Maciej Chołodowski z "Wyborczej" to kolejny dziennikarz oskarżony przez Lasy Państwowe w związku z protestami w Puszczy Białowieskiej. Strażnicy leśni twierdzą, że nie wiedzieli, że Chołodowski jest dziennikarzem. Ale nagranie OKO.press utrwaliło scenę, w której odmawiają przyjęcia od niego legitymacji dziennikarskiej
"Dziś po raz pierwszy jako dziennikarz - uprawiający ten zawód od dokładnie 25 lat - staję przed sądem" - poinformował dziś rano (22 lutego 2018) na swoim profilu facebookowym Maciej Chołodowski, dziennikarz białostockiego oddziału "Wyborczej".
Rozprawa zaczęła się o godz. 14:15 przed Wydziałem Zamiejscowym w Hajnówce Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim. Obok Chołodowskiego na ławie oskarżonych zasiedli również inni uczestnicy protestu.
Rozprawa nie zakończyła się wyrokiem i została odroczona do 29 marca. Sprawę prowadzi sędzia Adam Rodakowski, który 10 stycznia 2018 roku uniewinnił uczestników protestu przeciwko wycince w Czerlonce.
Sąd zapowiedział też, że wystąpi do OKO.press o materiał filmowy, na którym nasza kamera zarejestrowała moment zatrzymania i legitymowania Chołodowskiego przez Straż Leśną. Dlaczego to jest ważne, zobacz poniżej.
Dziennikarz został oskarżony na podstawie dwóch przepisów kodeksu wykroczeń.
Art. 151 par. 1: "Kto pasie zwierzęta gospodarskie na nienależących do niego gruntach leśnych lub rolnych albo przez takie grunty w miejscach, w których jest to zabronione, przechodzi, przejeżdża lub przegania zwierzęta gospodarskie, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany".
Art. 157 par. 1: "Kto wbrew żądaniu osoby uprawnionej nie opuszcza lasu, pola, ogrodu, pastwiska, łąki lub grobli, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany".
A wszystko w związku ze spacerem obywatelskim, który odbył się 27 maja 2017 roku na terenie Nadleśnictwa Hajnówka, nieopodal wsi Czerlonka. Uczestnicy maszerowali pod hasłem „Chcemy Puszczy Białowieskiej otwartej i dzikiej". Był to "chodzony" protest przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej i zamknięciu części Nadleśnictwa Hajnówka dla ruchu turystycznego.
Chołodowski robił relację z tego wydarzenia. Wraz z wieloma innymi osobami został zatrzymany i spisany przez Straż Leśną."Dziennikarz nie dziennikarz, ale złamał prawo" - usłyszał od funkcjonariuszy.
Ekipa filmowa OKO.press dokumentowała przebieg spaceru. I utrwaliła moment zatrzymania dziennikarza "Wyborczej" (na filmiku poniżej to fragment od 33 sekundy do 1 min 25 sek.).
Podczas dzisiejszej rozprawy strażnicy leśni mówili, że zatrzymując Chołodowskiego nie wiedzieli, że jest z mediów. Na nagraniu OKO.press widać jednak, że zignorowali fakt, że Chołodowski jest dziennikarzem, choć mówił im wyraźnie, że może im pokazać legitymację redakcyjną. Tej jednak nie chcieli.
Potraktowali go jako jednego z manifestantów. Uznali, że nie zastosował się do zakazu wstępu do lasu i nie opuścił go pomimo polecenia. Podobnie było podczas przesłuchania w listopadzie 2017 roku w Nadleśnictwie Rudka - i tam nie przyjęto oświadczenia Chołodowskiego, że wykonywał zawodowe obowiązki.
OKO.press przekaże sądowi ten i inne filmy nakręcone podczas spaceru i dokumentujące zachowania Straży Leśnej wobec uczestników spaceru. Poniżej nasza relacja.
"Sam przed sobą bronię się przed przypuszczeniami, że to jest atak Nadleśnictwa Hajnówka na »Wyborczą«, ale chyba coś jest na rzeczy" - mówi Maciej Chołodowski w rozmowie z OKO.press. Wspomina:
"Pamiętam, jak podczas pierwszego procesu aktywistów, 24 maja, podszedłem do hajnowskiego nadleśniczego Grzegorza Bieleckiego, by z nim porozmawiać . Odmówił mi i powiedział, że rozmawia tylko z polską prasą.
A »Wyborcza« to medium krytyczne nie tylko względem działań LP w Puszczy Białowieskiej, ale całokształtu tej leśnej korporacji".
Chołodowski uważa, że ciąganie dziennikarzy po sądach za relacjonowanie protestów, to skandal i próba kneblowania i zastraszania mediów.
"Ale myślę też, że to również realizacja pewnej polityki państwa rękami LP. Polityki wymierzonej w wolność słowa i podstawowe zasady demokratyczne. Dziennikarze są niebezpieczni dla każdej władzy, która ma aspiracje autorytarne. A taką władzą jest właśnie PiS" - mówi Chołodowski.
To nie pierwszy dziennikarz "Wyborczej", którego wzięły na celownik Lasy Państwowe. W listopadzie ubiegłego roku pisaliśmy o dziennikarzach Igorze Nazaruku, Igorze Nizio i Alicji Bobrowskiej, którzy również byli wzywani na przesłuchania. Nazaruk dostał niedawno takie samo wezwanie do sądu jak Chołodowski, tyle że na początek marca.
Sądowe ściganie dziennikarzy w związku z relacjonowaniem protestów w Puszczy Białowieskiej krytykowały Obserwatorium wolności mediów w Polsce przy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Amnesty International. Dorota Głowacka z Fundacji Helsińskiej mówiła OKO.press, że dziennikarza "jeśli tylko wykonuje swoją pracę i nie bierze aktywnego udziału w proteście, nie powinny spotykać ze strony państwa żadne represje, również prawne".
A Draginja Nadażdin, dyrektorka AI w Polsce, mówiła "Wyborczej", że "wolność wypowiedzi, włącznie z prawem dziennikarzy do zbierania i rozpowszechniania informacji i opinii, jest podstawą demokratycznego społeczeństwa".
W rozprawie uczestniczył też Szymon Zyberyng, adwokat z Radomska, były działacz NZS, zwolennik PiS i lustracji hierarchii kościelnej, który jest pełnomocnikiem Lasów Państwowych. Zadawał pytania zarówno oskarżonemu, jak i świadkom. Prowadzi bloga, na którym dzieli się przemyśleniami związanymi z bieżącą polityką. Podobne wpisy pojawiają się też na jego koncie na Facebooku.
Wybór cytatów z publicystki Zyberynga przygotowała w 2016 roku "Gazeta Trybunalska". Na przykład o uchodźcach napisał: "Polacy nie pozwolą wam bezkarnie gwałcić Naszych córek, żon, sióstr, matek. Na znak protestu nie założymy spódnic, nie będziemy robić marszów i dawać wam kwiatów. Jesteśmy narodem, w którym tradycja nie zginęła. Więc możecie skończyć jak ci pohańcy, którzy w XVII w., próbowali imigrować na Nasze kresy. Najbardziej znany, nazywa się Azja Tuhajbejowicz. Pohańbił Ewę Nowowiejską. Kwiatów nie dostał. Nie idźcie w jego ślady".
Potem żalił się, że po tym wpisie Facebook zablokował jego konto na miesiąc.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze