17 kwietnia pod gmachem MEN kilkutysięczny tłum nauczycielek i nauczycieli dał znać rządowi, że nie rezygnuje. W Warszawie wciąż strajkuje ponad 500 jednostek oświatowych, bez opieki jest 240 tys. dzieci. Przez 10 dni zrezygnowało tylko 7 proc. placówek. Jeśli nie dojdzie do porozumienia w co najmniej 38 liceach nie odbędą się matury – ostrzega WMKS
Najważniejszym punktem demonstracji 17 kwietnia 2019 było ogłoszenie nowej inicjatywy: Warszawskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego, która nadała nowa energię nauczycielskim protestom w stolicy.
Jeszcze w poniedziałek 15 kwietnia organizatorki przemarszu nauczycielek i nauczycieli oraz niepedagogicznych pracowników szkół z warszawskiej Ochoty zakładały, że w środę pod Ministerstwo Edukacji Narodowej dotrze kilkaset osób. Tymczasem w środę o 11:00 pod gmachem MEN zebrało się kilka tysięcy strajkujących ze wszystkich dzielnic Warszawy. Tłum na zmianę skandował: "damy radę", "chcemy dialogu, nie monologu", "godność, równość, edukacja", "kto nie skacze, ten Zalewska".
Najważniejszym punktem demonstracji było ogłoszenie zawiązania nowej inicjatywy: Warszawskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego. 16 kwietnia (wtorek) wieczorem w budynku liceum im. Czackiego w Warszawie spotkali się przedstawiciele Komitetów Strajkowych z ponad 50 szkół ponadgimnazjalnych w stolicy.
Aż 38 z nich podjęło wspólną uchwałę o powstrzymaniu się od wystawiania ocen i klasyfikowania uczniów klas trzecich liceum w związku ze strajkiem. Z każdą godziną wydłuża się lista szkół, w których matury są zagrożone.
Wspólna uchwała dotycząca zbliżających się egzaminów dojrzałości to początek działań. Jak podkreślał przedstawiciel Komitetu, inicjatywa ma koordynować strajk w stolicy. To inicjatywa oddolna, w skład której wchodzą zarówno związkowcy jak i nauczyciele niezrzeszeni.
Z informacji OKO.press (pisaliśmy o tym tutaj) wynika też, że Komitet będzie apelował do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego o niewspieranie organizacji egzaminów. Komitet chce też spotkać się z reprezentacją związkową - ZNP i FZZ - by rozmawiać o nowych strategiach. Podobny Komitet koordynujący działania strajkowe został powołany także w Łodzi, Wrocławiu i Krakowie.
Jak podała przewodnicząca warszawskiego ZNP, w pierwszych dziesięciu dniach strajku w stolicy zrezygnowało z niego tylko 7 proc. placówek edukacyjnych - głównie przedszkoli.
Wciąż strajkuje jednak ponad 500 jednostek oświatowych, a bez opieki pozostaje 240 tys. dzieci. W środę - 17 kwietnia - opieką objętych było tylko 9 tys. uczniów. Według stołecznego ratusza w strajku bierze udział 80 proc. nauczycielek i nauczycieli.
Dorota Łoboda działaczka edukacyjna i radna Warszawy podczas manifestacji zapewniała, że samorząd jest ze strajkującymi.
"To rząd nie chce zakończyć strajku; nie chce żeby dzieci wróciły do szkół. A nie wy. Nie dajcie się szantażować.
(...) Chciałam przypomnieć, że strajkujący nauczyciele i pracownicy obsługi w Warszawie dostaną wynagrodzenia. W ten sposób samorząd chce was wesprzeć. Możecie być spokojni" - mówiła Łoboda.
Podczas godzinnego zgromadzenia głos zabierali głównie strajkujący nauczyciele i nauczycielki. Wielokrotnie przypominali o tych, o których w debacie się zapomina, czyli pracownikach szkolnej administracji i obsługi, a także nauczycielach w przedszkolach.
"Nauczanie przedszkolne to bardzo ważny szczebel kształcenia. Od naszej pracy zależy jaki fundament dostaną dzieci. Mówi się, że dzieci rodzą się ze skrzydłami. A my jesteśmy od tego, żeby pomóc im te skrzydła rozwinąć. Bądźmy razem. Nie dajmy się" - mówiła Małgorzata Bilkowska z jednego ze strajkujących przedszkoli.
"My też jesteśmy nauczycielami. Też pracujemy z dziećmi. Słyszymy, że wiele przedszkoli się wycofuje. My będziemy do końca, walczymy w słusznej sprawie. Nauczyciele wychowania przedszkolnego nie rezygnują (...) Uczymy dzieci nie tchórzostwa tylko odwagi. Nie brzydoty tylko piękna. Nie głupoty tylko odpowiedzialności. Bądźmy silni razem! To strajk o dobro ucznia i nauczyciela" - dodała Mariola Karpińska, również nauczycielka wychowania przedszkolnego. I usłyszała długie oklaski.
Młodzi nauczyciele - pracujący w szkole krócej niż pięć lat - poruszali tematy bytowe. „Mam 35 lat. Jak długo jeszcze mam wynajmować pokój, bo nie stać mnie na mieszkanie?” - pytał nauczyciel ze szkoły numer 236 minister Annę Zalewską. "Chyba do śmierci" - usłyszałem komentarz.
Nauczycielka ze szkoły numer 350 na Bemowie: "Z tego miejsca bardzo dziękuję mojemu mężowi, który pozwala mi realizować marzenia. Gdyby nie on, to nigdy nie wynajęłabym nawet pokoju. Mój pasek to 1900 zł”.
Artur Sierawski: „Jestem młodym nauczycielem, pracuję piąty rok w szkole. Pani minister, ostatnia podwyżka to 85 złotych na moje konto. Dzisiaj wieczorem sobie za to zaszaleję (śmiechy, gwizdy). Chciałbym wrócić do szkoły, ale wiem, że nie mogę tego zrobić. Bo nie walczę tylko o pieniądze.
Walczę o godność (...) o szacunek w naszym kraju, żeby byle poseł nie mówił, że mamy się rozmnażać i tym zarabiać na nasze utrzymanie.
Niestety, jako nauczyciele nigdy nie mieliśmy szczęścia do dobrych ministrów. Ale to co robi minister Anna Zalewska jest karygodne. Bądźmy razem i walczmy do końca” (burza braw).
Na manifestacji pojawili się też rodzice i uczniowie. Jeden z ojców: "Mam dwoje dzieci w szkole podstawowej.
Powinienem być oburzony strajkiem, ale jakoś nie jestem. Rząd próbuje zastosować swoją ulubioną taktykę. Podburzyć dzieci przeciwko nauczycielom. To się nie uda.
Przede wszystkim przypominam, że to są nasze dzieci i to do nas należy troska o ich dobro. Po drugie: my się nie urodziliśmy wczoraj, wiemy o co idzie. Stawką nie jest to czy za rok ktoś zarobi trochę więcej, czy trochę mniej. Stawką jest to, jak szkoła będzie wyglądać za dwa, pięć, dziesięć lat, kiedy nasze dzieci będą w dalszym ciągu do tej szkoły chodzić.
Rząd ma jeden cel. Wygrać wybory. Za cztery lata będzie się przejmował kolejnymi. My, rodzice, mamy trochę dłuższą perspektywę czasową”.
Prowadząca manifestację Barbara Dudzik Tomasik z jednej z ochockich szkół dodała:
"Przypominamy, że ten budynek tak naprawdę jest nasz. Kto w nim zasiada, to tak naprawdę zależy od nas".
Wsparcie nauczycielom wyrazili też związkowcy z uczelni. Przedstawiciel ZNP na UW mówił: „Wspieramy was od samego początku. Jako związek i w szkolnictwie. Mieliśmy solidarnościowe wykłady strajkowe, zorganizowaliśmy wiec w poparciu dla słusznych postulatów wszystkich pracowników oświaty.
To największy strajk w Polsce od 25 lat. Dlatego władza tak się was boi. Ale dlatego się nie damy!
Cały ruch związkowy, wszystkie centrale muszą być razem. Jesteśmy z wami, będziemy z wami, bo te pieniądze się wam po prostu należą!”.
Edukacja
Anna Zalewska
Ministerstwo Edukacji Narodowej
strajk nauczycieli
Warszawski Międzyszkolny Komitet Strajkowy
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze