Około 3 tys. osób przeszło 7 grudnia ulicami Katowic w Marszu dla Klimatu, aby zademonstrować pilną konieczność walki ze zmianami klimatycznymi. W Katowicach odbywa się szczyt klimatyczny ONZ COP24, coroczna impreza, na której przedstawiciele państw i ekolodzy dyskutują nad sposobem zatrzymania zmian klimatu i ograniczenia emisji CO2.
Dla aktywistów jest to doskonała okazja, aby wpłynąć na decyzje polityków i pokazać, jak kluczowe dla ludzi są sprawy klimatu. Według uczestników i organizatorów, Policja im to jednak aktywnie utrudniła.
Zatrzymane autobusy
Już w drodze na marsz zatrzymano autokary z Wrocławia i Warszawy, które wiozły aktywistów do Katowic.
O zatrzymaniu na Facebooku donosił Marek Kossakowski z partii Zieloni:
„W autokarze było 46 osób. Wytłumaczono nam, że nie jest to rutynowa kontrola” – mówi OKO.press Jarmiła Rybicka. „Otrzymali informację, że jedziemy na Marsz dla Klimatu, a to jest impreza podwyższonego ryzyka i dlatego jesteśmy zatrzymani. Chcieli sprawdzić, czy nie mamy pirotechniki i ostrych przedmiotów. Wszyscy zostali przeszukani, co samo w sobie jest zrozumiałe. Szkoda tylko, że trwało to tak długo, że spóźniliśmy się na marsz. Trwało to jakieś 1,5 godziny. Przyczepili się też do chłopaka z Białorusi, który nie miał pozwolenia na pobyt stały, tylko pieczątkę, która poświadcza, że złożył do wojewody mazowieckiego wniosek o pozwolenie i oczekuje na wynik. To zupełnie wystarczy, ale policja chciała się upewnić, co również zabrało sporo czasu – skontaktowali się ze strażą graniczną, a ta miała akurat awarię systemu”.
Inna pasażerka autobusu z Warszawy, Aleksandra Kołeczek mówi: „Kazano nam wyjść z autokaru z bagażami podręcznymi, legitymowano nas. Okazało się, że są z nami osoby z zagranicy, więc wezwano straż graniczną. Musieliśmy czekać, więc zrobiliśmy spontaniczną pikietę. Myśleliśmy, że już tam zostajemy, ale na szczęście udało się dojechać. Byliśmy w Katowicach w momencie, gdy marsz ruszał”.
Specustawą w aktywistów
W maju pisaliśmy o specustawie dotyczącej COP24. „Ustawa anty-Greenpeace” – tak nieoficjalnie mówiono o niej w Ministerstwie Środowiska. Niepokoiła ona polskie organizacje ekologiczne, ponieważ zakazała zgromadzań spontanicznych podczas szczytu. Nadała też specjalne uprawnienia służbom, z możliwością prowadzenia inwigilacji uczestników COP24 włącznie. I chociaż Marsz dla Klimatu nie był zgromadzeniem spontanicznym, a wydarzeniem starannie przygotowanym przez Fundację Strefa Zieleni, to policjanci i tak zdecydowali się przeszukać dwa autokary z aktywistami zmierzającymi do Katowic.
Ostatecznie aktywiści, którzy jechali przeszukiwanymi autobusami trafili na Marsz, choć z opóźnieniem. Nie można tego powiedzieć o zagranicznych aktywistach zatrzymanych na granicy. Do Polski nie zostali wpuszczeni działacze międzynarodowej organizacji „350” i 12 działaczy Climate Action Network.
Trzech zatrzymanych
Sam marsz także nie obył się bez problemów.
„Zaczęło się od tego, że policja wbiegła w tłum i wyciągnęła chłopaka, który niczym się nie wyróżniał, po prostu go sobie upatrzyli” – powiedział nam świadek wydarzeń.
„Trzy kolejne osoby zostały zatrzymane w trakcie marszu” – mówi Jarmiła Rybicka. „Na końcu marszu szli anarchiści – policja nagle wyjęła z tłumu jedną czy dwie osoby. Policja myślała, że mają coś pod kurtką – podobno nic nie miał, ale wyszła z tego przepychanka”.
„Na pół godziny przed zaplanowanym końcem marszu – chociaż zaczął się później niż miał – policja oddzieliła grupkę jakiś 150-200 osób pod pretekstem tego, że trzy osoby mają metalowe pręty” – mówi Marcin, uczestnik Marszu. „Te osoby zostały zatrzymane, ale grupa ludzi i tak była otoczona kordonem policji z niewiadomego powodu. W końcu je puszczono. Później dowiedziałem się, że jeszcze jakaś osoba miała zaatakować policjanta i było kolejne zatrzymanie. Od początku policja utrudniała marsz”.
Pod komendą przy ulicy Lompy zorganizowano pikietę solidarnościową z zatrzymanymi. Jak dowiedziało się OKO.press, po godzinie 20.00 aktywiści zostali wypuszczeni. Mają zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy.
Śląska policja stoi na stanowisku, że marsz był bezpieczny.
#Bezpiecznie na #marszdlaklimatu w #Katowice.@PolskaPolicja zabezpieczała #marsz, w którym brało udział 3000 osób. Nie odnotowano poważniejszych wydarzeń, poza incydentem z 3 agresywnymi uczestnikami, którzy naruszyli nietykalność policjantów. @MSWiA_GOV_PL @MinSrodowiska pic.twitter.com/xcNFzNPIQq
— Policja Śląska ?? (@PolicjaSlaska) December 8, 2018
„Obudźcie się”
Marsz, mimo trudności, udało się przeprowadzić. Brali w nim udział aktywiści z różnych części świata, przemawiała między innymi Greta Thunberg, piętnastoletnia aktywistka ze Szwecji.
„Pozytywne było to, że pojawiło się dużo ludzi z różnych części świata, przedstawiciele różnych nacji, organizacji i perspektyw” – mówi Marcin. „Stąd dużo interesujących przemówień. Wszyscy szli, śpiewali, tańczyli i wznosili okrzyki. Od strony organizatorów wszystko szło bardzo sprawnie, a gdyby nie policja, to atmosfera byłaby bardzo pozytywna”.
Odczytano też manifest Marszu, który zawierał apel do polskich polityków:
„Obudźcie się politycy z polskiego rządu! Pokażcie, że jeden z najbardziej uzależnionych od węgla krajów na świecie, potrafi w szybki i sprawiedliwy sposób zaniechać wykorzystywania paliw kopalnych, usunąć wszelkie marnotrawstwo energii i oprzeć minimum 80 proc. energetyki na czystej, bezpiecznej energii z odnawialnych źródeł. Mamy na to maksymalnie 20 lat. Wykorzystajmy ten czas jak najlepiej”.
Ewa Sufin-Jacquemart, jedna z organizatorek marszu, prezeska zarządu Fundacji Strefa Zieleni i aktywistka Partii Zieloni jest rozczarowana postawą policji. „Organizatorzy wyrażają wielki żal z powodu tego, że marsz, który został przygotowany wcześniej, odbył się pokojowo i jego przesłaniem było to, aby chronić naszą planetę w sytuacji poważnego zagrożenia klimatycznego został najwyraźniej celowo zdelegitymizowany przez interwencję policji, która sprowokowała przepychankę i zatrzymała trzy osoby”.