Niestety, w momencie pisania tego tekstu na stronie TV Republika nie było jeszcze dostępne nagranie rozmowy Antoniego Macierewicza z Dorotą Kanią. Z zawierającego obszerne cytaty opisu rozmowy na stronie stacji wynika, że minister obrony narodowej w rządzie PiS utrzymuje, że Bronisław Komorowski był – po 1989 roku – wykonawcą planu „dążenia do realizacji interesów gospodarczych, politycznych, społecznych grupy, która – wraz z Jaruzelskim – przy okrągłym stole się dogadała i kontynuowała PRL bis”. Kosztem polskiej armii.
To bzdura. Bronisław Komorowski w 1989 roku był przeciwnikiem Okrągłego Stołu i zbojkotował jego obrady. Uważał wówczas, że celem rozmów jest oszukanie „Solidarności”.
Dopiero później przyznał, że się mylił. „Na strategię obozu władzy wpłynęły szokujące wyniki wyborów 4 czerwca w obwodach zamkniętych wojska i milicji. Tam też wygrała „Solidarność”! Wtedy ostatecznie zarzucono ewentualne plany utrzymania władzy metodami niedemokratycznymi. To był koniec aparatu siłowego PRL. Dlatego uważam 4 czerwca za dzień wielkiego demokratycznego zwycięstwa Polaków” – tłumaczył „Gazecie Wyborczej” przed 25 rocznicą wyborów w 1989 roku.
Od 1991 do 2015 r. Bronisław Komorowski decydował o kształcie armii polskiej. Jako minister obrony narodowej, nadzorujący służby specjalne, przewodniczący komisji obrony, wreszcie prezydent (...) promował środowiska związane z dawnym systemem.
zbity zegar. Bzdura, i to samobójcza. To samo można powiedzieć o Antonim Macierewiczu.
Tymczasem Antoni Macierewicz równie dobrze jak Komorowski pasuje do opisu człowieka odpowiadającego za kształt polskiej armii. Od 1989 roku był aktywnym politykiem i pełnił liczne funkcje związane z polityką obronną – wielokrotnie był posłem, członkiem sejmowych komisji obrony narodowej i ds. służb specjalnych, ministrem spraw wewnętrznych (1991-1992), wiceministrem obrony narodowej, likwidatorem WSI, szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego (2006-2007) oraz ministrem obrony narodowej (od 2015 roku).
Współpracował zarówno z Bronisławem Komorowskim, jak i z Radosławem Sikorskim, których później oskarżał o współudział w organizacji „zamachu smoleńskiego”.
Kto pod kim dołki kopie
Zarzut zdrady narodowych interesów i kryptokomunizmu prezydenta Komorowskiego (przezywanego przez prawicowe media „Komuruskim”) w ustach Macierewicza brzmi szczególnie dwuznacznie.
W czerwcu 2016 r. Adam Leszczyński opisał w „Gazecie Wyborczej” pomysł lansowany w 1983 roku przez magazyn „Głos”, by sojusznikiem „Solidarności” i Kościoła w walce z komunistami było … peerelowskie wojsko. Redaktorem naczelnym „Głosu” był Antoni Macierewicz, a przewodniczącym powołanej w stanie wojennym Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego – generał Wojciech Jaruzelski. „Macierewicz powiedział, że proponuje sojusz Jaruzelski, Glemp i Wałęsa. Taki triumwirat. Myślałem, że to dowcip, i zacząłem się śmiać. Kiedy zrozumiałem, że to na poważnie, wyszedłem” – referował jedno ze spotkań opozycji w Gdańsku Bogdan Borusewicz.
„To była realistyczna koncepcja polityczna. Uważaliśmy PZPR za obudowę twardego jądra systemu, którym była wojsko i bezpieka. To z nimi należało negocjować. Ta koncepcja została zrealizowana przy Okrągłym Stole przez kogoś innego – tłumaczył Ludwik Dorn, który wówczas współpracował z Macierewiczem.
Minister obrony narodowej powinien pamiętać, że to, co dziś zarzuca – bez podstaw – Komorowskiemu, sam proponował komunistycznemu wojsku w 1983 roku.
Agentura wokół ministra
To nie jedyne problemy Antoniego Macierewicza z dawnych czasów. W czerwcu 2016 r., w „Gazecie Wyborczej” Tomasz Piątek opisał dziwne związki ministra obrony narodowej z byłym tajnym współpracownikiem (TW „Nonparel”) służb specjalnych PRL, Jerzym Robertem Luśnią.
„Formalnie rzecz biorąc, Macierewicz współpracuje z nim i dzisiaj, gdy jest ministrem obrony narodowej. Bo wciąż zasiada w radzie fundacji Głos, której prezesem zarządu jest Luśnia. W latach 80. oficerem prowadzącym Luśni był esbek Józef Nadworski o podejrzanych koneksjach z sowiecko-rosyjskim wywiadem. Nadworski „opiekował się” też Krzysztofem (Chrisem) Cieszewskim, który figuruje w archiwach SB jako TW, a dziś jest członkiem zespołu „ekspertów smoleńskich” Macierewicza” – pisał Piątek.
Antoni Macierewicz nigdy nie wyjaśnił swoich związków z Luśnią.