Raportu w sprawie Theodore’a McCarricka wyczekiwano od miesięcy. Sprawa byłego kardynała wydalonego w 2019 roku przez papieża Franciszka ze stanu duchownego za molestowanie małoletnich, była jedną z największych afer pedofilskich w Kościele.
Spodziewano się, że specjalny raport pokaże, jak przestępstwa seksualne tuszowali najważniejsi dostojnicy Watykanu, w tym papież Jan Paweł II oraz jego osobisty sekretarz kard. Stanisław Dziwisz.
10 listopada 2020 prawie 500-stronicowy raport ujrzał światło dzienne. Co z niego wynika?
Dokument nie dostarcza czarno na białym dowodów na to, że Jan Paweł II awansował przestępcę seksualnego na metropolitę Waszyngtonu a potem na kardynała, mając stuprocentową pewność co do jego winy.
Pokazuje jednak, że Jan Paweł II oraz Stanisław Dziwisz awansowali McCarricka pomimo ostrzeżeń o bardzo podejrzanych zachowaniach amerykańskiego biskupa. Potraktowali je jednak jako „plotki” i uwierzyli w wyjaśnienia McCarricka.
Nie bez wpływu na całą sytuację była także wcześniejsza wieloletnia znajomość Wojtyły, Dziwisza i McCarricka, jeszcze sprzed pontyfikatu Jana Pawła II.
Zdegradowany kardynał
Theodore McCarrick od czasu jak w 2000 roku został arcybiskupem metropolitą Waszyngtonu, a rok później kardynałem, uważany był za jednego z bardziej wpływowych hierarchów Kościoła. Pierwsze poważne zarzuty dotyczące kardynała Stolica Apostolska miała dostać w 2005 roku, już po śmierci Jana Pawła II. Wtedy nowy papież Benedykt XVI poprosił McCarricka o rezygnację z funkcji metropolity i przejście na emeryturę. Z racji wieku kardynała papież uznał, że sprawa jest zamknięta.
Jednak w 2018 roku Watykan otrzymał nowe dowody, z których wynikało, że McCarrick molestował małoletnich w latach 70. Wtedy papież Franciszek nakazał przeprowadzenie procesu kanonicznego kardynała. Watykańska Kongregacja Nauki Wiary uznała go za winnego molestowania małoletnich i dorosłych. W efekcie tego wyroku McCarrick musiał odejść z kolegium kardynałów, a potem w 2019 roku został wydalony ze stanu duchownego.
Papież Franciszek zapowiedział, że watykański sekretariat stanu zbada, czy o przestępstwach McCarricka było wiadomo już wcześniej oraz co w tej sprawie robiły kościelne władze.
Po dwóch latach i przesłuchaniu 90 świadków Watykan opublikował 460-stronnicowy raport.
Przyjaciele
Po raz pierwszy Wojtyła, Dziwisz i McCarrick spotkali się w 1976 roku w Stanach Zjednoczonych, kiedy Wojtyła i Dziwisz podróżowali tam w ramach Kongresu Eucharystycznego, który odbył się Filadelfii. Od tego czasu utrzymywali przyjacielskie relacje, a McCarrick był częstym gościem w Rzymie.
Jan Paweł II najpierw w 1981 mianował McCarricka biskupem Metuchen w New Jersey, a potem w 1986 arcybiskupem Newark. Jak czytamy w raporcie, decyzję o tych nominacjach papież podjął na podstawie umiejętności i osiągnięć McCarricka, który był wówczas powszechnie chwalony za pracowitość, inteligencję i gorliwość. W tym czasie Watykan nie otrzymał żadnych niepokojących informacji na jego temat.
McCarrick zyskał sobie także sympatię Stolicy Apostolskiej, bo okazał się bardzo skuteczny w zbieraniu pieniędzy – zarówno dla swojej diecezji, jak i dla Watykanu.
Przełomowy jest rok 1999. Wtedy pojawiające się wobec McCarricka zarzuty zbiera i przekazuje w liście do papieża inny amerykański kardynał, arcybiskup Nowego Jorku John O’Connor.
Awansowanie McCarricka pomimo tych ostrzeżeń jest największym zarzutem wobec Jana Pawła II.
Uprawiał seks z innym księdzem, sypiał z klerykami
Zarzuty, które zebrał kardynał O’Connor – jak czytamy w raporcie – dzieliły się na trzy kategorie:
- ksiądz z Metuchen, poprzedniej diecezji McCarricka, twierdził, że widział jak McCarrick uprawia seks z innym księdzem w czerwcu 1987 roku. Także samego informatora McCarrick próbował do tego zachęcać;
- seria anonimowych listów z lat 1992-1993, które trafiły do „różnych kardynałów”, krajowej konferencji biskupów oraz nuncjusza apostolskiego, które oskarżały McCarricka o czyny pedofilskie;
- było wiadomo, że McCarrick często śpi w jednym łóżku z seminarzystami w swoim domku na plaży.
Z raportu wynika, że zarówno Dziwisz, jak i papież zapoznali się z listem kardynała z Nowego Jorku. Z tego powodu McCarrick nie był brany pod uwagę przy kilku kolejnych papieskich nominacjach.
W maju 2000 roku Jan Paweł II kazał zbadać doniesienia na temat McCarricka. Nuncjusz w Stanach Zjednoczonych skontaktował się w tej sprawie z czterema biskupami z New Jersey. W wyniku dochodzenia ustalono, że McCarrick rzeczywiście sypia w jednym łóżku z młodymi mężczyznami, ale nie stwierdzili, że arcybiskup przejawia jakieś niewłaściwie seksualne zachowania. Jak czytamy w raporcie, informacje nadesłane przez nuncjusza i czterech biskupów były niedokładne i niepełne.
W sierpniu 2000 roku McCarrick pisze list do Stanisława Dziwisza, osobistego sekretarza papieża, z którym utrzymywał przyjacielskie relacje.
Arcybiskup dowiedział się, że są wobec niego formułowane oskarżenia i w liście postanawia się z nich wybronić.
„W ciągu siedemdziesięciu lat mojego życia nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą, mężczyzną ani kobietą, młodą czy starszą, duchownym czy świeckim, nigdy też nie molestowałem kogokolwiek, ani nie traktowałem bez szacunku” – pisze McCarrick. Później przyzna się, że dzielił łóżko z klerykami w domku na plaży, ale nie doszło tam do żadnych czynności seksualnych, a swoje zachowanie ocenił jako „nierozważne”. Dziwisz przekazał list McCarricka papieżowi.
Jak czytamy w raporcie, to właśnie otoczenie papieża, w tym Stanisław Dziwisz, przekonali papieża do zmiany decyzji w sprawie McCarricka. W efekcie Jan Paweł II w listopadzie mianował go metropolitą Waszyngtonu, a rok później kardynałem.
Papież uwierzył McCarrickowi
Z wniosków zawartych w raporcie wynika, że ze względu na ograniczone i niepełne dochodzenie nuncjusza i czterech biskupów z New Jersey, w Watykanie uważano, że gdyby zarzuty wobec McCarricka zostały upublicznione, łatwo byłoby je obalić, a stronnicy McCarricka powtarzali, że to tylko plotki.
Władze kościelne nie otrzymały także w tamtym czasie żadnej skargi od ofiary arcybiskupa. Jedyny ksiądz, który miał widzieć McCarricka uprawiającego seks z innym księdzem, był uważany za niewiarygodnego, bo sam wcześniej molestował małoletnich.
We wnioskach raportu czytamy, że Jan Paweł II mógł uwierzyć w wyjaśnienia McCarricka, ze względu na doświadczenia z ówczesnej Polski, gdzie służba bezpieczeństwa fabrykowała oskarżenia pod adresem biskupów.
Mimo to? A może właśnie dlatego? Podkomendny na którego są kompromitujące materiały to potencjalnie najbardziej użytecznie narzędzie. Myślicie że polityka watykańska jakoś się pod tym względem różni?
Właściwie nic nowego na temat JP2 nie wyszło na jaw. Nowością jest to, że zaczynamy o tym pisać i mówić również w Polsce.
Szliśmy w zaparte przez kilkadziesiąt lat i zapewne jeszcze wiele lat upłynie, zanim Polacy pozwolą, aby prawdziwa twarz Karola Wojtyły została wydobyta spod grubej warstwy makijażu, który zamieniał ją w dobrotliwą fizjonomię Papieża Jana Pawła II.
Samo zwlekanie z nominacją jest mocno podejrzane. Wychowanie i przebywanie w naszym środowisku musiało odcisnąć piętno na świadomości działania władzy. Nie wierzę, żeby Wojtyła nie był świadomy, co dzieje się w środowisku za spiżową bramą i jej okolicy. Ostatnie działania PiSuarów i ich wodza przyspieszają odarcie masek z działaczy kleru.
Coś jak rodzina Clintonów i Baiden?
Ciekawe kto to ten "Baiden"…
Niestety trochę to tak wygląda jakby w episkopacie chcieli spalić na stosie Dziwisza, licząc na to, że dym przykryje systemowe problemy, inne sprawki JP2 i zakaz aborcji.
na to raczej prawica wpadła, by go spalić an stosie – zresztą słusznie
"Później przyzna się, że dzielił łóżko z klerykami w domku na plaży, ale nie doszło tam do żadnych czynności seksualnych, a swoje zachowanie ocenił jako „nierozważne”." :-))))
Nietykalni, wszystko lepiej wiedzący, uprzywilejowane wyrocznie.
Te "niepodważalne autorytety", rosnące w samolubnej samowoli, "święte" już za życia.
Tylko upadek ich mocy i wolna wola tych, co ich zdetronizują, ich pragnienie dowodów i faktów, konsekwencja w poszukiwaniach odpowiedzi, ukazują to czym są ci "święci".
Jeśli są świętymi za życia, to wypytywani mówią:
– że nie widzieli
– że nie słyszeli
– że nie wyczuli
– że, tak naprawdę nic im nie było wiadomo
Więc, jeśli dumnie z wyższością pouczają, machają palcem i bredzą:
– że widzą najlepiej
– że słyszą najlepiej
– że czują najlepiej
– że tak wogóle wiedzą wszystko i są najlepsi
powinnością, w imię przetrwania jest zrzucać ich z tronów TU i TERAZ.
Tym "świętym" – to co świętoszkom się należy.
Apoteoza zła: https://tiny.pl/7k8bd
Interesujące co obiecał JPII tej kardynalskiej babdzie, że go wybrali. Nie wierzę w podteksty polityczne. Krk powodziło się w Polsce całkiem nieźle. Chyba, że obiecał uzyskanie rynku zbytu na katolicyzm w Rosji. Bezmierna głupota i pazerność kardynałów, którzy by w to uwierzyli jest prawdopodobna. Może ktoś z państwa ma koncepcję?
Oto wielka tajemnica wiary:
złote, euro i dolary.
Ciekawe kto i kiedy zaneguje świętość Jana Pawła II, bo nie mam wątpliwości, że to nastąpi, prędzej, czy później. Papież, tak jak I sekretarz partii, nie wiedział tylko tego, czego nie chciał wiedzieć. Trudno zakładać, że nasz znamienity rodak był aż tak naiwny. Z wizerunkiem Wałęsy z uporem godnym lepszej sprawy walczy PiS. Z wizerunkiem Wojtyły zrobi porządek Watykan. Okaże się, że dwaj znani w całym świecie Polacy byli medialnymi wydmuszkami.
Faraonów uważano nawet za bogów. Nic nie trwa wiecznie.
Nie przez przypadek Wojtyła został "świętym" patronem pedofili !
Dzień dobry,
niestety, widzę same pochwały w komentarzach. Szanowni autorzy, nie jest uczciwą praktyką stawianie kontrowersyjnej tezy w tytule, na którym zatrzyma się większość osób oraz późniejsze złagodzenie jej w treści, której już większość nie doczyta. Mam wątpliwości, czy czytali Państwo cały raport. Jego autorzy jeśli mieliby jasne dowody to nie widzę powodu, żeby nie zostały one podane, natomiast stawiają oni argumenty za tym, że Papież mógł prawdopodobnie nie mieć z różnych względów pełnej informacji o czynach McCarrick'a. Zatem uczciwie byłoby powiedzieć, że sprawa jest nadal otwarta, a żadne decydujące argumenty nie padły. Zatem wydawanie osądów przed poznaniem faktycznego stanu rzeczy dla tak dużego portalu, dla mnie podważa jego wiarygodność.
w pełni się zgadzam. Wyciąganie konsekwencji zbyt szybko nie jest rozważne. (jak mi brakuje tutaj możliwości zostawiania Like'a pod komentarzami i artykułami)