozwoli umrzeć za ojczyznę i nie będzie musial wciąż się leczyć na liczne choroby. Albo będzie mieć żonę (niezależnie od płci) która się poświęci dla domu i dzieci, zeby poseł/posłanka mógł siem bez reszty oddać polityce i być obecnym na kazdym głosowaniu. I Tuśkowa dyscyplina mi to zapewni. Chociaż sam powinienem sprawdzić przed wyborami który kandydat z totalnej listy się obijał, a który nie. Może partie reprezentujące wrogów narodu powinny powiesić w internecie, tak, żeby trzema kliknięciami dotrzeć do celu, poselskie dzienniczki z tą iformacją. Żeby nie było trzeba szukać igły w stogu siana. Bo mi się osobiśćie bynajmniej szukać nie chce. I nie wiem, czy moja Jachircia zawsze jest na wszystkich komisjach i na sesjach plenarnych i zawsze oddaje głos za zdradą narodowa. A ślepo posłuszni eun/uchowie stare/go cio/ty z Żoliborza, wystarczy, ze sta/ry focha szczeli, to zawsze są w komplecie.
moze wrescie Nowoczesna, Zieloni i Barbara Nowacka odczepia sie od PO, i przejda albo do Holowni albo do lewicy. to wowczas beda szorowac po dnie… i bedzie swiety spokoj.
Nowośmieszna, Zielonoczerwoni i Nowacka to razem z 5 osób. Raczej oni będą szorować po dnie a nie tuskoidy. Nowacka do Lewicy powrotu już nie ma i ona to wie. Będzie się pełowców trzymać niczym tonący brzytwy, bo bez nich będzie nikim i nie zaprosi jej nawet telewizja osiedlowa na wywiadzik.
Ogólnie mało wiesz o niuansach a przykład był słaby…
DO NALD SŁAW! POL SKE ZBAW!!
Ha, ha, ha, Agata Szcześniak ujawniła kolejnego rozłamowca, zapamiętajmy Mieszkowski! Pani Agata miłośniczka Hołowni i lewicy!
I jeszcze cytat:
"Szeroka koalicja z udziałem wielu mniejszych partii i mniejszą rolą Platformy Obywatelskiej to był pomysł Rafała Trzaskowskiego."
To już podrzucano, był HiT Hołownia i Trzaskowski, podrzucano spotkanie Biedronia z Trzaskowskim swego czasu jako próba porozumienia dla ruchu lewicowego, Gawkowski dopiero ciepło mówił o Trzaskowskim. jako możliwym kandydacie opozycji na premiera – co by natychmiast Trzaskowskiego spaliło. To kolejna próba snucia scenariuszy przez media i rozbijania jedności PO.
Pani Agata jak Dominika wie lepiej albo podrzuca PO zgniła jajka i ploty.
Żenujące.
A hasło "kto nie głosuje nie kandyduje – super!
Tyle lat obserwacji, jak to robi PiS i dopiero teraz się połapali. Brawo Tusk. W pełni popieram. Posłowie, którym to nie w smak, powinni siedzieć cicho, bo swoim niezadowoleniem pokazują, że opozycja to stado rozkapryszonych baranów, dbających tylko o swoje ego. To sprawia, że opadają ręce – kogośmy wybrali.
I z tego powodu napisała pani ten sążnisty artykuł?! LITOŚCI!!!!
Być może rzeczywiście Tusk chce wyrżnąć Nowoczesną również na poziomie parlamentu. Pamiętacie sprawę wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja? Zwolniono go pod pretekstem wzięcia urlopu bez zgody przełożonego, co oczywiście było bzdurą. Rabiej został wyrzucony, ponieważ w kierowanych przez siebie działach miał nieraz inne zdanie niż warszawska Platforma. Od początku zawadzał w stołecznym ratuszu i nie był dopuszczany do podejmowania żadnych kluczowych decyzji. Do tego jeden z grubasów warszawskiej PO walnął pięścią w stół tak mocno, że żaden z partyjnych kolegów Rabieja nawet nie pisnął w jego obronie.
"Jeden z grubasów warszawskiej PO" 😉 Piękne określenie Kierwińskiego zwanego w swoim otoczeniu (acz za plecami) Kurwińskim… Rabieja nikt nie bronił, bo w ślad za nim mogła polecieć całkiem spora grupa trzymanych tam na niezłych pensjach urzędasów z Nowośmiesznej, a oni na rynku pracy nie uzależnionym od polityki szanse mieliby żadne.
Dla mnie rozliczanie posłów ze swojej działalności w Sejmie jest czymś normalny i nie rozumiem zdziwienia. To od dawna powinno być jedno z najbardziej istotnych kryteriów wpisywania na listy wyborcze. Jednak zupełnie niezależnie powinno się karać posłów za nieuzasadnione niegłosowanie. Ta szopka z kłamstwami tych dwóch posłanek była żenująca.