0:00
0:00

0:00

"Wycinka lasów w Niemczech. Greenpeace się tam nie wybiera" - grzmi TVP. Inne prorządowe media nadają w podobnym tonie. Szczególnie gorliwie do sprawy podeszła TV Republika, która wprost zapytała: "Gdzie są teraz wszyscy krytykujący ministra Szyszkę i jego metody? Czy opozycja zamierza pozwać Niemcy za wycinkę drzew?".

Prawicowe media rozkręciły aferę, gdy niemiecki dziennik "Die Welt" poinformował o gradacji kornika drukarza w Niemczech. "Ponad połowa bawarskich lasów jest zagrożona. Czwarty rok z rzędu kornik masowo się namnaża" - czytamy w artykule "Kornik gryzie bawarskie drzewa". Z tego powodu zarządzono wycinkę. Każde zaatakowane przez korniki drzewo ma zostać wycięte i wywiezione z lasu w ciągu dwóch tygodni.

W sprawie bawarskiej gradacji wypowiedział się były minister środowiska Jana Szyszko. To on zarządził wycinkę w Puszczy Białowieskiej z powodu walki z gradacją kornika drukarza. Jego decyzja wywołała ostre protesty. W tym blokady sprzętu do wycinki. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał wycinkę na nielegalną i Polska - pod groźbą kar liczonych w milionach euro - musiała się z niej wycofać.

Komisja Europejska i Europa ma inne standardy w stosunku do Polski, a inne w stosunku do Niemiec.

wpolityce.pl,17 sierpnia 2018

Sprawdziliśmy

Bzdura. To zupełnie odmienne sytuacje

Były szef resortu środowiska dodał też, że "Polska jest traktowana przez starą »piętnastkę«, szczególnie przez te bogatsze państwa, w gruncie rzeczy jako taka kolonia". Taka, "którą trzeba pouczać, w jaki sposób ma udostępniać swoje zasoby przyrodnicze dla dobra rozwoju gospodarczego tamtych państw, a nie dbać o własne interesy, co jest widoczne m.in. na przykładzie Puszczy Białowieskiej" - zaznaczył minister.

Jak widać, minister środowiska dalej nie przebolał swojej porażki. Konflikt z UE wokół Puszczy Białowieskiej pozbawił go stanowiska w rządzie. Ale sytuacja w Bawarii ma się nijak do gradacji kornika w Puszczy Białowieskiej. Manipuluje Szyszko, manipulują prawicowe media.

Przeczytaj także:

To nie jest wycinka w cennych lasach

Fundamentalne pytanie brzmi: o jakie lasy w Bawarii chodzi? Artykuł w "Die Welt" jest nie precyzyjny. Na pewno nie chodzi - ustaliła to Fundacja Dzika Polska - o Las Bawarski. To kompleks leśny, który w latach 90. dotknęła silna gradacja kornika drukarza. Zabiła ona większość świerkowego drzewostanu.

Zdecydowano, by las odnowił się sam. Dziś przyjeżdżają tam wycieczki, które mają szansę zobaczyć odradzanie się drzewostanów. Przeciwnicy wycinki w Puszczy Białowieskiej przedstawiali to jako argument za tym, że przyroda może sobie poradzić po gradacji bez ludzkiej ingerencji.

Jeśli nie Las Bawarski, to jaki? Jörg Müller, naukowiec pracujący w Bawarskim Parku Narodowym, potwierdził w rozmowie z Fundacją Dzika Polska, że "zwiększone wyręby dotyczą jedynie lasów znajdujących się poza parkiem narodowym, w tym strefy buforowej parku, lasów prywatnych, o nieporównywalnie mniejszej wartości niż zagospodarowane drzewostany Puszczy Białowieskiej" [zaznaczenie - OKO.press].

Czyli - wbrew temu, co sugerują Szyszko i prawicowe media - chodzi o wycinkę w drzewostanach, których zasadniczym celem jest produkcja drewna.

Fundacja Dzika Polska zwróciła uwagę, że "leśnicy w Polsce - podobnie jak ich niemieccy koledzy bez przeszkód ze strony organizacji pozarządowych i naukowców mają możliwość podejmowania zabiegów nakierowanych na ograniczenie organizmów uznanych w leśnictwie za szkodliwe na obszarze niemal całego kraju".

Nijak się ma Ursynów do Wawelu

Podobne stanowisko w rozmowie z PAP przedstawiła Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska. "W zagrożonych gradacją kornika lasach gospodarczych można stosować wycinkę, szczególnie gdy ich wartość przyrodnicza nie jest duża" - powiedziała aktywistka. Dodała jednak:

"Zupełnie inną sytuację mamy w Puszczy Białowieskiej czy innych lasach o cechach naturalnych. Tam ze względu na różnorodność lasu i reżimów ochronnych nie było możliwości wyeliminowania kornika za pomocą wycinek".

Wskazała też, że wycinka w Puszczy Białowieskiej nie była uzasadniona ze względów przyrodniczych, bo kornik to część ekosystemu tego lasu. I kształtuje go od tysięcy lat.

"W Puszczy to wycinka i wywóz drzew były zagrożeniem, a nie kornik. W tak cennym przyrodniczo lesie nie powinno się stosować metod nieadekwatnych do charakteru Puszczy Białowieskiej" - podkreśliła.

A tak humorystycznie - ale i trafnie - zestawianie z Puszczą Białowieską z objętymi wycinką bawarskimi lasami skomentował Adam Wajrak, dziennikarz "Wyborczej":

"Porównywanie tych lasów - bardzo sztucznych i mocno przekształconych - z Puszczą Białowieską ma taki sens jak przyrównanie bloku na Ursynowie do Wawelu. Niby jedno i drugie to budynek, ale jednak nie to samo".

Lasy Bawarii jak Las Hambach

Prawicowe media i politycy już raz próbowali w podobny sposób atakować UE i ekologów. I pogrywać na antyniemieckich nastrojach części Polaków. Chodziło o sprawę Lasu Hambach, rzekomo pierwotnego i rzekomo liczącego sobie 12 tys. lat.

Las był wycinany pod powiększenie kopalni odkrywkowej. "Polsce grożą kary za ochronę Puszczy Białowieskiej. W tym czasie Niemcy wycinają Las Hambach pod kopalnię" – twittował oburzony europoseł Jacek Saryusz-Wolski.

Potem okazało się, że cała sprawa to putinowska "wrzutka": Saryusz-Wolski powielił propagandę Russia Today. Tymczasem między Puszczą Białowieską a Lasem Hambach nie ma żadnej analogii. A protesty, które miały miejsce w związku z niemiecką wycinką, miały zupełnie inny kontekst.

Hambacher Forst pod względem bogactwa przyrodniczego nie może równać się z leżącym w Polsce i na Białorusi ostatnim nizinnym lasem naturalnym Europy.

OKO.press pisało szerzej o tym tu:

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze