Marszałek Senatu proponuje wprowadzenie polityki migracyjnej wzorowanej na australijskiej. Kraj ten słynie z najbardziej bestialskich przepisów na świecie i wielokrotnie oskarżany był o łamanie praw człowieka. Nie mówiąc o tym, że takiego systemu w Polsce po prostu nie dałoby się wprowadzić
Mamy dobry wzór. Czerpmy ten wzór właśnie z Australii, która świetnie rozwiązała problem migracji.
W TVN24 błysnął marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który ma prosty sposób na to, by Polska nie musiała borykać się z zamachami terrorystycznymi ani przejmować się kryzysem uchodźczym. Wystarczy, że wprowadzi politykę migracyjną w oparciu o tę stosowaną w Australii. Tyle że taka propozycja za wiele sensu nie ma ze wszelkich powodów.
Marszałek mógł nie zauważyć, że Polska nie jest wyspą – w związku z tym nie może blokować dostępu do kraju przy pomocy gęstej sieci patroli przybrzeżnych. Nie ma też wysp u wybrzeży Polski, na których moglibyśmy przetrzymywać osoby ubiegające się o azyl, chyba że marszałek planuje zbudować ośrodki dla uchodźców na wyspie Wolin i Uznam.
Mógł też nie spostrzec, że Polska jest częścią Unii Europejskiej, a więc jej pozycja w kryzysie uchodźczym jest zupełnie inna niż Australii. Jako część europejskiej wspólnoty mamy obowiązek – i do tego zobowiązaliśmy się, podpisując unijne traktaty – uczestniczyć w rozwiązywaniu problemów, które nie koniecznie dotyczą naszego kraju bezpośrednio, a dotyczą za to jednego z naszych europejskich partnerów. Takim problemem jest np. kilkaset tysięcy osób, przebywających obecnie w obozach dla uchodźców w Grecji i Włoszech.
Trudno jednak, by marszałek nie wiedział, że u wybrzeży Australii rozgrywają się wydarzenia dramatyczne, często opisywane przez zagraniczne media, a winę za to ponoszą tamtejsze władze.
Australia od dawna jest niechętna wszelkim obcym przybyszom, szczególnie uchodźcom. To 15. najzamożniejszy kraj na świecie i szósty pod względem posiadanego terytorium. Tymczasem na jego terytorium przebywa tylko 0,2 proc. światowych uchodźców.
Powodem jest właśnie niebywale ostra polityka antyimigracyjna. Nie tylko pod względem selekcji, ale także tego, jak traktowani są ludzie ubiegający się o azyl, oraz metod, jakie stosuje się do ochrony granic.
Do Australii łodzie z uchodźcami przybywają z południowo-wschodniej Azji, głównie z Indonezji. Każda łódź, która zostanie przechwycona przez wojskowe patrole jest odsyłana z powrotem, niezależnie od stanu technicznego i odległości, jaka dzieli ją od najbliższego lądu.
Ci, którym uda się dostać do Australii, też nie mogą tam pozostać. Wysyłani są do specjalnych ośrodków na wyspach Nauru i Manus, które nie należą do terytorium kraju, gdzie oczekują na proces weryfikacji ich statusu.
Sytuacja w ośrodkach od dawna zwraca uwagę międzynarodowych instytucji zajmujących się ochroną praw człowieka. Są przepełnione, brakuje tam odpowiedniego zaplecza sanitarnego i zaopatrzenia. Ludzie przetrzymywani są tam latami. Ale zdarzają się rzeczy jeszcze gorsze.
Specjalny wysłannik ONZ ds. tortur, Juan Mendez stwierdził w marcu 2016 roku, że w ośrodkach dla uchodźców Australia narusza międzynarodową Konwencję Przeciwko Torturom. Raport ONZ opisuje m.in. przypadek przywiązywania imigrantów do krzesła i wymuszania na nich oświadczeń. Osobom szukającym azylu odmawia się dostępu do prawnika i arbitralnie decyduje o przetrzymywaniu ich w ośrodkach.
Z kolei brytyjski „The Guardian” opisał szczegółowo realia ośrodków na wyspie Nauru. Dziennikarze ujawnili przypadki molestowania seksualnego i przemocy stosowanej przez strażników. Australijską politykę wobec uchodźców krytykowały także Amnesty International i Human Rights Watch.
Przy tym wszystkim jednak, na mocy międzynarodowych porozumień, Australia zgodziła się przyjąć około 20 tys. uchodźców z Syrii. Choć polityka migracyjna Australijczyków jest jedną z najostrzejszych na świecie, zgodzili się na to w imię poprawnych stosunków zagranicznych.
Każdy wie natomiast, jaka jest historia z przyjęciem ok. 7 tys. uchodźców, które miały trafić do Polski z unijnego rozdzielnika.
W Europejskim Instytucie Uniwersyteckim przygotowuje doktorat o SLAPP w Polsce i na Węgrzech w kontekście problemów z praworządnością. Wcześniej pracowała w Europejskim Centrum Wolności Prasy i Mediów oraz w Gazecie Wyborczej. Stypendystka the German Marshall Fund of the United States.
W Europejskim Instytucie Uniwersyteckim przygotowuje doktorat o SLAPP w Polsce i na Węgrzech w kontekście problemów z praworządnością. Wcześniej pracowała w Europejskim Centrum Wolności Prasy i Mediów oraz w Gazecie Wyborczej. Stypendystka the German Marshall Fund of the United States.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze