Dziewięciu na trzynastu krajowych naukowców w zespole to członkowie Naukowej Rady Leśnictwa, która popierała zwalczanie kornika przez masową wycinkę Puszczy. W dużej części to eksperci Szyszki. "O przyszłości Puszczy znów mają decydować zwolennicy wycinki" - piszą ekolodzy
Dziś (17 maja 2018) minister środowiska Henryk Kowalczyk powołał zespół ekspercki, który - jak czytamy na stronie resortu - "przygotuje długoterminowy plan dla Puszczy". To reakcja na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE).
Miesiąc temu Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że ubiegłoroczna wycinka w Puszczy Białowieskiej pod pozorem walki z kornikiem była nielegalna. Polska złamała zapisy dyrektyw ptasiej i siedliskowej, a także Plan Zadań Ochronnych Natura 2000 Puszczy Białowieskiej.
Dr hab. Przemysław Chylarecki z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN oraz Fundacji Greenmind, tłumaczy, że Polska musi przedstawić plan, jak zamierza dalej - zgodnie z prawem - gospodarować na obszarze Puszczy Białowieskiej. Tego oczekuje od nas Komisja Europejska. "Ale jak taki plan mają wypracowywać ludzie, którzy swoim autorytetem naukowym legitymizowali wycinkę?
"To jest sytuacja, w której lisy mają stworzyć plan ochrony kurnika" - dodaje.
Na czele zespołu eksperckiego stoi wiceminister środowiska Małgorzata Golińska. W jego skład w chwili obecnej wchodzą 24 osoby (tu lista). To trzynastu naukowców z Polski i dziewięciu z zagranicy, głównie specjaliści od leśnictwa. A także dwóch samorządowców: starosta Hajnowski Mirosław Romaniuk i burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak.
"Eksperci, którzy przyjęli zaproszenia do współpracy, będą się starali znaleźć kompromis i przygotować rekomendacje dotyczące sposobu ochrony Puszczy Białowieskiej. [...] Apelujemy do organizacji ekologicznych o wyznaczenie swoich przedstawicieli" - mówił Kowalczyk.
Rzeczywiście, minister poprosił o wyznaczenie delegatów również koalicję "Kocham Puszczę" (ClientEarth -Prawnicy dla Ziemi, Fundacja Dzika Polska, Greenmind, Greenpeace, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot i WWF). Ale dwóch, a nie pięciu - jak zapowiadał na konferencji.
"Koalicja organizacji pozarządowych Kocham Puszczę uważa, że skład zespołu, do którego weszły osoby współodpowiedzialne za dewastację Puszczy Białowieskiej, wskazuje na to, że ma on służyć wypracowaniu sposobu dalszej eksploatacji naszego najcenniejszego lasu, a nie jego skutecznej ochrony" - odpowiadają na zaproszenie organizacje ekologiczne.
"Dziewięciu na trzynastu krajowych naukowców w zespole eksperckim to członkowie Naukowej Rady Leśnictwa" - mówi OKO.press dr hab. Przemysław Chylarecki.
"Tej Rady, która wsławiła się tym, że żyrowała swoim autorytetem naukowym wycinkę w Puszczy Białowieskiej" - dodaje.
Naukowiec przypomina, że to właśnie to grono mówiło, że z kornikiem w Puszczy Białowieskiej trzeba walczyć cięciami sanitarnymi. I że dlatego trzeba aneksować Plan Urządzenia Lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża, by trzykrotnie zwiększyć pozyskanie drewna. Oraz wydać decyzję nr 51 Lasów Państwowych, która zezwalała na wycinkę również w najstarszych, najcenniejszych przyrodniczo drzewostanach Puszczy. "I że to są wszystko rzeczy dobre, służące ochronie Puszczy. A do tego zgodne z prawem. Dziś wiemy, że te twierdzenia nie wytrzymały próby czasu, bo TSUE orzekł, że wycinka była nielegalna" - dodaje dr hab. Chylarecki.
Koalicję "Kocham Puszczę" w szczególności oburzają dwa nazwiska: prof. Jacka Hilszczańskiego, specjalisty od szkodników wtórnych, i prof. Janusza Sowy, eksperta od pilarek.
Pierwszy z wymienionych towarzyszył Janowi Szyszce przy tych okazjach, kiedy były minister musiał bronić polityki wycinki w Puszczy Białowieskiej. Między innymi przed UNESCO i TSUE. W obydwu wypadkach - bezskutecznie. Potem entomolog mówił, że eksperci UNESCO i Komisji Europejskiej "mają z góry założone tezy" i "kierują się innymi pobudkami niż te natury przyrodniczej".
Z kolei prof. Sowa to szef Naukowej Rady Leśnictwa i ekspert od pilarek. Wokół tego tematu koncentrowała się cała jego kariera naukowa (doktorat z 1982 roku:"Badania zmienności dopuszczalnego czasu ekspozycji na drgania mechaniczne i hałas pilarek PS-180"; habilitacja z 1995 roku: "Badania nad określeniem modeli funkcji stanu zagrożeń od drgań pilarek spalinowych w procesie pozyskania drewna")."Już nasi dziadowie i pradziadowie wiedzieli, że
jedyną metodą prowadzenia gospodarstwa leśnego jest siekiera"
- mówił prof. Sowa w marcu 2016, gdy zapadła decyzja, że z kornikiem drukarzem Ministerstwo Środowiska i Lasy Państwowe będą walczyć przez wycinkę.
Do zespołu eksperckiego Ministerstwo Środowiska nie zaprosiło naukowców najmocniej zaangażowanych w obronę Puszczy Białowieskiej przed wycinką. Ani żadnego spośród 140 badaczy, którzy niedawno zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego z apelem o rozszerzenie parku narodowego na obszar całej polskiej części Puszczy Białowieskiej.
Poza jednym - zaproszenie dostał dr hab. Bogdan Jaroszewicz z Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego.
"Raczej nie przyjmę tego zaproszenia" - mówi OKO.press naukowiec.
Twierdzi, że skład grupy jest "mocno niezbalansowany". A większość badaczy z listy to eksperci od nauk leśnych, a nie przyrodnicy sensu stricte.
"Są tam również osoby, które popierały wycinkę w Puszczy Białowieskiej, która ostatecznie okazała się być niezgodna z prawem. Stąd nie rozumiem, dlaczego zostały one do tego grona zaproszone" - mówi dr hab. Jaroszewicz.
Podkreśla też, że nie rozumie, na podstawie jakich kryteriów zaproszono właśnie te, a nie inne osoby. "Również - oczywiście - mnie. Wysłałem o to zapytanie do Ministerstwa Środowiska, ale nie otrzymałem odpowiedzi" - mówi.
Dodaje też, że nie jest dla niego uchwytny cel powołania zespołu. "Jest nim - jak deklaruje ministerstwo - jakiś plan dla Puszczy Białowieskiej. Ale to jest bardzo nieostre i nie za bardzo wiadomo, co się pod tą nazwą kryje.
Trudno uczestniczyć w czymś, czego cel pozostaje mocno niesprecyzowany" - mówi w rozmowie z OKO.press.
Za to zaproszenie przyjął inny przeciwnik wycinki w Puszczy Białowieskiej - prof. Jerzy Szwagrzyk z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Był on sygnatariuszem pierwszego listu otwartego w tej sprawie, z kwietnia 2016 roku.
Naukowcy apelowali "do środowiska akademickiego oraz społeczeństwa polskiego i społeczności międzynarodowej o stanowczy sprzeciw wobec planów zwiększenia pozyskania drewna na terenie Puszczy".
"Uznałem, że powinienem przyjąć zaproszenie. Nawet jeśli miałoby się okazać, że większość w zespole będą stanowili zwolennicy dotychczasowych działań ministerstwa w Puszczy Białowieskiej. Przynajmniej będę mógł wyrazić moją opinię i zespół nie będzie jednomyślny" - mówi OKO.press prof. Szwagrzyk.
Dodaje, że szanuje decyzje tych naukowców, którzy kontestowali dotychczasową politykę w Puszczy Białowieskiej i odrzucili zaproszenie w skład zespołu.
"Ale uważam, że lepszym rozwiązaniem jest wzięcie udziału w dyskusji" - mówi prof. Szwagrzyk.
Ekologia
Henryk Kowalczyk
Ministerstwo Środowiska
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Puszcza Białowieska
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze