0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: / Agencja Gazeta/ Agencja Gazeta

„Szanowni państwo, informuję, że w dniu jutrzejszym zamierzam złożyć rezygnację z funkcji Marszałka Sejmu, którą powierzono mi 12 listopada 2015 r. Chciałbym przy tym wyraźnie powiedzieć, że podczas mojej działalności nie złamałem prawa” - oznajmił Marek Kuchciński podczas dzisiejszej konferencji prasowej. Dodał, że „wzbudzająca kontrowersje” liczba lotów była uzasadniona dużą liczbą spotkań w kraju i za granicą.

Powodem ustąpienia ze stanowiska nie jest więc przyznanie się do winy, ale ugięcie się pod presją mediów:

„Ponieważ opinia publiczna negatywnie ocenia moje postępowanie, uznałem, że nie będę mógł dłużej pełnić tej funkcji”.

Przypadkowo dymisja marszałka Kuchcińskiego przypada 9 sierpnia, w dzień jego 63 urodzin.

Po odczytaniu stanowiska Kuchcińskiego na konferencji odtworzono nagranie z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego z 2011 r., w której pobłażliwie komentował doniesienia o lotach Donalda Tuska do domu w Sopocie na pokładzie rządowego samolotu. „Jeśli chodzi o latanie samolotem, to premier ma takie prawo. Każdy też ma prawo być w swoim domu, nie można przyjąć, że każdy, kto jest premierem, musi mieszkać w Warszawie” - mówił wtedy Kaczyński.

Następnie Kaczyński osobiście zapewnił, że w kwestii prywatnych lotów rządowych samolotem nie zmienił zdania: „Pan marszałek nie złamał prawa. Nie złamał też istniejących w tej dziedzinie obyczajów. Ale skoro państwo najwyraźniej mają inne zdanie i także część opinii publicznej, to w związku z tym mogę powiedzieć, iż decyzja marszałka jest dowodem postawy, która jest związana z naszym hasłem: «słuchać Polaków, służyć Polsce». Uważamy, że skoro wymagamy i budujemy wysokie standardy życia publicznego, to muszą być wyciągane wnioski. Jeśli trzeba słuchać opinii publicznej, to reguły muszą być takie same dla wszystkich” - mówił Kaczyński.

Zaapelował przy tym do dziennikarzy, by przyjrzeli się 281 lotom Donalda Tuska do Gdańska, które miał odbyć w ciągu 10 lat i 6 miesięcy „szeregowi podróży do krajów egzotycznych” wraz z żoną. Było to nawiązanie do oficjalnej wizyty Tuska w Peru i Chile, która kosztowała ok. 1,5 mln złotych. Po wystąpieniu Kaczyńskiego Marek Fogiel, szef jego biura poselskiego, zapowiedział rozdanie dziennikarzom listy lotów premierów w latach 2011-2014.

Kaczyński zapowiedział projekt ustawy regulującej sprawę lotów najważniejszych osób w państwie, która „ureguluje to w sposób rygorystyczny”.

Vox populi, vox Dei

Władze PiS na aferę „Kuchciński Travel” zareagowały podobnie jak w przypadku afery z „drugimi pensjami”, czyli nagrodami dla ministrów, ujawnionymi przez posła PO Krzysztofa Brejzę. Wtedy także z początku politycy zapewniali, że nic się nie stało, ale gdy na jaw wychodziły nowe fakty i sprawa nie schodziła z czołówek gazet, do wyborców osobiście przemówił prezes PiS. Zmusił wtedy ministrów do przekazania nagród na rzecz Caritasu i zapowiedział uchwalenie ustawy, obniżającej pensje posłów o 20 proc.

Także wtedy Kaczyński nie przeprosił i nie przyznał, że naruszono prawo, a ustępstwa wobec opinii publicznej przedstawiał jako cnotę partii wsłuchanej w głos Polaków. „Vox populi, vox dei – głos ludu, głos Boga. Jeśli społeczeństwo tego chce, a widać wyraźnie, że chce, to my się przychylamy do tej decyzji” - tłumaczył prezes PiS.

Obrona naruszonego wizerunku partii, której wysoki przedstawiciel narusza prawo i obyczaje demokratyczne wykorzystując możliwości i "układy", do jakich ma dostęp, polega na odwróceniu znaczeń. Z porażki wizerunkowej "afery samolotowej" Kaczyński usiłuje zrobić dowód na "obywatelskość" i "słuchanie ludzi".

Według przekazu PiS Marek Kuchciński stał się więc niewinną ofiarą "państwa dziennikarzy" i bliżej nieokreślonej "części opinii publicznej", a zarazem jego dymisja dowodzi, że PiS jest partią wzorowo wręcz "demokratyczną", która słucha "głosu ludu".

W tym pokrętnym przekazie kluczowa jest niewinność Kuchcińskiego, której Kaczyński i sam marszałek dowodzą przy pomocy dwóch kłamstw:

  1. Nie istnieją regulacje, określające, kto może latać rządowymi samolotami.
  2. Kuchciński nie złamał prawa, latając z rodziną i partyjnymi kolegami.

Do tej pory regulacji, kto i w jakich okolicznościach może latać, nie było.

konferencja prasowa,08 sierpnia 2019
Oceń poprawność
PrawdaFałsz
Chcesz poznać prawdę? Zaloguj się lub załóż NA ZAWSZE DARMOWE konto aby sprawdzać każdy fact-checking.

Sprawdziliśmy

Fałsz. Regulacje są jasne.

Uważasz inaczej?

Zasady organizacji lotów najważniejszych osób w państwie, czyli marszałków Sejmu i Senatu oraz prezydenta i premiera, określa ustanowiona w październiku 2018 decyzją ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka „Instrukcja organizacji lotów z najważniejszymi osobami w państwie w Siłach Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”. Poprzedzała ją instrukcja z 2013 r., która nie różniła się w kluczowych dla tej sprawy kwestiach.

Instrukcja precyzyjnie określa, kto ma prawo korzystać z takich lotów:

  • Prezydent, Marszałek Sejmu, Marszałek Senatu i Prezes Rady Ministrów;
  • osoby na tych samych stanowiskach z państw obcych (zgłaszane drogą dyplomatyczną);
  • „inne osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe do celów związanych z wykonywaniem obowiązków służbowych”;
  • członkowie oficjalnych delegacji oraz personel towarzyszący najważniejszym osobom w państwie,
  • inne osoby, gdy zaistnieje potrzeba niesienia pomocy humanitarnej lub wymagają tego żywotne interesy lub zobowiązania międzynarodowe RP.

Do żadnej z tych kategorii nie można zaliczyć żony, córki i synów Marka Kuchcińskiego, którzy na pokładzie rządowych samolotów latali wspólnie z nim. Nie kwalifikują się także politycy PiS i ich małżonkowie, którzy - jak ujawniło RMF FM - także korzystali z uprzejmości marszałka (m.in. poseł Stanisław Piotrowicz, europoseł Zdzisław Krasnodębski, marszałek Podkarpacia Władysław Ortyla).

Instrukcja ministra obrony narodowej określa także, że Marszałek Sejmu i inne „najważniejsze osoby w państwie” mogą korzystać z lotów specjalnych tylko, jeśli jest to uzasadnione „misją oficjalną”. W takich przypadkach lotom nadaje się status HEAD. Loty w celach prywatnych Kuchciński też mógłby odbywać za darmo, ale samolotami rejsowymi LOT-u. One także nie byłyby darmowe dla rodziny polityka.

Status HEAD oznacza m.in., że:

  • w pogotowiu oczekuje samolot zastępczy razem z załogą;
  • oba samoloty przed rozpoczęciem akcji muszą przejść próbne przeloty, z których powstają protokoły;
  • w trakcie postoju – czyli wtedy, kiedy Kuchciński był w Rzeszowie – samolot był zaplombowany i stał pod strażą Służby Ochrony Państwa;
  • na czas takiego przelotu oczyszczany jest korytarz powietrzny.

Tymczasem, jak ustaliło OKO.press, porównując wykazy lotów udostępnione przez MON i Kancelarię Sejmu, loty, podczas których Kuchciński realizował właściwe dla Marszałka Sejmu zadania to niecałe 10 proc. wszystkich 136 lotów, o których wiemy. Dla 17 lotów Kancelaria nie wskazała żadnego uzasadnienia, dla kilkudziesięciu innych pretekstem do latania w rodzinne strony były ogólnikowo opisane spotkania, narady, rozmowy a także takiej rangi wydarzenia, jak

  • wmurowanie aktu erekcyjny pod budowę Przemyskiego Centrum Rozwoju Badmintona;
  • odsłonięcie pomnika św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Jaśle;
  • udział w III Memoriale Olka Ostrowskiego w narciarstwie wysokogórskim (jak wynika z analizy obu list lotów marszałek zorganizował sobie przy okazji sześciodniowe ferie zimowe);
  • rozmowa z samorządowcami i władzami województwa w Rzeszowie na temat zjazdów z autostrady A4 – Pilzno, Ropczyce, Kolbuszowa;
  • 40-lecie zespołu Ostrowiacy w Ostrowie koło Jarosławia;

Chciałbym przy tym wyraźnie powiedzieć, że podczas mojej działalności nie złamałem prawa.

konferencja prasowa,08 sierpnia 2019
Oceń poprawność
PrawdaFałsz
Chcesz poznać prawdę? Zaloguj się lub załóż NA ZAWSZE DARMOWE konto aby sprawdzać każdy fact-checking.

Sprawdziliśmy

Fałsz. Kuchciński złamał przepisy instrukcji szefa MON i art. 231 kk.

Uważasz inaczej?

Marek Kuchciński naruszył przepisy określone w instrukcji szefa MON podwójnie: zapraszając na pokład rządowego samolotu gości, którzy nie mieli prawa się tam znaleźć i organizując loty w celach niezwiązanych z obowiązkami Marszałka Sejmu.

Wykorzystując stanowisko do prywatnych celów, dopuścił się nadużycia uprawnień, narażając tym samym Skarb Państwa na kilkumilionowe straty.

A takie działanie naruszało także art. 231 kodeksu karnego, według którego za przekroczenie uprawnień na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, grozi od roku do dziesięciu lat więzienia.
;
Na zdjęciu Daniel Flis
Daniel Flis

Od 2023 r. reporter Frontstory.pl. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze