Wszyscy znamy kogoś, kto ma kiepską orientację i często się gubi. I pewnie znamy też osoby, które nawet w lesie orientują się, jakby miały mapę w głowie. Czy to kwestia genów? Niekoniecznie
Dlaczego niektórzy ciągle się gubią, a innych można wywieźć do lasu z zawiązanymi oczami i znajdą drogę do domu? Po prostu jedni mają kiepski zmysł orientacji, inni – znakomity.
Najprościej zbadać to prosząc ludzi o wskazanie jakiegoś miejsca poza zasięgiem ich wzroku. Z takich eksperymentów wynika, że nikt nie jest w stanie wskazać kierunku idealnie (nawet najlepsi mylą się o kilka stopni).
Widać też, że są osoby, które w takim teście wypadają dużo lepiej i takie, które są w nim po prostu kiepskie. Kierunki, które wskazują, są zupełnie przypadkowe.
Jest też trudniejsza wersja takiego eksperymentu. Badanych prosi się o wyobrażenie sobie, że są w innym miejscu i wskazanie kierunku z tego wyobrażonego miejsca. Tu wszyscy wypadają gorzej, ale różnice nadal są bardzo duże.
Dlaczego tak jest, że jedni mają doskonały zmysł orientacji w terenie, inni wyjątkowo słaby? Naukowcy nie byliby naukowcami, gdyby tego nie zbadali.
W 2020 roku Margherita Malanchini i jej zespół, psychologowie rozwojowi z londyńskiego Queen Mary University, zbadali ponad 2,5 tysiąca bliźniąt (jedno i dwujajowych), by stwierdzić, czy orientacja przestrzenna jest dziedziczna. Jeśli jest, bliźnięta jednojajowe powinny mieć identyczne zdolności, bo mają ten sam zestaw genów.
Badacze odkryli, że czynnik genetyczny istnieje, ale ma bardzo skromny wpływ na zmysł orientacji. Najważniejszym czynnikiem okazało się środowisko i doświadczenie.
Osoby o dobrej orientacji zatem nie rodzą się z takim zmysłem, tylko go nabywają.
Największym eksperymentem, w którym badano zmysł orientacji przestrzennej była... gra.
Hugo Spiers, neurolog z University College London, wraz z zespołem badaczy stworzyli grę o nazwie „Sea Hero Quest”. Gra na komórki i tablety, stworzona we współpracy z operatorem sieci komórkowej i organizacją Alzheimer’s Research UK miała pomóc badać procesy związane z orientacją przestrzenną (które w chorobie Alzheimera szwankują jako jedne z pierwszych).
Gra polegała na sterowaniu statkiem pomiędzy wyznaczonymi punktami, a po dopłynięciu do celu – na wystrzeleniu flary w kierunku, z którego się przybyło. Prócz tego Spiers i zespół analizowali także odległości pokonywane przez statki graczy. Osoby z lepszą orientacją mniej kluczą, te z gorszą pokonują zwykle dłuższą drogę.
Osoby, które zainstalowały grę, wiedziały, że uczestniczą w badaniu. Aż 4 miliony z nich zgodziło się podać swoje podstawowe dane demograficzne niezbędne do analizy. Co z niej wynikło? Same ciekawe rzeczy
Ludzie, którzy mają świetną orientację w terenie w każdych warunkach, zawdzięczają to genom
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Najlepszymi nawigatorami w grze okazali się mieszkańcy krajów skandynawskich. Badacze sądzą, że przyczyniła się do tego popularność marszów i biegów na orientację w krajach nordyckich. (Dyscyplinę tę wymyślono w Szwecji w XIX wieku i jest jednym z popularniejszych sportów w krajach północy).
Statystycznie lepiej z orientacją radzili sobie mieszkańcy terenów pozamiejskich niż mieszkańcy miast. Wśród mieszkańców miast z kolei lepiej radzili sobie Europejczycy niż Amerykanie.
Badacze sądzą, że za te różnice w orientacji przestrzennej odpowiada po prostu doświadczenie. Mieszkańcy terenów pozamiejskich najrzadziej poruszają się prostymi drogami. Europejskie miasta mają z kolei mniej regularne układy dróg niż amerykańskie. Tam, żeby dostać się z punktu A do B po siatce prostopadłych ulic wystarczy skręcić tylko raz.
Dodatkowo ci sami badacze stwierdzili, że osoby wychowane poza miastem radzą sobie lepiej z orientacją w terenie, niż osoby wychowane w mieście. Nawet jeśli jedni i drudzy od lat w mieście mieszkają.
Jeśli natomiast komuś mało dowodów na to, że zmysł orientacji jest nabyty, oto najnowsze badania, z lutego 2024 roku. Wynika z nich, że młodzi ludzie, którzy uczyli się jeździć samochodem przed osiemnastym rokiem życia, orientują się lepiej niż ci, którzy uczyli się jazdy w późniejszym wieku.
Często można spotkać się z opinią, że mężczyźni lepiej radzą sobie z orientacją w terenie. Cóż, wygląda na to, że takie różnice istnieją. Tyle że są wynikiem czynników kulturowych.
Jak wynika z analizy graczy „Sea Hero Quest”, w krajach skandynawskich, gdzie równouprawnienie jest największe, różnica między płciami jest najmniejsza. Największa jest tam, gdzie kobiety się spotykają z kulturowymi ograniczeniami, czyli w krajach Bliskiego Wschodu.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w naszym kręgu kulturowym kobiety słabiej orientują się w terenie, bo przez wiele lat to mężczyźni częściej niż kobiety jeździli na obozy harcerskie, prowadzili samochody i czytali mapy.
Mężczyźni są natomiast znacznie gorsi w lokalizowaniu przedmiotów w pomieszczeniach, co wynika z tego, że rzadziej zajmują się domem.
Dowodzą tego i inne badania. Wśród członków boliwijskiego plemienia Tsimané (Chimané) panuje równouprawnienie. Mężczyźni i kobiety pokonują podobne dystanse i są równie dobrzy we wskazywaniu kierunków.
Można dodać, że za odkrycie tego, w jaki sposób orientujemy się w przestrzeni, przyznano nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny w 2014 roku. Połowa nagrody przypadła prof. Johnowi O'Keefe z University College of London, który odkrył „komórki miejsca” w hipokampie. Druga połowa należy do May-Britt i Edvarda Maserów z Norweskiego Instytutu Nauki i Technologii w Trondheim, którzy w mózgu znaleźli „komórki siatkowe”. To one kontaktują się z komórkami miejsca, dzięki czemu działa nasz wewnętrzny GPS.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Komentarze