0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agnieszka Sadowska/ Agencja Wyborcza.plFot. Agnieszka Sadow...

Rozluźnienie wymogów dotyczących ugorowania, płodozmianu, stosowania tzw. okrywy glebowej, ograniczenie kontroli gospodarstw rolnych poniżej 10 hektarów, czyli trzech czwartych gospodarstw rolnych w Polsce, oraz utworzenie nowego organu, który ma analizować ceny na rynku — to część propozycji dla rolników ogłoszonych w piątek 15 marca na konferencji prasowej przez komisarza Janusza Wojciechowskiego.

Jak podkreślił Wojciechowski, nad przygotowaniem propozycji „od kilku tygodni pracował zespół Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa [w KE] pod jego nadzorem".

Ogłoszeniu pakietu zmian dla rolników przez Wojciechowskiego miała towarzyszyć oficjalna publikacja komunikatu prasowego ze strony Komisji Europejskiej, ale ta opóźniła się. Jak nieoficjalnie dowiedziało się OKO.press, do ostatnich minut przed rozpoczęciem konferencji Wojciechowskiego nie było wiadomo, czy wszystko jest sfinalizowane.

Polityczne negocjacje wokół pakietu dla rolników były gorące.

Jedni komisarze naciskali, że trzeba iść rolnikom jak najbardziej na rękę, bo ich roszczenia są uzasadnione, a poza tym trzeba uspokoić protesty. Inni grzmieli, że to zbyt głębokie rozwadnianie wymogów Zielonego Ładu dla rolnictwa, które negatywnie wpłynie na realizację celów dekarbonizacji rolnictwa. Ostatecznie pełny komunikat został opublikowany dopiero późnym popołudniem.

Co dla rolników?

Propozycje ułatwień dla rolników obejmują w sumie sześć najważniejszych rozwiązań. Pierwsza wersja tych zmian została przedstawiona przez komisarza Wojciechowskiego już 26 lutego na spotkaniu Rady UE ds. rolnictwa i rybołówstwa (tzw. Rady AGRI-Fish).

Komisja Europejska podkreśla, że to zmiany krótkoterminowe – mają dotyczyć wspólnej polityki rolnej w obecnym okresie programowania, czyli do końca 2027 roku. Po tym okresie wymogi mają wrócić do stanu obecnego.

Propozycja KE obejmuje:

Rozluźnienie wymogów dotyczących ugorowania gruntu (GAEC 8)

Ugorowanie gruntu to jeden z wciąż jeszcze nieobowiązujących warunków otrzymywania dopłat bezpośrednich ze wspólnej polityki rolnej. Miał on być obowiązkowy dla wszystkich gospodarstw, a jego niespełnienie miało być zagrożone sankcjami. Komisja Europejska usiłuje wprowadzić ten wymóg do wspólnej polityki rolnej od kilku lat — chodzi o to, by zgodnie z zasadami rolnictwa ekstensywnego, ziemia była co jakiś czas ugorowana celem uzupełnienia składników odżywczych, by uchronić ją przed całkowitym wyjałowieniem.

Wejście tych przepisów w życie było już dwukrotnie oddalane: w 2024 roku aktem Komisji Europejskiej, wymóg ugorowania został zamieniony na wymóg uprawy warzyw lub roślin wiążących azot. Teraz Komisja Europejska proponuje jeszcze większe odstępstwo.

“Proponujemy, by zamienić wymóg ugorowania na dobrowolny ekoschemat i dodatkowo wynagradzać rolników za jego realizację” – mówił komisarz Wojciechowski na piątkowej konferencji prasowej.

Ekoschematy to takie elementy wspólnej polityki rolnej, które służą ekologizacji produkcji. To działania dobrowolne, które rząd wpisuje do krajowego strategicznego planu dla rolnictwa. Rolnicy mogą je podejmować, ale nie muszą, a za realizację ekoschematów dostają dodatkowe wypłaty.

Ogólnie około 30 proc. wszystkich środków ze wspólnej polityki rolnej dostępne jest dla rolników, którzy realizują ekoschematy.

70 proc. środków jest dostępne w postaci dopłat bezpośrednich, tzw. jednolitych dopłat od areału lub liczby zwierząt hodowlanych. Jednak dopłaty bezpośrednie też nie są bezwarunkowe. Dostęp do nich uzależniony jest od spełniania 9 wymogów dobrej praktyki rolnej, czyli tzw. norm GAEC, których złagodzenie proponuje teraz Komisja. Normy te zostały wprowadzone do wspólnej polityki rolnej reformą w 2021 roku. Ich celem jest ochrona środowiska i klimatu.

Rozluźnienie wymogów dotyczących płodozmianu

Druga zmiana dotyczy rozluźnienia wymogu GAEC 7, czyli płodozmianu. Zgodnie z obowiązującymi normami płodozmian jest obowiązkowy dla gospodarstw większych niż 10 hektarów. Wymóg ten zobowiązuje rolników do stosowania innych upraw co roku na co najmniej 40 proc. gruntów ornych oraz wprowadza obostrzenie, że na pozostałych gruntach ta sama uprawa może być prowadzona nie dłużej niż 3 lata.

Tego rodzaju wymogi są kontestowane przez agrobiznes, który chce na wielkich obszarach stale uprawiać jeden rodzaj plonów, wspomagając produkcję na coraz bardziej wyjałowionej ziemi stosowaniem nawozów sztucznych. Według niektórych taki sposób uprawy prowadzi do intensyfikacji produkcji.

Komisja Europejska proponuje, żeby państwa członkowskie mogły same zdecydować, czy wymóg ten będzie obowiązkowy. Jeśli chcą, by obowiązkowy nie był, mogą dać rolnikom wybór w postaci dywersyfikacji plonów. Rolnicy, którzy mają gospodarstwa między 10 a 30 hektarów, mieliby dywersyfikować uprawy na co najmniej dwa rodzaje roślin. Rolnicy, którzy mają pod uprawą ponad 30 hektarów, mieliby uprawiać co najmniej trzy rośliny.

Rozluźnienie wymogów dotyczących okrywy zimowej

Trzecia propozycja KE dotyczy rozluźnienia obowiązku stosowania okrywy zimowej (ozimin, trawy, ścierniska itp.), czyli normy GAEC 6. Do tej pory jej stosowanie było wymagane między 1 listopada do 15 lutego na co najmniej 80 procentach areału. Chodziło o to, by zapobiegać ucieczce węgla z ziemi, co jest ważne dla jej żyzności i możliwości magazynowania wody. Komisja Europejska proponuje, by to państwa członkowskie mogły same określać, w jakim okresie ma być stosowana okrywa. Komisja nie narzuci tutaj sztywnego wymogu.

Od 2021 roku, czyli ostatniej dużej reformy polityki rolnej, system wypłat bezpośrednich dla rolników został wyposażony w mechanizm warunkowości. Określa się to „zazielenieniem” wspólnej polityki rolnej.

WPR od początku istnienia (czyli od lat 60. XX wieku) na różne sposoby dotowała produkcję rolniczą w Europie. Najpierw miała charakter dopłat do wielkości produkcji – to powodowało jednak szereg negatywnych skutków, takich jak nadprodukcja kiepskiej jakości żywności. Zmieniono więc dopłaty na dopłaty obszarowe (od wielkości areału) lub od liczby hodowanych zwierząt. Taki charakter dopłat sprawiał jednak, że większość środków wspólnej polityki rolnej trafiała do 1 lub 2 procent największych producentów, co budziło poczucie niesprawiedliwości u mniejszych rolników.

Szukając więc sposobu na lepsze wsparcie rolnictwa, opracowano obecną politykę rolną, w której część dopłat to dopłaty bezpośrednie (obszarowe), a część wypłacana jest wówczas, jeśli gospodarstwa realizują działania na rzecz ekologizacji produkcji, czyli właśnie ekoschematy.

Aby ograniczać intensyfikację rolnictwa, która prowadzi do zniszczenia środowiska naturalnego, wszystkich dopłat dotyczą wspomniane już normy GAEC. Przy obecnym kształcie wspólnej polityki rolnej warunkowość wypłat ma więc dwa poziomy: dotyczy zarówno dopłat bezpośrednich, jak i ekoschematów.

Wychodząc naprzeciw protestom rolników, którzy buntują się wobec kolejnych wymogów związanych z ekologizacją produkcji rolnej, Komisja proponuje więc rozluźnienie norm GAEC.

Ogólnie około 30 proc. wszystkich środków ze wspólnej polityki rolnej dostępne jest dla rolników, którzy realizują ekoschematy. 70 proc. środków jest dostępne w postaci dopłat bezpośrednich, tzw. jednolitych od areału lub liczby zwierząt hodowlanych.

Rozluźnienie kontroli gospodarstw

Kolejna zmiana dotyczy kwestii związanych z kontrolą gospodarstw rolnych. Państwa członkowskie będą mogły wyłączyć z kontroli gospodarstwa o powierzchni do 10 hektarów. Rolnicy podczas protestów skarżyli się m.in. na to że muszą np. robić zdjęcia i dostarczać je do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, by udowodnić, że prowadzą gospodarkę zgodnie z normami GAEC.

Tymczasem jak wynika z informacji przekazanych przez monitorujące rolnictwo organizacje działające na rzecz klimatu, problemem w rolnictwie jest właśnie bardzo mała liczba kontroli. O ile regularnie – raz w roku – kontrolowane są gospodarstwa, które są zarejestrowane jako ekologiczne, o tyle pozostałe są kontrolowane na wyrywki, zgodnie z analizą ryzyka. Mimo to pod wpływem protestów rolniczych Komisja Europejska zdecydowała się całkowicie znieść kontrole wobec gospodarstw mniejszych niż 10 ha.

„Zdajemy sobie sprawę, że problemy ekologiczne w małych gospodarstwach nie są na tyle duże, aby skupiać na nich działania kontrolne. Dlatego proponowana zmiana polega na wyłączeniu tych gospodarstw z kontroli. Przypomnę, że w Polsce to prawie trzy czwarte gospodarstw rolnych. Według spisu rolnego z 2020 r. takich gospodarstw było ok. 952 tys. na 1,3 mln ogółem. Teraz jest ich nieco mniej, bo 1,24 mln. To duża ulga dla gospodarstw do 10 hektarów” – mówił Wojciechowski na piątkowej konferencji prasowej.

Przepisy będą obowiązywały wstecz

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rolników, Komisja Europejska proponuje też, by zmiany, o których mowa, weszły w życie od 2025 r., ale z mocą wsteczną. Oznacza to, że rolnik, który nie dostosuje się do warunków, które są wymagane w 2024 r., ale nie będą wymagane w 2025 r., nie poniesie z tego tytułu żadnych sankcji. Państwo członkowskie będzie mogło odstąpić od nałożenia sankcji na rolników.

Większa elastyczność planów strategicznych

Kolejną zmianą, którą zakłada propozycja Komisji Europejskiej, jest zwiększenie elastyczności planów strategicznych. Do tej pory państwo członkowskie mogło proponować zmiany w swoich planach strategicznych raz w roku. Teraz będzie to dwa razy w roku.

„Plany strategiczne są nowym narzędziem lub aktem prawnym, który określa obowiązki rolników w zakresie wspólnej polityki rolnej. Trzeba elastycznie reagować na pojawiające się problemy. Państwa członkowskie będą miały więcej możliwości, aby to zrobić” – mówił komisarz Wojciechowski.

Monitoring cen

Poza zmianami wprowadzonymi tymczasowo do wspólnej polityki rolnej, Komisja Europejska proponuje też utworzenie portalu do monitorowania cen produkcji rolno-spożywczej. Chodzi o dokładne zdiagnozowanie problemu, o którym mówią rolnicy: że ich pozycja w łańcuchu produkcji żywności jest bardzo słaba, w związku z czym największe marże na produktach rolnych i spożywczych generują sieci handlowe, a rolnicy często sprzedają swoje produkty po kosztach.

„Komisji Europejskiej zależy na tym, by wzmocnić pozycję rolników w łańcuchu produkcji żywności. Będzie więc monitorować ten problem” – mówił Wojciechowski.

Wojciechowski apeluje do rządu

Wojciechowski przypomniał też, że pakiet dla rolników to dopiero propozycja Komisji. Teraz musi je zatwierdzić Parlament Europejski oraz Rada UE. Dzięki temu jednak, że był „solidnie konsultowany na etapie tworzenia, to jest poparcie dla tych sześciu zmian, co pozwala wierzyć, że pakiet zmian rzeczywiście wejdzie w życie” – mówił podczas piątkowej konferencji prasowej.

Komisja Europejska przewiduje, że przepisy zostaną ostatecznie przegłosowane w kwietniu, podczas ostatniego posiedzenia Parlamentu Europejskiego tej kadencji.

Zdaniem komisarza ds. rolnictwa, „wszystkie zmiany, które przygotowała KE w wyraźnym stopniu złagodzą przynajmniej część problemów rolników i zmniejszą ich obawy, ponieważ dotyczą tych elementów zielonej transformacji we wspólnej polityce rolnej, które budziły największy sprzeciw”.

"Propozycje te uwzględniają większość postulatów wyrażonych podczas protestów rolników w całej Europie” – mówił Wojciechowski.

Ale komisarz ds. rolnictwa podkreślił też, że to nie jedyne działania, które są niezbędne, by wesprzeć rolników. Część z nich leży w gestii rządów.

„W czerwcu kończy się obowiązywanie ram kryzysowych dotyczących pomocy publicznej dla rolników w związku z wojną w Ukrainie. Apeluję do polskiego rządu o aktywność tej sprawie. To są setki miliardów euro w całej gospodarce, w tym w rolnictwie. Kraje członkowskie udzieliły pomocy publicznej rolnikom na kwotę około 10 miliardów euro, w tym 4 miliardy euro dla Polski. To jest bardzo ważne, żeby te te ramy przedłużyć” – powiedział Wojciechowski.

Komisarz dodał, że jest to szczególnie istotne ze względu na to, że Parlament Europejski i Rada już podjęły decyzje o dalszym przedłużeniu liberalizacji handlu z Ukrainą, obecnie negocjowane są tylko niektóre warunki.

„Tak długo jak trwa liberalizacja, powinna obowiązywać pomoc publiczna” – powiedział Wojciechowski.

„Rolnicy na handlu z Ukrainą tracą”

Wojciechowski podkreślił też, że

niezbędne są działania na poziomie Unii na rzecz powstrzymania importu rosyjskich produktów rolnych na rynki UE.

Na import produkcji rolnej z Rosji nie obowiązują żadne ograniczenia ani sankcje. To, że nie zostały wprowadzone, wynika z tego, że UE nie chciała przyczynić się do wzrostu cen żywności na globalnych rynkach. A problem importu z Rosji jest coraz większy. Wojciechowski regularnie mówi o tym, że Rosja używa eksportu swojej produkcji rolnej jako broni – zalewa europejskie rynki powodując spadek cen i przyczyniając się do protestów rolników. Ale prawda jest taka, że napływem rosyjskiej produkcji rolnej na rynki UE rządzi mechanizm rynkowy – to europejskie firmy kupują rosyjskie produkty.

Jak wyliczył Business Insider, tylko polskie firmy w 2023 roku sprowadziły największą ilość zboża z Federacji Rosyjskiej od sześciu lat. Rok do roku wzrost był dwukrotny. Komisja Europejska ma w przyszłym tygodniu przedstawić wniosek w sprawie objęcia produkcji rolnej z Rosji ograniczeniami wwozu.

Wojciechowski podkreśla też, że ogólnie

Polska korzysta na handlu z Ukrainą.

W 2o23 roku mieliśmy ponad 7 miliardów euro nadwyżki. Ale zupełnie inaczej jest w rolnictwie. „Rolnicy na handlu z Ukrainą tracą, widać to w liczbach. W 2023 roku deficyt w handlu produktami rolno-spożywczymi wyniósł 655 milionów euro. To i tak spadek wobec 2022 roku, kiedy deficyt sięgał niemal 2 miliardów euro. Nic dziwnego, że rolnicy potrzebują pomocy” – dodał Wojciechowski.

Komisarz stanął jednak w obronie Zielonego Ładu.

„Te wymogi [Zielonego Ładu w rolnictwie – przyp. red.] nie zostały wprowadzone przypadkiem. To nie był zwykły sobie wymysł biurokratów. To są potrzeby środowiska, to są potrzeby racjonalnej gospodarki rolnej. No ale w tym trudnym okresie, kiedy rolnicy nie mogą normalnie planować swojej działalności rolniczej, kiedy wojna wywróciła wszystko do góry nogami, a Rosja używa żywności jako broni (…), pozostaje nam pomagać rolnikom i usuwać to, co im utrudnia funkcjonowanie” – podkreślił.

Komisja Europejska pytana o to, dlaczego ustępuje pod naporem rolników i wycofuje się z ważnych postanowień Zielonego Ładu w rolnictwie podkreśla, że wszystkie te środki „to działania krótkoterminowe”. Ich obowiązywanie jest ograniczone do końca obowiązywania tego programowania WPR, czyli do 2027 roku. Ale doświadczenie pokazuje, że raz wprowadzone złagodzenie wymogów trudno jest potem przywrócić. Rolnicy regularnie bardzo skutecznie opierają się nakładaniu na nich nowych wymogów.

Donald Tusk negocjuje jednocześnie

Okazuje się, że oprócz pracy, która w Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa toczyła się od kilku tygodni, swój wpływ na wynegocjowanie rozwiązań dla rolników miał też premier Donald Tusk. Niecałą godzinę po ogłoszeniu rozwiązań dla rolników przez komisarza ds. rolnictwa, za pośrednictwem platformy X premier ogłosił swoje zwycięstwo negocjacyjne w Brukseli.

„Z ostatniej chwili! Konkret dla rolników: ugorowanie nie będzie obowiązkowe i to już od tego roku. Taki jest wynik moich rozmów z szefową Komisji. O innych szczegółach informacja jeszcze dziś” – napisał, zupełnie nie wspominając Wojciechowskiego.

Opracowywane przez ostatnich kilka tygodni plany Komisji Europejskiej, które mają wychodzić naprzeciw potrzebom rolników, premier Tusk przedstawia jako „finał jego rozmów z szefową KE”, a komisarz Wojciechowski jako efekt wielotygodniowych prac jego zespołu. Ta sytuacja potwierdza starą prawdę: każdy sukces ma kilku ojców (lub matek).

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze