0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

"Tak się sprawdza to, co kiedyś powiedział mi pan prezydent Austrii. »Auschwitz nie spadł z nieba«. Tuptał, zbliżał się małymi kroczkami. Aż stało się to, co stało się tutaj" - ostrzegał 27 stycznia 2020 zebranych na uroczystości obok Bramy Śmierci były więzień obozu Marian Turski. Swoje niezwykłe przemówienie skierował do "córki, wnuków, ich rówieśników" (patrz dalej - zapis), ostrzegając przed naruszeniami demokracji i praw człowieka, które najpierw drobne, mogą doprowadzić do faszyzmu. Przekonywał do "XI Przykazania: Nie bądź obojętny".

Podczas uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, w białym namiocie, rozpiętym przed Bramą Śmierci, polityka szczęśliwie umilkła przed etyką i historią, w odróżnieniu od V Forum Holokaustu w Jerozolimie 24 stycznia, gdzie dominowały narracje liderów Izraela, Rosji, Francji czy USA . Prezydent Andrzej Duda wygłosił skromną mocną mowę (choć mógłby darować sobie jednozdaniową laurkę o relacjach polsko-żydowskich w czasie wojny), potem mówili już więźniarki i więźniowie.

Przejmujący był głos Batszewy Dagan, polskiej Żydówki z Izraela (w pewnej chwili zawołała: "Gdzie wyście wtedy wszyscy byli?"; całą wypowiedź opublikujemy), a także Romki Sinta, Elsy Baker, która w Auschwitz znalazła się jako 8-letnia dziewczynka, dziś mieszkanki Wielkiej Brytanii. Jej spisaną opowieść dokończyła czytać młodsza Romka. Zakończyła:

"W obecnych czasach, gdy różne mniejszości nie mogą zaznać spokoju, mogę tylko mieć nadzieję, że większość opowie się za prawami człowieka".

Potem głos zabrał Marian Turski (rocznik 1926), dziennikarz "Polityki", były więzień obozu i kustosz pamięci Holocaustu. Jego wygłoszona w skupieniu i z ogromną siłą mowa z pewnością przejdzie do historii. Spisujemy ją na bieżąco, nie jest to słowo w słowo zapis tego, co powiedział.

Moi drodzy towarzysze niedoli obozowej, dostojni goście, przyjaciele!

Według wszelkiego prawdopodobieństwa nie doczekam już następnej rocznicy... Nie będę wam opowiadał o moich cierpieniach, o tym, jak kończyłem wojnę, ważąc 32 kilo, i o tym, co najgorsze, o tragedii rozstania z najbliższymi, kiedy po selekcji widzisz ich po drugiej stronie placu i przeczuwasz, co ich czeka, ani o moich dwóch marszach śmierci...

Chciałbym mojej córce, mojej wnuczce, która tu jest, mojemu wnukowi, i ich rówieśnikom, powiedzieć im, powiedzieć wam coś o was samych.

UWAGA! UWAGA! 30 stycznia 2020 redakcja "Polityki" podjęła inicjatywę zgłoszenia Mariana Turskiego do Pokojowej Nagrody Nobla 2020. Bezpośrednim impulsem była "mowa oświęcimska" Turskiego, którą przedstawiamy w tym artykule.

Przeczytaj także:

Przenieśmy się myślami do Berlina lat 30.

Widzę, że jest z nami prezydent Austrii, Alexander van der Bellen. Pamięta pan, jak gościł pan mnie i całe kierownictwo Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, i jak mówiliśmy o tamtych czasach? Pan użył takiego sformułowania: "Auschwitz nie spadło z nieba". Oczywista oczywistość! Może się to nawet wydawać banalne, ale jest w tym niesłychanie głęboka myśl.

Przenieśmy się na chwilę myślami, wyobraźnią we wczesne lata 30. do Berlina. Znajdujemy się prawie w centrum Berlina w Bawarskiej Dzielnicy, trzy przystanki od Bahnhof Zoo. Jesteśmy w Parku Bawarskim.

I oto, pewnego dnia na ławkach pojawia się napis „Żydom nie wolno siadać". Można powiedzieć: to nie fair, nieprzyjemne. Ale jest tyle innych ławek, można usiąść gdzieś indziej.

W tej samej dzielnicy - a mieszkali tam intelektualiści pochodzenia żydowskiego, mieszkał tam Einstein - pojawia się na pływalni napis: "Żydom wstęp zabroniony". Znów można powiedzieć: no, niefajnie, ale jest w Berlinie tyle innych miejsc do kąpieli.

Pojawia się przepis, że Żydom nie wolno należeć do niemieckich związków śpiewaczych. Trudno, niech sobie śpiewają sami, jak chcą.

Potem pojawia się rozkaz: "Dzieciom żydowskim nie wolno się bawić z dziećmi aryjskimi", przykre, ale dobrze, będą bawiły się same.

Pojawia się napis: "Żydom sprzedajemy chleb i żywność tylko po godzinie 17". Jest mniejszy wybór, ale po 17 też można robić zakupy.

Uwaga, uwaga zaczynamy się przyzwyczajać!

Uwaga, uwaga! [Marian Turski stuka w pulpit]. Zaczynamy się oswajać z myślą, że można kogoś wykluczyć. Że można kogoś stygmatyzować. Że można kogoś wyalienować.

I tak powolutku, stopniowo, dzień za dniem, ofiary, sprawcy, ale też widzowie, świadkowie, ci, którzy to widzą, zaczynają się oswajać i zaczynają przywykać do myśli, że ta mniejszość, która wydała Henryka Heinego, Mendhelsohnów, Einsteina jest jakaś inna.

Że może być wypchnięta ze społeczeństwa. Że to są obcy, ludzie, którzy roznoszą epidemię. To już jest straszne, niebezpieczne. To początek tego, co może za chwilę nastąpić.

Powiem wam, że ówczesna władza prowadzi sprytną politykę, spełnia żądania robotnicze, są wczasy, można obchodzić 1 maja.

Jednocześnie ta władza widzi, że ludzi powoli ogarnia znieczulica, obojętność. Przestają reagować na zło. Wtedy może pozwolić sobie na przyspieszenie zła.

Następują gwałtowne zmiany: zakaz emigracji Żydów, zakaz przyjmowania Żydów do pracy. A potem już Żydzi są wywożeni do gett, do Rygi, do mojej Łodzi. A potem do obozów, do Kulmhofu [Chełmna -red.], gdzie gazowano ich w ciężarówkach i na koniec do Auschwitz, gdzie ludność żydowska zostanie wymordowana w nowoczesnych komorach gazowych.

Tak się sprawdza to, co powiedział pan prezydent Austrii. "Auschwitz nie spadł z nieba". Tuptał, zbliżał się małymi kroczkami. Aż stało się to, co stało się tutaj.

To może się zdarzyć u was

Możecie nie znać nazwiska Primo Levi. Był jednym z najsłynniejszych więźniów tego obozu [przeżył, jako pisarz opisywał to doświadczenie - red.] . Levi użył kiedyś sformułowania:

skoro to się wydarzyło, to znaczy, że się może wydarzyć, to znaczy, że może wydarzyć się wszędzie, na całej ziemi.

Podzielę się z wami osobistym wspomnieniem.

W 1965 roku byłem na stypendium w USA. Był szczyt batalii o prawa człowieka, o prawa dla ludności afroamerykańskiej. Brałem udział w słynnym marszu z Selmy do Montgomery Martina Lutera Kinga. Gdy ludzie, z którymi maszerowałem dowiedzieli się, że byłem w Auschwitz, zapytali, czy TO mogło się zdarzyć tylko w Niemczech, czy też może się wydarzyć gdzie indziej.

Odpowiedziałem: może być u was. Jeśli łamie się prawa obywatelskie, jeżeli likwiduje się prawa mniejszości. Macie tylko jedno wyjście, musicie obronić konstytucję, obronić demokrację. Wtedy potraficie to pokonać.

11 przykazanie: Nie bądź obojętny

Moi drodzy. W Europie w większości wywodzimy się z tradycji judeochrześcijańskiej. Zarówno ludzie wierzący, jak niewierzący przyjmują jako swój kanon cywilizacyjny 10 przykazań.

Mój przyjaciel, prezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, Roman Kent, który przemawiał na poprzednim jubileuszu, ale jest słaby, po chorobie, nie mógł przyjechać, wymyślił 11 przykazanie, które jest doświadczeniem Szoah, Holokaustu, epoki pogardy. Brzmi ono: Nie bądź obojętnym.

I mogę wam powiedzieć [pauza]. Chciałbym to powiedzieć córce, wnukom, ich rówieśnikom, gdziekolwiek mieszkają. W Polsce, Izraelu, USA, Europie Wschodniej, tak Europy Wschodniej.

Nie bądźcie obojętni, gdy widzicie kłamstwa historyczne.

Nie bądźcie obojętni, gdy widzicie, że przeszłość jest naciągana do potrzeb aktualnej polityki.

Gdy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana.

Istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale prawa mniejszości muszą być chronione. Nie bądźcie obojętni, gdy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne.

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Przeczytaj także:

Komentarze