20 stycznia 2021 roku Sąd Okręgowy w Koninie skazał Roberta L. na pół roku więzienia za to, że w 2019 roku pomógł swojej dziewczynie w zrobieniu aborcji. Z zeznań kobiety przytaczanych przed media wynika, że na początku wiadomość o ciąży ich ucieszyła, ale potem doszła do wniosku, że nie jest jednak na dziecko gotowa.
„Nie chcieliśmy tego dziecka, ale nie sądziłam, że to się tak skończy, że wyląduję w szpitalu” – mówiła przed sądem Martyna W. „Żałuję tego dziecka, ale wiem, że nie dałabym rady go wychować”.
Mężczyzna przekazał jej 440 zł na zakup leków, a kiedy zaczęła się gorzej czuć, pojechał z nią do szpitala. Po policję zadzwonił lekarz, mężczyzna przyznał się do przekazania pieniędzy.
Zgodnie z art. 152. kodeksu karnego: „Aborcja za zgodą kobiety”, karze pozbawienia wolności do lat 3 podlega ten, kto „za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy”, ale też ten, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży lub ją do tego nakłania.
Zobacz art. 152 kodeksu karnego
Art. 152. Przerwanie ciąży za zgodą kobiety
§ 1. Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.
§ 3. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Zdaniem Sądu Okręgowego w Koninie „wina oskarżonego nie budzi wątpliwości”. Sędzia Robert Kwieciński argumentował również, że „oskarżony jest 16 lat starszy od Martyny W., miał większe doświadczenie życiowe i wpływ na decyzję. Ponadto był sześciokrotnie karany, a opinia na jego temat, po wywiadzie środowiskowym jest negatywna. Ze względu na to, sąd nie zawiesza mu kary”.
„Ustawa jest wyjątkowo okrutna, mam nadzieję, że ten wyrok otrzeźwi wszystkich, którzy dotychczas ją tolerowali. Sprawia, że osoba w ciąży szukająca wsparcia staje się zagrożeniem, nie ma się do kogo zwrócić. Nawet lekarz przestaje być osobą godną zaufania” – mówi OKO.press Natalia Broniarczyk z Aborcji Bez Granic.
Rozmawiamy z nią o tym, jak zapewnić sobie bezpieczeństwo towarzysząc osobie przerywającej ciążę.
Marta K. Nowak, OKO.press: 6 miesięcy więzienia za pomoc w zakupie leków. Co myślisz o tym wyroku?
Natalia Broniarczyk: Śledziłyśmy tę sprawę jeszcze pod koniec 2019 roku, wyrok jest bardzo niepokojący. Mamy osobę, która w mojej ocenie postąpiła dobrze – pomogła partnerce, która podjęła decyzję o aborcji. Nic nie wiemy o tym, żeby mężczyzna cokolwiek na niej wymuszał. Został przy niej, zawiózł do szpitala, gdy jej stan był niepokojący, podał lekarzowi wszystkie informacje, które mogły mieć znaczenie dla jej zdrowia.
Być może zrobił błąd, przyznając się lekarzowi, że sam kupił leki, wtedy ten lekarz teoretycznie powinien poinformować policję, ale jeśli tego nie zrobi – nie grożą mu żadne sankcje. Dzwonienie po policję to w takich wypadkach duża nadgorliwość.
Najbardziej szokuje mnie jednak fragment uzasadnienia wyroku: „oskarżony miał większe doświadczenie życiowe i wpływ na decyzję”. Co to znaczy? Że powinien „być mądrzejszy” od kobiety w niechcianej ciąży? Że ukarano go za to, że nie zmusił swojej partnerki do urodzenia dziecka? To absolutnie przerażające.
Nie wiemy, co spowodowało, że wyrok jest tak surowy. Zwykle w podobnych sprawach dawano wyrok w zawieszeniu. Co się zmieniło? Ten wyrok jest niebezpieczny, bo może wpłynąć na linię orzecznictwa.
Według kodeksu karnego karze nie podlega osoba, która przerywa swoją ciążę, ale ktoś, kto jej w tym pomaga, ryzykuje 3 latami więzienia. Przepisy i wyrok wprost dają do zrozumienia, że lepiej kobietę porzucić z problemem niż ją wesprzeć.
To jest właśnie opresyjność naszego prawa. Zapis mówiący o pomaganiu jest bardzo niejasny, wychodzi na to, że pomocnictwem jest zakupienie leku, zapłacenie za niego czy wręczenie go. Ustawa jest wyjątkowo okrutna, mam nadzieję, że ten wyrok otrzeźwi wszystkich, którzy dotychczas ją tolerowali. Sprawia, że osoba w ciąży szukająca wsparcia staje się zagrożeniem, nie ma się do kogo zwrócić. Nawet lekarz przestaje być osobą godną zaufania.
W sytuacji bardzo intymnej i stresującej wzywa się policję dokładając stresu i oskarża bliską osobę, która nas wspiera. Chodzi w tym wszystkim wyłącznie o utrzymanie nas i naszych bliskich w atmosferze strachu.
Mówi się czasem, że polska ustawa na tle innych krajów jest łagodna, bo nie każe kobiet za aborcję. Na przykład w Irlandii przed zmianą prawa 14 lat więzienia groziło osobie, która przerwała swoją ciążę i tej, która w tym pomogła. Byli karani równo, jak partnerzy w zbrodni.
Polska ustawa wcale nie jest jednak łaskawa, stawia nas w roli ofiary. Nic nie możemy – ani ciąży przerwać, ani prosić o pomoc, nie jesteśmy wystarczająco ważnym podmiotem, żeby w ogóle nas uwzględniono jako kogoś, kto podejmuje decyzje, kto jest za coś odpowiedzialny. Nawet w uzasadnieniu pojawia się przekonanie, że to chłopak powinien zdecydować, jakby ta ciąża działa się gdzieś poza kobietą.
Boję się, jak ten wyrok pogłębi atmosferę strachu.
Nie tak dawno 15-latek zabił swoją 13-letnią dziewczynę w ciąży.
Atmosferę lęku łatwo jest napędzić, o wiele trudniej uspokoić. To, czego teraz potrzebujemy, kiedy w pandemii wiele aborcji odbywa się w domach, na oczach bliskich, to atmosfera wsparcia i solidarności.
Nie bójmy się pomagać. Nie porzucajmy osób, które nas potrzebują. Zadbajmy o swoje bezpieczeństwo, obgadajmy scenariusze. Jeśli będziemy się bać tej okrutnej ustawy i wyroków, to ona będzie działać. Tylko solidarnością możemy ją pokonać. Wystarczy zachować pewne zasady bezpieczeństwa.
Jak pomagać bezpiecznie?
Przeanalizowałyśmy dotychczasową linię orzecznictwa i wynika z niego, że na pewno możemy trzymać za rękę, wiedzieć o wszystkim od początku do końca, jechać z tą osobą do szpitala, kontaktować się w jej sprawie z opieką zdrowotną, mówić o objawach. Musimy tylko pamiętać, żeby dawać do zrozumienia, że z lekami i ich zdobywaniem czy przechowywaniem nigdy nie mieliśmy nic wspólnego.
Najważniejsze, to nie kupować leków od handlarzy – nieważne czy dla siebie, czy dla kogoś innego. Podajesz wtedy policji swoje dane na tacy. Jeśli zamówiłaś leki dla siebie, grozi ci ewentualnie przesłuchanie w charakterze świadka, nic więcej. Ale jeśli kupiłaś dla kogoś innego albo powiesz tak, żeby nie przyznawać się, że to dla ciebie – prokuratura może postawić ci zarzuty.
Najlepiej się umówić – jeśli trzeba będzie jechać do szpitala, mówimy to i to.
Co mówimy? Jak się zachować w szpitalu?
Dla osoby, która przerwała własną ciążę zasada jest prosta – brać wszystko na siebie. Sama zdecydowałam, sama kupiłam, sama zapłaciłam, sama zażyłam. Nikt nie może postawić ci z tego powodu żadnych zarzutów.
Możemy też po prostu nie informować o tym, że wzięłyśmy leki. Jeśli brałyśmy je doustnie, lekarz ich nie wykryje. Jeśli dopochwowo, może znaleźć resztki, ale nawet jeśli przyłapie nas w ten sposób na kłamstwie, nie grożą nam za to żadne konsekwencje.
Możemy udać zaskoczenie, mówić, że o żadnej ciąży nie wiemy. Jeśli potwierdził ją już wcześniej lekarz, to lepiej nie udawać, ale możemy powiedzieć, że wiemy o ciąży, ale nie mamy pojęcia skąd to krwawienie i ból brzucha. Przyszłyśmy, bo nas to niepokoi.
Jedyne, co doświadczonemu lekarzowi może podsunąć myśl, że wzięłyśmy leki, to biegunka i podwyższona temperatura. To krótkotrwałe efekty uboczne misoprostolu, które możemy zachować dla siebie. Poza tym poronienie wywołane lekami nie różni się niczym od spontanicznego. Lekarz postępuje w obu przypadkach dokładnie tak samo.
Czyli nie musi wiedzieć?
Nie. Znam lekarki, które się oburzają, mówią, że trzeba być szczerym z lekarzem. Jasne, pod warunkiem, że nie zostanie to wykorzystane przeciwko nam. Nieszczerość może nam oszczędzić przesłuchania. Jedni lekarze słyszą o lekach i nawet nie komentują, ale zdarzali się też tacy, którzy nie do końca znają przepisy i wzywają policję, która przesłuchuje pacjentkę w łóżku. To nieprzyjemne, ale jeśli jej relacja brzmi: sama zdecydowałam, kupiłam i zażyłam, nic nie mogą z tym zrobić.
Pamiętajmy jednak, że scenariusze, które omawiamy, zdarzają się bardzo rzadko. Tylko 2 proc. osób po zażyciu leku wymaga wizyty lekarskiej. W 98 proc. przypadków do poronienia dochodzi w domu i osoba nie czuje potrzeby kontroli w szpitalu.
Z tych 2 proc. niewiele osób trafi na nadgorliwego lekarza.
Ale nawet wtedy wystarczy powiedzieć, że wszystko zrobiło się samemu. Czy są jeszcze jakieś podchwytliwe pytania?
Na pytanie skąd leki można powiedzieć: zagraniczna organizacja lub nie pamiętam albo kupiłam na jakiejś stronie w internecie. Policja nie ma podstaw do wszczęcia postępowania. Ale jeśli powiemy: koleżanka albo chłopak mi kupił, mogą zostać wezwani na przesłuchanie.
Jakie jeszcze zasady bezpieczeństwa powinniśmy zachować?
Lepiej zamawiać leki do siebie do mieszkania, a nie na adres chłopaka czy przyjaciółki. Żeby nie było żadnego momentu przekazania tabletek. Najlepiej też samemu zapłacić, by w razie gdyby policja wszczęła śledztwo, nie było wątpliwości, że pieniądze pochodzą z naszego konta. Chodzi o to, żeby nie było na czym oprzeć podejrzeń o popełnieniu przestępstwa, żadnego śladu przelewu czy SMS-a, w którym umawiamy się na przekazanie leków.
W najtrudniejszej sytuacji są nastolatki, które często nie mają tych 300 zł na leki, często proszą o pożyczkę zaufane osoby, czasem leki kupują im rodzice.
Coś im w takim wypadku grozi?
Znamy dwie bardzo smutne sprawy, w których rodziców skazano za zamówienie leków dla córek.
Jeden wyrok dotyczy matki, która kupiła je dla 16-letniej córki. Sprawa wyszła na jaw przez kuratora, który wiedział, że dziewczyna była w ciąży i nagle przestała. Zawiadomił policję, która wyśledziła, że to matka zamówiła lek. Skazano ją na rok więzienia w zawieszeniu. Druga podobna sprawa dotyczyła ojca, który kupił tabletki dla 14-letniej córki.
A jeśli nie mogę liczyć na rodziców, z którymi mieszkam i boję się zamówić leki do domu, bo jeszcze ktoś zobaczy?
Jest kilka rozwiązań. Możemy sprawdzić na poczcie czy oferuje usługę poste restante. Przesyłkę można wtedy zamówić na adres poczty, wymaga to codziennego chodzenia i sprawdzania, czy paczka doszła, ale nikt niepowołany jej nie przejmie. Druga opcja to znalezienie osoby zaufanej, która zgodzi się przyjąć paczkę, ale trzeba być z nią szczerym i powiedzieć, że musi to zostać waszą tajemnicą.
Zawsze można jednak próbować zamówić na adres domowy. Przesyłki są bardzo dyskretne – nie mają logo, naklejek, niczego, co sugeruje, że to leki. Po tygodniu od zamówienia możemy zacząć rano chodzić do skrzynki. A jeśli nawet paczka wpadnie w ręce rodziców, to nie zawsze koniec świata, czasem wystarczy szczera rozmowa.
Miałyśmy jedną taką sytuację, zadzwoniła do nas dziewczyna, której mama otworzyła paczkę i nie chciała oddać. Zapytała, czy możemy z nią porozmawiać. Okazało się, że zwyczajnie martwiła się, co to jest, myślała, że to jakieś leki na odchudzanie. Porozmawiała z nami, z córką i ostatecznie ją wsparła.
Smutne to….ale tak działa faszystowskie państwo z pomącą kościoła…:(
Nie z pomocą, jeno z podjuszczenia tych bydlaków.
Smutne to jest to, że za morderstwo, gdzie było dwóch sprawców (kobieta w ciąży i jej chłopak) tylko on dostał i to żenująco niską karę. Hańbą jest, że ten portal zamieszcza porady jak oszukiwać organy państwa. ABORCJA TO ZBRODNIA. STOP ABORCJI. Oczywiście prawo, jakie było w Irlandii przed 2018 rokiem to znacznie lepsze niż obecny krwawy kompromis, ale to co cieszy, to, że wyrok to przynajmniej (krótkie) bezwzględne więzienie. Oby to była zmiana linii orzeczniczej i wreszcie mafia aborcyjna zaczęła się bać odpowiedzialności za swoje zbrodnie.
Panie Danielu. Proszę najpierw zmienić płeć, zajść w ciążę np. we wspomnianym w tekście wieku 14 czy 16 lat z kolegą, który absolutnie wszystkiego się wyprze i każe radzić sobie samemu, albo jeszcze wyśmieje i wyzwie od "łatwych". Wtedy porozmawiamy z równych pozycji. Polecam również ćwiczenia w empatii, zamiast w ideologii, bo próba zrozumienia jest empatyczna, a hasła w stylu "aborcja to zło" to czysta ideologia. Nie ma prawd absolutnych. Są poszczególni ludzie i ich poszczególne sytuacje. Pozdrawiam.
Jako facet lepiej milcz.
Idź stąd.
Fakt, za morderstwo minimum to 8 lat, ale ja bym im sypnął dożywotkę. Z możliwością wcześniejszego zwolnienia po 50 latach. A może nawet po 100. Morderstwo to morderstwo przecież. A może w trakcie Ziober z Mikkem karę śmierci przywrócą? Byłoby pięknie – oboje na sznur!
Panie Danielu, ile niechcianych dzieci, których matki zostały zmuszone do porodu, a potem je na przykład zostawiły w "oknie życia", w szpitalu lub w domu dziecka już pan adoptował?
Powiadam wam… Plemniki to życie i potencjalny człowiek, kara śmierci za walenie gruchy!
>smutne to jest to, że za morderstwo….dostał i to żenująco niską karę.
Skoro uważasz, że to było morderstwo to czy obwiniasz sąd za złą kwalifikację czynu? Aborcja to jednak nie morderstwo i to nie tylko w polskim prawie ale w KAŻDYM. Zamordować można jedynie osobę. A żeby zostać osobą trzeba się najpierw….urodzić. Nawet najbardziej anty-aborcyjne legislacje rozróżniają między płodem i osobą. Gdyby było odwrotnie to płód mógłby dziedziczyć, starać się o odszkodowanie etc.etc. Co innego mówić o "nienarodzonych dzieciach" a co innego uznać je prawnie za osoby. I stąd aborcja nie może być uznana za morderstwo ani karana jak morderstwo…. Wniosek: jeśli domagasz się kary naprawdę ciężkiej i jest ci obojętne z jakiego paragrafu (byle oskarżony poszedł do pudła na długie lata) to lepiej oskarżać o….zdradę stanu. Kara cięższa i kwalifikcja czynu o wiele łatwiejsza. A tak na marginesie, nie jestem przekonany czy wyrok utrzyma się Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Raczej nie….i wtedy Polska jeszcze będzie musiała przeprosić i zabulić.
No i, a może przede wszystkim, 500+ dla każdej kobiety po niezabezpieczonym stosunku.
Zamordować można człowieka, nie zarodek, putinowski ujadaczu.
Czytając takie tatarsko-moskiewskie wysrywy człowiek cieszy się jednak, że jest Polakiem i nasze prawo zawsze charakteryzowało się jakąś dozą (mniejszą lub większą) współczucia dla kobiet.
Danielku, wracaj do kruchty i módl się, żeby jakaś kobieta zechciała ci pozwolić być ojcem swoich dzieci. Bo chyba "tu cię boli".
Ot, fanatyk przybieżał na "lewackie" forum i dał wyraz swoim chorym religijnym fantasmagoriom.
znany skrobacz i łyżeczkowicz prof chazan, piecha również, po ponad 1,5 tysiąca skrobanek stali się słynnymi antyaborcjonalistami!Tyle w temacie!
Każdy zaczynający skrobacz powinien mieć prawo do swobodnego skrobania. Dopiero jak się wzbogacą niczym Piecha czy Chazan, należy powiedzieć "stop" i dać im rozgrzeszenie.
Niechże ustąpią i dadzą innym zarobić. A zaostrzając przepisy anty-aborcyjne zrobią dobry uczynek kolegom po fachu.
Co za skur…… z tego lekarza. Ciekawe, czy gdyby poszła prywatnie też by dzwonił ma policję?
Czy wy tam w OKO nie macie słownika ortograficznego???!!! "Każe" to od "kazać" , od "karać" jest "karze" !!!
Mają korektor tekstu, ale on bidny nie wiedział, o które "każe/karze" chodzi i nie zajął stanowiska. Inna rzecz, że znam profesora polonistyki, który za tego typu błąd w pracy zaliczeniowej studentki wywalił ją ze studiów. Ale to było 40 lat temu.
Brakuje mi słów, żeby wyrazić, jak bardzo mnie to oburza i przeraża.
Po co gadacie z nawiedzonymi trolami? I tak go nie przekonacie, a nakręca narrację. Wolę poczytać mądrzejsze komentarze niż te od jakiegoś Daniela.
Chyba nie ta nitka, mój komentarz odnosi się do artykułu, a Panu wyżej chciałam tylko uzmysłowić, że nie jest tu mile widziany, bo dyskusji istonie nie ma sensu zaczynać.
Bardzo niska kara, mozna sobie zabic i dostac 6 miesiecy, Boze.
Niemądry Królewiczu – wracaj do szkoły, bo czytanie ze zrozumieniem to na razie nie dla ciebie chyba. To tak, jakbyś nawet w przypadku faktycznego zabójstwa, żądał dożywocia dla osoby która dała komuś pieniądze, a obdarowany kupił za nie nóż i nim kogoś zamordował! Czaisz??
>20 stycznia 2021 roku Sąd Okręgowy w Koninie skazał Roberta L. na
>pół roku więzienia za to, że w 2019 roku pomógł swojej dziewczynie w >zrobieniu aborcji.
Jakieś powody, dla których OKO przemilcza nazwisko sędziego i milczy na temat jego dotychczasowego orzecznictwa?
No cóż, nie wszyscy sędziowie są Tulejami. Może biedak ma spory kredyt do spłacenia i nie może pozwolić sobie na opór wobec męża Pati Koti?
Art. 152 to hańba Polski, co za bestialstwo! Wieszać katotalibańskich bandytów!
W zasadzie to ten lekarz nie miał nawet prawa łamać tajemnicy lekarskiej. Artykuł 152 kk nie podlega prawnemu obowiązkowi denuncjacji, a nie mógł też tego zrobić zasłaniając się zagrożeniem zdrowia lub życia płodu skoro było już po aborcji. Ale oczywiście żadnych konsekwencji z tego tytułu pewnie mieć nie będzie.
Wstyd.
Sześciokrotnie karany? To czemu ja nigdy a szatan tutaj.
To etyczny bożek jakiś, niech go PO przygarnie xd albo lewica.
Przykra sprawa. Ja jestem za wyborem. Niemniej w takiej sytuacji zawsze boli mnie bardzo fakt, że nikt nawet nie pomyśli, żeby takie niechciane dziecko oddać do adopcji. Jest wiele osób czekających na dziecko. Wielka szkoda, że w naszym społeczeństwie częściej akceptowana i rozumiana jest aborcja jak oddanie dziecka do adopcji. Jeśli obrońcy życia chcą coś realnie zmienić to zamiast wątpliwej jakości billboardów i plakatów powinni tym się zająć – aby kobieta miała możliwość pojechać gdzieś na "kursy" kilkumiesięczne (np. z realnymi szkoleniami z zaświadczeniami etc., żeby miała co w domu powiedzieć jeśli nie powiedziała o ciąży) i bezpiecznie urodzić oraz oddać dziecko do adopcji.
Chciałbym delikatnie zauwazyć, że zapis o tajemnicy lekarskiej znajduje się tylko i wyłacznie w Kodeksie Etyki Lekarskiej, czyli dokumencie który nie ma ŻADNEJ mocy prawnej a byle-rozporządzenie byle-ministra ma wobec tego kodeksu wartość nadrzędną. Oznacza to, że formalnie lekarz NIE JEST zobowiązany ŻADNĄ tajemnicą lekarską. Jest to tylko zapis w kodeksie branżowym. Niemniej jednak wielu lekarzy (ja również) bezwzględnie przestrzega (a właściwie przestrzegaŁO) zasady tajemnicy lekarskiej. Do niedawna. Od wejścia w życie systemu P1, e-recept, e-zwolnień i e-dokumentacji tajemnica lekarska już NIE ISTNIEJE. Od stycznia 2019 NIE MA MOŻLIWOŚCI zakupu leku receptowego POZA systemem P1 (nawet leku na 100%) – oznacza to, że wszelkiego rodzaju urzędy, agencje, informatycy i inni mają dostęp do tych danych. Pokaż mi jakie leki bierzesz, kto ci je przepisuje – ja ci powiem na co jesteś chory. Proste. Dostęp do systemu ma na pewno ABW (znajomy lekarz dostał od nich list z prośbą o opinię na temat pacjenta, który starał się tam o pracę – dane musieli mieć z P1 bo nikt nie wiedział że pacjent się leczy u tego doktora), zapewne inne agencje również. Dlatego PROSZĘ NIE LICZYĆ NA ZACHOWANIE TAJEMNICY LEKARSKIEJ.
Popieram prawo do aborcji.
A poza tym i tak uważam, że nie warto uprawiać seksu. I ryzyko niechcianej ciąży nie jest tu nawet podstawowym powodem.
Paskudne jest to,że jakiś pan Daniel zaraz na początku dyskusji zarzuci forum swoimi prowokacyjnymi fekaliami.Wszystko potem toczy się w sposób, jaki sobie w swoim fundamentalistycznym czerepie fanatyka zaplanował.Brak polemiki z osobnikiem,to jedyny sposób na wyeliminowanie go z Oka.
Masz rację.