Wiceprzewodniczący PiS Antoni Macierewicz zapowiedział ustawę lustracyjną dotyczącą – jak stwierdził – całej administracji. Jeśli wyraził się precyzyjnie, sprawa może dotyczyć prawie 500 tys. osób
„Na szczęście teraz właśnie jest już przygotowana ustawa lustracyjna, która obejmie całą administrację. Mamy nadzieję, że dzięki temu będziemy mieli gwarancję całkowitego bezpieczeństwa i środowiska agenturalne nie będą mogły wpływać na bezpieczeństwo Polski” – zapowiedział we wtorek 23 maja 2023 w Telewizji Republika były szef resortu obrony i wiceprzewodniczący PiS Antoni Macierewicz (wypowiedź o lustracji od 16 minuty, 35 sekundy).
Macierewicz nie sprecyzował, o jaką konkretnie ustawę chodzi, czy jest już gotowa, czy będzie to projekt poselski, czy rządowy. Nie wiemy też dokładnie, jakie konkretnie zapisy prawne miał na myśli prominentny polityk obozu władzy. Spróbujmy rozwikłać tę zagadkę.
Jeśli Macierewicz mówiąc o „całej administracji”, miał na myśli – co wydaje się logiczne – wszystkie osoby zatrudnione w administracji publicznej, czyli zarówno centralnej, państwowej, jak i samorządowej, lustracja może dotyczyć bezpośrednio lub pośrednio prawie 500 tys. osób. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w grudniu 2021 roku zatrudnienie w całej administracji publicznej wyniosło prawie 434 tys. osób, w tym zatrudnienie w administracji samorządowej wyniosło 254,8 tys.
Można przyjąć – znów posługując się logiką, bo Macierewicz tego nie sprecyzował – że lustracja bezpośrednio nie objęłaby wszystkich, a jej zakres byłby analogiczny do zapisów zawartych w ustawie o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów.
Zapis w art. 7 tej ustawy mówi tak: „Obowiązek złożenia oświadczenia, dotyczącego pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z tymi organami w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r., zwanego dalej »oświadczeniem lustracyjnym«, mają osoby (...) urodzone przed dniem 1 sierpnia 1972 r.”.
Nie oznacza to oczywiście, że dla osób urodzonych później lustracja zapowiadana przez Macierewicza nie ma znaczenia. Ewentualne zwolnienie z pracy osób związanych – używając terminologii Macierewicza – ze „środowiskiem agenturalnym” oznacza możliwą dezorganizację pracy administracji związaną z wakatami na stanowiskach, potrzebą przydzielenia nowych zadań osobom, których nie będzie obowiązywała ustawa, etc.
Istnieje jednak możliwość, że Antoni Macierewicz gwoli wygłoszenia odpowiednio efektownej medialnej tyrady jako nową ustawę lustracyjną przedstawił prawo, które już zostało uchwalone przez Sejm i budzi głęboki sprzeciw m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich. Pisaliśmy o tym w OKO.press.
Chodzi o wrzutkę PiS do ustawy z 14 kwietnia 2023 r. o zmianie ustawy o służbie cywilnej i niektórych innych ustaw. Nowe prawo wprowadza wiele zmian dotyczących zatrudnienia w służbie cywilnej. Na przykład umożliwia elektroniczne prowadzenie naboru. Ułatwia też zatrudnianie w służbie cywilnej obywateli Unii Europejskiej.
Ale oprócz tego zawiera przepisy lustracyjne.
Wprowadza zakaz zatrudniania w służbie cywilnej pracowników i współpracowników organów bezpieczeństwa państwa w latach 1944-1990. Ten sam zakaz zostaje wprowadzony do ustawy o pracownikach urzędów państwowych.
Zapisy ustawy są jednak węższe niż w koncepcji przedstawionej przez Macierewicza, to znaczy nie obejmują „całej administracji” – nie dotyczą bowiem administracji samorządowej.
Według ustawy członkowie korpusu służby cywilnej oraz pracownicy urzędów państwowych mieliby obowiązek złożenia oświadczenia lustracyjnego. A jeśli się okaże, że takie osoby pracowały w organach bezpieczeństwa państwa lub były współpracownikami tych organów – mają zostać zwolnione.
Zwolnienie ma nastąpić po upływie od 15 do 30 dni od otrzymania informacji od Prezesa IPN, że dana osoba współpracowała z organami bezpieczeństwa PRL. Chodzi o osoby starsze niż urodzone w sierpniu 1972 roku. Osób, które musiałyby złożyć oświadczenia lustracyjne, jest około 40 tys. - to szacunki szefa Służby Cywilnej.
„Tego typu rozwiązanie, będące w istocie ustawową sankcją wymierzoną zbiorowo pewnej grupie obywateli, trudno uznać za postać proporcjonalnego ograniczenia wolności i praw człowieka” – napisał w swojej opinii do ustawy Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek.
Senat głosami opozycji ustawę odrzucił, teraz wetem izby wyższej zajmie się Sejm, niewykluczone, że stanie się to już podczas posiedzenia zaczynającego się w środę 24 maja.
Przypomnijmy, że Antoni Macierewicz, choć jest uważany przez część opinii publicznej za radykalnego outsidera w Prawie i Sprawiedliwości, pełni w PiS funkcję wiceprzewodniczącego i jest wysyłany przez Jarosława Kaczyńskiego na newralgiczne odcinki partyjnej pracy.
Zaś zapowiedzi Macierewicza często zmieniają się w czyn.
W kampanii wyborczej 2015 roku pojawiła się informacja, że Macierewicz po zwycięskich przez PiS wyborach ma zostać ministrem obrony narodowej. Politycy Prawa i Sprawiedliwości gorąco zaprzeczali tym doniesieniom, jako kandydata na szefa MON przedstawiono nawet Jarosława Gowina. Po wyborach okazało się rzecz jasna, że stanowisko objął jednak Macierewicz.
To również on został mianowany głównym konstruktorem smoleńskiej teorii spiskowej, według której 10 kwietnia 2010 r. nie doszło do wypadku lotniczego, ale do zaplanowanego zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a w spisek miał być zaangażowany ramię w ramię z Władimirem Putinem rząd Donalda Tuska. Żadna ze spiskowych tez Macierewicza nie ma potwierdzenia w faktach, ale często są wciąż przywoływane przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Także Macierewicz podczas pierwszych rządów PiS w latach 2005-07 został wyznaczony przez partię jako osoba odpowiedzialna za weryfikację i likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych. Jego raport o likwidacji WSI zawierał również listę agentów – koszty procesów i odszkodowań wypłaconych przez Skarb Państwa osobom, które poczuły się zniesławione przez raport Macierwicza to wieleset tysięcy złotych.
Wreszcie to Macierewicz jako szef MSW w rządzie Jana Olszewskiego wykonywał w 1992 roku uchwałę lustracyjną zgłoszoną wówczas przez Janusza Korwin-Mikkego. Kryzys polityczny wywołany przez nieprzygotowaną i robioną w ekspresowym tempie lustrację posłów, senatorów. ministrów, wojewodów, sędziów i prokuratorów przypieczętował polityczny los rządu Olszewskiego. Gabinet już wcześniej nie miał większości w Sejmie i chylił się ku upadkowi, ale nieudolna lustracja przeprowadzona przez Macierewicza posłużyła do stworzenia spiskowej legendy, że rząd Olszewskiego odwołali agenci SB.
Władza
Antoni Macierewicz
Marcin Wiącek
Prawo i Sprawiedliwość
Rzecznik Praw Obywatelskich
Sejm IX kadencji
administracja
lustracja
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze