0:00
0:00

0:00

W sobotę 31 marca Wiadomości TVP przedstawiły materiał "Grabież budżetu w czasie rządów PO" - można go obejrzeć tutaj. Trwa tylko 3 minuty 17 sekund, ale warto, bo dostarcza primaaprilisowej uciechy.

Materiał zbudowany jest na dwóch głównych newsach ilustrowanych graficznie.

Najpierw jest sondaż Ośrodka Badawczego Pollster:

"Czy zgadzasz się z opinią, że za afery gospodarcze 2007-2015 odpowiada rząd PO-PSL?"

To bardzo śmieszna parodia pytań sondażowych. Pytanie zawiera stwierdzenie przesądzające, że lata 2007-2015 były okresem afer (materiał wymienia ich potem 14) i stawia osobę badaną wobec pytania z oczywistą odpowiedzią.

No bo kto inny miałby odpowiadać za te afery, jak nie rząd, który wtedy rządził?

Pan Bóg? Agenci Rosji? Nikt?

W tej sytuacji dziwi aż 20 proc. odpowiedzi "Nie". Zapewne to żart ankietowanych, którzy tak czy owak odpowiadają na złość władzy.

Jak łatwo policzyć, aż 33 proc. ankietowanych udzieliło odpowiedzi, których na wykresie nie ma. "Wiadomości" nie wykorzystały tu okazji, by pośmiać się podając ich przykłady np. "Nie mogę odpowiedzieć, bo mi się zlasował mózg od waszej propagandy" albo "Odpowiem jak wyjdę od fryzjera".

Dowcip z sondażem ma tylko jedną słabość.

Trudno się nabrać, że jakikolwiek ośrodek badawczy mógłby zadać tak głupie pytanie. Zwłaszcza tak poważny jak Instytut Badań Pollster, którego dumna nazwa sugeruje nadawanie kierunku naszej ojczyźnie, a nie płynięcie z prądem jak byle kajak.

Instytut chlubi się swym panelem badawczym o nazwie "Reaktor opinii", gdzie 94 tys. "panelistów" wypełnia ankiety dotyczące głównie rynku, produktów i usług. Polityki - dużo rzadziej, chyba, że ktoś (na ogół tabloidy) zamówi partyjny sondażyk.

Siłą Pollster jest reputacja. Czy jakakolwiek poważna firma zamówiłaby badanie u kogoś, kto na własnym panelu robi idiotów z 94 tysięcy ludzi, którzy wypełniają ankiety?

Rzekomy sondaż Pollster komentuje aktor, który udaje słynnego politologa z kieleckiego uniwersytetu prof. Kazimierza Kika.

Jest nie do odróżnienia, świetnie dobrany golfik, czapeczka (choć prawdziwy profesor nosi czasem beret). Aktor z przezabawną powagą tłumaczy, że była to "epoka ścisłego związku między światem polityki a światem biznesu".

Materiał parodiuje dalej: "Prokuratura rzekomo niezależna od rządu afery umarzała", prześladowała za to dziennikarzy. Potem oglądamy pieniądze w paczkach, jak z filmu o skoku na bank. Pada też "zgrabnie wplecione", wyrwane z kontekstu zdanie"ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego": "Pieniędzy po prostu nie ma".

I tu następuje przekomiczne przejście:

"I nie było ich [pieniędzy] z powodu grabieży na ogromną skalę, której nikt nie próbował powstrzymać. Pieniędzy nie brakowało natomiast na nagrody".

No właśnie, "pieniędzy nie brakowało na nagrody"!

Ta zgrabna fraza wprowadza drugą infografikę, która jest brawurowym wręcz żartem z demagogii, propagandy i zidiocenia medium, które chce za wszelką cenę służyć władzy.

W oczywisty sposób jest to także żart z widzów, bo przecież trzeba stracić władze umysłowe, by nabrać się na taką infografikę.

Od razu widać, że coś jest nie tak, bo słupek Tuska i Kopacz jest ogromny, a słupek Szydło zupełnie malutki, jakby to było porównanie londyńskiego The Shard z typową psią budą na Mazurach.

Zabawę psuje nieco - zupełnie niepotrzebne - objaśnienie lewego słupka przez lektora, że chodzi o nagrody "w sumie, we wszystkich resortach. Wydano na nie ponad 600 milionów złotych". Dowcip ratuje ciąg dalszy ze śmiertelną powagą:

"dla porównania: rząd Beaty Szydło na nagrody dla konstytucyjnych ministrów przeznaczył półtora miliona złotych".

Wspaniały żart z tymi "konstytucyjnymi" ministrami, prawda?

"Wiadomości" oczywiście wiedzą, że premier Tusk dał swoim ministrom kilkanaście nagród, zwykle po 10 tys., za konkretne osiągnięcia a premier Kopacz nie dawała nagród wcale, więc gdyby tu rzetelnie porównywać, to słupki wyglądałyby odwrotnie. Dlatego żart jest tak śmieszny!

Zestawienie dwóch słupków komentuje niezależny publicysta Jakub Jałowiczor (komiczne nazwisko wymyślone przez dziennikarzy TVP): "nawet jeśli podzielimy to przez osiem lat, to jest dużo więcej". Cóż za błyskotliwa uwaga, parodia tzw. eksperckiego głosu w mediach.

Kapitalne jest też uzasadnienie: "Nagrody rządu PiS mają jednak pokrycie w wynikach finansowych spółek Skarbu Państwa" - czyli rządowi się należało, bo sobie zarobił we własnych spółkach.

Jest jeszcze parodia materiału gospodarczego o Orlenie (jakaś pani tankuje a w międzyczasie Orlen zarabia masę kasy, a za PO tracił) i oczywiście wątek 500 plus. Zadowolona pani mówi, że ma troje dzieci i może się nimi cieszyć.

Dowcip polega tu na stworzeniu skojarzenia, jak z najbardziej prostackiej propagandy: była grabież, są szczęśliwe matki i dzieci.

Dowcipnie także wymyślono nazwisko autora materiału: "dla Wiadomości, Konrad Wąż, TVP Info".

Oburzenie Platformy jest nieuzasadnione

Materiał o "Grabieży" budzi oburzenie w mediach społecznościowych, a Platforma Obywatelska zapowiada skierowanie go do Rady Etyki Mediów.

View post on Twitter
View post on Twitter

Zupełnie niesłusznie, świadczy to jedynie o braku poczucia humoru. Platforma dała się zmylić datą emisji - 31 marca.

Jak jednak wyjaśniła OKO.press osoba z kręgu Jacka Kurskiego prezesa TVP, "Grabież" była szykowana na 1 kwietnia. "Ale zorientowaliśmy się, że Prima Aprilis wypada w Wielkanoc, uznaliśmy, że nie wypada robić takich głupich żartów w takie święto... Puściliśmy dzień wcześniej licząc na inteligencję naszych widzów".

Jak widać nie wszystkim starczyło tej inteligencji, której pełno jest w zespole TVP. Przykre to.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze