Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał właśnie rację polskim organizacjom ekologicznym domagającym się od Lasów Państwowych lepszej dbałości o przyrodę oraz umożliwienia kontroli społecznej działań państwowej spółki.
W wyroku ogłoszonym 2 marca TSUE stwierdził, że Polska narusza przepisy unijne w dwóch istotnych obszarach.
Po pierwsze, jakkolwiek dziwne może się to wydawać – mówimy w końcu o państwowej organizacji powołanej do opieki nad lasami należącymi do wszystkich obywateli -
gospodarka leśna prowadzona zgodnie z wytycznymi Lasów Państwowych w ramach tzw. kodeksu dobrych praktyk… nie gwarantuje ochrony przyrody.
Polskie prawo stwierdza wprost, że „gospodarka leśna wykonywana zgodnie z wymaganiami dobrej praktyki (…) nie narusza przepisów o ochronie poszczególnych zasobów, tworów i składników przyrody”. Chodzi o przepisy ustawy o ochronie przyrody.
Rzeczywistość jest zgoła inna, mówi Sylwia Szczutkowska z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Pracownia razem z WWF Polska i Fundacją Franka Bolda zaskarżyły polskie przepisy do Komisji Europejskiej.
„Podczas prowadzenia gospodarki leśnej nagminnie naruszane są wymogi ścisłej ochrony gatunkowej, na przykład wycinki prowadzone są w szczycie sezonu lęgowego ptaków. Powoduje to płoszenie, niszczenie siedlisk ptaków a nieraz całych lęgów” – mówi Szczutkowska.
„Gospodarka leśna jest także głównym zagrożeniem dla chronionych siedlisk leśnych Natura 2000 w Polsce. Ponad połowa z nich znajduje się w niewłaściwym stanie ochrony, a stan ochrony aż 30 proc. uległ pogorszeniu” – dodaje.
„Gospodarka leśna polegająca w dużej mierze na wielkopowierzchniowych zrębach zupełnych, usuwaniu drzew biocenotycznych, w tym również dziuplastych, nie sprzyja zachowaniu siedlisk gatunków typowo leśnych, jak wymagające starych lasów orły, wymagające drzew dziuplastych sowy i dzięcioły, czy chronione chrząszcze” – mówi Adam Bohdan, biolog zajmujący się badaniem i ochroną bioróżnorodności leśnej, działacz Fundacji Dzika Polska i Fundacji Fota4Climate.
Fundacja Dzika Polska od lat przygląda się odnotowywanym w Puszczach Białowieskiej, Augustowskiej i Knyszyńskiej oraz w Bieszczadach przypadkom niszczenia siedlisk gatunków chronionych dyrektywami, co zostało wykorzystane w postępowaniu KE.
W wyroku TSUE orzekł wprost, że gospodarka leśna, którą prowadzą Lasy Państwowe na podstawie „kodeksu dobrych praktyk” nie może odbywać się z naruszeniem dyrektyw siedliskowej i ptasiej. A to właśnie sankcjonuje polskie prawo stwierdzając, że kodeks niejako domyślnie nie narusza przepisów o ochronie przyrody.
W wyniku postępowania KE jeszcze przed wyrokiem TSUE Polska zdołała zmienić niektóre przepisy. W styczniu 2022 roku wprowadzono w ustawie o ochronie przyrody zakaz niszczenia siedlisk gatunków, ale jedynie niektórych.
„Chodzi o ptaki oraz gatunki z IV załącznika dyrektywy siedliskowej. To zaledwie kilkanaście gatunków związanych z lasami w tym zgniotek czy pachnica dębowa). Pozostałe gatunki – m.in. jelonek rogacz – zgodnie z ustawą nie podlegają ochronie, co jest sytuacją kuriozalną” – mówi Bohdan.
Zmiana nie zdała się na wiele, ubolewa Bohdan. „Z naszych obserwacji wynika, że korekta przepisów nie miała znaczącego przełożenia na realną ochronę gatunków i ich siedlisk w obrębie lasów. Nadal wykonywane są kilkuhektarowe zręby zupełne w obszarach Natura 2000 bez uprzedniego, dostatecznego rozpoznania przyrodniczego. Zręby dewastują bioróżnorodność w ich obrębie” – mówi biolog.
Po drugie, TSUE uznał, że polskie prawo łamie unijne przepisy nie dając organizacjom ochrony przyrody możliwości zwrócenia się do sądu z żądaniem zbadania legalności planów urządzenia lasu (PUL). PUL określa liczbę i zasięg wycinek oraz innych prac reguluje plan urządzenia lasu – dokument, który musi sporządzić każde nadleśnictwo. Tworzy się go raz na 10 lat.
Jak ważna to kwestia pokazał przykład masowych wycinek w Puszczy Białowieskiej, których nie można było powstrzymać w polskim sądzie. Ówczesna wycinka została wstrzymana dopiero po interwencji TSUE, a w międzyczasie wycięto 200 tys. m³ drzew, z czego połowę w najcenniejszych, ponadstuletnich drzewostanach.
„Dotychczas było tak, że jak próbowało się zaskarżyć decyzję ministra zatwierdzającą dany PUL, sądy administracyjne nawet nie rozpatrywały tych skarg, twierdząc, że nie jest to żadna decyzja administracyjna, tylko wewnętrzna decyzja Lasów Państwowych” – mówi OKO.Press Augustyn Mikos ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
„Polska musi teraz jak najszybciej zmienić przepisy w tym zakresie i umożliwić organizacjom ekologicznym zaskarżanie decyzji ministra zatwierdzających plany urządzania lasu.
Nie powinno to być trudne – od roku w Sejmie znajduje się senacki projekt ustawy, który wystarczy uchwalić, żeby dostosować polskie prawo do standardów międzynarodowych” – dodaje Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Fundacji Frank Bold.
„Standardów, które dadzą polskim obywatelom możliwość kontrolowania tego, co w dobie kryzysu klimatycznego Lasy Państwowe robią z najcenniejszymi zasobami przyrodniczymi” – mówi Kwiatkowski.
W opinii organizacji wnoszących skargę, sposób zarządzania lasami publicznymi nie przystaje do wyzwań, z jakimi musimy się mierzyć – kryzysu klimatycznego i spadku bioróżnorodności.
„Musimy mieć świadomość, że między 1990 a 2021 rokiem pozyskanie drewna wzrosło przeszło dwukrotnie – do ponad 42 mln m³ rocznie. Taka eksploatacja powinna iść w parze ze zwiększonym dbaniem o przyrodę, bo las to o wiele więcej niż drewno” – mówi Olga Poleszczuk z Fundacji WWF Polska.
„Okazuje się, że las jest we wszystkim, co nas otacza: to rzeczy codziennego użytku, czyste powietrze w naszych płucach, źródło wody i stabilności, korzenie naszej kultury. To nasze wspólne dziedzictwo i powinniśmy dbać o nie w sposób zrównoważony - z dbałością nie tylko o nasze potrzeby, ale też o potrzeby przyrody” – dodaje Poleszczuk.
Wyrok skomentował Edward Siarka z Solidarnej Polski, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska i pełnomocnik rządu ds. leśnictwa i łowiectwa.
„NGOs kłamią!! Organizacje ochrony przyrody już dziś zaskarżają plany urządzenia lasu, które są szeroko konsultowane,” napisał Siarka na Twitterze nad dołączoną grafiką zatytułowaną „TSUE atakuje polskie lasy!”.
W kolejnym - już mniej histerycznym - wpisie Siarka oraz dyrektor Lasów Państwowych Józef Kubica zapowiadają niepodporządkowanie się wyrokowi TSUE.
„Polska nie zgodzi się na wprowadzenie do prawa krajowego możliwości sparaliżowania gospodarki leśnej.
Skarga Komisji Europejskiej, którą uwzględnił TSUE, jest kolejną próbą zablokowania polskiego konkurencyjnego przemysłu drzewnego, co może doprowadzić do jego upadku, a w efekcie do nagłego, skokowego wzrostu bezrobocia na terenach wiejskich I drastycznego wzrostu cen wyrobów drewnianych” – napisali Siarka i Kubica w oświadczeniu.
Na zdjęciu: protest w obronie Turnickiego Parku Narodowego przed siedzibą Lasów Państwowych, 21 czerwca 2021
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
Komentarze