0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Przed głosowaniem, w czasie debaty w piątek rano, Posłowie PiS przekonywali w Sejmie, że komisja ds. wpływów rosyjskich będzie rzetelna i uczciwa, ale złudzeń co do Lex Tusk nie pozostawił Janusz Kowalski z SP. “Donald Tusk w latach 2007-2014 współpracował z Władimirem Putinem. I za to was rozliczymy” – zapowiedział.

Wieczorne wyniki głosowania w Sejmie (odbyły się zaraz po tym, gdy w Poznaniu Donald Tusk zakończył przemówienie na wiecu):

  • wzięło w nim udział tylko 249 posłów, choć w całej rundzie głosowań regularnie głosowało ponad 450 posłów).
  • PiS zebrał 235 głosów.
  • Nie głosowała cała KO. Z pięciu przeciw trzy głosy były z Lewicy (reszta – 40 posłów — nie głosowała).
  • Z 9 głosów wstrzymujących się 7 należało do Konfederacji.

Sejm obradował 16 czerwca 2023 r. nad poprawkami PiS do prezydenckiej nowelizacji Lex Tusk. Po krytyce, która spadła na podpisaną już przez Andrzeja Dudę ustawę, prezydent złożył do Sejmu projekt pozbawiający komisję ds. wpływów rosyjskich najbardziej kontrowersyjnych uprawnień. Posłowie PiS nie tylko ten projekt poparli, ale i wprowadzili do niego poprawki jeszcze bardziej osłabiające siłę rażenia decyzji wydawanych przez komisję.

Prezydencka nowelizacja zakłada, że od wydanej przez komisję decyzji będzie przysługiwało odwołanie do sądu powszechnego, apelacyjnego. W pierwotnej ustawie odwołania miały rozpatrywać sądy administracyjne. Dodatkowo prezydencki projekt nie pozwala, by w komisji zasiadali posłowie czy senatorowie. Nie gwarantuje to jednak jej niezależności od władzy. Członkowie komisji nadal nie muszą spełniać żadnych kryteriów, a przewodniczącego wybierze premier.

Co jednak najważniejsze, prezydencki projekt likwiduje możliwość wydawanie przez komisję „środków zaradczych”, czyli kar dla osób, które wedle komisji miały poddać się rosyjskim wpływom.

W pierwszej wersji komisja miała do dyspozycji trzy takie środki:

  1. zakazanie pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat,
  2. cofnięcie poświadczenia bezpieczeństwa lub nałożenie zakazu otrzymania poświadczenia bezpieczeństwa na okres do 10 lat,
  3. cofnięcie pozwolenia na broń lub nałożenie zakazu posiadania pozwolenia na broń na 10 lat.

Przeczytaj także:

Zmiany PiS

PiS nie tylko poparł poprawki prezydenckie, ale przedstawił własne poprawki, które wybiły komisji kolejne zęby.

  • Jedna z poprawek wykreśliła zapis dający komisji możliwość przesądzenia, że „osoba, wobec której została wydana decyzja administracyjna, nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym”. Według legislatorów Senatu wydanie tego rodzaju decyzji wobec polityka mogłoby oznaczać uniemożliwienie mu kandydowania w wyborach i pełnienia innych funkcji, do których niezbędna jest nieposzlakowana opinia.

“Przepis (...) budzi wątpliwości interpretacyjne, stąd proponuje się jego usunięcie, aby komisja mogła wyjaśniać przypadki wpływów rosyjskich bez prób kwestionowania podstaw jej funkcjonowania" – brzmiało uzasadnienie poprawki.

Ustawa w obecnym kształcie nie pozwala więc już komisji ds. wpływów rosyjskich na zablokowanie czyjejkolwiek kandydatury do Sejmu.

Lex Tusk nie wykreśli Donalda Tuska z list wyborczych.

Sejmowi legislatorzy mieli wątpliwości, jaki sens ma wydawanie decyzji administracyjnej, która nie ma żadnych administracyjnych konsekwencji. Będzie ona jedynie stwierdzać, że dana osoba działała na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej pod wpływem Rosji.

  • PiS zrezygnował też z wyznaczania terminu publikacji pierwszego raportu komisji przed 17 września. Oznacza to, że komisja nie będzie musiała ogłaszać wyników swoich prac przed wyborami do parlamentu.

Na mocy poprawki, jeśli kluby parlamentarne nie zgłoszą kandydatów do komisji w wyznaczonym terminie, nowy termin wyznaczy Marszałek Sejmu. Kandydaci zgodnie z obowiązującym brzmieniem ustawy mieli być zgłoszeni do 16 czerwca, ale w związku z prezydencką nowelizacją PiS zapowiedział, że wstrzyma się ze zgłoszeniami do jej uchwalenia. Pozostałe ugrupowania ogłosiły, że nie zgłoszą nikogo.

W sprawie poprawek PiS opozycyjni członkowie komisji administracji odmówili głosowania.

Lex Tusk w Sejmie

W debacie plenarnej posłowie Prawa i Sprawiedliwości zapewniali, że zapisy, budzące wątpliwości co do konstytucyjności, zostały poprawione. “Nowelizacja i poprawka konsumują zarzuty, które opozycja podnosiła względem ustawy wyjściowej” – mówił Paweł Hreniak z PiS, sprawozdawca projektu ustawy.

“Proszę zwrócić uwagę, jak daleko obóz Zjednoczonej Prawicy wyciąga rękę do opozycji” – zachwalał projekt Piotr Kaleta, też z PiS. Zapewniał przy tym, że intencje Zjednoczonej Prawicy są jak najczystsze:

- Chcę zapewnić Wysoką Izbę i opinię publiczną, że komisja będzie pracowała rzetelnie, i uczciwie, żeby wyjaśnić wszystkie newralgiczne sprawy będące przedmiotem prac komisji.

Hreniak wyrzucał opozycji, że nie przyjęła wspaniałomyślności Prawa i Sprawiedliwości z wdzięcznością.

- Nowelizacja dawała [opozycji — red.] szansę na poprawę popełnionych wcześniej błędów. Mogli wyjść z twarzą na tych, którym zależy na bezpieczeństwie państwa. Opozycja udowodniła, że nie zależy jej na przejrzystości — mówił Hreniak.

Nawet jeśli ktoś uwierzyłby we frazesy o bezpieczeństwie państwa, musiał zwątpić po wystąpieniu Janusza Kowalskiego, posła Suwerennej Polski. W jednym zdaniu streścił zadanie i przyszły wynik prac komisji:

- To wszystko jest proste. Tu siedzą patrioci i Polacy, a tutaj siedzą prorosyjscy ludzie z Platformy Donalda Tuska, który w latach 2007-2014 współpracował z Władimirem Putinem. I za to was rozliczymy — ogłosił Kowalski, wskazując kolejno sejmowe ławy z posłami PiS i posłami PO.

Polowanie na czarownice

Posłowie opozycji nie docenili złagodzenia przepisów Lex Tusk. Przypominali, że nie zmienił się główny cel działania komisji, czyli oczernianie opozycji w toku kampanii wyborczej.

- Mimo że poprawki i nowelizacja prezydenta łagodzi skutki wprowadzenia tej ustawy, to nie znosi istoty jej działania. Dlatego że jej celem jest wyeliminowanie z życia publicznego niewygodnych dla partii rządzącej polityków — mówił Wiesław Szczepański z SLD.

Istotę komisji obrazowo przedstawiła Katarzyna Lubnauer z KO:

- 370 lat po procesie czarownic stan Connecticut ułaskawił dwanaście skazanych wtedy czarownic. Problem polega na tym, że jedenaście zostało wcześniej skazanych na śmierć. I mam wrażenie, że ta ustawa dokładnie wygląda jak proces czarownic. Na podstawie tego, że sąsiadce zdechła jałówka ktoś chce skazywać ludzi. Tylko po tej nowelizacji to nie będzie palenie, to będzie topienie. I tak jak w procesie czarownic nikt nie chce nic udowodnić, tylko opluć, obrzucić błotem i skazać. A po trzystu 70 latach może go ułaskawią — mówiła Lubnauer.

Przeciwko znowelizowanej ustawie wypowiadali się też posłowie Konfederacji.

- Chcą uciszać opozycję od prawa do lewa — mówił o PiS-ie Michał Urbaniak. – Za chwilę dowiemy się, że wszyscy od prawa do lewa są finansowani z Rosji — dodał.

Z kolei Janusz Korwin-Mikke stwierdził, że jeśli Trybunał Konstytucyjny orzeknie o konstytucyjności tej ustawy, “trzeba będzie zabrać się za wpływy Berlina, Brukseli, Waszyngtonu”.

Projekt prezydenta z poprawkami PiS poparł tylko Kukiz’15. W jego imieniu występował Jarosław Sachajko.

- Trzeba skończyć z medialnymi atakami PiS na PO i PO na PiS. Trzeba przed tą komisją stanąć i się obronić lub odejść z życia publicznego — mówił.

Jeden powód: Tusk

W imieniu Platformy Obywatelskiej projekt komentował Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw wewnętrznych.

- Utrzymano orzeczenie, które mówi, że dana osoba nie daje rękojmi należytego postępowania w życiu publicznym. (...) Skąd ta determinacja, żeby utrzymać infamię w formie decyzji administracyjnej? Dlaczego nie komisja śledcza jak w innych krajach? Jeden jest powód, który można zawrzeć w jednym słowie: Tusk. Żeby kiedy wygra opozycja, i kiedy na czele rządu będzie miał zasiąść Donald Tusk, prezydent mógł nie zgodzić się na powierzenie kierowania rządem przez Donalda Tuska” – mówił Sienkiewicz.

Prawdopodobnie niedokładnie przeczytał treść poprawek PiS, które — jak pisaliśmy wyżej — które wykreśliły zapis o “niedawaniu rękojmi”. Jeśli Andrzej Duda odmówiłby zaprzysiężenia Tuska na premiera, zrobiłby to bez podstawy prawnej.

Z interpretacją Sienkiewicza w trakcie obrad Sejmu nie zgodziła się prezydencka minister Małgorzata Paprocka.

- Protestuję przeciwko tezie, że komisja miałaby wpływać na wskazywanie prezesa rady ministrów. To jest norma konstytucyjna, tu komisja nic nie zmienia — mówiła.

Wniosek do Trybunału

W trakcie dzisiejszego posiedzenia Sejmu PiS zgłosił jeszcze jedną poprawkę do Lex Tusk. Wyjaśnia ona, że stronami postępowania w sprawie apelacji są osoba wnosząca apelację i Komisja. Tego samego dnia w błyskawicznym tempie została pozytywnie zaopiniowana przez sejmową komisję administracji i spraw wewnętrznych.

Teraz przyjęta ustawa — czyli Lex Tusk 2.o —trafi do Senatu.

Minister Paprocka zapowiedziała, że jeszcze w tym tygodniu prezydent skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności Lex Tusk 1.0 (tego, które już obowiązuje, bo podpisał je prezydent) z Konstytucją. Ma dotyczyć “prawidłowości ukształtowania drogi sądowej” oraz “tajemnicy”. Prawdopodobnie chodzi o prawo komisji do zwalniania z tajemnicy notarialnej, adwokackiej, radcy prawnego, lekarskiej i dziennikarskiej.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze