0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja wyborcza.plJakub Orzechowski / ...

Pociąg pancerny "Czarnek-Wójcik", który ma rozjechać polską edukację, zwolnił bieg. Jak zresztą zapowiadaliśmy, planowane na 8 grudnia pierwsze czytanie Lex Czarnek w komisji edukacji nie odbyło się i tym samym zniknęło z porządku obrad Izby drugie czytanie projektu. Połączone działania opozycji i aktywistów/ek, a także niepewność w szeregach PiS zadecydowały o przeniesieniu całej akcji na wtorek 14 grudnia. O zmianie daty poinformował w środę 7 grudnia szef MEiN Przemysław Czarnek.

“Nie składamy broni. Walczymy o młodych ludzi, o ich przyszłość” - mówiła w poniedziałek 6 grudnia posłanka i była minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas (KO) na wysłuchaniu publicznym poświęconym Lex Czarnek. Wysłuchanie zorganizowały cztery partie opozycyjne, za namową ruchu „Wolna szkoła”, bezprecedensowej inicjatywy ponad 100 organizacji społecznych, najważniejszych związków samorządowych, stowarzyszeń dyrektorów szkół i związków nauczycielskich (w tym ZNP).

We wtorek 7 grudnia "Wolna szkoła" rozesłała posłom i posłankom apel o zablokowanie zmian w edukacji, a w środę o 17.00 zorganizowała kilkudziesięcioosobową pikietę pod Sejmem.

Przeczytaj także:

Opublikowaliśmy w OKO.press wiele tekstów o lex Czarnek (tutaj ich wybór)

Wybory dyrektorek i dyrektorów po staremu

Minister Czarnek poinformował, że projekt ustawy zostanie zmieniony. W pierwszej wersji w komisji konkursowej na dyrektora szkoły kurator miałby zamiast obecnych trzech aż pięć głosów, nawet gdyby z kuratorium pojawiła się jedna osoba. Ministerstwo już wcześniej zrezygnowało z tej dziwacznej zasady "wielogłosowości jednej osoby", a w środę cofnęło się jeszcze bardziej:

"Jesteśmy po rozmowie z ministrem Pawłem Szefernakerem (MSWiA), który jest w kontakcie z samorządami i po rozmowie z przewodniczącą Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, i wycofujemy się z przepisu zwiększającego liczbę przedstawicieli kuratora w składzie komisji konkursowej na dyrektora szkoły" - powiedział minister Czarnek. Zostanie więc tak jak do tej pory, czyli trójka przedstawicieli, którym przysługują łącznie trzy głosy.

View post on Twitter

Usuwanie po nowemu

Czarnek nie chce jednak wycofać się z zapisu umożliwiający odwoływanie dyrektorów/ek niemal na życzenie władz. Kurator może bowiem złożyć wniosek do organu prowadzącego placówkę (gminy lub powiatu) o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego i to bez wypowiedzenia, jeśli „nie realizuje on w ostatecznym terminie wskazanym przez kuratora zaleceń wynikających z przeprowadzonych czynności z zakresu nadzoru pedagogicznego”.

A jeśliby samorząd nie chciał odwołać? Nie szkodzi. Wtedy „wygaśnięcia powierzenia stanowiska dyrektora szkoły dokona organ sprawujący nadzór pedagogiczny”.

Odwołanie dyrektorki czy dyrektora mogłoby zatem nastąpić w sześciu prostych krokach:

  • kurator przeprowadza kontrolę,
  • stwierdza „uchybienia w nadzorze pedagogicznym” (pojęcie bardzo szerokie, nieprecyzyjne),
  • wydaje zalecenia pokontrolne,
  • ocenia, że nie zostały zrealizowane,
  • wnioskuje o odwołanie,
  • a jak samorząd nie posłucha, to odwołuje sam.

Kontrola "moralności" po nowemu (czyli szlaban dla organizacji społecznych)

Minister Czarnek zapewniał w środę, że zapis dotyczący liczby reprezentantów kuratorium w ustawie nie jest tak istotny, jak dbanie o moralność uczniów i uczennic:

"Dla nas najważniejszy jest przepis, który pozwoli kuratorom na reakcję - na wniosek rodziców - w sytuacji, kiedy do szkół będą chciały wejść organizacje społeczne (pozarządowe) z treściami, które są niestosowne, niewłaściwe i demoralizujące".

Te słowa mają robić wrażenie, że rodzice mieliby realny wpływ na zajęcia, w których uczestniczą ich dzieci. To manipulacja. Decyzję o dopuszczeniu zajęć miałby podejmować kurator, rola rodziców nie jest w ustawie uwzględniona.

Jak mówi OKO.press posłanka KO Katarzyna Lubnauer, "według obecnych zasad do zorganizowania zajęć potrzebna jest zgoda rady rodziców, a według Lex Czarnek to kurator/ka ma podejmować decyzję".

Lex Czarnek wciąż przewiduje, że aby zajęcia organizowane przez organizacje społeczne mogły się odbyć, dyrektor/ka musi wystąpić o zgodę do kuratorium na dwa miesiące przed planowanymi zajęciami, co samo w sobie jest absurdalnym zapisem, bo takie planowanie jest w praktyce niemożliwe dla obu stron. Czarnek wprowadził tu tylko minimalne ustępstwo: jeśli kurator nie wyda decyzji w miesiąc, zajęcia mogą się odbyć. Cenzura pozostaje, ale wymaga większej mobilizacji kuratoriów.

To nie koniec sprzeciwu

Po środowych informacjach Czarnka opozycja ogłosiła sukces. "Pierwsza bitwa przeciwko Lex Czarnek wygrana!" - ogłosiła posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. W podobnym tonie pisała Katarzyna Lubnauer. Opozycja podkreśla jednak, że walka trwa nadal.

View post on Twitter

Dziemianowicz-Bąk była jedną polityczek, która wzięła udział w poniedziałkowym wysłuchaniu publicznym o Lex Czarnek. Koalicja Obywatelska, Lewica, PSL-KP oraz Polska 2050 połączyły siły, żeby przeprowadzić publiczną, merytoryczną debatę o tym, czym grożą zmiany w szkolnictwie i nauczaniu, które forsuje MEiN i rząd PiS.

Udział wzięło ponad 150 osób. Wśród nich nauczyciele/ki, dyrektorzy/ki oraz rodzice i uczniowie/uczennice. Podczas dwuipółgodzinnego spotkania pojawiła się nie tylko krytyka reformy Czarnka, ale też osobiste doświadczenia społeczności szkolnych, które już dziś dotykają te zmiany na zasadzie tzw. efektu mrożącego. Uczestnicy i uczestniczki mówili, że Lex Czarnek cofa szkołę do czasów PRL, głos zabrały też uczennice: "Nie ma w oświacie miejsca nie tylko na projekt, ale też na samego ministra Czarnka" - mówiły.

Podczas wysłuchania głos zabrał Olgierd Porębski, przedstawiciel rady rodziców podstawówki w Izabelinie pod Warszawą, która jednogłośnie podjęła uchwałę przeciw wdrożeniu Lex Czarnek. “Nie życzymy sobie, by urzędnik partyjny mówił nam, na jakie zajęcia mamy wysyłać dzieci. Skoro podjęliśmy z dyrekcją decyzję, że dane zajęcia mają się odbyć, to żaden kurator nie będzie nam tego zabraniał” - mówił Porębski. Dodał, że jako rada rodziców nie wyobrażają sobie sytuacji, w której dyrektor miałby zostać z tego powodu odwołany, a na jego miejsce miałby przyjść “jakiś partyjny funkcjonariusz”.

A może to gra na "mniejsze zło"?

Rzecz w tym, że nowelizacja nadal pozostaje katastrofalną zmianą, zmiany ogłoszone w środę, choć idą ku lepszemu, tego nie zmieniają.

Co więcej, być może rząd stosuje cynicznie taktykę "mniejszego zła" - drobne ustępstwo ma sprawić wrażenie, że nie jest już tak źle i tym samym oswaja opinię publiczną z zamachem na ustrój szkolny.

Lex Czarnek to nadal bat na niepokornych dyrektorów/ki i wprowadzanie cenzury w szkole. Rząd za sprawą nowelizacji wprowadza pełną centralizację szkolnictwa i już sieje strach wśród nauczycieli/ek.

Poza nowelą ministra edukacji planowane jest jeszcze Lex Wójcik (z inicjatywy wiceministra sprawiedliwości), które wprowadza sankcje karne dla dyrektorów za „niedopełnienie obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim”.

Protesty trwają od miesięcy

Nauczyciele roku wystosowali do posłów i senatorów list w sprawie ustawy o prawie oświatowym, w którym wyrażają swoje obawy, związane nie tylko z jej treścią, ale również planami szybkiego procedowania.

View post on Twitter

Od końca sierpnia przeciwko nowelizacji ustawy o prawie oświatowym protestuje “Wolna Szkoła”.

„Planowane zmiany naruszają prawa rodziców, dzieci i młodzieży, pogłębiają nierówności, wprowadzają do szkoły atmosferę strachu, przyzwolenie na nietolerancję i przemoc, zabijają kreatywność i krytyczne myślenie, paraliżują pracę nauczycieli nauczycielek” – mówi Sławomir Broniarz ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.

„W konsekwencji planowanych zmian z zawodu odejdą najlepsi dyrektorzy i nauczyciele. W szkole rządzić będą rutyna, strach, oportunizm, konformizm i nuda” – tłumaczy Iga Kazimierczyk, jedna z inicjatorek kampanii.

Organizatorzy kampanii Wolna Szkoła apelują do wszystkich środowisk o przeciwstawienie się przygotowanym przez rząd zmianom w prawie oświatowym.

;

Udostępnij:

Anna Mikulska

Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".

Komentarze