Premier Morawiecki i minister Szumowski proklamowali w Polsce stan epidemii. Daje on władzom centralnym nowe uprawnienia w walce z pandemią koronawirusa. To kolejny krok w stronę rzeczywistości stanu nadzwyczajnego bez jego formalnego wprowadzenia: teoretycznie rząd może ogłosić Warszawę zamkniętą "strefą zero", a wybory 10 maja i tak się odbędą
Zgodnie ze specustawą koronawirusową i ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, stan epidemii daje władzom możliwość m.in. utworzenia w Polsce "stref zero" oraz "stref buforowych".
W strefie zero albo w strefie buforowej można wprowadzić m.in.:
Co jeszcze? W grę wchodzi czasowa reglamentacja zaopatrzenia w określonego rodzaju artykuły, obowiązek poddania się kwarantannie, także poza domem, nakaz ewakuacji w ustalonym czasie z określonych miejsc, terenów i obiektów oraz czasowe ograniczenie funkcjonowania określonych instytucji lub zakładów pracy.
"Strefa zero" to odpowiednik włoskiej "czerwonej strefy", która najpierw obejmowała kwarantanną miasta i regiony kraju, a w końcu całe państwo. "Nie zatrzymują się u nas pociągi, policja pilnuje granic, nie możemy podróżować” - mówiła OKO.press 27 lutego 2020 Polka mieszkająca w Codogno, wówczas jednego z niewielu jeszcze miast zmienionych w "czerwoną strefę".
Co ważne, nawet tak drastyczne środki powzięte ewentualnie przez Polski rząd, czyli np. zamknięcie Warszawy, Łodzi, lub innego dużego miasta, nie odwołują wyborów prezydenckich w Polsce zaplanowanych na 10 maja, ponieważ stan epidemii nie jest jednym z wymienionych w konstytucji stanów nadzwyczajnych.
WAŻNE! Stan epidemii nie oznacza wprowadzenia "strefy zero" gdziekolwiek w Polsce! Daje tylko władzom MOŻLIWOŚĆ wprowadzenia takiego obostrzenia.
Inne konsekwencje stanu epidemii? Jak powiedział na konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski: "Wprowadzenie stanu epidemii pozwala ministrowi zdrowia na obszarze Polski, a wojewodom na obszarach województw na delegowanie określonych osób do walki z wirusem". Odmowa równa się karze grzywny.
Minister zdrowia sprecyzował, że on sam lub wojewodowie będą mogli teraz wyznaczać rolę personelu medycznego i innych osób w zwalczaniu epidemii. Zgodnie z ustawą o zwalczaniu zagrożeń epidemicznych taka delegacja trwa trzy miesiące. Można odwołać się od niej do ministra zdrowia, ale odwołanie nie wstrzymuje decyzji. Nie mogą być wyznaczone m.in. osoby poniżej 18. i powyżej 60. roku życia i ze zdiagnozowanymi chorobami przewlekłymi. Za pracę będzie przyznawane wynagrodzenie, a koszty podróży, zakwaterowanie i wyżywienia będą zwrócone.
Minister Szumowski zapowiedział też zmiany “doprecyzowujące ograniczenia w branży transportowej czy w galeriach i przedsiębiorstwach”. Nie wiadomo, na czym te zmiany będą polegać.
Minister zastrzegł jedynie, że w galeriach zostaną otwarte sklepy spożywcze, sprzedające środki czystości, apteki oraz kioski.
Odpowiednich rozporządzeń nie ma w chwili publikacji (20 marca, godz. 20:55) na stronach rządowych.
Rząd zwiększył również z 5 do 30 tys. zł grzywnę za opuszczenie miejsca kwarantanny.
Osobne rozporządzenie wyda Dariusz Piontkowski, minister edukacji. Zapowiedział, że wprowadzi obowiązek realizowania podstaw programowych już od środy (25 marca) do świąt wielkanocnych (10 kwietnia). "By [nauczyciele] mogli kontaktować się ze swoimi uczniami i jeśli zajdzie taka potrzeba, wystawiać oceny. Te umiejętności, które zdobyli w ostatnich kilku dniach, pozwolą im prowadzić to nauczanie bardziej systematycznie" - zapewniał Piontkowski.
Jednocześnie zostanie wydłużony okres przyznawania zasiłku opiekuńczego dla opiekunów dzieci poniżej 8.roku życia.
Rozporządzenia ministra edukacji także nie ma jeszcze na stronie ministerstwa, pojawił się tam jedynie komunikat o konferencji.
Czytamy w nim, że z powodu zagrożenia epidemiologicznego nauka ma się odbywać na odległość. Jeśli wystąpią trudności w organizacji zajęć - a te, jak wiemy, są dość częste choćby z powodu braku dostępu do internetu lub odpowiedniej liczby komputerów w domach - dyrektor szkoły określi "inny sposób ich realizowania" w uzgodnieniu z kuratorium.
Trudno na razie przewidzieć, co w praktyce mogą zrobić w tej sytuacji dyrektorzy.
Dyrektorzy będą musieli też ustalić z nauczycielami tygodniowy zakres materiału dla poszczególnych klas. Piontkowski apelował do nauczycieli, żeby dostosowywali porcje materiałów do możliwości technicznych swoich uczniów.
Materiały dydaktyczne mają zapewnić szkoły i nauczyciele. Ministerstwo doradza korzystanie z platformy edukacyjnej www.epodreczniki.pl, materiałów Centralnej i Okręgowych Komisji Egzaminacyjnej i pasm edukacyjnych Telewizji Publicznej i Polskiego Radia.
Według ekspertów, z którymi po konferencji rządu rozmawiało OKO.press, Piontkowski nie miał wyjścia. Przesunięcie roku szkolnego nie wchodzi w grę, bo uderzyłoby jeszcze mocniej m.in. w branżę turystyczną. Dyrektorzy muszą więc udawać, że podstawa będzie realizowana. Co się stanie z uczniami, którzy nie mają komputerów albo internetu? To będzie zależeć tylko od pomysłowości dyrektorów.
Udostępnij:
Edukacja
Władza
Zdrowie
Mateusz Morawiecki
Dariusz Piontkowski
Łukasz Szumowski
Ministerstwo Edukacji Narodowej
Ministerstwo Zdrowia
koronawirus
Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze