Akcja „Wylecz Nienawiść” wystartowała w czerwcu 2021. Jej inicjatorką jest Anna Wardęga, lekarka w trakcie specjalizacji z psychiatrii i psychoterapeutka. Sama padła ofiarą hejtu.
„To miało miejsce czerwcu tego roku” – opowiada OKO.press. „Przyjęłam pewną pacjentkę, która potem umieściła na swoim Facebooku wpis opisujący wizytę, w taki sposób, w jaki ona ją odczuła. Nie będziemy tutaj rozstrzygać, jaki był jej właściwy przebieg, ja w każdym razie odebrałam całe zdarzenie zupełnie inaczej. Pacjentka zachęcała internautów, żeby jak najszerzej rozpowszechniać jej wpis, wchodzić na moje profile i dawać mi odpowiednio niskie oceny, komentować”.
„Ten post stał się viralem, miał w bardzo krótkim czasie 10 tys. udostępnień” – mówi Anna Wardęga.
„Zaczęłam dostawać najrozmaitsze groźby z najdalszych zakątków Polski, od ludzi, którzy mnie nigdy nie widzieli na oczy, a tym bardziej nie mieli ze mną żadnej styczności medycznej. Pisano: ‘Znajdziemy cię’, ‘Pozbawimy życia’, ‘Życzymy ci śmierci’, ‘Najlepiej skończ sama ze sobą’”.
„Byłam tym zupełnie porażona. Kompletnie nieprzygotowana na tego typu przejawy nienawiści. Nie byłam w stanie pracować. Nie wiedziałam, gdzie i jak szukać pomocy. Policja nie wiedziała, jak mi pomóc”.
„W gruncie rzeczy zostałam z tym prawie zupełnie sama. I gdyby nie wsparcie moich bliskich, a później warszawskiej Izby Lekarskiej i jej prezesa Łukasza Jankowskiego (która notabene nie jest moją Izbą, bo jestem z Krakowa, ale akurat oni postanowili mi pomóc), nie wiem, jakbym sobie poradziła”.
Nie jesteście sami
Dr Wardęga zaczęła rozpytywać i okazało się, że takich przypadków wśród przedstawicieli jej profesji jest znacznie więcej. Media, zwłaszcza ogólnopolskie, donoszą o nich rzadko, chyba że chodzi o samobójstwo jednego z profesorów na początku pandemii, czy o przypadek lekarki, która na skutek hejtu poroniła i otwarcie o tym mówiła.
Dr Wardęga postanowiła działać.
„Nasze główne założenia to po pierwsze, chęć zwrócenia uwagi samych medyków, że takie zjawisko ma miejsce” – opowiada. „Poinformowanie ich, że nie są w tym sami. Chciałam stworzyć takie miejsce, do którego mogliby się zgłaszać i prosić o pomoc. Uświadomić im, że są różne sposoby obrony przed tego typu sytuacjami”.
„Po drugie chcieliśmy zwiększyć świadomość całego społeczeństwa, że takie zjawisko ma miejsce i dzieje się to naprawdę na dużą skalę. Uwrażliwić, że my medycy też jesteśmy ludźmi. Nie jesteśmy jakimiś robotami, nie jesteśmy bogami. Mamy też swoją odporność i hejt, tę formę przemocy, przeżywamy jak każdy człowiek”.
„No i wreszcie chodzi nam o uświadomienie ludzi, że to są czyny karalne”.
Instrukcje, spoty, webinaria
Organizatorom akcji udało się przy pomocy współpracujących z nimi pro bono prawników stworzyć mini instrukcje obsługi, jakie kroki należy podjąć w takich sytuacjach. Dr Wardęga zebrała trochę pieniędzy na całą działalność. „Początkowo była to moja zrzutka” – mówi.
„Dzięki tej zrzutce oraz pomocy Aleksandry Gładyś-Jakubczyk, lekarki z Kielc i prezes fundacji »Kochaj Mnie Po Prostu«, a także kieleckiej Przychodni Artmedika, udało nam się zebrać większą kwotę. W efekcie powstały 3 spoty i reportaż. Przygotowała je ekipa filmowa z Kielc – Stowarzyszenie Sztuka Łączenia”.
Premiera pierwszego spotu – 5 października o godz. 19:00. OKO.press jest jedynym medium, któremu organizatorzy akcji udostępnili link do spotu, by ukazał się w tym samym czasie, co na stronie „Wylecz Nienawiść”.
W planach jest także stworzenie specjalnych webinariów dla medyków z udziałem psychologa i prawnika. Pomoc zadeklarowała tu Naczelna Izba Lekarska. Uczestnicy webinariów dowiedzą się, w jaki sposób postępować krok po kroku w przypadku, gdy np. zawodzi policja czy sąd oddalił wniosek o ukaranie hejterów. A także jak sobie radzić w ostrej fazie hejtu na samym początku, jak lepiej zrozumieć zachowanie hejtera. Skąd ci ludzie się biorą, dlaczego postępują w taki sposób.
Medyk-pacjent relacja obopólna
„Chciałabym się też zająć tą drugą stroną” – mówi Anna Wardęga. „Bo mam świadomość, że relacja medyk-pacjent (a myślę tu nie tylko o lekarzach, ale też pielęgniarkach, ratownikach, etc.), to relacja obopólna. Że nad sobą też trzeba popracować. Że trzeba myśleć, żeby zachować się wobec pacjenta empatycznie, zwracać uwagę na nasze gesty, na naszą mimikę, tego jak się zwracamy do pacjenta, jak na niego patrzymy.
To niby takie drobne rzeczy, ale jednak tak bardzo istotne, jak się pacjent zachowa. Musimy pamiętać, że on przychodzi do nas najczęściej w trudnym momencie swojego życia i podejść do niego z troską i zrozumieniem”.
Mowę nienawiści można wyleczyć
Jednym z medyków, który wielokrotnie doświadczył hejtu jest Bartosz Fiałek, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, aktywny uczestnik mediów społecznościowych.
Fiałek poruszony sceną z polskiego parlamentu, kiedy to poseł Grzegorz Braun zwrócił się do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego słowami „Będziesz pan wisiał”, a także widząc, że minister sam pod jednym ze swoich tweetów użył #wylecznienawiść, wysłał do niego oficjalny list.
„…uważamy, że mowę nienawiści można wyleczyć” – pisze Fiałek. I dalej:
„Oczekujemy jednak, że w przypadku braku adekwatnej reakcji na działania edukacyjne, wykorzysta Pan – jako Minister Zdrowia – powszechnie dostępne instrumenty prawne, ażeby zlikwidować przejawy mowy nienawiści”.
Min. Adam Niedzielski szybko udzielił odpowiedzi. „Chciałbym zapewnić, że podejmuję wszelkie kroki, które mogą się przyczynić do likwidacji przejawów mowy nienawiści, również w stosunku do personelu medycznego. W sierpniu br. otrzymałem deklarację Prokuratury Krajowej, mówiącą o tym, że w sprawie zniesławień lekarzy, ekspertów, regułą będzie wszczynanie postępowań z urzędu, a nie jak to wynika z dotychczasowej praktyki, jako przestępstw ściganych z oskarżenia prywatnego” – napisał Niedzielski.
Żeby ktoś się za to zabrał
– Czy pani zdaniem państwo zajmuje się hejtem, czy broni was – medyków przed napaściami w sieci? – pytam Annę Wardęgę.
– Nie. Kompletnie nie – słyszę w odpowiedzi.
– Słyszała pani, by ktoś za to zapłacił?
– Wiem, że były jakieś kary finansowe – mówi moja rozmówczyni. Swego czasu intensywnie walczył z hejterami dr Dawid Ciemięga, ale teraz już odpuścił i praktycznie wycofał się z zawodu lekarskiego. To są pojedyncze przypadki.
Lek. Anna Wardęga: „Dobrze, żeby rząd pomyślał też o tzw. zwykłych ludziach, a nie tylko o medykach. Żeby były konsekwencje takich czynów, żeby ktoś się za to zabrał. Mam nadzieję, że to, co obiecuje minister, będzie jakoś spełnione”.
Problem jest głębszy. Internet jest medium demokratycznym. Jest tu miejsce i na negatywne recenzje pacjentów – które jak rozumiem pani lekarka nazywa hejtem i życzyła by sobie ich eradykacji – i na promocję swojej osoby i na tworzenie wspierających się wzajemnie grup interesów (np. oszukani pacjenci, wspierający się lekarze). Żyjemy w takim społeczeństwie, że jesteśmy zamknięci w bańki i okopani na pozycjach – niewrażliwi na opinie z zewnątrz. Jeśli coś złego się stanie, to przecież mamy swoich popleczników, swoją "armię" która puści nam dalej share i polajkuje połajankę na realnego albo wyimaginowanego wroga, sprytnie przemyconą pod płaszczykiem kampanii społecznej.
Marzy mi się prawdziwa kampania z hasłem: HEJT: JESTEŚ SPRAWCĄ, NIE OFIARĄ! STOP AGRESJI! ZACZNIJ SŁUCHAĆ!
A lekarzom polecam wprowadzenie jakiejś instytucji odwoławczej względem agresywnych kolegów z przerostem ego. I kampanię informacyjną tej metody składania reklamacji. Wtedy nie będą musieli czytać postów o sobie na FB.
I jeszcze opinia środowiska nt. nieetycznej zagrywki pani doktor: https://www.facebook.com/111030830477481/posts/320598206187408/
Jakiego "środowiska"? Toż to tylko jakaś stronka na facebooku, nawet nie wiadomo przez kogo prowadzona. I tak — pacjentka nakręciła koszmarną spiralę hejtu na lekarkę, nie była to żadna "opinia". Chciałbyś dostawać groźby od obcych ludzi, bo ktoś coś o tobie napisał w Internecie?
To może warto byłoby powalczyć ze źródłem problemu, którym jest to, że połowa lekarzy uważa się za bogów, a pacjentów traktują nieraz jak ścierwo? Chyba każdy się spotkał z takimi lekarzami i zna niejedną historię od znajomych o tym jak to lekarze pokazali jak "dbają" o swoich pacjentów/klientów.
Nie wim czy Pan zauwazyl, ze pani dr Wardęga mowi o tym, ze w akcji Wylecz Nienawisc chodzi tez o edukacje lekarzy, zeby bardziej uwazali na swoje zachowanie wobec pacjenta, na komunikacje. Lekarze, podobnie jak wszyscy z nas, sa rozni. Jedni bardziej, inni mniej empatyczni.
Forumowicze. Tu nie chodzi o to, że lekarze są zarozumiali i nie przyjmują krytyki tylko o nienawiść jaka się wylewa w takim medium jak Do Rzecz Sakiewicza. Krytyką nie są słowa typu "zaje…cie ty lewacka świnio" To jest nieodosobniony wpis forumowiczów tamtej strony i nie usuwany przez tamtych moderatorów. Sorry ale to nie są słowa krytyki tylko nienawiść w czystej formie. Władza nic z tym nie zrobi, bo to spora grupa ich wyborców. Ten sam problem jest z pozorowaną akcją proszczepienną. Przecież nie uderzą we własny aspołeczny, pełen frustracji i nienawistny elektorat
Problem w tym, że ten akurat opisywany case z "Do Rzeczy" nie ma nic wspólnego. Ta pożałowania godna kampania powstała, bo jej inicjatorka poczuła się urażona tym, że wygarnęła jej pacjentka. Pacjentka ze zdiagnozowanymi zaburzeniami emocjonalnymi. A do pani doktor to nie dotarło i postanowiła tupnąć bucikiem jak by była dzieckiem z warkoczykami, a nie profesjonalistką z tytułem.
Zaraz, chwila moment, to, że ktoś ma zdiagnozowane zaburzenia emocjonalne nie sprawia, że jest nietykalny. Ty widziałeś w ogóle, co się zaczęło dziać po poście tej kobiety? Jaki zmasowany atak musiała odeprzeć lekarka?
A jak pan traktuje np. ciagle zyczenia smierci dla Bartosza Fialka, lekarza ktory zaangazowal sie w sieci w edukacje Polakow nt. COVID-19. To, ze on chce cos z tym zrobic, to tez jest "tupniecie nozka"?
Nie traktuję. Ten artykuł dotyczy występów pani Wardęgi, proszę nie odwracać kota ogonem.